5.4/6 (127 opinii)
5.5/6
To nasz piąty raz w Kenii. Poprzednio mieszkaliśmy w Southern Palms Beach Resort Hotel, w Baobab, w Scorpio Villas w Malindi. Ze wszystkich tych hoteli Indian Ocean oceniamy najlepiej i na pewno do niego wrócimy. Preferujemy kameralne hotele. Duży piękny, wypielęgnowany ogród z wyremontowanymi domkami typu bungalow wprowadzi Cię w prawdziwie intymny nastrój. Piękna plaża (w mojej ocenie najpiękniejszy kawałek na Diani Beach) jest nadzwyczaj urokliwa. Indian jest pierwszym hotelem na Diani więc i ilość innych ludzi jest też tu ograniczona. Brak All nie jest problemem. Możesz wszystko kupować w hotelu, (lunch w cenie 10-14 USD menu dla dzieci 4-6 USD, piwo 3 USD) możesz pojechać do dużego supermarketu w NAKUMAT 5km (taksówką z hotelu 5 USD w jedną stronę lub złapać przed bramą TUK TUK za 1 USD w jedną stronę). Tam kupisz wszystko co potrzebujesz. Możesz też poprosić tubylców o przygotowanie ryby z ogniska, czy homara złowionego ran o. Jak wyjdziesz z hotelu na plażę po lewej przed rzeką znajdziesz łóżka do wynajęcia zrobione przez tubylców i tam też możesz zamówić lunch na plaży. Ponadto polecamy Chińską restaurację w drodze do NAKUMATU jeszcze za Southern, znajdziesz tam świeżą rybę i owoce morza. Dla nas lunch był ważny bo byliśmy z dziećmi, śniadania i obiado kolacje są bardzo syte więc gdyby nie dzieci na lunch wystarczyły by owoce kupione w NAKUMACIE lub w jakimś przydrożnym sklepiku. Są ręczniki basenowe. Bajeczne miejsce dla tych których cieszy cisza, spokój bliskość z naturą. W hotelu zobaczysz trzy rodzaje przyjaznych małpek. Mogą próbować zabrać Ci jedzenia uważaj zamykaj drzwi do pokoju. Z nami bardzo się zaprzyjaźniły, zaglądały przez szybę do pokoju, trudno było się im oprzeć. Przesympatyczne zwierzęta potrafiły siedzieć z nami na balkonie.Zalety: Brak komarów, dobre jedzenie, nowo wyremontowany basen i bungalowy, piękny ogród, lodówka w pokoju, klimatyzacja, czyste łazienki wyremontowane pokoje, miła obsługa, najpiękniejsza plaża.na Diani, mało tubylców. To nasz piąty raz w Kenii. Poprzednio mieszkaliśmy w Southern Palms Beach Resort Hotel, w Baobab, w Scorpio Villas w Malindi. Ze wszystkich tych hoteli Indian Ocean oceniamy najlepiej i na pewno do niego wrócimy. Preferujemy kameralne hotele. Duży piękny, wypielęgnowany ogród z wyremontowanymi domkami typu bungalow wprowadzi Cię w prawdziwie intymny nastrój. Piękna plaża (w mojej ocenie najpiękniejszy kawałek na Diani Beach) jest nadzwyczaj urokliwa. Indian jest pierwszym hotelem na Diani więc i ilość innych ludzi jest też tu ograniczona. Brak All nie jest problemem. Możesz wszystko kupować w hotelu, (lunch w cenie 10-14 USD menu dla dzieci 4-6 USD, piwo 3 USD) możesz pojechać do dużego supermarketu w NAKUMAT 5km (taksówką z hotelu 5 USD w jedną stronę lub złapać przed bramą TUK TUK za 1 USD w jedną stronę). Tam kupisz wszystko co potrzebujesz. Możesz też poprosić tubylców o przygotowanie ryby z ogniska, czy homara złowionego ran o. Jak wyjdziesz z hotelu na plażę po lewej przed rzeką znajdziesz łóżka do wynajęcia zrobione przez tubylców i tam też możesz zamówić lunch na plaży. Ponadto polecamy Chińską restaurację w drodze do NAKUMATU jeszcze za Southern, znajdziesz tam świeżą rybę i owoce morza. Dla nas lunch był ważny bo byliśmy z dziećmi, śniadania i obiado kolacje są bardzo syte więc gdyby nie dzieci na lunch wystarczyły by owoce kupione w NAKUMACIE lub w jakimś przydrożnym sklepiku. Są ręczniki basenowe. Bajeczne miejsce dla tych których cieszy cisza, spokój bliskość z naturą. W hotelu zobaczysz trzy rodzaje przyjaznych małpek. Mogą próbować zabrać Ci jedzenia uważaj zamykaj drzwi do pokoju. Z nami bardzo się zaprzyjaźniły, zaglądały przez szybę do pokoju, trudno było się im oprzeć. Przesympatyczne zwierzęta potrafiły siedzieć z nami na balkonie.Zalety: Brak komarów, dobre jedzenie, nowo wyremontowany basen i bungalowy, piękny ogród, lodówka w pokoju, klimatyzacja, czyste łazienki wyremontowane pokoje, miła obsługa, najpiękniejsza plaża.na Diani, mało tubylców. To nasz piąty raz w Kenii. Poprzednio mieszkaliśmy w Southern Palms Beach Resort Hotel, w Baobab, w Scorpio Villas w Malindi. Ze wszystkich tych hoteli Indian Ocean oceniamy najlepiej i na pewno do niego wrócimy. Preferujemy kameralne hotele. Duży piękny, wypielęgnowany ogród z wyremontowanymi domkami typu bungalow wprowadzi Cię w prawdziwie intymny nastrój. Piękna plaża (w mojej ocenie najpiękniejszy kawałek na Diani Beach) jest nadzwyczaj urokliwa. Indian jest pierwszym hotelem na Diani więc i ilość innych ludzi jest też tu ograniczona. Brak All nie jest problemem. Możesz wszystko kupować w hotelu, (lunch w cenie 10-14 USD menu dla dzieci 4-6 USD, piwo 3 USD) możesz pojechać do dużego supermarketu w NAKUMAT 5km (taksówką z hotelu 5 USD w jedną stronę lub złapać przed bramą TUK TUK za 1 USD w jedną stronę). Tam kupisz wszystko co potrzebujesz. Możesz też poprosić tubylców o przygotowanie ryby z ogniska, czy homara złowionego ran o. Jak wyjdziesz z hotelu na plażę po lewej przed rzeką znajdziesz łóżka do wynajęcia zrobione przez tubylców i tam też możesz zamówić lunch na plaży. Ponadto polecamy Chińską restaurację w drodze do NAKUMATU jeszcze za Southern, znajdziesz tam świeżą rybę i owoce morza. Dla nas lunch był ważny bo byliśmy z dziećmi, śniadania i obiado kolacje są bardzo syte więc gdyby nie dzieci na lunch wystarczyły by owoce kupione w NAKUMACIE lub w jakimś przydrożnym sklepiku. Są ręczniki basenowe. Bajeczne miejsce dla tych których cieszy cisza, spokój bliskość z naturą. W hotelu zobaczysz trzy rodzaje przyjaznych małpek. Mogą próbować zabrać Ci jedzenia uważaj zamykaj drzwi do pokoju. Z nami bardzo się zaprzyjaźniły, zaglądały przez szybę do pokoju, trudno było się im oprzeć. Przesympatyczne zwierzęta potrafiły siedzieć z nami na balkonie.Zalety: Brak komarów, dobre jedzenie, nowo wyremontowany basen i bungalowy, piękny ogród, lodówka w pokoju, klimatyzacja, czyste łazienki wyremontowane pokoje, miła obsługa, najpiękniejsza plaża.na Diani, mało tubylców. To nasz piąty raz w Kenii. Poprzednio mieszkaliśmy w Southern Palms Beach Resort Hotel, w Baobab, w Scorpio Villas w Malindi. Ze wszystkich tych hoteli Indian Ocean oceniamy najlepiej i na pewno do niego wrócimy. Preferujemy kameralne hotele. Duży piękny, wypielęgnowany ogród z wyremontowanymi domkami typu bungalow wprowadzi Cię w prawdziwie intymny nastrój. Piękna plaża (w mojej ocenie najpiękniejszy kawałek na Diani Beach) jest nadzwyczaj urokliwa. Indian jest pierwszym hotelem na Diani więc i ilość innych ludzi jest też tu ograniczona. Brak All nie jest problemem. Możesz wszystko kupować w hotelu, (lunch w cenie 10-14 USD menu dla dzieci 4-6 USD, piwo 3 USD) możesz pojechać do dużego supermarketu w NAKUMAT 5km (taksówką z hotelu 5 USD w jedną stronę lub złapać przed bramą TUK TUK za 1 USD w jedną stronę). Tam kupisz wszystko co potrzebujesz. Możesz też poprosić tubylców o przygotowanie ryby z ogniska, czy homara złowionego ran o. Jak wyjdziesz z hotelu na plażę po lewej przed rzeką znajdziesz łóżka do wynajęcia zrobione przez tubylców i tam też możesz zamówić lunch na plaży. Ponadto polecamy Chińską restaurację w drodze do NAKUMATU jeszcze za Southern, znajdziesz tam świeżą rybę i owoce morza. Dla nas lunch był ważny bo byliśmy z dziećmi, śniadania i obiado kolacje są bardzo syte więc gdyby nie dzieci na lunch wystarczyły by owoce kupione w NAKUMACIE lub w jakimś przydrożnym sklepiku. Są ręczniki basenowe. Bajeczne miejsce dla tych których cieszy cisza, spokój bliskość z naturą. W hotelu zobaczysz trzy rodzaje przyjaznych małpek. Mogą próbować zabrać Ci jedzenia uważaj zamykaj drzwi do pokoju. Z nami bardzo się zaprzyjaźniły, zaglądały przez szybę do pokoju, trudno było się im oprzeć. Przesympatyczne zwierzęta potrafiły siedzieć z nami na balkonie.Zalety: Brak komarów, dobre jedzenie, nowo wyremontowany basen i bungalowy, piękny ogród, lodówka w pokoju, klimatyzacja, czyste łazienki wyremontowane pokoje, miła obsługa, najpiękniejsza plaża.na Diani, mało tubylców. To nasz piąty raz w Kenii. Poprzednio mieszkaliśmy w Southern Palms Beach Resort Hotel, w Baobab, w Scorpio Villas w Malindi. Ze wszystkich tych hoteli Indian Ocean oceniamy najlepiej i na pewno do niego wrócimy. Preferujemy kameralne hotele. Duży piękny, wypielęgnowany ogród z wyremontowanymi domkami typu bungalow wprowadzi Cię w prawdziwie intymny nastrój. Piękna plaża (w mojej ocenie najpiękniejszy kawałek na Diani Beach) jest nadzwyczaj urokliwa. Indian jest pierwszym hotelem na Diani więc i ilość innych ludzi jest też tu ograniczona. Brak All nie jest problemem. Możesz wszystko kupować w hotelu, (lunch w cenie 10-14 USD menu dla dzieci 4-6 USD, piwo 3 USD) możesz pojechać do dużego supermarketu w NAKUMAT 5km (taksówką z hotelu 5 USD w jedną stronę lub złapać przed bramą TUK TUK za 1 USD w jedną stronę). Tam kupisz wszystko co potrzebujesz. Możesz też poprosić tubylców o przygotowanie ryby z ogniska, czy homara złowionego ran o. Jak wyjdziesz z hotelu na plażę po lewej przed rzeką znajdziesz łóżka do wynajęcia zrobione przez tubylców i tam też możesz zamówić lunch na plaży. Ponadto polecamy Chińską restaurację w drodze do NAKUMATU jeszcze za Southern, znajdziesz tam świeżą rybę i owoce morza. Dla nas lunch był ważny bo byliśmy z dziećmi, śniadania i obiado kolacje są bardzo syte więc gdyby nie dzieci na lunch wystarczyły by owoce kupione w NAKUMACIE lub w jakimś przydrożnym sklepiku. Są ręczniki basenowe. Bajeczne miejsce dla tych których cieszy cisza, spokój bliskość z naturą. W hotelu zobaczysz trzy rodzaje przyjaznych małpek. Mogą próbować zabrać Ci jedzenia uważaj zamykaj drzwi do pokoju. Z nami bardzo się zaprzyjaźniły, zaglądały przez szybę do pokoju, trudno było się im oprzeć. Przesympatyczne zwierzęta potrafiły siedzieć z nami na balkonie.
5.5/6
Bezpretensjonalny hotel składający się z uroczych domków położonych w dużym, zadbanym ogrodzie z baobabami, plamami kokosowymi i biegającymi zabawnymi małpkami. Bezpośredni dostęp do plaży z leżakami i parasolami. Pokoje stylowe, czyste, zadbane, każdy z balkonem lub małym tarasem. Nienarzucająca się ekipa animatorów propopnująca różne zajęcia sportowo-rekreacyjne. Gorąco polecam osobom, lubiącym wypoczywać w spokojnym, niebanalnym otoczeniu, które niekoniecznie przepadają za blichtrem głośnych, luksusowych hoteli z pięcioma basenami.
5.5/6
Byliśmy w Kenii już po raz trzeci więc mamy porównanie choć zawsze było cudownie ( hotel southern palms i papillon) . Wspaniała plaża i ocean hotel cudowny kameralny nie ma tłumów turystów nikt nie zajmuje leżaków od rana. Mieliśmy bungalow przy samej plaży ( nic nie doplacalismy) więc cudo ,domki w stylu afrykańskim ale było wszystko co potrzebne, nas urzekło. Spokój i cisza tak jak lubię. Ale mam jedną uwagę chodzi o chłopaków z plaży którzy sprzedają wycieczki ( z lewej strony w takiej szopce) zawsze korzystamy z usług lokalnych i nigdy się nie zawiedliśmy a tu niestety. Kupiliśmy Safari (wcześniej byliśmy też więc wiem jak powinno wyglądać) , umówiliśmy się na dojazd objazd po parku j luncz na sawannie w jedynej z Lodge (z wspaniałym widokiem na przyrodę) a skończyliśmy na frytkach na stacji paliw (żenada) . Więc nie polecam, lepiej przejść się po plaży na prawo do hotelu southern palms i tam się zgadać z chłopakami polacam Salomona.
5.5/6
Osobne domki, każdy tak odwrócony, że nikt sobie nie przeszkadza. Nasza klima słabo działała, ale w innych domkach było ok. Zero robactwa, pewnie nie bez przyczyny :). Kosmetyki (szampon, conditioner, żel + body lotion) oraz ręczniki są. Sejf, lodówka jest. Kolo domków małe baseniki. Brak infrastruktury dla dzieci co powoduje prawie ich brak. Jedzenie zaskakujące (wszędobylskie ziemniaki nawet do popołudniowej kawy :)). Śniadanie skromne, kolacja już o wiele lepsza. Żal, że ciasto podają do kolacji, a nie do śniadania. Torty, ciasta na ciepło, serniczki, kruche .... i to wszystko o godzinie 20 niestety. Obsługa miła, codziennie jakiś wieczorny pokaz. W niedziele od południa super koncert zespołu przy barze na plaży do tego stopnia, ze przełożyliśmy wyjazd do parku Bora Bora :):). Plaża czysta, woda ciepła. Mili beachboysi na plaży. Idzie się pośmiać. Al Pacino, Grzegorz Brzęczyszczykiewicz ..... to tylko niektóre przezwiska chłopaków mówiących po polsku. Już nie mówiąc o tym czego ich tam Polacy uczą :):) :) Trzeba tylko wytrzymać te 10 h lotu plus dojazdy i odjazdy do i z lotniska.