3.5/6
Piękny kraj, ale gdyby nie wieczorne wypady na własną rękę, niewiele z tego bym doświadczyła. Przede wszystkim, sporo czasu niestety spędziliśmy w autokarze. Niektórym może to odpowiadać, ale dla mnie stosunek czasu w zwiedzanych miejscach do spędzonego na siedzeniu był zbyt mały. Mieliśmy w wyznaczonych miejscach bardzo mało wolnego czasu, z czego część i tak trzeba było spędzić na upolowanie czegoś do jedzenia i skorzystanie z wc, więc często zostawało nam 15-20 minut. Niepotrzebnie wprowadzano dodatkowy stres kiedy ktoś się spóźniał 3 minuty, bo np. autokar potrafił wtedy ruszyć. Wiecie Panstwo, nie wszystko było zależne od nas i pilot powinien wykazywać więcej empatii, zwłaszcza dla osób trochę starszych. Trafiliśmy na dość humorzastą pilotkę. Miała ogrom wiedzy i kiedy była w dobrym humorze, to zwiedzanie było naprawde przyjemnością. Ale czasami byliśmy po prostu zbywani, zwłaszcza kiedy prosiliśmy o jakąś poradę (np. o wskazanie naszego hotelu na mapie, żeby wieczorem wiedzieć dokąd mamy wrócić). Myślę, że gdybyśmy trafili na kogoś innego, cały wyjazd mógł być bardziej pozytywny i urokliwy. Bo Gruzja to naprawdę piękny kraj i bardzo musiałam się skupić na tym, zeby nie dać sobie popsuć humoru przez taką organizację i prowadzenie wyjazdu.
Justyna, Łódź - 30.08.2018 | Termin pobytu: sierpień 2018
47/50 uznało opinię za pomocną
3.5/6
Organizacja wycieczki była niezła. Pilot wycieczki nie popisał się swoim wyglądem osobistym oraz erudycją. Wygląd osobisty pozostawiał wiele do życzenia /garderoba pognieciona, włosy przetłuszczone i nieuczesane/.
MIECZYSLAWA, Warszawa - 04.10.2018 | Termin pobytu: wrzesień 2018
88/117 uznało opinię za pomocną
3.5/6
Gruzja to kraj z potencjałem, o pięknych krajobrazach i zabytkach, jednak nasz pilot oraz jej sposób prowadzenia wycieczki oraz brak jakiejkolwiek pasji dla tego kraju odebrało cały urok temu miejscu. Organizacja była na niskim poziomie, już pierwszego dnia zostaliśmy dosłownie przegonieni po Batumi, podczas przejścia promenadą nie było możliwości nawet na chwilę wejść na plaże, bo Pani przewodnik stwierdził, że jest brzydka i nie ma co tam oglądać. Następnie zrobiona została przerwa ok. 45 min z zastrzeżeniem, żeby nie zamawiać żadnego konkretnego posiłku, bo i tak nie zdążymy go zjeść (było to około południa, a wylot był o 5.35 od tego czasu większość ludzi padała z głodu, dodatkowo w tym dniu programowo nie ma żadnego posiłku), a jeśli chcemy zjeść obiad to możemy potem sami sobie wrócić z hotelu. Będąc w Gori w muzeum Stalina zostało nam zapowiedziane, że na jego zwiedzenia przewidziane zostało 30 min, więc tu także nie było możliwości spokojnego zwiedzania, zapoznania się dokładnie z historią Stalina czy też kupienia pamiątek. Przyznać trzeba, iż podczas zwiedzania Tbilisi zaprowadzeni zostaliśmy do części miasta nieodremontowanej, (co osobiście uważam, za bardzo dobry pomysł) także mieliśmy możliwość zobaczenia jak żyją tam normalni ludzie, jednak tu także zostaliśmy przepędzeni po mieście. Gdy wjechaliśmy kolejką na obrzeża twierdzy powiedziano nam, że nie ma sensu wchodzić to twierdzy, bo tam są takie same widoki jak tutaj (niektórych interesowała sama budowla, a nie widoki). Podczas jazdy do Wardzi także mijaliśmy przepiękną twierdze i nawet zatrzymaliśmy się u jej podnóży, ale tylko na 10 min, aby z dodali zrobić zdjęcia (nie pozwolono wejść do środka, aby przyjrzeć się z bliska tej wspaniałej budowli). Rozumiem, że program był rozbudowany i takie przepędzanie nas jak stada baranów miało by sens pod warunkiem, że nie wracaliśmy do hotelu o godzinie 17, podczas, gdy kolacja była o 19. Nie było co robić przez te 2 godziny, bo to za mało czasu aby iść na spokojnie sobie na miasto i pozwiedzać na własną rękę, biorąc pod uwagę, że Pani pilot nie udzieliła żadnych informacji jak w miarę szybko dostać się do centrum miasta (zarówno w Kutaisi, jak i Tbilisi tylko ostatniego dnia w Batumi otrzymaliśmy informacje, ze w sumie spod hotelu odjeżdżają busy do centrum, tylko czemu taka informacja nie została podana pierwszego dnia???). Wolny czas z reguły był bardzo krótki, zakup pamiątek został przewidziany tylko jednego dnia miejscu niezbyt do tego dobrym (osobiście kupowałam pamiątki w zupełnie innym miejscu) z bezsensownie dużą ilością wolnego czasu. Ogólnie jak słuchało się Pani pilot to miało się wrażenie, jakby mówiła: i po co tu przyjechaliście, tu nic ciekawego nie ma. To już miejscowy pomocnik Pani pilot, Pan Irakli wykazywał większe zaangażowanie i poświęcenie.
j_poplonska@wp.pl - 27.06.2016 | Termin pobytu: lipiec 2016
32/34 uznało opinię za pomocną
3.5/6
Wydaje mi się, że nazwa tej imprezy "Gruzińska uczta" jest grubo przesadzona, bo uczta była 1 raz i to jako fakultatywna impreza, którą gorąco polecam. Gruzja jest pięknym miejscem na ziemi, ale zaskoczyła mnie swoją "bylejakością". Dużo jeżdzę po świecie i widziałam różne rzeczy, jednak świnie biegające wzdłuż drogi prowadzącej do stolicy zaskoczyły mnie niesamowicie. O krowach, które stanowią ogromne zagrożenie w ruchu drogowym nie wspomnę. Nawet najlepszy hotel Legacy w Batumi w jakim byliśmy poraża bezmyślnością i byle jakim wykonaniem. Hotel w Bakuriani (2 noce) porażka. Brak ciepłej wody, brudno i bylejakość na każdym kroku. Sama wycieczka według mnie udana, ale zbyt duża ilość obiektów sakralnych w stosunku do innych atrakcji. Można by zrobić fakultety np Tibilisi nocą albo Batumi nocą, bo większość uczestników to ludzie 50+ których indywidualne hardcorowe zwiedzanie w godzinach wieczornych nie interesuje. W Bakuriani dwa wieczory nie ma kompletnie co robić, bo do najbliższych sklepów i jakiegoś baru ok 3 km w jedną stronę, a i tu można by w ramach fakultetu zrobić ognisko, czy przejażdżki jeepami albo konno. Odniosłam wrażenie że organizatorom zarówno polskiemu jak i gruzińskiemu brak pomysłu na tą imprezę i nazwanie jej Gruzińską ucztą jest pomyłką. My to nazwaliśmy "Pielgrzymką po zabytkach sakralnych"
Ilona, Gostyń - 07.10.2015
55/64 uznało opinię za pomocną