Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Londyn jest wspaniały a wycieczka zapewnia odwiedzenie najważniejszych miejsc z pałacem Buckingham, Tower mostem Westminster , no i oczywiście Hogwartem na czele - radość dla dzieci małych i dużych. Podróżowanie metrem po londynie jest dobrym pomysłem pod warunkiem ,że grupa wycieczki nie skałada się z 55 osób i jest niesterowna,Dla obniżenia kosztów organizatora podróżowały razem dwie wycieczki.Efektem realizacja przez przewodniczkę programu za wszelką cenę bez zważania na potrzeby np. dziecka które potrzebuje toalety. We wskazym miejscy toalety dostępnej nie było ,więc otrzymaliśmy propozycję indywidualnego dotarcia metrem do celu - muzeum gdzie prowadziła grupę. Kolejna porażka to organizacja posiłków bo w restauracjach nie zapewniono wystarczającej ilości miejsc siedzących ( zamówionych i opłaconych), pizza z marketu a kelner chodził i docierał na talerz po parę wiórek sera, więc należy raczej rozważyć indywidualne stołowanie - i taniej i lepiej a wybór jest duży. Hotel oddalony od centrum i wyeksploatowany ale pokoje wygodne i usytuwanie przy stadionie Wembley okazuje sie atutem, zwłaszcza dla interesujących się sportem. Natomiast na drugim biegunie humor angielski i wiedza historyczna przewodnika Darka,który przesiąkł Londynem i wspaniale go prezentował. W sumie warto , choć organizator powinien zweryfikować kto nadaje sie na przewodnika oraz realizację programu tak jak proponowano w ofercie i zaplanowano.Dla Anglików "Order" jest wartością i należy to uszanować.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Fajni przewodnicy, bogaty program- jedyny minus to za mało czasu w Warner Bros a było to motywem przewodnim wycieczki. Hotel pozostawia wiele do życzenia..
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka była w porządku. Większość zwiedzanych miejsc była warta zobaczenia, mieliśmy również dużo czasu wolnego aby zwiedzać Londyn na własną rękę. Studio Warner Bross i Harry Potter to marzenie dla każdego fana HP. Z minusów: Pani przewodnik chciała od nas gotówkę na bilety na metro, pomimo tego, że nie było to zapisane w umowie i bilety chcieliśmy kupować sami (wychodzi taniej odbijając własną kartę na bramkach). Natomiast sprawa została wyjaśniona i mogliśmy płacić sami za metro. Dobrze byłoby dokładnie wyjaśnić co ma być płatne w gotówce a co możemy opłacać sami. Hotel mocno przeciętny, ale było czysto. Śniadanie raczej średni wybór - w cenie do wyboru był chleb, szynka, jogurty i płatki z mlekiem, croissanty z dżemem. Można było sobie rozszerzyć śniadanie oczywiście za odpowiednią opłatą. Z atrakcji dla dorosłych nie polecam Sea Life London Aquarium. Również London Eye mocno przereklamowane, trzeba stać w dużej kolejce i pół godziny oglądać widoki. Pan przewodnik Darek rewelacja, można słuchać go godzinami. Szkoda, że nie oprowadza podczas całej wycieczki.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Hotel mógł być bliżej centrum, miejsc które zwiedzaliśmy na miejscu dużo dopłacaliśmy za wejściówki obiady rodzina 3 osobowa 700 funtów Jak wspominałem długa podróż metrem do śródmieścia Jedzenie tylko które lokale są wybrane nie mogliśmy na własną rękę wykupić obiadu w tym samym lokalu co został wybrany przez Rainbow
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka ciekawa, bardzo intensywna; pozwala zobaczyń najważniejsze atrakcje Londynu. Niestety tym razem bardzo dużym minusem okazała się Pani Ania - główny przewodnik; kompletnie nie zaciekawiła nas Londynem, praktycznie nic nie mówiła na temat atrakcji które oglądaliśmy (coś na zasadzie - o to jest Pałac Buckingham...obejrze sobie); przewodniczka miła ale kompletnie nie przekazywała wiedzy na temat czegokolwiek (myślę, że biuro powinno się nad tym zastanowić; po Paryżu i Pani Wioli chcieliśmy więcej, a teraz to po Londynie dwa razy się zastanowimy, zanim coś wybierzemy...). Tylko jeden dzień mieliśmy przyjemność słuchać Pana Darka - lokalnego przewodnika i tu klasa! Duża wiedza i dużo informacji na temat Tower i innych miejsc; co do charakteru i zachowania Pana Darka (bo dużo komentarzy się pojawia) - dla nas b.fajny człowiek ! Hotel całkiem OK - hotel Wembley, przestronne pokoje, w pokojach dosłownie wszystko (suszarka, żelazko, czajnik, saszetki z kawą i herbatą; śmietanka do kawy); śniadania kontynentalne (no monotonne ale 4 dni da radę; duży minus za BRAK JAKICHKOLWIEK warzyw na śaniadaniu, nic totalnie nic, nawet plasterka ogórka; można ewentualnie dokupić sobie śniadania angielskie - z parówkami na ciepło, fasolą i pomidorem, jupiii !!! z resztą - chyba nikt kto jedzie do Anglii nie spodziewa się dobrego jedzenia). My wykupiliśmy tylko pierwszą kolację u przewodnika - w chińskiej restauracji - nie polecam (zupa - kisiel z dodatkiem kukuryczy, kto był to wie....paskudztwo; drugie danie - ujdzie, ryż z dodatkami....ale, ale...zostaliśy posadzeni w jakiejś dusznej salce "na zapleczu" i dostaliśmy PLASTIKOWĄ zastawę, razem z PLASTIKOWYMI pałeczkami - no sorry, porażka totalna). Kolejnych kolacji na wrazie czego nie wykupiliśmy; sami stołowaliśmy się na mieście (taką opcję polecam) - duży wybór, każdy coś dla siebie znajdzie. Studio Harrego Pottera - dla zagorzałych fanów może i szał, nas z butów nie wyrwało...mało interaktywnych atrakcji dla dzieci, dużo technicznych informacji (jak co powstawało na planie filmowym) - raczej nie dla dzieci, figury ubrane w stroje bogaterów filmów ale "bez twarzy" (tego to już nie rozumiem...); można jechać, porobić zdjęcia; dla nas 3 h w zupełności wystarczające. Oczywiście Pani Ania zapomniała przekazać, że przy wejściu można książeczkę sobie wziąć, gdzie wbija się na pamiątkę pieczątki na poszczególnych punktach atrakcji (dla fanów może i fajna pamiątka). Rejs statkiem - b.krótki (z 10min?); na statku członek załogi opowiada po angielsku o mijanych miejscach z duża dawką humoru ale....trzeba b.dobrze znać angielski, zwłaszcza ten brytyjski....dla dzieci - lipa. Gdyby nie uwagi grupy - nie dotarlibyśmy do Opactwa Westminsterskiego, bo się przewodnikowi zaponiało.....a można było wejśc do środka bo są wyznaczone godziny zwiedzania darmowego (duży minus....). London Aquarium - może być; muzeum figur woskowych - fajna atrakcja dla dzieci. Ostatniego dnia jest zwiedzanie Muzeum Historii naturalnej - fajne ale...ale obok jest Muzeum Nauki i Techniki (bilety gratis - wejścia do obiektów narodowych są gratis) - dla nas lepsze od tego pierwszego; dla mnie koniecznie trzeba zobaczyć (ale w planach wycieczki nie ma). Galeria Narodowa - trzeba wejśc (wejście gratis); robi wrazenie nawet na małym dziecku ! W pobliżu galerii duży sklep LEGO (fani będą zachwyceni) oraz sklep M$M'sów (dla dzieci super). Na plus - możliwość oddzielenia się od grupy i zwiedzania samodzielnego, w tym samodzielnego powrotu do hotelu (każdy dostaje bilet do metra obowiązujący do 4.00 nad ranem; trasy metra dobrze rozrysowane - każy sie połapie i można samodzielnie się przemieszczać.) Podsumowując - wycieczka OK ale spodziewaliśmy się czegoś lepszego; przewodnik Pani Ania niestey nie spowodowała, że wyjazd był ciekawszy; można zorganizowac lepszy plan. Kropka nad i....autobus z zepsutą klimatyzacją wiozący nas na lotnisko w drogę powrotną; było coś koło 40 stopniu w środku....podobno kierowca zgłaszał, nam nikt nie przekazał...dziwnym trafem pani Ania wsiadła tym razem wyjątkowo do grugiego autobusu (gdzie klima była...coż za zbieg okoliczności !) Duży minus - bo biuro ma obowiązek zapewnić transport na lotnisko SPRAWNYM autobusem.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka bardzo fajna aczkolwiek w pierwszy dzień organizacyjny to nieporozumnienie. na jednego przewodnika przypadły 2 grupy czyli ok 60 osób. Grupa Harry Potter połączona była z drugą grupą Welcom in London. Nie było tego w umowie. Londyn przepiękny, pogoda dopisała . Grupa miła. Najważniejsze atrakcje zaliczone. Polecam jak miasto do zwiedzania.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na wycieczkę wybrałam się z chrześniaczką, dla której wizyta w świecie Harrego Pottera była spełnieniem marzeń i głównym punktem programu (dla niej). Fajnie było zobaczyć radość w oczach nastolatki, ogromnej fanki Harrego Pottera i Gwiezdnych Wojen. Z kolei dla mnie (osoby kompletnie zielonej w temacie :)) dużym plusem był cały pozostały program a wizyty w Studiu Warner Bros, na Baker Street 221 (Sherlock Holmes), Muzeum Figur Woskowych oraz odwiedzenie (nadprogramowo (dzięki Panu Darkowi - londyńskiemu przewodnikowi) sprawiły, że poczułam się jak dziecko. Cały wyjazd (pod względem programu) oceniam bardzo dobrze (dałabym 6 buziek), ale niestety ocena ogólna pobytu powinna obejmować wszystko (czyli również transport i hotel - i to, niestety, spowodowało obniżenie oceny do "dobrze" (czyli 3,5 buźki))
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kiedy emocje opadły można podzielić się wrażeniami. Jenym zdaniem - dłużej jechaliśmy niż zwiedzaliśmy. Zacznijmy jednak od początku. Dla osób rozpoczynających podróż do Londynu sobota rozpoczęła się wcześnie. Wyjazd z miejsca zbiórki o godzinie 00.40. Kolejne przystanki na trasie południowej i kolejni towarzysze podróży. Do Poznania wszystko przebiegało gładko. Tu rozpoczęły się kłopoty. Oczekiwanie na spóźnienionych turystów z Warszawy wraz z pilotem. Po 1,5 godzinie oczekiwania nareszczie ruszamy w podróż marzeń. Na wieczór docieramy do hotelu w Niemczech. Klasa Ibis - łóżka wygodne, śniadanie smaczne. Rano ruszamy w kierunku Eurotunelu. Pilot cieszy się, że zdążymy na wcześnieszy termin. Niestety nic z tego. Policja w Belgii jest nieprzejednana i po gruntownej kontroli autokaru, kierowców i dokumentów postanawia wręczyć mandat. Tracimy czas i z opóźnieniem dojeżdżamy na pociąg Eurotunelu. Generalnie jesteśmy mocno spóźnieni. Potem korki w Londynie i niespodzianka - łączymy się z grupą samolotową. I to jest totalne zaskoczenie, bowiem w programie imprezy nic nie ma w tym temacie, a pani w biurze wcześniej też nic nie anonsowała w tym zakresie. Od tej pory wszystko zostaje podporządkowane grupie samolotowej. Miejsca w autokarze - a jest to wycieczka autokarowa zostają przyporządkowane pod grupę samolotową :) Docieramy do Londynu i dla naszej grupy program rozpoczyna się od muzeum Ripley'a. Dostajemy 40 minut wolnego czasu, aby pilot mógł załatwić sprawy z biletami. To też chwila po wielu godzinach w autokarze na toaletę i ewentualne nakarmienie pociech - niezapominajmy, iż to dzieciaki są głównymi bohaterami wycieczki. Żadnego spaceru po ulicach Londynu - tylko z okien autokaru. Wyjaśnienie pilota - bo turyści z samolotu czekają. Reasumując - grupa autokarowa spędza dwa dni w tym pojeździe. Po zwiedzeniu muzeum pędzimy do hotelu na zasłużony odpoczynek, ale już bez kolacji, bo po co. Trzeba było skrócić wizytę w muzeum, jeśli chciało się jeść. Ranek wita pięknym słońcem. Jedziemy na spotkanie z Tower, Towr Bridge. Płyniemy po Tamizie. Potem szybciutko rzut oka na Big Bena, Parlament i Opactwo. Spieszymy do muzeum figur woskowych. Wystawa sprawia frajdę dzieciakom. Na wieczór odwiedzamy angielski pub i degustujemy kuchnię angielską. Przed nami kolejny dzień - w oczach dzieci ten najlepszy. Niestety pogoda angielska daje się we znaki i kolejny dzień poznajemy jej urodę. Przejźdżka na London Eye w strugach deszczu. To się nazywa pech, ale nic to jedziemy dalej na spotkanie z Harry Potterem. Pięć godzin zwiedzania, doświadczania miejsca związanego z filmem. Zarówno dla znawców tematu i rodziców to niezwykła przygoda. Dopełnieniem całości są zakupy gadżetów związnych z postaciami i filmem. Obowiązkowo różdżka dla małych fanów, szaliki, czekoladowe żaby. Na zakończenie dnia spotkanie we włoskiej knajpie, gdzie nic nie przypomina włoskiej kuchni. Makaron rozgotowany, a na deser dostajemy roztopione lody w plastikowych pojemniczkach, ale cóż tu widać nie ma kuchennych rewolucji. Dzieci bardziej zadowolone z degustacji pizzy, której daleko do ideału, lecz grunt że świeża i ciepła. W drodze do hotelu pilot anonsuje program na kolejny dzień. Przekazuje informacje ważne dla grupy samolotowej. Tu kolejna niespodzianka - jedziemy razem na lotnisko. Hura - jeszcze nie wiemy z czym to się wiąże. Rano po śniadaniu z hotelu wychodzimy stosunkowo późno po godz.8.30. Wcześniej zanosimy bagaże do autokaru. Na zwiedzanie Londynu ruszamy metrem. I tu rozpoczyna się badanie naszej odporności na stres. Pilot nie kupił biletów. Jedziemy na gapę. Niestety nie udaje się wszystkim wsiąść do metra i grupa rozłącza się. Na stacji, gdzie ma nastąpić przesiadka czekamy na zguby. Tracimy kolejny czas. A podążamy w kierunki King Cross i peronu 9 i 3/4. Docieramy na upragnioną metę i stajemy w ogonku do zrobienia artystycznego zdjęcia. Część grupy rezygnuje, bowiem kolejka posuwa się wolno. Cóż poradzić, że tak wielu amatorów przygód Harry Pottera chce mieć zdjęcie z kultowego peronu. Pan pilot w tym czasie idzie nabyć bilety na metro. W końcu nie będziemy jechać na gapę i narażać się na rozmowę z kontrolerem (tu wcześniejszy komentarz pilota: jakby co to wołajcie mnie do kontroli - dygresja -tylko jak mamy wołać, rozproszeni po całej długości wagonu , a w woli ścisłości grupa liczy ponad 50 osób). Paru entuzjastów pozostaje na peronie w oczekiwaniu na pamiątkowe zdjęcie - pozostawieni sami sobie - pilot nie miał wiedzy, że będzie kolejka, a jest to przecież punkt programu. Podzieleni ruszamy w kierunku muzeum historii naturalnej. Mamy mało czasu, a muzeum ogromne. Nadmieniam, że przed nami długa powrotna droga do domu. Jak na razie nie ma czasu przeznaczonego na jakiekolwiek zakupy żywnościowe czy ciepły posiłek. Wchodzimy do muzeum i trzeba radzić sobie samemu. Należy uważać na wyjścia z budynku. Pilot nie zdążył poinformować, iż powinniśmy wyjść tym samym wejściem, aby łatwo trafić na miejsce postoju autokaru. Muzeum fascynuje swoim bogactwem eksponatów. I chociaż miejscami wystawa trąci myszką - można się zatracić nawet na cały dzień. A tu już godzina zbiórki się zbliża i trzeba ruszać. Muzeum ledwie liźnięte. Godzina 14.30 ruszamy, aby część samolotowa zdążyła na swój środek lokomocji do kraju. Zakupów żywieniowych nadal brak. W tym miejscu rozpoczyna się powrotna podróż życia. Dodatkowe świadczenie, o którym brak wzmianki w programie. Prawie dwie godziny jedziemy na lotnisko w przeciwnym kierunku niż Eurotunel. Pasażerowie udający się na samolot zostawiają swoje miejsca w strasznym stanie - puste butelki, rozsypane i nakruszone chipsy. Beneficjentami zostają pozostali pasażerowie. Czekamy na pilota. Po jego powrocie ruszamy z powrotem w kierunku Londynu, przejeżdżamy przez Londyn i kierujemy się na Eurotunel. Po godz. 18 docieramy na miejsce. Mamy 30 minut na szybki obiad połączony z kolacją. A wybór mamy kolosalny- Burger King. Przed nami długa całonocna podróż, ale na pokład autokaru nie możemy wnieść nic do jedzenia. Zakaz wprowadzono po pożeganniu grupy samolotowej. Trudno dzieci muszą to zrozumieć. Tu nasuwa się pytanie, dlaczego turyści z imprezy autokarowej nie mogli zostać w Londynie. Spokojnie zwiedzić muzem, zrobić zakupy spożywcze, czy mieć czas na posiłek. Grupa samolotowa po przylocie w oczekiwaniu na nas miała zapewnioną opieką innego pilota - dodatkowo zwiedziała British Museum, fabrykę M&M. Grupie autokarowej większość czasu przysługuje nie w Londynie tylko w autokarze. Po całej nocy autostrada w Niemczech nam nie sprzyja. Korki i deszcz. O godzinie 9 rano zamiast zajadać śnadanie w polskiej knajpce, nadal gościmy na niemieckich drogach. Robi się ciekawie, bo kierowcom kończy się dopuszczalny czas. Następuje kolejna zmiana planów. Szybkie śniadanie spożywamy w Świecku na krajowym Orlenie. Dołącza do nas kolejny kierowca. Mamy duże spóźnienie, a w Poznaniu czeka na nas wycieczka z Paryża. Po dotarciu na miejsce następuje szybka zmiana środków transportu. Trasa południowa przesiada się do busa. Mamy 10 minut na przepakowanie bagażu i toaletę. Jest godz. 14 - dzieci głodne, ale nic to bo wracamy do domu. W podróży jesteśmy już 24 godziny, a przed nami jeszcze Wrocław, Katowice i Kraków. Wjeżdżając do Wrocławia kierowca informuje nas i nastąpi kolejna przesiadka. Turyści z Krakowa pojadą bezpośrednio do tego miasta, a Katowice pojadą osobno. Podobno będziemy szybciej w domu. Nic bardziej złudnego, Na autostradzie A4 następuje wypadek i trasa jest nieprzejezdna. Nie jedziemy zatem autostradą tylko drogą krajową na Strzelce Opolskie, Opole. Do upragnionego Krakowa docieramy o godzinie 21. Bez toalety i jedzenia (ostatni posiłek godz.10.30 Świecko; toaleta w Poznaniu godz. około 14). Nogi odmawiają trochę posłuszeństwa, ale maja prawo po takiej trasie. Nauczka na przyszłość to czytać program imprezy ze zrozumieniem. Wcześniejsze opinie wskazują, iż spacer po Londynie w pierwszym dniu pobytu odbywał się, lecz nie w naszym przypadku. Przykro tylko, iż to co miało być przyjemnością dla dzieci na powrocie staje się katuszą. Cieszy, iż w trakcie podróży w autokarze mieliśmy wspaniałych, cierpliwych i sympatycznych towarzyszy doli i niedoli. Wszystkich serdecznie pozdrawiamy.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo udana impreza, świetna organizacja. Po przylocie do Londynu czekała na nas pani pilot wycieczki, z którą w ciągu kilku dni odbyło się mnóstwo atrakcji. Niezapomniane wrażenia z Worner Bros Studio. Hotel średniej jakości ale pokój przestronny, czysty; był czajnik, suszarka do włosów. Hotel dobrze zlokalizowany, blisko do metra. Polecam wycieczkę,
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mam mieszane uczucia co do tego wyjazdu, sam Londyn i Pan Darek (przewodnik) dodają tutaj plusów. Wylot mieliśmy po 6:00, w hotelu znaleźliśmy się o godzinie 12:00. Hotel oddalony 1,5h od lotniska, znajdujący się w 4 strefie, obok którego było lotnisko (!) więc mniej więcej co 5 minut nad naszymi głowami startowały i lądowały samoloty. Już przy zakwaterowaniu pojawiły się problemy - nie mieliśmy przydzielonych swoich pokoi, pokoje dostały dwie rodziny, do których wszyscy mieliśmy wsadzić walizki - mało komfortowa sytuacja. Nie mieliśmy możliwości wejścia do pokoju, przebrania się po całej nocy, odświeżenia. I tutaj pojawia się kolejny, moim zdaniem największy problem wycieczki - pani Ewa, pilot wycieczki. Siedząc na recepcji, lekko zdenerwowani, że nie możemy wejść na 10 minut do pokoju, pani Ewa oświadczyła, że ona idzie do pokoju się rozpakować i przebrać i widzimy się o 13:00. Kiedy ona była w swoim pokoju, którego my nie dostaliśmy Pani z recepcji zaczęła wydawać klucze, więc powiedzieliśmy Pani Ewie żeby poczekała, możemy wyjść 30 min później, nic się nie stanie, a wszyscy będą się czuli lepiej - "nie, nie ma już czasu, wychodzimy". Idąc na metro, zgubiliśmy się jakieś 5 razy, Pani Ewa nie miała pojęcia gdzie mamy iść (później jak już wiedzieliśmy gdzie jest metro to trasa była banalnie prosta). Pani Ewa nie szła, ona biegała, nie zwracała uwagi czy ktoś wyszedł z metra, czy się nie zablokował na bramkach (karty się mogły rozmagnesować). Już w pierwszy dzień zgubiła z dwie rodziny, za co oczywiście usłyszała pretensje, przeprosiła, ale podejście się nie zmieniło. To był pierwszy dzień, nie znaliśmy się jeszcze na tyle dobrze żeby powiedzieć, że kogoś z naszej grupy nie ma. Ktoś jest w sklepie? Trudno, nie mamy czasu. Ktoś idzie do łazienki? Trudno, my idziemy, przejdziecie się mostem i nas znajdziecie. TRAGEDIA. Wolny czas mieliśmy jak zwiedzaliśmy konkretne miejsce, np. muzeum. Wychodziliśmy rano po śniadaniu (swoją drogą beznadziejnym, ciągle to samo, ser, dwie szynki, jakiś jogurt i płatki), przejażdżka metrem, potem bieg po mieście, metro, bieg, kolacja (na mieście, dla osób, które sobie wykupią), bieg na metro i do domu. Nie było możliwości żeby w ciągu dnia wejść sobie do knajpki, zobaczyć czegoś samemu, spróbować lokalnego jedzenia, nic z tych rzeczy. Osoby, które nie wykupiły kolacji mogły iść same sobie gdzieś zjeść, ale określony był czas, bo METRO. Po tym wyjeździe mam uraz do metra, traciliśmy na to baardzo dużo czasu w ciągu dnia, wszędzie jechaliśmy długo, bo hotel był na odludziu. Jeden dzień spędziliśmy z Panem Darkiem i to był naprawdę fajny dzień z przewodnikiem. Dowiedziałam się dużo więcej ciekawych rzeczy, fajny przekaz, świetna komunikacja, dzieci też chętnie go słuchały. Naprawdę szkoda, że był tylko jeden dzień, jeśli mielibyśmy z nim cały pobyt byłby o wiele lepszy. Harry Potter naprawdę świetny, spędziliśmy tam dużo czasu, genialne miejsce dla fanów książek i filmów. Generalnie za takie pieniądze (wyjazd, opłaty na wejścia - ok. 9-10tys na 4 dni) to spodziewałam się czegoś lepszego od biura z taką renomą, ale się zawiodłam. Londyn okej, zwiedzanie okej, organizacja - klapa.