5.3/6 (85 opinii)
2.0/6
W pokoju "święte skarabeusze" czyli karaluchy. Na szczęście martwe. Basen mały i zachlorowany. Jedzenie: codziennie to samo, ale smaczne. Wybór raczej skromny. Samemu można spróbować komponować różne potrawy, ale podsumowanie wychodzi jako monotonne. Plaża jest z tych z drobnymi kamieniami, i przy betonowych pirsach. Kąpiel trudniejsza. Darmowy Internet to żart. Jest tylko przy recepcji (co bywa często standardem) ale tylko dla pierwszych "dwóch" osób. Jeśli komuś już się uda odświeżyć pocztę to reszta odkłada komórki, bo go nie mają. Na zgłoszenie do recepcji że nie działa, zawsze odpowiadają, że właśnie restartują. Położenie jest o tyle dobre, że uberem można dojechać za grosze, zarówno do centrum, jak i do El guny, gdzie kaitowaliśmy. Ale uwaga -bardzo trudno jest się połączyć z netem, aby go zamówić. Więc tylko własna karta sim.