5.4/6 (1088 opinii)
6.0/6
Ta wycieczka do Maroka miała w sobie coś magicznego nie tylko z nazwy. Może spowodowała to potrzeba słońca w środku zimy, a może zatrzymania na chwilę maratonu pomiędzy pracą nie do przerobienia, rytualnymi zakupami w dyskoncie i niekończącym się buntem piątoklasisty… :-) Moje oczekiwania na starcie były duże, ponieważ nie był to pierwszy wyjazd tego typu. Tymczasem przyjemnie zaskoczyło mnie wszystko: scenariusz całej wycieczki, lekkość opowiadania Pani Przewodnik i jej różne formy przekazu (filmy, audycje, książki), standard autokaru oraz moja żona ;-) Plan objazdówki miał w sobie fajny balans pomiędzy zorganizowanymi atrakcjami, optymalnymi odległościami od punktu do punktu oraz wolnym czasem do wykorzystania na własny wypoczynek – aktywnie lub leniwie. Pomagały w tym hotele położone w ciekawych miejscach z dostępem do plaży, sklepów czy restauracji. Wszędzie bez względu na porę było spokojnie i bezpiecznie. Miejsca noclegowe były adekwatne zarówno do kraju w jakim się znajdowaliśmy, jak i ceny wyjazdu. Dlatego bez względu na wszystko byłoby to mocno nie fair gdybym oceniał wycieczkę w trybie “koczowniczym” przez pryzmat hoteli na jedną noc ;-) Co natomiast najbardziej zapadło nam z żoną w pamięć? Zachód słońca na wydmach Sahary. Fakultatywna wycieczka zdecydowanie była warta dodatkowych pieniędzy, bo jak się okazało pustynia w każdym państwie i o każdej porze wygląda inaczej. Miłym zaskoczeniem byli lokalni Panowie, prowadzący nasze wielbłądy, którzy zupełnie bezinteresownie starali się umilić nam czas. Odpowiadali na różne pytania, podrzucali sprawdzone pomysły na zdjęcia i je nam robili, sami chętnie również do nich pozując. Wracając z Południa Maroka nie mogliśmy odpędzić od siebie pomysłu na jak najszybsze zwiedzenie Północy. To wrażenie moim zdaniem w pełni oddaje naszą ocenę tego wyjazdu. Polecamy każdemu tę spokojną, ale różnorodną wycieczkę, bogatą w folklorystyczne akcenty zarówno małych wiosek jak i tłocznego Marrakeszu, skrajnie kontrastowe krajobrazy od oceanu do gór, oraz niezwykle pogodnych i nienachalnych mieszkańców. Życzyłbym sobie i każdemu kto to czyta jak najwięcej takich magicznych wypraw :-)
6.0/6
Ten afrykański kraj ma różne odcienie. Od zielonych oaz, poprzez szare i szerokie po granice widnokręgu, półpustynne równiny, aż po zachwycającą wszelkimi odcieniami brązu i żółci Saharę. Maroko to kraj ogromnych kontrastów, w którym co trzeci mieszkaniec nie potrafi czytać ani pisać. To kraj, który zaskakuje na każdym kroku, a widoki zapierają dech w piersi. Czy wyjazd w lipcu na objazdową wycieczkę do Afryki to dobry pomysł? Trochę obawialiśmy się upałów. Prognoza w Zagorze przewidywała 44 stopnie. I faktycznie tyle było, ale suchy klimat sprawił, że upały absolutnie nie były wyjątkowo uciążliwe. Pogoda panująca w czerwcu w Polsce była dużo trudniejsza do zniesienia. Po tygodniu pobytu w tym afrykańskim kraju stwierdzamy z całą pewnością, że do niego jeszcze wrócimy. Ludzie, choć z reguły bardzo biedni, są ogromnie życzliwi i uśmiechnięci. Tam czas płynie zupełnie inaczej. Nikt się nie spieszy, każdy ma na wszystko czas, a radość sprawia najdrobniejsza nawet rzecz. Maroko to jednak przede wszystkim wspaniała przyroda. Krajobrazy zachwycały, choć w życiu niejedno już przecież widzieliśmy. Spacer po oazie otworzył nam oczy na ten cud natury. Dotychczasowe wyobrażenie oazy to klika palm, gdzieś tam na pustyni. Tymczasem oaza ciągnie się dziesiątkami, a nawet setkami kilometrów, wzdłuż koryt rzek, nawet tych, które w porze letniej wyschły niemal całkowicie. W oazie są trzy piętra roślinności. Palmy zajmują największe z nich. Ale jest jeszcze piętro środkowe, w którym rosną między innymi drzewa figowe, granaty, morele, cytrusy czy śliwki, Najniższe piętro, pomiędzy palmami, drzewami i krzewami porasta zboże, a także warzywa popularne u nas, jak marchew, bób itp. Właściciele oaz to zazwyczaj bogaci rolnicy. Ale jest ich bardzo niewielu. Większość Marokańczyków z trudem wiąże koniec z końcem. W Maroku wszyscy wielbią panującego tam miłosiernie króla Muhammada VI. Na każdym kroku widnieją jego portrety. Zdjęcie z królem to szczyt marzeń w zasadzie każdego Marokańczyka, a wywieszona odbitka fotki z Muhammadem to powód do dumy i szczęścia. Przypomina to trochę kult jednostki z ponurych komunistycznych czasów. Oprócz wyjazdu jeepem na zachód słońca i przejażdżki po Saharze na wielbłądach, koniecznie trzeba odwiedzić Marrakesz i tamtejszy plac targowy. Czego i kogo tam nie ma? Zaklinacze węży, gawędziarze wokół których zbiera się mnóstwo Marokańczyków słuchających ich opowieści z otwartymi ustami, małpki na ramionach kupców. Na nas największe wrażenie zrobił jednak domorosły dentysta. Na środku placu rozłożył swój warsztat, czyli koc na którym w ramach reklamy leżało kilkadziesiąt usuniętych zębów. W ręku dzierżył coś na kształt małych obcęgów. Każdemu kto miał problem z uzębieniem natychmiast przychodził z pomocą. Gestami zachęcał nas do skorzystania ze swojej oferty. Nie skorzystaliśmy. Przeciętnego Marokańczyka nie stać jednak na wizytę u stomatologa, dlatego wyrywanie zębów bez znieczulenia na środku placu targowego to zupełnie normalna sprawa... Warto wspomnieć, że marokańskie krajobrazy stały się miejscem, gdzie kręcono takie filmy jak Gladiator, Babel, Mumia, Ostatnie kuszenie Chrystusa. W planach objazdu była także wizyta w studio filmowym Atlas, gdzie znajdują się makiety całych miast, w których nagrywano niezliczone filmy i seriale. W ciągu tygodnia przemierzyliśmy około 2 tysięcy kilometrów. Maroko nas urzekło. Mamy jednak świadomość, że ledwo go liznęliśmy i poznaliśmy drobną część jego uroków. Dlatego na pewno powrócimy do północno-wschodniej Afryki i każdemu z ręką na sercu możemy polecić wyjazd do tego przepięknego kraju.
6.0/6
Wyjazd bardzo dobrze zorganizowany, Pani przewodnik Małgorzata wykazała się pełnym profesjonalizmem, Maroko bardzo różnorodne trzeba samemu zobaczyć, poczuć, pomieszkać. Sahara proszę Państwa bajeczna i te karawany na wielbłądach, świetnie doświadczenie, polecamy wykupić ten fakultet.
6.0/6
objazd nieco mało dynamiczny więc nieforsujący, przyjemny, bardzo ciekawy, Pan kierowca pomocny, świetnie prowadził i bardzo sympatyczny, autobus wygodny, bezpieczny. Pan Kamil (przewodnik), pełen profesjonalizm, bardzo dobrze przygotowany merytorycznie, miły, wciąż coś ciekawego opowiadał, pokazywał widać , że swą pracę wykonuje z zaangażowaniem. szczerze powiedziawszy hotele raczej poślednie ale akceptowalne nie zawsze ze sprawną klimatyzacją, a ciepło było bardzo. Warto przygotować się i pojechać na pustynię , niezapomniany widok.