5.5/6 (248 opinii)
6.0/6
Udało się zobaczyć 4 zwierzeta z wielkiej piątki, ale zamiast nosorożca zobaczyłem Kilimandżaro i to w kilku wersjach- z daleka i bliska, i o każdej porze dnia- widok niezapomniany. A sawanna w nocy- takich wrażeń się nie zapomina. Myślałem że w moim wieku nie wiele mnie zdziwi - a jednak…
6.0/6
Kenijskie Trio to sposob na idealne wakacje, polaczenie safari z odpoczynkiem na plazy gwarantuje emocje i relaks.
6.0/6
Kenijskie trijo to niezapomniany czas ogromna ilosc wrazen i wypoczynek. Polecam wszystkim tym ktorzy chca przezyc aktywnie czas na safarii i swoja przygode w Afryce a pozniej wypoczac. Loggie w Parkach Narodowych maja swoj klimat i przyzwoity standart Szczerze polecamy
6.0/6
Zazwyczaj podróżuję na własną rękę, a na wyjazd z Rainbow zdecydowałam się, ponieważ był to mój pierwszy wyjazd do Afryki. Dodatkowo jechałam z Tatą i chciałam zagwarantować nam "spokój ducha", a przy okazji spełnić marzenie. I to się udało! :) Wyjazd świetnie zorganizowany, na tyle że nie musieliśmy się martwić niczym innym niż szukanie zwierząt i pochłanianie kenijskiej kultury. Obawiałam się, że wczesne pobudki i przejazdy pomiędzy parkami będą bardzo męczące, natomiast wyjazdy były najczęściej około godziny 7 rano, więc mogliśmy się wyspać, a podczas przejazdów nie mogliśmy oderwać wzroku od otaczającej nas przyrody i prawdziwego życia Kenijczyków. Zdecydowanie jest to przygoda, której nie doświadczymy w Europie. Na wyjeździe byliśmy początkiem stycznia i z tego co słyszeliśmy klimat na tyle się zmienia, że zahaczyliśmy jeszcze o porę deszczową. Po 4 latach suszy, na pewno było to wybawienie dla ludzi i zwierząt :) Z tego względu udało nam się, że parki były jeszcze pełne zieleni bez wypalonych traw, nie było bardzo gorąco, bo niebo przysłaniały często chmury, a nawet przeżyliśmy szybką ulewę na autostradzie. Podobno osoby, które były tydzień przed nami trafiły jeszcze na bardzo trudne warunki pogodowe, co miało także wpływ na przejezdność lokalnych dróg. Ja uważam, że u nas wszystko złożyło się najlepiej jak mogło! Safari to piękne doświadczenie. Co prawda nie udało nam się zaliczyć Wielkiej Piątki, bo nosorożec nie chciał się nam pokazać, ale najważniejsze było dla nas spotkanie słoni i marzenie spełniło się nawet z nawiązką :) Każdy z odwiedzonych parków był zupełnie inny - Tsavo West to piękne ukształtowanie terenu i bardzo bujna roślinność, przez co wytropienie zwierząt może być trochę trudniejsze; Amboseli to na pewno faworyt pod względem zwierząt, w końcu niebezpodstawnie mówi się o nim jako o Krainie Słoni :) Na koniec Tsavo East, ogromna i imponująca przestrzeń, domyślam się, że kiedy trawy są suche to łatwiej jest wytropić zwierzęta, ale udało się nam się zobaczyć przepiękne czerwone słonie z Tsavo (jednego, aż z nazbyt bliskiej odległości od samochodu :)) i wiele innych gatunków. PS. Polecam wziąć ze sobą lornetki, czasami zwierzęta są dosyć daleko, a dzięki lornetkom widzieliśmy je jak na dłoni. Oczywiście jak ktoś ma dobry obiektyw w aparacie to również się sprawdzi. Po intensywnym zwiedzaniu mieliśmy jeszcze 3 dni relaksu nad Oceanem Indyjskim, co było kolejnym spełnionym marzeniem. Wybrany przez nas hotel Diani Sea Lodge to był strzał w dziesiątkę. Kameralny i pełny zieleni teren hotelu, przepiękna plaża na wyciągnięcie ręki i pyszne jedzenie. W hotelu można było brać udział w wielu aktywnościach, a przy okazji nie było szalonych imprez po nocach, ani wrzasku dzieci. Mieszkaliśmy w bungalowie, w którym było bardzo czysto, działała klima i wszystko było w najlepszym porządku :)