Opinie o Cuda Świata - Machu Picchu

5.4/6
(311 opinii)
Intensywność programu
5.5
Obsługa hotelowa
5.0
Pilot
5.5
Pokój
5.0
Położenie i okolica
5.0
Program wycieczki
5.4
Rezydent
6.0
Transport
5.3
Wyżywienie
5.4
Zakwaterowanie
5.2
Zweryfikowane treści - Opinie pochodzą od Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
pani z lornetka
Dowiedz się, co sądzą inni
Nowość AI

Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    21

    Oj ten PILOT

    Joanna 28.01.2020 | Tagi: 56-65 lat, ze znajomymi

    Wycieczka bardzo interesująca i godna polecenia, ale z dobrym pilotem. Niestety nasz pilot pan Marcin był niezaangażowany w wykonywaną pracę . Przekonałam się jak pilot może zepsuć wycieczkę mojego życia.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    13

    Peru przepiękne ale nie z Rainbow

    Olga, Warszawa 11.07.2025 | Termin pobytu: maj 2025 | Tagi: 26-35 lat, z rodziną

    Pomimo mojej dość niskiej oceny chcę zaznaczyć, że ta wycieczka to było moje marzenie i wyprawa życia. Peru mnie zachwyciło, program był bardzo intensywny ale wiedziałam o tym przed zakupem wycieczki. Zakwaterowanie oraz jedzenie było jak najbardziej w porządku. Mieliśmy bardzo zaangażowaną przewodniczkę Darię, która pomimo połączenia dwóch grup (bylo 40 osob zamiast standardowych 20) stanęła na wysokości zadania i wykonywała można powiedzieć podwójną pracę. O zachwytach można przeczytać w innych opiniach, natomiast ja się skupię na tym co sprawiło, że obniżyłam ocenę. Po pierwsze to wspomniane już wcześniej połączenie grup co powodowało wydłużenie czasu podczas przerw (więcej osób do toalet, zakupów, duży autobus który nie wszędzie blisko hotelów mógł podjechać itp). Oznaczało to, że oryginalnie dość napięty plan wycieczki stał się gonitwą. Po drugie - zwiedzanie Machu Picchu zostało zaplanowane na ostatni dzień. Cel podróży, miejsce od którego tytuł ma ta wycieczka zostało w naszym planie wrzucone na ostatnią możliwą chwilę. Na skutek warunków pogodowych i zwyczajnego pecha nie mogliśmy zwiedzac przez planowane 2.5h tylko przez 1h. Ale to i tak szczescie, ze udalo nam sie go zwiedzić, ponieważ przez większość dnia myśleliśmy, że nie uda się nam się tam nawet wejść. Ale znów - sprint. Po prostu przebiegliśmy po całym kompleksie, praktycznie nie zatrzymując się nigdzie na chwilę dłużej. I oczywiście wisienka na torcie i trzeci najwiekszy powód - biuro Rainbow wszystkie bilety dla mnie oraz mojego towarzysza podróży zamówiło na numery dowodów osobistych a nie paszportów. Zarezerwowałam wycieczkę telefonicznie, Rainbow najprawdopodobniej zaciągnęło moje i mojego towarzysza dane z istniejącego konta Klienta. Podróżowałyśmy z Mamą wcześniej z Rainbow po Europie, dlatego na moim koncie klienta zapisane były dane naszych dowodów osobistych. Rainbow nijak tego nie zweryfikowało przy rezerwacji wycieczki do Peru. Powiem krótko - wstyd powinno Wam być. Przed dopłatą kompletnej kwoty wycieczki (jakiś miesiąc, lub półtora przed startem wycieczki) zauważyłam błąd, skontaktowałam się z biurem Rainbow i wyjaśniliśmy sprawę. Obiecano mi, że wszędzie zaktualizowano dane naszych paszportow. Niestety nie zrobiono tego (po raz drugi wstyd Wam powinno być) i pierwsze problemy zauważyłyśmy na lotnisku w Amsterdamie, gdzie nie mogłyśmy zeskanować biletów, tylko musiałyśmy podejść do stanowiska z paszportami. Nikt na lotnisku nie wyjasnil nam czemu dokladnie u nas wystapil blad, powiedziano "ze czasem tak jest" wiec na początku nie zdawałyśmy sobie sprawy z rangi problemu i poleciałyśmy z Amsterdamu do Peru. Drugi problem z danymi miałyśmy przed wycieczką fakultatywną - lot w Nazca. Na lotnisku w Nazca sprawdzano nasze dane, my pokazywałyśmy paszporty, a na listach przekazanych im przez biuro Rainbow koło naszych nazwisk były numery dowodów osobistych. Wyjaśniałyśmy na miejscu, oczywiście pomogła nam również przewodniczka Daria. Wtedy właśnie zorientowałyśmy się jaka to pomyłka i przemyslalysmy ile jeszcze problemów napotkamy. Czekały nas loty krajowe z Cuzco do Limy, loty powrotne do Polski, bilety na Machu Picchu również kupione były na numery dowodów osobistych a nie paszportów... Bardzo nam pomoglo to, ze zabralysmy ze soba do Peru oprócz paszportów dodatkowo przez przypadek dowody osobiste ale wiem, że wiekszosc osob z naszej wycieczki ich nie miała i słusznie, ponieważ nie powinny być potrzebne. To nas uratowalo, raz pokazywalysmy paszporty, raz dowody... Natomiast cały czas był strach, że nie będziemy mogły się posłużyć dowodem osobistym i gdzieś nas nie przepuszczą. Gdybyśmy ich nie miały to o Machu Picchu mogłybyśmy jedynie pomarzyć. Oczywiście od razu sprawa została zgłoszona do przewodniczki oraz do biura obsługi klienta. No i cóż, nie mam nic miłego do powiedzenia o BOK. Pisałam maile, dzwoniłam, moje prośby o wyjaśnienie sytuacji pozostawały bez odzewu kilka dni. Po raz trzeci wstyd Wam powinno być. Nikt nie wziął odpowiedzialności za pomyłkę. Całą wycieczkę martwiłam się o kolejny etap podróży i czy napotkamy jakiś problem z uwagi na pomyłkę w dokumentach. Wstyd, Rainbow, wstyd. Po to kupowałam wycieczkę w biurze podróży aby nie musieć się zajmować sprawami organizacyjnymi. Tak jak w tytule, Peru zjawiskowe ale już lepiej samemu się tam wybrać. Jeśli się umie odróżnić numer paszportu od numeru dowodu osobistego to już się ma super przewagę.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    19

    Wakacje Peru Maj 2023

    Wojciech, Toruń 13.07.2023 | Termin pobytu: maj 2023 | Tagi: 46-55 lat, w parze

    Opinie innych użytkowników dotyczące tej podróży są bardzo pozytywne, ale przestrzegałabym przed takim spojrzeniem na tę wycieczkę. Samo Peru przepiękne i zjawiskowe, Machu Picchu zapierające dech w piersiach, natomiast można mieć dużo zastrzeżeń do organizacji, hoteli i wyżywienia. Przede wszystkim zapomnijcie o wypoczynku. Duże odległości pomiędzy punktami powodują, że dużo czasu spędza się w autokarze. Bardzo wczesne poranne wyjazdy zaczynające się od 3 w nocy , późne dojazdy do hoteli nawet o 23 w nocy, nie dają możliwości wypoczynku. Hotele delikatnie mówiąc co najwyżej średnie. W niektórych hotelach temperatura maksymalnie 16 stopni, bez ciepłej wody (Rainbow tak formułuje umowę , że nie gwarantuje, że w pokojach podczas wycieczki będzie ogrzewanie, klimatyzacja oraz, że pokoje będą miały jakiś widok, u nas trzy dni to pokoje z widokiem na szyb wentylacyjny z zapachami ??? z kuchni, w umowie jest też zapisana możliwość braku ciepłej wody - więc wszystko zgodnie z regulaminem). Wyżywienie w hotelach serwowane do stolika na pewno dla wielu osób niewystarczające. Często również podczas przejazdów brak możliwości zaopatrzenia się w coś do jedzenia. Może to tylko problem z poinformowaniem wszystkich , że podczas przejazdu przez kilka godzin nie będzie można zaopatrzyć się w jedzenie. Zawiedzeni byliśmy programem dotyczącym zwiedzania zabytków inkaskich (część zwiedzania właśnie tego typu kultury wypadła z programu), dużo kościołów, klasztorów oraz zabudowy hiszpańskiej. Zabytki hiszpańskie mamy w Europie i żeby je obejrzeć nie trzeba przemierzać pół świata. Ogólnie Peru tak ale może z innym organizatorem.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    21

    Mieszane uczucia i stracone zaufanie

    Sławek 11.04.2024 | Tagi: 46-55 lat, z rodziną

    Moja opinia może wydać się nieco inna od pozostałych jednak po długich przemyśleniach postanowiłem napisać parę słów ku PRZESTRODZE dla innych uczestników. Co do samej wycieczki podążającej śladami Inków to uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. Są piękne widoki, nieco pozostałości po inkaskiej zabudowie no i oczywiście gódź programu Machu Picchu, które zrobi na każdym niesamowite wrażenie. Sam program wycieczki jak to program ma swoje mocne i słabe strony do indywidualnej oceny, gdyż idealne wycieczki zdarzają się jedynie na filmach lub w książkach. Ja jednak chciałbym podzielić się moim negatywnym doświadczeniem ku przestrodze innym i myślę, że jestem niejedynym którego to spotkało, ale wielu pokrzywdzonych wstydzi się o tym napisać. Nie mam zamiaru się rozczulać nad sobą, a tym bardziej szukać współczucia bo każdy uważa się za mądrego dopóki problem nie dotyczy jego osoby. Z powyższej wycieczki wróciłem z córką wieczorem 10 kwietnia 2024 roku i tu niesamowite zaskoczenie dotyczące finansów, a dokładnie BRAKU 200 dolarów i 20 euro, które miałem schowane w plecaku. Długa analiza, kilkukrotne szukanie i teraz jestem już pewien, że po prostu zostały mi SKRADZIONE przez rzekomo pilnującego naszych rzeczy w autobusie kierowcę. Kradzież miała miejsce w ostatnim dniu kiedy udaliśmy się na obiad tuż przed transferem na lotnisko. W lokalu byliśmy ponad godzinę więc złodziej kierowca miał dużo czasu. Skąd moja pewność ano stąd, że pieniądze przed opuszczeniem hotelu, a wyjściem z autokaru na obiad były w plecaku z którego wyjąłem paszporty natomiast po powrocie do autokaru plecak leżał, a nie stał jak go zostawiłem na siedzeniu pod oknem no i był na siedzeniu obok czyli siedzeniu wewnętrznym. Tak trochę mnie to zdziwiło jednak mógł on się faktycznie przewrócić podczas przejazdu autobusy na miejsce parkingowe po wysadzeniu naszej grupy przed lokalem. Kiedy otworzyłem plecak, to dwie butelki picia faktycznie były w innym miejscu niż je włożyłem jednak wówczas uważałem, że mogły się przesunąć po przewróceniu plecaka, tym bardziej, że aparat i kamera były na swoim miejscu. Tak to mój błąd, że zostawiłem tą część pieniędzy, a nie zabrałem jej ze sobą, jednak jeżeli będzie czytał ten wpis nasz przewodnik SBASTIAN to gorąca do niego uwaga, aby nie zaręczał z taką stanowczością za kierowców, że to uczciwi ludzie pilnujący naszych rzeczy pozostawianych w autokarze bo jak się okazało czego doświadczyłem na własnej skórze ostatni kierowca odwożący nas na lotnisko z którym wczesnej nie jeździliśmy okazał się zwykłam złodziejem, który na dodatek ukradł pieniądze mojej córki, która dała mi je na przechowanie. Dlatego uwaga do wszystkich czytających na bazie mojego niemiłego doświadczenia, uważajcie na to co zostawiacie w autobusie, bo ja do tego wyjazdu uważałem się za wytrawnego turystę z kilkunastoletnim doświadczeniem podróżnika i to głównie z firmą RAINBOW, którego teraz zgubiła rutyna i zaufanie do ludzi. Szkoda tych pieniędzy, które i tak muszę oddać córce jednak najbardziej mi szkoda utraconego uroku wycieczki i zaufania przez jednego Peruwiańczyka, która zamiast pilnować naszego mienia po prostu je sobie przywłaszcza. Jeszcze raz proszę nie słuchajcie ślepo tego o czym zapewnia Was przewodnik, bo słabo się na tym wychodzi.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    18

    Peru

    Roman , Kościan 10.02.2025 | Termin pobytu: styczeń 2025 | Tagi: 56-65 lat, w parze

    Wycieczka strasznie przeładowana, program układał ktoś kto nie zna zupełnie realiów drogowego ruchu w Peru. Jak można zaplanować trasę 500km + zwiedzanie i obiad 🙄w hotelu wylądowaliśmy po 22. Wstawanie o godzinie 3.oo. to niestety nie był żart tylko realia. Powrót do hotelu o północy by wyjechać o ,6.30. "Więcej nie znaczy lepiej" ale tej zasady nie znają w Rainbow. Wycieczkę uratował cudowny pilota, Michał, bardzo empatyczny, uprzejmy i kompetentny. Były piękne widoki ale niestety mordercz tępo. Mam nadzieję, że ktoś się tam ogarnie i dostosuje program dla ludzi. pozdrawiam serdecznie Roman Marcinkowski

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    20

    Wycieczka typu "odhaczanie"

    Gosia, Poznań 15.04.2024 | Termin pobytu: marzec 2024 | Tagi: 36-45 lat, z rodziną

    Zaczęło się od długiego lotu. Do Limy przylecieliśmy po 25h w zasadzie bez snu, dojechaliśmy wykończeni do hotelu, gdzie dowiedzieliśmy się, że pobudka będzie o 3 rano, co oznaczało 3 godziny snu (jeśli zaśniesz od razu). Choć intencje przewodnika, Sebastiana, były dobre (okazało się później, że gdybyśmy nie wstali tak wcześnie, kolejne dni byłyby jeszcze gorsze), to cała grupa na wstępie była bardzo rozczarowana i zła. Kolejne dni wyglądały tak, że średnio 1-2h spędzaliśmy na zwiedzaniu, reszta w autobusie. Po drodze dowiedzieliśmy się, że program układa ktoś zza biurka w Polsce, kto prawdopodobnie nie ma pojęcia o realnym czasie przejazdu nie mówiąc o wysokościach. Przejazd przez przełęcz 4900 m n.p.m. - pięknie, ale wysoko - głowa od razu zaczyna bardzo boleć. Przewodnicy hiszpański i polski starali nam się ulżyć dając liście koki do żucia i olejek do smarowania skroni, ale to pomagało trochę i na chwilę. Dolina Colca piękna, ale niestety to był kolejny punkt do odhaczenia - zobaczyliśmy kondory (w sumie godzina z czekaniem i oglądaniem) i z powrotem do autobusu. Żadnego spaceru, nic. :( Jadąc tak dotarliśmy do Puno, gdzie w końcu zaplanowane były 2 noclegi (nie 1). Wszyscy doświadczali już choroby wysokościowej, bo program nie przewiduje nawet 1 dnia na aklimatyzację (doba w Arequipie już by dużo dała). Dla mnie skończyło się to rezygnacją z wyjazdu do Boliwii i dniem w hotelu z potwornym bólem głowy i biegunką. Następnego ranka mieliśmy iść na wschód słońca (w programie dla chętnych, w rzeczywistości dla wszystkich). W programie mieliśmy pływać łodziami inkaskimi. Rzeczywistość - pobudka o 4:15 - mieliśmy mieć śniadanie. Okazało się, że śniadania nie było tylko prowiant, więc mogliśmy pospać te pół godziny dłużej. Przewodnik o tym wiedział, ale nas nie powiadomił. Sam zszedł na dół właśnie pół godziny później bez żadnego wyjaśnienia. Pojechaliśmy nad jezioro Titicaca i tam kolejna niespodzianka - zbiorcza, zabawnie stylizowana łódź, którą wypłynęliśmy na 15 minut (z wypłynięciem i wpłynięciem do portu włącznie). To się nazywa prawdziwe odhaczenie. W Cuzco trochę odetchnęliśmy, bo po tylu dniach na wysokości Cuzco to już pikuś. No i spędziliśmy tam aż 3 noce! Jeden dzień był oczekiwany szczególnie - Machu Pichu. Bilety mieliśmy niestety dopiero na 14:00. Byliśmy po drodze w pięknym inkaskim miasteczku Olantayamba oraz w sklepie, gdzie pokazano nam barwienie tkanin. Następnie, oczywiście można było kupić różne swetry, szale itp. Chodząc po sklepie każdy miał swojego cienia w postaci pani, która towarzyszyła na każdym kroku zachęcając do zakupu, co było bardzo dziwne i niekomfortowe. (Tego typu przerw, gdzie podjeżdżaliśmy pod konkretny sklep, odbywał się pokaz/degustacja i zachęta do zakupu było bardzo sporo podczas całej wycieczki). Machu Picchu - wspaniałe. Mieliśmy dość czasu, aby pochodzić po punkcie widokowym, a następnie po całym mieście. Warto mieć ze sobą lornetkę, żeby przyjrzeć się niedokończonym budowlom na górze, która jest na każdym zdjęciu. Kolejny dzień też w trybie odhaczania punktów wokół Cuzco. Wszędzie chwila, wszędzie pobieżnie. Potem lot do Limy (ciekawostka, o której nie wiedzieliśmy - w Peru na lotnisku można mieć ze sobą wodę i przejść z nią przez kontrolę bezpieczeństwa). W Limie wylądowaliśmy późno, bo po 14, więc mieliśmy mało czasu na zwiedzanie wielu punktów, więc szybko szybko. Wszyscy byli głodni, bo miał być obiad, ale że atrakcje były zamykane, a musieliśmy zdążyć, to jednak była bardziej kolacja - po 19:00... Teraz przewodnicy. Sebastian naprawdę bardzo się starał, żeby jakoś sensownie ułożyć program, który był bezsensowny. Autobus zawsze na nas czekał, jedzenie też. To, czego zabrakło, to niestety dobra znajomość języka polskiego. Wystarczała do komunikacji z nami, ale niestety zawiodła przy tłumaczeniach hiszpańskich przewodników. Było chaotycznie, ogólnie i mało :( Widać, że po prostu brakowało mu słów. Tłumaczenie to w ogóle jest trudna sprawa (szczególnie jak wchodzą dziwne historyczne słowa), więc biuro powinno się o to bardziej postarać. W grupie była jedna osoba mówiąca po hiszpańsku, która często wspominała, że to, co powiedział przewodnik po hiszpańsku nie do końca było tym, co usłyszeliśmy. Przewodnicy hiszpańscy - zaangażowani. Manuel zrobił w autobusie piękny pokaz o życiu kondorów, Stasiu (Stanislao) opowiadał o Machu Picchu (tłumaczenie poza przewodnikiem), a Rodrigo w Limie znał angielski, więc z grupką znającą angielski mieliśmy osobne opowieści w muzeum historii przedinkaskiej (nasz przewodnik tłumaczył w kilku słowach, a potem już szedł przez kolejne sale). Rodrigo opowiadał bardzo ciekawie i dużo się dowiedzieliśmy. Jeszcze kierowcy - szczególnie Ci na drodze do Puno - wspaniali, życzliwi, jechali tak, że nie miałam żadnych obaw. Podziwiam, bo mieli bardzo długą i trudną trasę do pokonania. Peru - przepiękne, szczególnie Andy. Przyroda jak nigdzie. Ludzie życzliwi. Jest niedosyt. Wolałabym mniej a spokojniej. Cieszę się, że pojechałam i zobaczyłam, ale też wiem już, na co zwracać uwagę w przyszłości przy wyborze wycieczek objazdowych.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    12

    wycieczka poniżej oczekiwań

    wycieczka poniżej oczekiwań 09.07.2025 | Tagi: 46-55 lat, w parze

    Wycieczka od samego początku źle się zaczęła. Samolot do Amsterdamu był opóźniony 8,5 h przez co nie zdążyliśmy na lot do Limy. Nocując w Amsterdamie mieliśmy na ,,dzień dobry" urwany jeden dzień wycieczki. Ze strony Rainbow czuliśmy się kompletnie niezaopiekowani czekając na lotnisku z pytaniem ,,co dalej?" Zero informacji, zero telefonu, zero maila z wyjaśnieniem sytuacji co dalej ze strony centrali R. Pierwszy SMS był po wylądowaniu w Amsterdamie o treści , ze mamy się zgłosić do stanowiska KLMu w celu uzyskania voucherów na hotel. Takich voucherów nam nie wydano tylko kazano samodzielnie kupić hotel a potem ,,możecie zwracać się o zwrot". Większość ludzi nie znała języka do tego większość w wieku 60+., więc sytuacja była stresująca. Rainbow wiedząc o tym, ze nie wylecieliśmy na czas powinno samo zarezerwować nam nocleg w Amsterdamie. W Holandii chcieliśmy zarezerwować nocleg w jednym, hotelu dla wszystkich (15 osób) co było niemożliwe, bo hotele nie miały tylu pokoi. Musieliśmy się dzielić na podgrupy. W Limie czekała za nami przewodniczka Daria, która poinformowała, ze musimy gonić drugi dzień (pierwszy dzień objazdu już nam przepadł) przez co do hotelu dojechaliśmy o 2 w nocy. Kolejnego dnia był lot nad rysunkami z Nasca. Jeśli tego ktoś nie wykupi jego dzień składa się tylko z jady autokarem. Lot awionetką trwa około 0,5h. Część osób przeżyła to bez problemu, część z zawrotami głowy i potami a część z wymiotami. Jeśli chodzi o transport autokarowy to autobus zdecydowanie komfortowy, z Wi-Fi a ze względu na małą grupę część osób miała podwójne miejsca przez co było przyjemnie. Jedzenie: śniadania akceptowalne, obiady/ kolacje bardzo dobre i w dużej ilości. Szczególnie kolacje w Cusco były świetne i obiady w Limie. W większości miejsc brak czarnej herbaty. Jest tylko munia, koka i inne ziółka takie jak rumianek. Dobrze mieć ze sobą mały termosik, bo nieraz gorący napój jest zbawienny. Jadąc w czerwcu należy się liczyć z ładną pogodą w Machu Picchu ale niskimi temperaturami. Kurtka (i to nie najcieńsza) NIEZBĘDNA. Dobrze zabrać też odzież termiczną, czapkę i rękawiczki, gdyż rano jest na prawdę zimno. Pobudki są bardzo wczesne (w większości około 5 rano) a wtedy jest bardzo zimno. Dla zobrazowania: jadąc do Boliwii miałam na sobie getry do kolana, jeansy i dresy a na nogi 4 pary skarpet i adidasy. Do tego czapkę, rękawiczki, puchową kurtkę i polar. Buty typu adidasy są zdecydowanie NIEWYSTARCZAJĄCE. Koniecznie trzeba zabrać buty trekkingowe. Hotele różne: jedne gorsze, drugie lepsze. Najgorszy hotel był wysoko w górach. Tam zimno na dworze, zimno w autokarze, zimno w pokoju hotelowym a potem jeszcze zabrakło prądu. Teoretycznie w pokojach był farelki ale nikt przed naszym przyjazdem nie pomyślał, żeby je wcześnie włączyć. Zimny pokój i brak prądu to już był krzyż do trumny. W nocy przyszła pani z recepcji, która przyniosła termofory, które ...ciekły przez co 1/3 grupy zalała sobie łóżka. Za tą nie najlepszą noc dostaliśmy dodatkową kolację. Inkaskie strefy archeologiczne (poza Machu Picchu) strasznie słabe. Nie umywają się do tych po Majach lub Aztekach w Meksyku. To dzień do nocy. Niektóre były na tyle słabe (te w Cusco), ze część wycieczki nie chciała do nich nawet wychodzić z autokaru. Generalnie zamiast tych stref powinny być w programie góry tęczowe. Także Kanion Colca bez szału a kondorów brak. Tzn były ale z odległości kilometra więc trudno było je nawet zauważyć. Szkoda tam jechać przez cały dzień. Jeśli chodzi o chorobę wysokościową to ja miałam ze sobą Duramid. Część osób z grupy też miała. Wszystko zależy od organizmu: jedne odczuwa chorobę wysokościową delikatnie, jeden prawie wcale, jeden ma silne bóle głowy a inny silne bóle głowy i wymioty. U nas w grupie były wszystkie rodzaje osób. Na wysokościach 3000-4900 m jest się 4 dni więc niska temperatura i bóle głowy mogą dać w kość. Nie jest to wycieczka dla ludzi starszych lub z problemami sercowo-krążeniowymi. Wielkim plusem tej wycieczki była przewodniczka Daria- szalona dziewczyna z wielkim temperamentem, pasją i energią. Nikogo nie zostawiła w potrzebie, zawsze pomocna. Zawsze dbała o zadowolenie wszystkich uczestników grupy. Pierwszego dnia założyła grupę na WhatsAppie i tam zamieszczała wszystkie niezbędne informacje odnośnie godzin wyjazdów, niezbędnych zakupów aptecznych czy wizytówek hoteli (jakby ktoś chciał wracać taxi z miasta). Uważam, ze takie działanie powinno dotyczyć wszystkich grup/ wycieczek jakie są w ofercie Rainbow. Daria- tak trzymać!!!! To co dodatkowo trzeba wiedzieć a o czym nigdzie nie wyczytałam na stronie Rainbow: do Machu Picchu nie można zabierać: parasoli, kijów trekkingowych (z metalowymi końcówkami) i selfie sticków. Jeśli chodzi o wyroby z alpaki to program oferuje dwie takie placówki: jedna w Arequipie a drugi w drodze między Ollantaytambo a Cusco. Drugi punkt, jak dla mnie, lepszy. Pamiątki i prezenty najfajniejsze w Pisacu. Jeśli chodzi o pamiątki w butelce to pyszne pisco było w Limie (przewodnik prowadzi a wcześniej jest degustacja). Podsumowującą tą wycieczkę uważam, że jest ona poniżej moich oczekiwań. Cena nieadekwatna do imprezy. Nie wiem skąd biorą się takie znakomite opinie o tej wycieczce gdyż moją opinię popierała co najmniej połowa uczestników tej imprezy.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    45

    Danuta, Suwałki 30.03.2022 | Tagi: 46-55 lat, samemu

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    31

    ciężko

    Turystki Olsztyn 29.03.2014 | Tagi: 36-45 lat, samemu

    Peru należy raz w życiu zobaczyć, ale to jest wyprawa dla twardzieli ze względu na chorobę wysokogórską. bardzo wysoko oceniam wiedzę, zaangażowanie przewodnika Marcina. Gratuluję firmie Rainbow, tak dobrych współpracowników.

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    68

    RAINBOW coraz gorzej dba o klientów

    Tomasz, - 04.12.2024 | Termin pobytu: wrzesień 2024 | Tagi: 46-55 lat, samemu

    Odbyłem wycieczkę z RAINBOW do Peru plus pół dnia w Boliwii we wrześniu’24. Problem pojawił się już na starcie, w dniu wylotu kiedy to pozostawieni sami sobie, bez jakiejkolwiek opieki i wsparcia na lotnisku w Paryżu. Pracownicy biura RAINBOW nie mieli pojęcia o tym, że jeden lot się opóźnił i automatycznie nie zdążyliśmy na lot z Paryża do Limy i utknęliśmy sami na lotnisku w Paryżu – bez wsparcia i jasnych rozwiązań ze strony biura. Dodam, że wycieczka nie jest tania, a za takie pieniądze powinniśmy być pod opieką biura przez cały okres za który zapłaciliśmy. Ponadto, brak terminowości kierowców i czekanie na nich na parkingu przez grupę to też mnie mocno zaskoczyło. Żenujące i Dramatyczne sytuacje na którą, mimo składaniu Reklamacji przez wszystkich uczestników tej wycieczki, Dz.reklamacji Rainbow odpisał, że to nie jest ich problem i nie widzą konieczności jakiejkolwiek Rekompensaty ze strony biura. Biuro szybko się rozrasta a cierpi na tym jakość i profesjonalizm klientów, którzy traktowani są przedmiotowo. Nie polecam wycieczek z biura Rainbow z powodu braku profesjonalizmu i lekceważącego traktowania swoich klientów.

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem