5.4/6 (114 opinie)
Kategoria lokalna 3.5
4.0/6
Hotel średni dla mało wymagających .brak telewizora w pokojach...
4.0/6
Papillon to nie jest hotel wysokiej klasy , w końcu tylko 3 i pół gwiazdki, ale jest to przyjemny hotel. w dostępnej cenie. Położony w ładnym dużym ogrodzie pełnym drzew, w tym baobabów z największym w Kenii przepięknym , imponującym baobabem. Basen jest duży, ładnie usytuowany, plaża Diani piękna, długa na 10 km, a więc gwarantuje świetne spacery o zachodzie słońca. Warto dopłacić do pokoju z widokiem na morze gdyż jest: blisko plaży , basenu i restauracji śniadaniowo-lunchowej (pozostałe budynki są sporo oddalone a pokoje wilgotne, podobne szczególnie te na parterze), pokoje za dopłatą są wyposażone w lodówkę, serwis kawowo-śniadaniowy, woda butelkowana i 2 butelki piwa są codziennie dostarczane do pokoju. Wyżywienie jest w porządku, codziennie ryby, gulasz wołowy, kurczaki, sporo warzyw. Pożeracze schabowych nie będą zadowoleni, ale my byliśmy. Sporo świeżych owoców marakuja, ananas, mango, doskonałe zielone pomarańcze etc. Kelnerzy szalenie sympatyczni i uczynni. Dobre mocne (na życzenie) drinki. Ogólnie obsługa bardzo się starała. Niemal codziennie wieczorem były jakieś występy, muzyka...Leżaków nie brakowało. Beach boys a jakże są, ale niezbyt natarczywi. Można z nimi pogadać o życiu w Kenii, która jest bardzo biednym krajem co rzuca się w oczy poza hotelem. Safari to świetnie i niezapomniane przeżycie, wcale niemęczące. Za to męczący jest dojazd do parków, od 350 do 500 km, ale na to nie ma rady. Sens ma 3 dniowe safari, zbyt dużo czasu zabiera dojazd. Ogólnie hotel Papillon można polecić osobom, które nie są nastawione na luksusy. Komary podobno można było spotkać.
4.0/6
Hotel na poziomie średnim, choć dałabym więcej gwiazdek za lokalizację przy samej plaży, spory basen, piękny ogród i atrakcję w postaci wszędobylskich i wiecznie głodnych małpek ;-) Pokoje codziennie sprzątane (przez co i małpka potrafi zaplątać się między nogami sprzątającego i zakosić np. cukierki :-D), przy recepcji "kącik wymiany prasy i książek" - raj dla takich książkofiów jak ja, do tego piękny ogród z kilkoma baobabami, jeden większy od drugiego, spory basen i piękna szeroka plaża.
4.0/6
Super hotel w afrykańskim stylu. Wszędzie małpki, które są super wyszkolone i omijają restaurację ale bez żadnego wstydu kradną jedzenie z plecków i toreb, więc warto zamykać balkon. Jedzenie dobre, najbardziej smakował nam live cooking. Świetna ekipa animatorów, która umilała dni wspólnymi grami, a wieczorem robiła show. Minusem byli dla Masajowie, którzy okupowali wyjście na plażę i chcieli sprzedaż dosłownie wszystko, przez co korzystanie z plaży było dość uciążliwe. Ale taki urok afrykański więc trzeba przymknąć na to oko.