5.4/6 (541 opinii)
6.0/6
Od jakiegoś czasu wszystkie dni wydawały się takie same. Zero kontaktu z ludźmi, brak rozrywek, które są tak ważne, by się pozytywnie naładować. Miałam już dość, Powiedziałam sobie, ani jednego dnia dłużej. Po prostu muszę się wyrwać i to jak najdalej. I tak zaspokoiłam niespokojnego ducha, którego mam w sobie. Pojechałam do Meksyku. I okazał się to strzał w dziesiątkę! W Polsce zimowa plucha albo minusowe temperatury, podczas gdy ja od października oczekuję co najmniej przedwiośnia. A w Meksyku palmy, słońce i piękne lazurowe morze. Czeka na mnie 7 intensywnych dni zwiedzania. I bardzo dobrze, im intensywniej tym lepiej. W programie zwiedziliśmy niemal wszystko, co należy zobaczyć w Meksyku, by go poczuć i zapamiętać na zawsze. Piramidy, dżungla, małpy, egzotyczne ptaki, spotkanie z szamanem, kąpiel w cenote, rejs łodzią, egzotyczna roślinność, miasto moloch, sanktuarium Matki Boskiej w Guadalupe, odwiedziny Fridy Kahlo i dzielnicy artystycznej Mxico city. To był naprawdę przepełniony wrażeniami czas. Szczęśliwcy zostali jeszcze na 7 dni w Cancun. I myślę, że warto zostać, ponieważ czułam trochę niedosyt. Zostałabym jeszcze dłużej. Ostatniego dnia kolejna frajda, wyjazd na własną rękę do centrum Cancun, nad morze, by zanurzyć się w wodach Morza Karaibskiego. Bo czym byłby pobyt w Meksyku bez kąpieli w egzotycznym morzu? Musiałam postawić kropkę na i :-) Co mnie uderzyło najbardziej podczas podróży? Bieda. Wioski z setkami domów z dykty, dzieci sprzedające wszystko co się da, by cokolwiek zarobić. Obsługa hotelowa sympatyczna, usłużna, zawsze uśmiechnięta. Bagaż zawsze szybko dostarczony do pokoju. Wszelkie problemy rozwiązywane od razu. Najbardziej zatrważający był lot na linii Mexico city - Cancun. Duża doza adrenaliny, trochę nerwów i późny powrót na ostatni nocleg. Gdy siedzieliśmy sobie w samolocie, już prawie mieliśmy startować, aż tu nagle jakieś poruszenie. Coś mówią po hiszpańsku, nie tłumacząc na angielski. Od pasażerki obok dowiaduję się, że jest jakaś awaria. Nienawidzę latać, już prawie przekonałam się do latania, kiedyś nawet nie weszłabym do samolotu, a tu nagle takie coś. Za Chiny nie chcę lecieć, pomyślałam sobie. I teraz co Meksykanie zrobią, będą próbować lecieć mimo jakiejś awarii, czy pozwolą nam wyjść z samolotu i przesiąść się do mniej wadliwego. Wybrali to drugie. Jednak w drugim ne było wcale lepiej. Już podczas startu zaczęło trząść i kołysać. Oczy wielkie jak sarna na autostradzie, pełne strachu. Ciało sztywne ze stresu. Pasażerki obok mimo że latają od lat, również przerażone. Kolega obok odmawia różaniec... Łapię za rękę panią obok. Ona trzyma się dzielnie, próbuje mnie pocieszać. Samolot zaczyna się nagle obniżać, raz w dół, raz w górę. I tak w kółko. Nie wiemy, co się dzieje, czy jest normalne, czy może samolot nawalił i zaraz zginiemy. Pojedyncze osoby płaczą. Po jakichś 15 minutach, które był wiecznością, pilot powiedział, że to były turbulencje, że była burza.... Przeżyliśmy. Strach przed lataniem wzmógł się. Jednak z trudem i pełna wrażeń, wsiadłam do samolotu powrotnego. I tu od razu pilot poinformował nas, że mogą nas czekać turbulencje, co spowodowało, że bałam się od samego początku. niepotrzebnie. Turbulencje były, ale nie na taką skalę, jak dzień wcześniej. Lot LOTEM oceniam na 6, leciało się świetnie, nie dłużyło się, trasę urozmaicały filmy, wybór był całkiem spory. Przekonałam Was? A więc pakujcie walizki i bukujcie wyjazd do słonecznego Meksyku. Nie trzeba robić testów, wystarczy tylko spakowany plecak, dobry humor i trochę dolarów :-) Niezapomniane wrażenia gwarantowane. Jakby co, udzielam gwarancji ;-)
6.0/6
Ogólnie bardzo polecamy! Jadąc na tę wycieczkę warto znać chociaż podstawy hiszpańskiego, ponieważ tylko w bardzo turystycznych miejscach można się bez problemu dogadać po angielsku.
6.0/6
Było intensywnie, ale wycieczka warta tego poświęcenia. Meksyk zachwyca różnorodnością, kolorami i zapachami. Warto zobaczyć wszechobecny „meksyk” w Meksyku. Jest bezpiecznie, przyjaźnie, a komary są tak groźne jak na Mazurach. Jedzenie tez nie stanowi zagrożenia, jak postępuje się z głową. Robiliśmy dokładnie to samo co w Egipcie- picie tylko mineralnej, mycie zębów również, ostrożnie wybieraliśmy jedzenie na mieście. Nikomu nic nie było. Przewodniczka -Ania opowiedziała nam tyle o Meksyku, ze musielibyśmy przeczytać z 20 książek by się tego dowiedzieć. Wszystko było perfekcyjnie zorganizowane, nie staliśmy w żadnych kolejkach, wszystko zawsze na nas czekało gotowe. Hotele spoko, zawsze w centrach miast, wiec w nocy jeszcze można bylo pobuszować po okolicy. Jedzenie tez w porządku. Im dalej od Cancun tym były lepsze hotele . Polecam napewno dokupić - cenoty, jest to ciekawe przeżycie. Motorówki nas ominęły, ze względu na deszcz. Samemu, by zrealizować ten program, trzeba by było przeznaczyć min 3 tyg urlopu plus 1-2 mies przygotowań, rezerwacji , rozkmin itp. Bardzo polecam każdemu kto kocha poznawać świat.
6.0/6
Cudowna wycieczka. Ogromne podziękowania dla Miłka naszego przewodnika. Miłek przez cały czas budował przyjemną atmosferę i umilał podróż opowieściami o Meksyku. Dzięki jego doświadczeniu i wiedzy zrozumieliśmy jak działa ten kraj. Program jest intensywny, ale mocno przemyślany. Jakość hoteli na trasie jest rożna, natomiast zawsze było czysto. Jedzenie powtarzalne, ale również w porządku.