4.3/6 (341 opinii)
Kategoria lokalna 3
6.0/6
Obecny rok nikogo nie rozpieszcza, mnóstwo przełożonych lub odwołanych wyjazdów. Panika, strach i niepewność. Po kilku zmienionych datach, godzinach zastanawiania się, szukania opcji awaryjnych zdecydowaliśmy się na wypad do Kokkino Nero. Do ostatniej chwili wyjazd był potwierdzony i mimo tego, że zarówno w Polsce jak i Grecji poziom zachorowań rósł, tak w Kokkino Nero od samego początku nie było ani jednego przypadku. Po delikatnych zawirowaniach ze zmianą samolotu i anulowaniu wykupionych miejsc, rejestrujemy się na odpowiedniej stronie – podanej przez pracownika biura Rainbow i uwzględnionej w wiadomości e-mail - przed wyjazdem, potwierdzając datę i miejsce pobytu. W dzień wyjazdu (tuż po północy, lub w późnych godzinach wieczornych dzień przed) otrzymujemy nasze kody QR, które niezbędne będą na lotniskach. Godzina 5:00 rano pobudka. Ogarniamy się, jemy szybkie śniadanie w hotelu, który jest położony ok. 200 m od lotniska, i ruszamy na odprawę. Przy wejściu obowiązkowa dezynfekcja rąk i pomiar temperatury. Maseczki lub przyłbice na twarzy. Ruszamy do stanowisk odprawy, która idzie sprawnie i po kilkunastu minutach czekamy już cierpliwie niedaleko naszego wyznaczonego wejścia. Ludzi było sporo, mimo to, każdy trzymał dystans, miał zakryte usta i nos, dezynfekował dłonie (i nie tylko) w razie potrzeby. Miejsca do siedzenia były wydzielone. Wszystko funkcjonowało normalnie. Przychodzi nasza upragniona godzina, przechodzimy przez bramki, wsiadamy w autokar, podjeżdżamy pod samolot, wspinamy się po schodach i zajmujemy nasze miejsca. Startujemy ! Dwie godziny później lądujemy. Lot spokojny bez komplikacji. Umiejętności pilota przy podnoszeniu i osadzaniu samolotu świetne. Leciało się komfortowo, mimo że samolot był mniejszy. Saloniki witają nas ciepło. Wysiadamy i za obsługą udajemy się do budynku lotniska. Ustawiamy się w kolejce. Sprawdzają nasze kody QR. Po kolei podchodzimy do stolików, gdzie lekarze pobierają nam wymazy z migdałków na koronawirusa i skanują kody QR. Trwa to chwilę. Większość osób, która z nami leciała była zaskoczona testami. My byliśmy na to przygotowani. Nie testowali wszystkich. Z zasłyszanych rozmów wynikało, że wszyscy, którzy mieli w kodzie QR siódemkę z przodu, byli testowani. Nie wiemy skąd taka zależność. Możliwe, że był to po prostu przypadek. Po badaniu przechodzimy do taśm i czekamy aż pracownicy obsługi rozładują samolot. Mija kolejne kilka minut. Walizki wyskakują na taśmę. Za każdym razem przypomina nam to losowanie lotto. Walizka przypomina wyskakującą z maszyny losującej kulkę z numerem. Są i nasze charakterystyczne torby. Ruszamy po bagaże. Z walizkami udajemy się do wyjścia, gdzie czeka już na nas przedstawiciel biura i kieruje do autokaru. Czekamy na resztę uczestników. Po zapełnieniu autokaru ruszamy do hoteli. Podczas podróży rezydenci przekazują nam wszystkie niezbędne informacje o zachowaniu bezpieczeństwa i zasadach jakie panują. Maseczki w strefach publicznych, sklepach. Obowiązkowa dezynfekcja. Wysokie mandaty za niestosowanie się do obostrzeń. Słuchamy grzecznie. Dostajemy też do wypełnienia ankiety o miejscu pobytu, styczności z kimś zarażonym itp. Po drodze zatrzymujemy się kilka razy w różnych miejscowościach przy poszczególnych hotelach i zostawiamy gości. Do Kokkino Nero dojeżdżamy po około 4 godzinach. Rozdzielamy się z pozostałymi turystami i jako ostatni wysiadamy przy naszym hotelu Aqua Rosa. Nie ma tu recepcji. Klucze do pokoju i opaski all inclusive daje nam rezydent Bartłomiej. Wszystko zdezynfekowane i zabezpieczone folią. Udajemy się do pokoju i zaczynamy nasz upragniony wypoczynek. Kokkino Nero jest cichą i spokojną miejscowością. W drugiej połowie września sezon tutaj już się praktycznie kończy. Otwartych jest kilka restauracji, sklepów. Początkowo myśleliśmy, że przez wirusa większość sklepów padła. Jednak właściciele zakończyli swój sezon kilkanaście dni wcześniej, co jest pomyślną informacją. Na miejscu dowiadujemy się też, że do tej pory nie było tam żadnego pozytywnego wyniku zakażenia, co nas bardzo cieszy. Czas mija nam na plażowaniu, bieganiu, odwiedzaniu pobliskich miasteczek, wspinaczkach po pobliskich górkach i wycieczkach fakultatywnych. Wybierając wycieczki nastawcie się na długie dojazdy z Kokkino Nero. Oprócz gości z naszej miejscowości zabieramy też inne osoby z różnych hoteli po drodze, co się wiąże z dłuższą jazdą. Za to widoki z odwiedzanych miejsc rekompensują zmęczenie i każdy kto był na chociaż jednej wycieczce zawsze sobie ją chwalił i polecał innym. Mieliśmy niestety mniejszy wybór wyjazdów i imprez niż zazwyczaj był dostępny, jednak gorąco polecamy. Rejs na wyspę Skiatos, która nas urzekła swoimi wąskimi, niesamowitymi uliczkami, pysznym jedzeniem, widokami i „szyszkową” plażę, gdzie zobaczycie jedyny w swoim rodzaju piasek z drobinkami złota. Sam rejs jest niezapomnianą przygodą. Kapitan z rodziną i załogą dostarczą Wam wielu atrakcji podczas rejsu. Wzgórza Olimpu zabiorą Was w niesamowitą przygodę i spacer, wcale nie wymagający, jeśli ubierzecie wygodne buty. Zobaczycie za to namiastkę gór i niesamowity Olimpijski Park Narodowy. Litochoro pokaże Wam, jak wygląda greckie Zakopane. Warto spróbować tam przysmaków z lokalnej piekarni i przy wejściu/wyjściu do Parku kupić herbatę górską, przyprawy, mają najbardziej korzystne ceny i największe opakowania. W Leptiokari traficie na lokalny bazar, gdzie będzie możliwość zakupu wszystkiego od warzyw owoców, po oliwę, sery i wiele innych tamtejszych przysmaków. Meteory. Klasztory w Meteorach to niesamowite przeżycie, my byliśmy kolejny raz i wciąż nas zachwycają swoją budową. Tym razem widoki były wspanialsze, gdyż ilość turystów była skąpa, co przełożyło się na wspaniałe zdjęcia. Odwiedzić warto również fabrykę ikon, gdzie ludzie tworzą ręcznie niesamowite rzeczy. Nawet jeśli nie jesteście mega religijni, to dla zobaczenia, jak to wszystko wygląda krok po kroku warto skorzystać z takiej okazji. Ceny przystępne. Naszym przewodnikiem była Pani Justyna. Ileż ta kobieta ma wiedzy ! Jeśli traficie na panią Justynę to gwarantujemy Wam, że się nie zawiedziecie. Do tej pory mało kto potrafił nas tak zachwycić swoimi opowieściami, aż chciało się słuchać ! Niesamowita kobieta ! Podróż powrotna do Polski też jest trochę męcząca. Pobudka skoro świt, odprawy, czekanie na samolot. Lotnisko w Salonikach ma też otwarte niektóre punkty gastronomiczne, w których można napić się kawy, herbaty, zjeść coś pysznego skracając sobie czas oczekiwania. W samolocie dostajemy kolejne karty do wypełnienia z informacjami zwrotnymi, w jakich miejscach przebywaliśmy, jak długo, podajemy również swoje dane kontaktowe, w razie gdyby ktoś z lecących był zarażony. W naszym przypadku pobyt odbył się rewelacyjnie, nikt nie zachorował i wspominamy wyjazd z utęsknieniem. Chętnie tam wrócimy. A może któregoś dnia zamieszkamy. Kto wie ?! Zapraszamy na nasz instagram, gdzie znajdziecie więcej zdjęć i relacji z Kokkino Nero - @zone.runners.
6.0/6
super lokalizacja,pyszne jedzenie i czeskie piwo na allu.Plaza kamienista,woda czysta.pokoje ładnie z widokiem.Miła obsługa.Dozobaczenie za rok!
6.0/6
Kwintasencja Grecji, hotel klimatyczny jedzenie może nie zbyt urozmaicone ale smaczne, właściciele bardzo sympatyczni. To jest po prostu Grecja. Ogólnie polecam dla osób chcących się totalnie zresetować, jeszcze ta bliskość morza- no nie da się bliżej.
6.0/6
Wszystko do wytrzymania ! Wypoczynek z kąpielami na poziomie standardu po znalezieniu miejsca nawet wejście do morza nie sprawiające problemu . Przy odpowiednim dobraniu pokoju , miejsca na plaży z leżakami i odpowiednim obuwiu można mile odpocząć i zwiedzić . Z pobytu jesteśmy zadowoleni ! Nawet upały do wytrzymania czerwiec 37 stopni !