5.4/6 (127 opinii)
5.5/6
Bardzo godny polecenia hotel w stylu afrykańskim i trochę kolonialnym, tuż przy plaży. Piękna czysta plaża ze spektakularnymi odpływami i przypływami. Łagodne zejście do oceanu. Obsługa bardzo przyjazna, zwłaszcza Pani Menadżer kokietująca pieknymi strojami. Częste kolacje przy baobabie i prezentacja tutejszej kultury. Jedzenie niezbyt zróżnicowane ale bardzo smaczne. Swieżo wyciskane soki z mango , papai , kokosa i innych. Wśród gości sporo bogatej warstwy Afrykanów, ma to swój urok.Internet dostępny gratis , ale tylko w recepcji. Byliśmy w grudniu, dla mnie słońce już ciut za ostre, temperatura 34-36 stopni. Hotel raczej dla ludzi mniej imprezowych. Safari bardzo urokliwe, ale plaża z niewielką ilością ludzi, najlepsza.Małpy dość powszechne i wchodzące wręcz do pokoi, może dlatego, że hotel ma olbrzymi ogród wokół. Są korty tenisowe . Spacer do "sklepów" trochę męczące, ceny podobne, albo trochę wyższe niż w Polsce. Ciekawy udział w Mszy Sw. w kościele prowadzonym przez franciszkanów, z tańcami i radosnymi śpiewami.
5.5/6
Wspaniale położony bezpośrednio przy przepięknej plaży Diani. Obszerne, czyste pokoje. Jedzenie takie sobie
5.0/6
Do hotelu „Jacaranda” przyjechaliśmy na wypoczynek po zakończeniu części objazdowej wycieczki „Powitanie z Afryką” - safari w parkach narodowych Tsavo i Amboseli. Hotel jest bardzo ładnie położony na dużym obszarze wśród zieleni przy pięknej plaży Diani Beach. Na jego terenie rośnie wiele drzew jak palmy i olbrzymie baobaby, ozdobnych krzewów i innej tropikalnej roślinności. Przestronne bungalowy, zbudowane w miejscowym stylu suahili, są rozmieszczone w zacienionym ogrodzie palmowym. Do ich wyposażenia, pościeli, ręczników itp. nie mamy żadnych zastrzeżeń ; łóżka są wyposażone w moskitierę, z której nie korzystaliśmy – nie widzieliśmy ani jednego komara, czy moskita. Plaża jest duża : długa i szeroka (choć zależy to od przypływów) z pięknym miałkim, białym piaskiem. Ocean cieplutki, z łagodnym zejściem do wody, praktycznie bez kamieni, fale umiarkowane. Basen na terenie hotelu jest wystarczający do ochłodzenia się, czy popływania. Z leżakami nie było żadnych problemów – są albo przy basenie, albo na trawie pod pobliskimi palmami, a obsługa sprawnie przynosiła materace i ręczniki plażowe. Ogólnie obsługa hotelu : recepcja, kelnerzy, osoby sprzątające itp. jest sprawna i pomocna w razie potrzeby. Teren hotelu jest utrzymywany w porządku, rośliny, kwiaty i trawa są regularnie podlewane. Można spotkać sporo małp, ale na szczęście nie są one uciążliwe – czasami tylko próbują podkraść jakieś jedzenie (najczęściej przy basenie). Na terenie hotelu, ani bezpośrednio przy nim, nie też natrętnych handlarzy – jeżeli już pojawiają się, to na plaży i w sporej odległości. Do wyżywienia nie mieliśmy też zastrzeżeń – był duży wybór i było ono w miarę urozmaicone. Mankamentem była tylko niezbyt sprawna wentylacja w głównej jadalni – czasami w naszym odczuciu było trochę za gorąco i duszno. Teraz łyżka dziegciu. W trakcie pobytu, wskutek dolegliwości żołądkowych (inna flora bakteryjna) i odwodnienia trafiłam do szpitala. Niestety wówczas, gdy potrzebna była pomoc rezydentki – przebywała ona jako pilot na safari. Uważam, że rezydent (zgodnie z nazwą) powinien być cały czas w zasięgu jakiejś grupy hoteli, a nie tylko na spotkaniu powitalnym. Na szczęście uzyskałam pomoc ze strony recepcji hotelowej i firmy ubezpieczeniowej TU Europa S.A. a sprawa kosztów leczenia szpitalnego została załatwiona bezgotówkowo w ramach polisy ubezpieczeniowej. Szpital „Palm Beach” do którego trafiłam na półtora dnia był wspaniały : oddzielny duży pokój z klimatyzacją, fachowi lekarze, pełna i miła obsługa pielęgniarska, dowóz i przywóz do hotelu. Bardzo szybko wróciłam do zdrowia. Hotel „Jacaranda” wybraliśmy posiłkując się wcześniejszymi opiniami i jesteśmy z niego zadowoleni. Mamy też bardzo miłe wspomnienia i możemy go polecić
5.0/6
Pobyt w tym hotelu był fantastyczny. Cisza , spokój , duży ciekawy ogród z biegającymi małpkami. Z rezerwacją leżaków było różnie . Czasami trzeba było wstać o 6.00 rano na wschód słońca , żeby móc zarezerwować leżak na plaży lub przy basenie. W Kenii byłem już kilka , a może i kilkanaście razy. W zasadzie zawsze byłem zadowolony. Problemem byli jedynie rezydenci i polscy piloci wycieczek. 99 % to tragedia. Nic nie wiedzą , opowiadają bzdury. Może dlatego , że byłem już na wszystkich wycieczkach , we wszystkich parkach w Kenii i Tanzanii , w kilkunastu hotelach moja wiedza jest większa niż ich.. Ludzie podekcytowani słuchają tego wszystkiego , a ja się zastanawiam o co właściwie tym ludziom chodzi. W zasadzie 90 % informacji to bzdury. Skupiają się tylko na sprzedaży wycieczek fakultatywnych. Ale pytania turystów np. czy przy wymianie pieniędzy w banku potrzebny jest paszport ? , gdzie zdajduje się przechowalnia bagażu w hotelu ? , ile kosztuje przedłużenie doby hotelowej ? itd. sprawiają duże problemy. Podają błędne informacje , a wystarczyłoby zapytać w recepcji. W hotelu Jacaranda jednym z niewielu minusów była restauracja. Jedzenie było nawet dobre , choć wybór był skromny. Brak klimatyzacji był dla mnie uciążliwy. Było tylko kilka wiatraczków , które niestety słabo słabo spełniały swoją rolę. Musiałem wcześniej przychodzić i zajmować stolik pod wiatraczkiem. Temperatura była wyjątkowo wysoka.Animacje w hotelu były bardzo przeciętne. Wydaje mi się , że chyba najgorsze jakie widziałem w Kenii. W większości hotelach , w których byłem animatorzy nie prowadzili animacji . Były zapraszalne profesjonalne grupy z miasta i były naprawdę fantastyczne. Każdy zespół spokojnie mógł występować w programie " Mam Talent ". W tym hotelu animatorzy sami prezentowali swoje umiejętności , ale z poziomem było różnie. Położenie hotelu , fantastyczne. Długie , białe plaże wymarzone do spacerów. Mili i sympatyczni masajowie sprzedający swoje produkty na plaży , byli tylko interesującym dodatkiem , do tego bajkowego krajobrazu i cudownej wody Oceanu Indyjskiego. Temperatura wody ponad 30 stopni. Trochę już w życiu podróżowałem , ale chyba nigdy nie spędziłem tyle czasu w oceanie.