5.5/6 (252 opinie)
5.5/6
Relacja naoczna - Start samolotem - lecimy ENTER AIR - 10 godzin bez rozrywki pokładowej - można znieść jajo - za dużo miejsca nie ma , ale to nie samolot jest najważniejszy. Doleciałem gdzieś koło 1 w nocy , wsadzono mnie do busa z miejscowym kierowcą - Hotel Cristal Bay - prawie 2,5 godz drogi - dojechałem 3:15 . Sam hotel ok, w lobby darmowe wi-fi , w pokojach klima - dobrze działająca . Ładna plaża , super widoki , jedzenie ok , mocno robione pod włochów którzy przede wszystkim byli gośćmi tego hotelu. 3 dni błogiego wypoczynku - rewelacja !!! Start na safari - pobudka o 3:30 , start 4:10 , 2,5 godziny do zbiórki w Mombasie - busik 6-8 osób bez klimatyzacji :( , ok 7:30 spotykamy się na stacji benzynowej wsiada do nas maleńka pilotka Ania Naworol - dziewczyna może mała , ale rewelacyjna , wszystko wie , wszystko potrafi załatwić , ewidentnie zna miejscowe realia - dla mnie ogromna wartość dodana tej wycieczki . Ruszamy do pierwszego parku - odradzam drogi w Kenii , nie można na nich poszaleć . ok 11:30 wjeżdżamy do parku - kierowca otwiera dach - poczułęm atmosferę safari - zaczyna być na[prawdę pięknie. Jedziemy lekko ponad godzinę i NIC żadnych zwierząt , poczułem zawód, Na twarzy piloki uśmiech i spokój - jest środek dnia , czyli najcieplejszy moment , a to oznacza że zwierzęta mają sjestę. Dojeżdżamy do loggy - nie wiem czym to się różni od hotelu - lunch ok , mamy czas wolny do godz 16:00 , w loggy basen z fajnym punktem widokowym , po ogrodzie chodzą pawiany , z okna widać antylopy które idą do wodopoju . Mimo że budynek z lat 70 i tak czuję się jak w raju . NIestety nie ma prądu - będzie od godz 18-22:30 , potem od 5:00 do 9:00 . O 16:00 jedziemy na safari - zwierżeta faktycznie wyszły - żyrafy , zebry , antylopy , trochę ptaków - zaliczone . W drodze powrotnej - ok 18:40 - słonie , jest czadowo. W loggy , a właściwie w jej sąsiedztwie jest punkt karmienia LAMPARTA - odległość 15 m bez krat robi wrażenie , kotek faktycznie się pojawił zjadł tak z 1,5 kg mięsa - zdecydowanie jest efekt woow. Kolejny dzień - start o 5:30 , szybkie safari - są zwierzatka , potem wizyta w żródłach gdzie są hipopotamy - tak ze 20 , polecam efekty dźwiękowe , jakiś miejscowy przewodnik wskazał nam krokodyla , na maksymalnym zbliżeniu aparatu faktycznie widać było łuski. Przed południem wioska masajów - wycieczka fakultatywna - 25 dol - mam mieszane uczucia - drugi raz bym za to nie zapłacił . Potem sjesta z MEGAWIDOKIEM na dach Afryki , chociaż wg ANI pilotki nie zawsze góra się odkrywa . W loggy rewelacyjny basen , bardzo dobre jedzenie ( park Ambuselli ) , Od 16:00 safari , zwierząt pełno , z nowości , bawoły , guźce , mnóstwo małp , hieny i sępy . Szukamy LWA - nie znaleźliśmy . Kolacja rewelacyjna Kolejny dzień - znów 5:30 , jedziemy do kolejnego parku - TSAVO EAST , bardzo dużo słoni , i naprawdę blisko podchodzą , 5 m od busa . Ok południa dojeżdzamy do kolejnej loggy , rewelacyjny widok, Lunch z widokiem na wodopój dla zwierząt , przyszło ze 12 słoni . W tym miejscu było nasłabsze jedzenie , ale widok i tak je wynagrodził . Od 16:00 safari - jedziemy szukać lwa , do słoni , żyraf czy zebr właściwie nikt już nie wstaje , po prawie 3 godzinach - JEST , kierowcy na radiu nadali gdzieś kotka i faktycznie dojechaliśmy - 10 m od auta leży młoda lwica - zdjęć nie było końca. Po powrocie do loggy kolacja - też słaba , ale do wodopoju na dole ustawiła się kolejka ze 100 słoni , jak w filmie , Jest efekt woow . Dodatkowy plus za prąd , w tej loggy jest cały czas Ostatni dzień - dali pospać - ruszamy o 6:30 , jeździmy gdzieś do 9:30 po parku , potem ruszamy do Mombasy (ok3,5 godz) . W Mombasie wysadzają nas w hotelu MOMBASA BEACH , jeśli ktoś chciałby spędzić tam więcej niż 1 dzień nie polecam - wczesny Gierek to i tak wysoka ocena . Do samolotu mamy jeszcze 6 godzin - idziemy na miasto ( pilotka Ania w genialny sposób załatwiła nam pokój do wykąpania się , przebrania i przepakowania - w Mombasie było 36 stopni - styczeń) . Ktoś podrzucił pomysł żeby odwiedzić PARK HELLERA - tuk-tukiem - ok 3 dol , można tam samemu karmić żyrafy - jest wydarzenie Ogólnie - na tą wycieczkę z chęcią pojechałbym jeszcze raz - jeśli ktoś się wybiera - gorąco polecam pilotkę Anię Naworol - program wycieczki super , widoki super , zwierzątka super . Do poprawy - pomysł na ostatni dzień i organizacja przelotu . Oczekiwanie na lotnisku bez klimatyzacji na spóźniony samolot przez prawie 5 godzin powoduje że wakacje stają się mniej fajne
5.5/6
Byliśmy z Rainbow w Kenii na objeździe i wypoczynku. 4 dni Safari i 3 dni wypoczynku uważam za idealny mix. Rozpoczęcie wyjazdu od safari jest moim zdaniem najlepszą opcją. Parki Tsavo East/West i Amboseli bardzo ciekawe. Być może samo Tsavo West nas trochę rozczarowało, bo dużo "krzaków" i dość ograniczona widoczność, ale Amboseli i Tsavo East - top. Widzieliśmy słonie, bawoły, zebry, żyrafy, antylopy i wiele innych. Niestety, lwa się nam nie udało zobaczyć, lamparta widzieliśmy bardzo z daleka jak siedział w trawie. Podobno tego roku dość długo było deszczowo co ma wpływ na przyrodę i zwierzęta (koty wolą bardziej suche tereny). Sama organizacja wyjazdu ok, przewodnicy raczej z gatunku słabych (albo inaczej, niedopasowani do tego miejsca, gdyż specjalizują się w innych częściach świata). Na wyjazd zdecydowaliśmy się dosłownie w ostatniej chwili, na kilka dni przed wylotem i nie żałujemy.
5.5/6
Safari w 3 parkach to cos zupelnie unikalnego - obciwanie z dzikimi zwierzetami na wyciagniecie reki Bawoly, Antylopy, Slonie, Zyrafy, Malpy a nawet Nosorozec i Hipopotamy (nie wspominajac lwow przechadzajacych sie miedzy Jeepami). Lodge tez wyjatkowe - polecam jako totalne oderwanie sie od ‚naszego’ Swiata i zblizenie sie do natury. Wszystko to swietnie uzupelnione super przewodniczka.
5.5/6
Zacznę od dwóch negatywów: samolot mały, jak w tanich liniach lotniczych, kolanami wciskasz się w siedzenie przed tobą, 12h lotu w takich warunkach jest koszmarne, później zaś od wyjścia z samolotu do wyjścia z lotniska w Mombasie zajęło nam ponad 3 godziny w strasznej duchocie (na lotnisku nie ma klimatyzacji). Kenijczycy dokonują wielu kontroli i trwa to w nieskończoność. Nie zachęcają w ten sposób do odwiedzania ich kraju. Tragedia. W hotelu byliśmy ok. północy, jeszcze kolacja, a o 5 rano wyjazd na safari! Ok. 4 h snu. Safari po 3 parkach cudowne: jeździ się w 6 osobowych busikach z otwartym dachem, busiki stare ale dają radę. Jeden przewodnik z Rainbow na 4 busy (przesiadają się co jakiś czas). Nam się trafił super kierowca, Kenijczyk Czege (ogromna wiedza i doświadczenie) oraz mniej super przewodnik Polak Endy, tak prosił by do niego mówić: czasami się mylił w różnych sprawach, a na koniec rzekł, że od polskich turystów woli rosyjskich, bo oni dają napiwki. Tu dość ważna kwestia: czegoś tutaj nie rozumiem, a mianowicie płacąc 1go dnia przewodnikowi 300 dolarów/os (to nie jest mało) na różne "inne" wydatki, jest w opisie ujęte, że z tych pieniędzy część idzie na przewodników lokalnych, czego więc oczekiwał od nas przewodnik Andy??? Oczywiście, jeśli ktoś chce (i tacy byli) może mu dać napiwek dodatkowo, ale jego komentarz, trochę poniżej pasa. Pogoda w całej Kenii oczywiście słonecznie: na wybrzeżu w Mombasa straszna duchota, na safari duuużo lepiej. Lodge na safari w parkach narodowych superowe! Ich położenie, klimat: bajkowe! Te lodge to takie jakby hotele zazwyczaj z małym basenem, w której jest super cieplutka woda! I można się kąpać w jednej z nich z widokiem na Kilimandżaro! Pokoje wygodne, bez klimatyzacji, ale nie jest potrzebna. Komarów właściwie nie było, może ze dwa ubiłem w Mombasa. Na safari ani jednego. Pewnie jest ich sporo w porze deszczowej lub zaraz po, ale nie w lutym. Ale na wszelki wypadek w każdym pokoju są moskitiery. Należy pamiętać, że na safari nie ma all inclusive, alkohol w lodgach jest płatny (piwo 400 szylingów, czyli ok. 15 zł.) Wizyta w wiosce Masajów: dobrze przez Masajów wyreżyserowana. Wpierw tańce, później szaman opowiada jak leczy, można zobaczyć chatkę w której śpią Masajowie, dzieci śpiewają piosenkę (po angielsku), prezenty dla dzieci i na końcu prezentacje ich wyrobów z nagabywaniem na kupowanie. Ceny mają znacznie zawyżone i są namolni by cos kupić. W ogóle ceny suwenirów w Kenii są wysokie. Tak wysokie, że niektórzy nic nie kupują. Wprawdzie można się targować, ale mimo to cena zostaje wysoka. Nie rozumiem Kenijczyków pod tym względem: jakby ceny obniżyli o połowę sprzedaliby dużo więcej. Safari trwa dokładnie 3,5 dnia, ale to wystarcza w zupełności, później zwierzęta się już będą powtarzać. My widzieliśmy wszystkie zwierzątka oprócz jednego: nosorożca, nie było go w wodopoju, a jest tam tylko jedno miejsce gdzie można go zobaczyć. Proponuję wybierać hotel na 3 ostatnie dni w rejonie Bamburi, my byliśmy w Neptun Beach Resort : jest on spoko, jedzenie dobre, lokalizacja tak do lotniska jak i po zakończeniu safarii bardzo dobra. Kameralny. Plaża w ciągu dnia słaba, albo morze się cofa o jakieś 400m a jak jest przypływ to są glony. ok 20.00 morze oczyszcza się z glonów, wówczas jednak jest już ciemno, ale my kąpaliśmy się. Woda ciepła jak zupa. Alkohol bezpłatny lokalny, ale jak dla mnie marne to piwo, wino tragedia z kartonu! W ogóle wybór alkoholi bardzo słaby. Warto dawać napiwki barmanom, np po 100 szylingów (ok. 3,6 zł), będziecie szybko i uprzejmie obsługiwani.