Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczkę oceniamy na ocenę 3 . Katering w samolocie bardzo słaby. Wycieczki z wyjątkiem jednej Margerarta w pigłuce beznadziejne. Czujemy się trochę oszukani ponieważ podczas rezerwacji nie było informacji o dodatkowych opłatach za wycieczki lokalne jak również w przesłanym przez biuro opisie pobytu nie było ani słowa o opłatach dodatkowych. Informacje o dotakowych opłatach pojawiły się w ofercie już po naszej rezerwacji. Jeśli chodzi o hotel to jeśli weźmiemy pod uwagę olbrzymi kryzys z jakim zmierzyła sie Wenezuela to oceniamy 4+ . Bardzo miła obsługa we obydwu hotelach których byliśmy.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
W hotelu, check in trwał dobre kilka godzin, wiele ludzi miało problemy z pokojami. Pani sprzedająca nam wycieczkę dała dopiskę, że jest to podróż poślubna. Mimo to, w naszym pokoju była jedynie zimna woda w kranie, klimatyzacja robiła temperaturę 17 lub 28 stopni, zamka do drzwi nie dało się zamknąć od środka, oraz cały czas był problem z otwarciem drzwi, gdyż zamek był zepsuty i karty nie działały. Na wycieczce jeep safari, przy ponad 70km/h odpadło nam tylnie koło, w Caracas zepsuł się autokar (na szczęście w miarę szybko podjechał zastępczy). Przed wycieczką do parku Canaima, po godzinie 23 dostaliśmy wiadomość, że transport po nas będzie 20 min wcześniej niż planowo. Z innych hoteli ktoś niestety nie przeczytał wiadomości odpowiednio szybko i zaspali… historii jest jeszcze wiele, jednak Wenezuela nie jest jeszcze gotowa na turystów.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Już od pierwszych chwil wyjazd stał się wielką porażką. Początkowo poprzez spore stłoczenie pasażerów w samolocie w trakcie 12 godzinnego lotu. Dobrze że chociaż serwowano skromne posiłki oraz napoje. Biorąc wersję Light brałem pod uwagę, że to taki nieco wzbogacony o poznawcze minimum wypoczynek. Nie wiem, czy to za sprawą tego, że ja już po prostu zbyt wiele widziałem, czy może jednak biorąc pod uwagę specyfikę tego miejsca, Margarita okazała się miejscem przaśnym i nudnym. Generalnie, poza kilkoma ładnymi krajobrazami, nic tam nie ma, co mogłoby mnie zachwycić. To najnudniejsza egzotyka na której przyszło mi być, a w dodatku za dość spore pieniądze. W wypadku wersji Margaria Light, objazd jest ruchomy w zależności na jaki dzień rezydent przydzieli nam poszczególną wycieczkę. Także grupa jest codziennie inna. Jest jednak duża szansa, że trafimy akurat na kogoś z naszego hotelu, gdyż poszczególne wycieczki organizowane są kilka razy w tygodniu. Idąc ulicą jesteśmy zatem rozpoznawani „Bienvenidos Polacos!” Na chwile obecną poza Polakami nikt tu bowiem nie przyjeżdża. W pakiecie Light otrzymujemy 3 wycieczki, z tym że trzecia to zupełnie odbiega od informacji w programie, będąc po prostu zwykłym komercyjnym „Shopping Tour” po dość drogich „zaprzyjaźnionych” sklepach. Oczywiście na spotkaniu organizacyjnym rezydentka oferuje także inne wycieczki, ale cena ich jest tak zaporowa, że na wzięcie udziału w nich decyduje się jedynie znikoma ilość osób. Za względu na zaporowe ceny, proponuję jednak zobaczenie tych miejsc na objazdówce, która ma je w swoim programie, co z ekonomicznego punktu widzenia wydaje się najbardziej rozsądne. Już na spotkaniu z rezydentką część moich wycieczek z pakietu Light zabukowano mi na zupełnie inne nazwisko i z miejscem startu w innym hotelu. Musiałem się nieco napocić i najeść sporo stresu, aby to wszystko odkręcić, zwłaszcza że jedna z wycieczek odbywać się miała w dniu naszego spotkania z rezydentem, a druga nam przepadła, gdyż w słodkiej niewiedzy nie zgłosiliśmy się na poranną zbiórkę. Na szczęście finalnie udało się wszystko odkręcić, a będące w pakiecie wycieczki fakultatywne udało się nam zrealizować w innym terminie. Co do wycieczek, „Margarita w pigułce” niewiele wnosi w nasze poznawanie świata. Niewiele się na niej dzieje. Punkty programu są raczej mało spektakularne. Oczywiście nie jest to całkowita wina organizatora. Ot, na wyspie niewiele jest ciekawych miejsc. Wyjazd na Margaritę to dla mnie czas stracony, wnoszący niewiele w poznawanie świata. Czasu nie wrócę, ale gdyby można było to uczynić to jeśli wybrałbym Wenezuelę to na pewno którąś z bardziej ambitnych poznawczo opcji, a decydując się na pobyt z pewnością nie wybrałbym hotelu Playa Hesperia el Agua, który poza położeniem w pięknym palmowym ogrodzie nie oferuje ani dobrego jedzenia, ani też nie przyzwoitego komfortu wypoczynku.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kolejny wyjazd z Rainbow, bo miałam zakodowane, że jak Rainbow, to wszystko sprawdzone, zaakceptowane i zapięte na ostatni guzik. Program lightowy, bardziej nastawiony na wypoczynek niż zwiedzanie. Wyprawa po wyspie jeepami zasługuje na pochwałę. Przewodnik, pani Joasia, wspaniale przygotowana, kontaktowa, z dużym poczuciem humoru. Wycieczka fakultatywna katamaranem, tym razem z panem Sebastianem, też godna polecenia. Wycieczka po wyspie "Margarita w pigułce"... pomimo starań Pani Joasi ...taka sobie. Zresztą wyspa wspaniała pod kątem przyrody, nie obfituje w obiekty budzące chęć poznania. A wycieczka "Smaki Margarity", to wręcz nieporozumienie. Rezydenci zapisują to pod nazwą "shopping" i to jest prawidłowe określenie. Chodzenie po zaprzyjaźnionych butikach i odwiedzenie marketu na zakończenie, trudno nazwać "smakami". Plaża przy hotelu ....przepiękna. Szeroka z wysokimi palmami, w oceanie ciepła woda. Przy wyborze leżaka należy uważać, bo z tych wysokich palm spadają uschnięte duże liście. Są dosyć ciężkie. Hotel Hesperia Playa el Aqua to odrębny rozdział. nigdy w życiu nie miałam tylu zastrzeżeń. w zasadzie czego nie dotknąć, to problem
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Chciałem podzielić się swoimi spostrzeżeniami z wyjazdu na wyspę Margarita. Prawie dokładnie w tym samym terminie w zeszłym roku wybraliśmy się z Rainbow do Tajlandii, objazd (Esencja Tajlandii) + wypoczynek, i byliśmy bardzo zadowoleni z tego wyjazdu. Zarówno przelot, objazd jak i wypoczynek pokrywały się w 100% z opisem oferty na stronie Rainbow. Zachęceni bardzo udaną wyprawą do Azji postanowiliśmy tym razem polecieć na zachód. Zdecydowaliśmy się na ofertę Egzotyka Light. W przeciwieństwie do Tajlandii gdzie w czasie objazdu codziennie zmienialiśmy hotel, na Margaricie ze względu na jej niewielki obszar nie ma takiej potrzeby. Mimo wszystko, żeby nie spędzić 2 tygodni w jednym hotelu postanowiliśmy w pierwszym tygodniu skorzystać z 4-gwiazdkowego hotelu Hesperia Playa el Agua a w drugim tygodniu zdecydowaliśmy się na 5-gwiazdkowy Sunsol Ecoland. Ale najpierw trzeba dolecieć na Margaritę i tu mamy pierwszy zonk. Do Tajlandii lecieliśmy Dreamliner'em Lot-u (czarter). Na Margaritę Rainbow lata Airbusem A330-200 hiszpańskiej linii Plus Ultra. Jeżeli miałbym jednym słowem podsumować ten przelot to użyłbym słowa "masakra". Mam 185cm wzrostu i jestem szczupły. Siedzenia w klasie ekonomicznej są zamontowane tak gęsto, że nawet przez chwilę nie mogłem usiąść normlanie i przez 12 godzin i 10 minut lotu w tamtą stronę albo siedziałem bokiem albo stałem. Airbus A330-200 linii Plus Ultra w klasie ekonomicznej ma następującą konfigurację miejsc: 3-3-3. Jednak ostatnie 6 czy 7 rzędów jest skonfigurowanych 2-3-2. Dostaliśmy z żoną miejsca gdzie były 2 fotele w rzędzie i mogę jednoznacznie stwierdzić, że jest tam mniej miejsca na nogi niż w w rzędach 3-3-3 (wracaliśmy siedząc w rzędzie z 3 fotelami i było deczko luźniej). Koców i poduszek starczyło dla niewielkiej liczby pasażerów także proszę wziąć to również pod uwagę (szczególnie w locie powrotnym kiedy bardzo zmarzliśmy - piszę ten tekst kaszląc i pociągając nosem). Po przejściu kontroli paszportowej i odebraniu bagaży czekały na nas autokary, które rozwoziły ludzi do poszczególnych hoteli i później zabierały nas na objazd/wycieczki. Nie mogę nie porównać tych autokarów do tych które Rainbow podstawił w Tajlandii. W Tajlandii były to nowe lub prawie nowe autokary z dostępem do wi-fi a w Wenezueli jeździliśmy tak na oko 30-sto letnimi gratami. Po kilkudziesięciu minutach transferu dotarliśmy do naszego pierwsze hotelu i zostaliśmy zakwaterowani w jednym z bungalow'ów. Przelot określiłem słowem "masakra" to bungalow w którym znajdował się "apartament" o numerze 5121 muszę określić znacznie gorzej - dramat, żenada i masakra. O ile dobrze pamiętam w każdym bungalow'ie znajdują się 3-4 "apartamenty". Rainbow rzekomo sprawdzał je wszystkie przed ściągnięciem turystów i sprzedaje te "cuda" jako 4-gwiazkowe. Nasz "apartament" był obrzydliwy. Pełno pajęczyn pod sufitem, pomiędzy framugą okna a ścianą kilkucentymetrowa przerwa od podłogi do sufitu przez którą wchodziło robactwo do "apartamentu". Wiem, że trudno to sobie wyobrazić ale w łazience było jeszcze gorzej... Podsumowując, był to taki duży pokój w hotelu robotniczym z wczesnych lat 80-tych, któremu przyznanie jednej gwiazdki było nadużyciem. Pierwszej doby byliśmy w 3 różnych "apartamentach" i ostatecznie wybraliśmy wersję Premium (tam słowo premium nabrało zupełnie nowego znaczenia) za którą musieliśmy dopłacić 60 USD za 6 dni (biuro podróży nie wykazało najmniejszych chęci aby pokryć te koszty czy w nich partycypować). Teraz może napiszę kilka słów na temat wyżywienia w Hesperia Playa el Agua, które jest tylko trochę lepsze niż zakwaterowanie. Bardzo monotonne, z niewielkim wyborem - to śniadania. Obiady i kolacje są trochę lepsze ale mimo wszystko dużo poniżej 4-gwiazdkowego standardu. Na plus można zaliczyć często serwowane ryby oraz hiszpańskie wino serwowane do obiadu i kolacji (białe i czerwone chociaż mamy podejrzenia, że do butelek było przelewane wino z opakowań zbiorczych). Zdecydowanie na plus można zaliczyć piękną, szeroką i ciągnącą się na kilka kilometrów plażę z łagodnym zejściem do morza - niestety dosyć często pojawiały się w wodzie nieszkodliwe glony. Na plus również można zaliczyć główny basen oraz fakt, że w hotelu przebywało mało ludzi. A propos ludzi musicie zdawać sobie sprawę że na całej wyspie oprócz Wenezuelczyków (ktoś mówił, że byli tam również Kolumbijczycy) możecie spotkać TYLKO Polaków i Rosjan. No więc człowiek o europejskich rysach twarzy będzie albo Polakiem albo Rosjaninem - muszę przyznać że było to dość dziwne uczucie. To co Rainbow nazywa objazdem w przypadku Margarity nie ma z objazdem nic wspólnego. To są po prostu trzy wycieczki - dwie całodniowe i jedna półdniowa (Smaki Margarity). Co ważne chciałbym zwrócić waszą uwagę na fakt, że opis na stronie Rainbow jest niezgodny z tym co zastaliśmy na miejscu. Jeżeli myślicie że wybierając Egzotykę Light drugiego, trzeciego i czwartego dnia pojedziecie na wycieczki to się mylicie. Drugiego dnia jest spotkanie z rezydentem i wtedy wybieracie terminy wycieczek. My lecieliśmy z Warszawy we wtorek więc na wycieczki wybraliśmy się w czwartek (Margarita w pigułce), sobotę (Smaki Margarity) oraz niedzielę (Jeep Safari). Wszystkie wycieczki były zgodne z opisem na stronie Rainbow. Wykupując pakiet Egzotyka Light musicie pamiętać że na miejscu trzeba dopłacić 85 USD od osoby. Margarita w pigułce (nie pamiętam ile ta wycieczka kosztuje na miejscu u rezydenta poza pakietem) była bardzo fajna. Nasze przewodnik Aleksander bardzo fajnie i ciekawie opowiadał o wyspie a w drodze powrotnej dokładnie informował do jakiego hotelu jedziemy, za ile tam będziemy i jaki hotel będzie następny więc z czystym sumieniem możemy polecić tę wycieczkę. Wycieczka Smaki Margarity to bardzo duża pomyłka. Pojechaliśmy na nią z Sebastianem, który mieszka na Margaricie ponad 10 lat. Poza pakietem kosztuje 40 USD od osoby i gdyby ta wycieczka nie wchodziła w skład pakietu Egzotyka Light to byłby to najgorzej wydane 80 USD. Sebastian wiezie was na "zamek", pokazuje wam kościółek a następnie prowadzi was do sklepu z rękodziełem z którym najprawdopodobniej ma układ (dostaje dolę od każdego zakupu). Później jedziecie do "lodziarni", na degustację czekolady do jakiegoś zakładu rzemieślniczego (jak wchodziliśmy do zakładu to pani wkładała miskę z czekoladą do mikrofalówki i ją tam podgrzewała!!!), do sklepu z alkoholami gdzie będzie degustacja rumu i innego alkoholu oraz do centrum handlowego. Wydaje mi się, że w tych miejscach (oprócz centrum handlowego) Sebastian również ma układ ze sprzedającymi (w lodziarni pracownik dosłownie zapisywał zakupione przez nas rzeczy na kartce żeby później najprawdopodobniej rozliczyć się z Sebastianem). Muszę przyznać że byliśmy bardzo zdegustowani tą wycieczką. Sebastian w przeciwieństwie do Aleksandra niewiele się odzywał (popsuł się mikrofon w autokarze). W drodze powrotnej cały czas milczał, nie było żadnych informacji do jakiego hotelu jedziemy, za ile tam będziemy, jaki hotel będzie następny itp. - dodam tylko że wracaliśmy 1:45 minut. Na Jeep Safari pojechaliśmy również z Sebastianem i była to wycieczka zgodna z opisem na stronie Rainbow. Po tygodniu w Hesperii bardzo sprawnie zostaliśmy przetransferowani do Sunsol Ecoland. To hotel o zdecydowanie lepszym standardzie ale jeżeli spodziewacie się 5 gwiazdek jak na stronie Rainbow to niestety was rozczaruję. Porównując do standardu europejskiego temu hotelowi dałbym 2,5 gwiazdki. Wyżywienie również było lepsze niż Hesperii. W Sunsol są 3 restauracje, bar z jedzeniem (w restauracjach dania pokrywają się w 80-90% więc nie ma co liczyć że w każdej zjemy coś innego) oraz 5-6 barów z napojami i alkoholami . W barze z jedzeniem od około 16:30 serwowane są burgery, hot-dogi i empanady - przepyszne empanady z cienkiego i delikatnego ciasta z nadzieniem serowym. Można je też dostać na śniadanie i czasami na kolacje (wtedy też są serwowane z mięsem i owocami morza) jednak robi je inna osoba i są z grubego ciasta, za dużo jest nadzienia i są o wiele gorsze niż te podawane na podwieczorek. Dodam jeszcze, że na jedną wycieczkę pojechaliśmy z lokalsami. Była to wycieczka katamaranem na wyspę Cubagua. Fantastyczna wyprawa, super ekipa (9-cioro Polaków i reszta Wenezuelczyków), bawiliśmy się znakomicie rum się lał od rana. Dostaliśmy namiary na organizatora od znajomych poznanych już na Margaricie i jeżeli ktoś ma ochotę skorzystać to z czystym sumieniem polecamy Raula (nr tel i whatsapp +58 412 369 2322) - w Rainbow identyczna wycieczka kosztuje 110 USD od osoby i popłyniecie chyba z samymi Polakami a Raul sprzedaje tę wycieczkę za 66,50 USD/osoba. Wylot do Warszawy jest w nocy z wtorku na środę o godzinie 0:20 jednak z hotelu Sunsol Ecoland zabiera was autokar już o 18:00. Mniej więcej około 20:30 - 21:00 jesteście już odprawieni, bagaż nadany, macie karty pokładowe i perspektywę oczekiwania przez kolejne 3,5 - 4 godziny. W maleńkim terminalu są sklepy, 2 knajpy ale i tak dłuży się bardzo a perspektywa lotu linią Plus Ultra na pewno nie poprawia humoru (nasz lot powrotny trwał troszkę ponad 10 godzin). Jeżeli się wahacie czy lecieć czy nie mam nadzieję, że mój wpis pomoże wam podjąć decyzję. Pogoda i słońce gwarantowane a resztę mam nadzieję w miarę dokładnie opisałem.
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wenezuela, piękny kraj który podobnie jak BP Rainbow ma najlepsze lata już za sobą. Dotarliśmy do hotelu wieczorem po 20 godzinach podróży. Pokój, który otrzymaliśmy był bez prądu, i nikt przez 1,5 godziny nie umiał sobie z tym poradzić. Na recepcji obiecywali, że już za chwilę, za moment będzie zasilanie, ale nie było. Zadzwoniłem do rezydenta BP Rainbow z informacją, jaki jest problem i poprosiłem o zmianę pokoju. Rezydent podobnie jak recepcja powiedział, że zaraz to naprawią i nie ma możliwości zmiany pokoju bo nie ma wolnych. Tak więc przyszło na spędzić noc w pokoju bez światła, klimatyzacji (+40 stopni), toalety, prysznica, w ubraniach z podróży. Rano, poranna toaleta w publicznej łazience, szybki prysznic przy basenie i telefon do rezydenta, który ponownie poinformował mnie, że zaraz prąd będzie i nie ma wolnych pokoi. A potem nastąpił "najazd" wenezuelczyków dla których pokoje były. Na złożoną reklamację BP Rainbow zaproponował Voucher 100zł ( sto złotych) . Hotel w którym byliśmy , oraz wszystkie w pobliżu ograniczają się do malowania ścian, żeby wyglądało schludnie. Czynny 1 bar i to w wyznaczonych godzinach. Jedzenie smaczne . Drugi raz bym tam nie poleciał.
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zakupując moj pierwszy wyjazd przez Raibow Hotel IKIN byl wyboerem 5* jednak na mieskcu okazalo się że nie jest On hotelem 5* tylko jak to powiedziała rezydentaka na mieskcu jest to 5 słoneczek , „słoneczka w rainbow to nie są gwiazdki, więc proszę nie mieć pretensji”. żenua ..... wchodząc na google mapa wpisując Ikin wyświetla się 3,5* i to by miało rację. W rzeczywistości hotel jest trzygwiazdkowy, co dziwi, bo to podobno najlepszy i najdroższy hotel na wyspie. Odniosę się do wcześniejszej recenzji przedmówczyni : Hotel położony jest w przepięknym miejscu, nad brzegiem Morza Karaibskiego. Jest to nieduży, butikowy hotel, gustownie urządzony i dobrze zaprojektowany. Pokoje rozmieszczone są w dwóch niedużych budynkach nazwanych Isla Margarita oraz Coche. Na terenie hotelu znajduje się jedna restauracja, która serwuje wszystkie posiłki i napoje. Przy restauracji zlokalizowany jest basen z leżakami. Pokoje: Pokoje duże, przestronne, posiadające balkon. Większość z widokiem na morze. Egzotyczny wystrój. Warto zaznaczyć, że pokoje na pierwszym piętrze są wysokie, natomiast na parterze niskie. W pokojach jest dość ciemno. Oświetlenie słabe, szczególnie do wieczornego czytania. W pokoju znajduje się łazienka z prysznicem i wydzielonym wc. Na wyposażeniu łazienki jest suszarka. Brak ciepłej wody nagminnie. W pokojach jest wykładzina, która przez ogromną wilgotność powietrza jest mokra i nieprzyjemna. Klimatyzacja w pokojach chodzi cały czas, nie ma możliwości jej wyłączenia. Ograniczone są również możliwości jej regulowania (bo u nas akurat przełącznik był zepsuty) . Otwarcie drzwi balkonowych nie wyłącza klimy. Zresztą jak poinformował nas pan rezydent nie można jej wyłączyć, bo przez dużą wilgotność może wdać się grzyb i zostaniemy pociągnięci do opłacenia zniszczeń. Bardzo duże i wygodne lóżka. Sejf na wyposażeniu pokoju. Pokoje sprzątane są codziennie, ale dość pobieżnie.-Prawda Aby otworzyć drzwi na balkon wymagana jest duża siła – drzwi chodzą bardzo ciężko.-Prawda Na balkonie znajdują się dwa fotele i stolik. Balkon nie jest przystosowany dla dzieci – barierka z dużym prześwitem, w którym spokojnie zmieści się dziecko. Basen i strefa relaksu Hotel posiada basen z przynależną mu strefą relaksu. Nowoczesny design, piękny widok na Morze Karaibskie. Wystarczająca ilość leżaków z wygodnym materacem. Ręczniki czekają na gości rozłożone na leżakach. Nie trzeba ich pobierać ani oddawać, nie ma kart na ręczniki. Minusem strefy basenowej jest brak zewnętrznego baru – każdorazowo napoje trzeba zamawiać w restauracji obok.-Prawda Strefa spa Na stronie Rainbow widnieje informacja, że strefa spa jest w remoncie. Ciężko to w sumie nazwać remontem, gdyż cały budynek strefy spa dopiero jest budowany. Wiąże się to niestety z hałasem pracujących urządzeń ( w tym koparki!). Ponieważ strefa spa zlokalizowana jest przy basenie, wypoczynek jest tu raczej niemożliwy. To Prawda całkowity brak strefy SPA Można skorzystać z masaży na plaży w cenie 20 dolarów od osoby za 45 minut. Ten sam masaż w hotelu polega na tym, że panie z plaży przyjeżdżają do pokoju hotelowego i masują za 70 dolarów. Nie ma żadnego wyboru zabiegów – są tylko masaże. Plaża Hotel nie posiada własnej plaży – jest umiejscowiony bezpośrednio nad brzegiem morza, ale nie ma zaplecza wypoczynkowego. „Promenada” dopiero jest budowana, ale sadząc po postępach nieprędko będzie otwarta. Warto zaznaczyć, że również w przyszłości nie będzie możliwości plażowania przy hotelu, bo jest on położony na wzniesieniu. TO CAŁKOWOTE NIEPOROZUMIENIE DLA TEGO HOTELU Hotel posiada busik, który wozi gości na plaże zlokalizowane na wyspie, ale nie jak to opisuje rainbow „ w niedużej odległości od hotelu”, gdyż dojście tam na nogach zajmie pewnie około 1-1:30h. Busik nie jeździ na życzenie, ale wyjeżdża o 10:00 i wraca ok. 15. Największym rozczarowaniem i w zasadzie śmiechem przez łzy jest „bar all inclusive na plaży”. Polega on na tym, że wraz z gośćmi hotelowymi na plażę jedzie pracownik hotelu z lodówką z napojami w lodzie. Często zdarza się, że w połowie dnia kończy się piwo czy wino. TO RÓWNIEŻ ZASŁUGUJE NA PORAŻKĘ W ciągu dnia na plaży „przysługuje” lunch w formie a’la cart. W restauracji na plaży, z którą hotel ma podpisana umowę, można wybrać sobie coś do jedzenia. Wybór dość mocno ograniczony a smak potraw pozostawia wiele do życzenia. Do tego serwowane są napoje z przenośnej lodówki hotelowej Widoki na plaży rekompensują większość niedogodności, ale pierwszy raz spotkałam się z taką formułą wyżywienia dla gości hotelowych. I na koniec perełka (w tym przypadku nie ta karaibska) – wyżywienie w hotelu IKIN. Biuro Rainbow opisuje na swojej stronie wyżywienie jako „Urozmaicona kuchnia - specjały kuchni wenezuelskiej, azjatyckiej i międzynarodowej zapewniają fantastyczne doznania kulinarne”. Mam wrażenie, że ktoś, kto pisał opis tego hotelu na stronę rainbow, nie jadł w nim żadnego posiłku. W życiu nie spotkałam tak marnego jedzenia w hotelu. Śniadanie składa się z czterech bemarow, kilku plasterków szynki i sera. Z warzyw: sałata, ogórek i pomidor i to przy dobrych wiatrach. Możliwość zamówienia omleta lub jajka sadzonego. Jajecznica z proszku. Chleb niejadalny ( o ile w ogóle jest). Do śniadania serwowane są napoje (woda, kawa, herbata, soki). Obiady, przekąski i kolacje. Hotel posiada formule all inclusive a’la cart. Ale to pobożne życzenie, bo jak obłożenie w hotelu jest większe, to karty po prostu nie ma. Na pytanie o kartę słychać „NO”. I tyle w temacie. Przez tydzień nie zjadłam w tym hotelu nic dobrego. Brakowało w zasadzie wszystkiego, nawet gazowanej wody mineralnej. Z TYM SIE NIE ZGODZE JADŁEM ALACARTE ALE TO PRAWDA NIE BYLO ONO DLA NWSZYSTKICH TRZEBA BYLO WYMUSZAC NA MENAGER ABY PODALI KARTE Nie ma mowy o urozmaiconej kuchni, a owoce morza (często nie do końca rozmrożone – na Karaibach!!) to śmiech przez łzy. Jeśli już podano nam kartę, to większości potraw nie było. I nie mowie tu o homarach czy krewetkach – nie było nawet pizzy, „bo nie ma ciasta”. Kawa niedobra – co biorąc pod uwagę lokalizację bardzo nas zdziwiło. Na kolacje często były rzeczy z obiadu, tylko przesmażone lub opanierowane. Bemar z owsianką na śniadaniu kopał prądem. Jedzenie na plaży niewiele lepsze. Przy zamówieniach na plaży dla wielu osób posiłki podawane były dla każdego w innym momencie. Niektórzy przy stoliku zdążyli już dawno zjeść, podczas gdy inni nie dostali jeszcze swoich zamówień. W hotelu serwowane są dobre soki i drinki. Szczególnie polecam Marakuja Mohito i świeży sok z papai. Rozrywka i animacje Rainbow opisuje: „W pobliżu obiektu wynająć można rower – region ten cieszy się duża popularnością wśród kolarzy. Po zmroku hotel organizuje klimatyczne kolacje z muzyką na żywo, wieczorki tematyczne, a także imprezy z udziałem DJ’a.” Przez tydzień w hotelu nie działo się nic. Nie było ani jednej kolacji z muzyką na żywo, nie mówiąc o reszcie opisu. Nam jakoś specjalnie to nie przeszkadzało, bo jechałyśmy z nastawieniem na mega wypoczynek, ale jak ktoś liczy na wieczorne rozrywki to w tym hotelu nie ma żadnych. Odnośnie prądu – w hotelu IKIN prąd był niemal cały czas. Zdarzały się mini przerwy w jego dostawie, ale max. 5 minut i to w nocy. Plusy: - piękne położenie - wygodna strefa basenowa - brak animacji – cisza i spokój - brak dzieci w hotelu :) - dość dobre wifi - fajny design Minusy: - jedzenie!! - „Bar” na plaży - wszystkie posiłki i napoje serwowane są w jednym miejscu - ogromna wilgotność w pokojach i specyficzny „zapach” I na koniec pozdrawiam wszystkich, których poznałam podczas tych wakacji. Dzięki za super towarzystwo i wspaniale spędzony czas :*
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Z proponowanych wycieczek to tylko jeep safari warte zaliczenia i to też mocno naciągane ( nie tyle co sama jazda jeppem co dobry obiad przy pięknej plaży pytanie czy dla tego jednego obiadu warto -no raczej nie.( No może widok flamingów troche podbija ocenę)Smaki Margarity przemilczymy bo dość już było tu pisane :) Ktoś kto preferuje trochę większą aktywności wynudzi się okropnie ( nawet dzieci) no bo wejście na twierdzę wśród tłumów ludzi by zobaczyć zachód słońca czy wiazd na punk widokowy a potem 5 min spaceru:)by zobaczyć z gory "las deszczowy"( cieszyłem sie że zobaczę las deszczowy ale.zawiodlem się)-trudno nazwać czymś ekscytującym. W skrócie jeśli Wenezuela to -parki narodowe ,wodospady ,delta rzeki , indianie dzika przyroda itp ,-zwiedzanie Margarity można sobie odpuścić bo tak Wenezuela nie wygląda.
1.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jesteśmy już dwa miesiące po powrocie z Ikin Margerita z reklamy Rainbow miał być to super 5 ***** resort. Byłyto 2 tyg. wyczekiwania na powrót i szybkie wymazanie z pamięci tego koszmaru. Pokój brudny stary, śmierdzący stęchlizną i szambem z popsutą klimatyzacją. Wyżywienie bez szaleństw- jak w restauracji bez * . Obsługa miła, ale nie kompetentna .Ogólnie porażka- nigdy więcej- nie polecam - stracony czas i pieniądze. LOT w Bissnes Klass to nieporozumienie- duże pieniądze jakość 0
1.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Opinia o tym hotelu będzie niestety negatywna. Sam hotel, infrastruktura zasadniczo bez zastrzeżeń UWAGA I WSZYSTKICH OSTRZEGAM - W HOTELU TRWA REGULARNA BUDOWA NOWEGO OBIEKTU, TUŻ POD BALKONAMI - W ODLEGŁOŚCI DO 10M. WIĄŻE SIĘ TO Z TYM ŻE PRZED BALKONEM Z WIDOKIEM NA MORZE MAMY BUDOWĘ, LANIE BETONU, KRZYKI PRACOWNIKÓW OD 7.30 DO 17 CODZIENNIE. JEŻDŻĄ CIĘŻAROWE AUTA I DO TEGO NIEMIŁOSIERNY SMRÓD SPALIN I SPALONEGO OLEJU, Pójście na basen nic nie załatwię , gdyż ta budowa znajduje się ok. 50 m od basenu. TAKI STAN DOSKONALE ZNANY JEST W RAINBOW TYLE TYLKO ZE ONI UWAŻAJĄ ŻE TO REMONT 😬, jakby tego było mało hotel organizuje wesela imienne wydarzenia. 50 m od mojego balkonu odbywał się przez pół nocy koncert JD z nagłośnieniem estradowym. W pokoju walizki podskakiwały w rytm basów. Zamknięcie drzwi nic nie dawało. O zaletach tego hotelu - mimo że były nie mam ochoty pisać. Hotel bez pomysłu, bez baru, braki napojów i alkoholi to codzienność. Jedzenie niejednokrotnie zimne. Rezydent porażka.