5.6/6 (374 opinie)
6.0/6
Tam się nie jeździ, tam się wraca.
6.0/6
Każdy wie, czego się spodziewać na takiej wycieczce. W końcu mamy internet, niezliczone video blogi i zdjęcia na podróżniczych portalach. Spieszę wyprowadzić z błędu wszystkich, którzy tak myślą. Otóż nie wiecie, co Was czeka. Bo kiedy przed Waszymi oczami rozciągnie się krajobraz jak z bajki, nie będziecie wiedzieli co powiedzieć. To jest ten moment, opisywany jako „zapierający dech w piersiach” i „odbierający zdolność mówienia”. Nie ma słów w języku… chyba żadnym (choć nie znam oczywiście wszystkich), który pozwalałby opisać to, czym jest Norwegia. Natura stworzyła tu prawdziwy spektakl swoich możliwości, popis fantazji. Jesteśmy w ciepłym i przytulnym miasteczku, a za parę godzin wiatr urywa nam głowę, którą i tak tracimy na widok krajobrazu, który wydaje się stworzony przez AI. Czasem przychodziło mi do głowy, że nie może być prawdziwy obraz z turkusową wodą, do której ostro wpadają skaliste brzegi, porośnięte gdzieniegdzie soczysto-zielonymi krzewami, a pomiędzy nimi pływają chmurki jak wata cukrowa. Do tego ciało protestuje, bo karaibskie widoki powinny wiązać się z odczuwaniem co najmniej 30 st. C, a tymczasem na ramionach masz kurtkę i bluzę i wcale nie jest ci zbyt ciepło. To jest właśnie Norwegia. Dotykasz niewyobrażalnego, czego nie są w stanie oddać żadne zdjęcia. Co więcej, te zapierające dech w piersiach krajobrazy nie są jakąś szczególną rzadkością, atrakcją turystyczną. One są niemal wszędzie. Prawie w każdym miejscu jest wyjątkowo. Pewnie też nie wydaje się trudne zorganizowanie wycieczki do miejsca, gdzie wszędzie jest cudnie. Być może. Ale i tak warto. Bo wybrać to, co jest wyjątkowe, w kraju wyjątkowych miejsc, to prawdziwa sztuka. Udała się tu dzięki kilku czynnikom: dobremu programowi, świetnemu pilotowi i fajnym ludziom na wycieczce. Na to ostatnie oczywiście Rainbow wpływu nie ma, ale na dwa poprzednie już owszem. Program został przemyślany tak, żeby każdy mógł się czuć dobrze, by dał radę, nawet jeśli nie jest miłośnikiem intensywnego zwiedzania. Nudy nie było, choć zdarzają się dłuższe przejazdy, a niektóre punkty programu może nie były jakoś bardzo zachwycające, ale rozumiem, że czasami konieczne, aby urozmaicić dłuższą podróż. Jednym z najmocniejszych punktów wycieczki było oczywiście Oslo, choć lokalny przewodnik kompletnie odpłynął i zamiast opowiadać nam o tym, co widzimy pierwszy raz w życiu, wykładał nam własną filozofię architektury, polityki i wyobrażeń nt. dobrze funkcjonującego budżetu. Po drodze pominął kilka istotnych szczegółów, np. apartament noblowski, czy rytualną ścieżkę spacerową Ibsena, które mijaliśmy. Ale samo miasto jest tak ciekawe, że nawet on nie popsuł jego zwiedzania, chętnie spędzilibyśmy tam więcej czasu. No, ale czekało jeszcze mnóstwo innych atrakcji, które nie sposób zmieścić w jednym tygodniu. A w Oslo oprócz spaceru po mieście, wyjątkowe było zwiedzanie muzeum Framu i norweskich wypraw polarnych, spacer po parku Vigelanda, szkoda, że nie było już czasu na Muncha, Kon-Tiki i Wikingów, ale cóż, będzie po co wracać. Fiordy to są prawdziwe cuda natury i oglądanie ich sprawia, że wpada się w euforię. Ważne przy tym zadanie pilota, by zadbać o odpowiednią atmosferę i wywalczyć dobre miejsce do ich podziwiania, co pan Jacek zrobił znakomicie, mimo wielu niesprzyjających warunków, np. wycieczkowców z setkami Niemców i autokarów blokujących wszystkie punkty widokowe. Udało się zobaczyć fiord Geiranger i wiele innych zachwycających miejsc dzięki zaradności pilota i świetnej współpracy z doskonałym kierowcą Sebastianem. Zdarzały się takie miejsca, gdzie spontanicznie zatrzymywaliśmy się, by przez kilkanaście minut chłonąć niezwykły krajobraz i fotografować wełniankę i moroszkę, mimo, że nie było tego w planie wycieczki. Zdyscyplinowanie uczestników oraz dobra organizacja pilota i kierowcy sprawiła, że zasób wspomnień będzie znacznie większy, niż przewidziało to biuro. Na pogodę nikt nie ma wpływu, ale deszcz, który przeszkodził nam w podziwianiu Geiranger w pełnej krasie, okazał się atutem, kiedy wezbrały górskie wodospady, a nasz pilot mógł nas zabrać w miejsca, gdzie zazwyczaj nie są tak spektakularne, a czasem nie ma ich wcale. Potęga żywiołu była oszałamiająca, a płaczące góry robiły niezwykłe wrażenie. Zresztą rejs po Geiranger nawet w deszczu był bardzo przyjemny. Podobnie było podczas wyprawy do lodowca. Mimo niezbyt dobrej pogody, udało nam się zobaczyć bladobłękitny jęzor spływający spomiędzy skał i niemal dotknąć wieczności (serio, bez egzaltacji – to było duże przeżycie). Co prawda było to spotkanie krótkie, ale dzięki dobrej pogodzie w pozostałe dni, ukazywały się nam także inne lodowce, z daleka błękitniejące na tle potężnych gór. Są przepiękne! Miewaliśmy też wyjątkowe szczęście do pogody, np. w Bergen, które jest stolicą deszczu i pada tam przez większą część roku, a nas powitało słońcem i 23 st. Lokalna przewodniczka niezwykle sympatyczna, choć gaduła. Miasto przeurocze i też oczywiście chciałoby się tam spędzić więcej czasu. Udało się po nim pospacerować, zobaczyć słynne domki, a także odwiedzić bar lodowy (drogie, ale fajne przeżycie, warto dokupić), a przede wszystkim pachnący morzem targ rybny. Jedzcie tam jak najwięcej, bo to samo dobro. Z informacji praktycznych: warto mieć dobre obuwie trekkingowe. Podczas zwiedzania miasta wystarczą trampki, ale w terenie można zejść parę metrów do strumienia, czy przejść przez łąkę dzięki dobrym butom. Często tam pada, więc siłą rzeczy należy zawsze mieć ze sobą kurtkę przeciwdeszczową. Jednego dnia temperatury mogą się wahać pomiędzy 3 st. a 23 st., więc trzeba też mieć kilka warstw ubrań. W hotelach jest wszystko, także suszarki, kosmetyki, nieraz żelazko. Brakuje tylko czajników, czasami fajnie byłoby sobie wieczorem zrobić herbatę. Jakie pamiątki kupić? Oprócz magnesu z trollem i czapki z norweską flagą, polecamy także kawior, ser brunost, czekoladę, dżem i likier z moroszki, a przede wszystkim odzież sportową, która jest świetnej jakości i po zwrocie podatku wychodzi w podobnej cenie, jak w Polsce. W Norwegii jest drogo, więc trzeba się przygotować na to, że wydamy trochę pieniędzy, jeśli chcemy sobie zrobić prezenty np. w postaci odzieży sportowej, czy przepięknych swetrów. Warto tu pamiętać, by zapytać, czy sklep bierze udział w programie Tax Free. Jeśli tak, to obsługa wyda nam formularze potrzebne do odzyskania podatku, a formalności możemy szybko i sprawnie załatwić na lotnisku przy powrocie.
6.0/6
Wycieczka bardzo dobrze zorganizowana,ciekawy program,porządne hotele,kompetentni pilot i kierowca autobusu.Chciałbym zwłaszcza podkreślić, znakomitą pracę pilota wycieczki pana Miłosława ,właściwe wykorzystanie czasu oraz bogactwo informacji tak w czasie zwiedzania jak i w czasie podróży autobusem (ciekawe filmy o Norwegii).
6.0/6
Wycieczka przeszła moje wyobrażenia . Bardzo ciekawy i napięty program . Co chwilę otwierałam usta ze zdziwienia . Przewodniczka Kasia ciekawie opowiadała w czasie przemieszczania się . Nie było czasu na nudę . Droga Trolli przebiła wszystko , a nie wspomnę o Bergen , gdzie przywitała nas bardzo słoneczna pogoda .Widoki były przepiękne . Wszystkie hotele były czyste i przyjemne , a jedzenie bardzo urozmaicone i smaczne .