4.9/6 (72 opinie)
Kategoria lokalna 5
5.0/6
Bardzo udane wakacje. Hotel zadbany chociaż nie nowy, codziennie sprzątany obiekt i pokoje ( przyzwoite). Jedzenie pyszne i duży wybór. Na plus bliskość morza ( z balkonu słychać fale ). Polecam wszystkim
5.0/6
Hotel położony na rozległym terenie , niska zabudowa , pięknie utrzymana zieleń . Pokoje duże , codziennie sprzątane. Wyżywienie na przyzwoitym poziomie. Minusem były wszechobecne muchy na zewnątrz ale też w środku restauracji !!!. Plaża blisko, trzeba było przejść przez promenadę, którą tez można było dojść do Mariny z dużą ilością restauracji i lokalnych sklepików. Do miasta Saida można było dojechać taksówką za 50 Dirham/ 5 E /.Zarówno przy basenach jak i na plaży nie brakowało wolnych leżaków. Lokalne alkohole dobre , wieczorne animacje z różnym wrażeniem / jak dla mnie/.Polecam masaż w strefie Spa. Można było odpocząć po tygodniowym zwiedzaniu.
5.0/6
W Maroku byliśmy drugi raz, tym razem wybraliśmy Saidię i Morze Śródziemne. Saidia region który dopiero turystycznie się rozwija. W połowie września to już kraniec sezonu, spokój i cisza, mało turystów w hotelu. Leżaków na plaży dużo, bez problemu można było znaleźć wolne miejsca. Trochę szkoda, że nie ma baru plażowego, po napoje trzeba było biegać do baru przy basenie, niestety zakaz wynoszenia jedzenia na plażę... Przy basenie nie odpoczywaliśmy, chociaż fajnie bo był także basen bez muzyki i tych wszystkich niepotrzebnych rozrywek i muzyki. My wolimy ciszę i spokój. Jedzenie w hotelu całkiem niezłe, najlepsze z dużych tajinów, po to jeździ się w odległe kraje, aby też spróbować lokalnej kuchni. Oczływiście nie brakowało też amatorów frytek i pizzy, która byla wypiekana na miejscu. Najedliśmy się duszonych wołowinek, jagnięcinek, kurczaczków, cukinii, bakłażanów...pysznie. Śniadania typowo kontynentalne, francuskie. Świeże bułeczki na słodko, rogale, jajecznica, omlety itd. oczywiście obowiązkowa miętowa marokańska herbatka. Minusem była średnio dobra kawa na śniadanie z automatów. Na lepszą kawę prosto z ekspresu zapraszam do baru przy recepcji :) Pokoje sprzątane codziennie, codziennie wymiana ręczników. My byliśmy bardzo zadowoleni, mieliśmy pokój superior z widokiem na morze, bajka.... do tego wanna z jacuzzi....coś pięknego... We wrześniu słońce wstawało pare minut po 7, więc udało nam się z balkonu uświadczyć kilka razy pięknych wschodów słońca. Obsługa hotelu uśmiechnięta i miła, czasem trochę zakręcona i niedbała, ale chyba już byli zmęczeni po całym sezonie. W recepcji bez problemu dogadasz się w języku angielskim, można też wymienić pieniądze. Sklepik hotelowy taki sobie, trochę durnostojek i chinszczyzny, Po lepsze pamiątki polecamy udać się do Mariny oddalonej około 2 km od hotelu, gdzie można zrobić zakupy w miejscowym supermarkecie Marjane. Kupiliśmy dużo zielonych herbat, trochę kawy, dżemy...poza tym marketem Marina trochę opustoszała i "wymarła", oczywiście jest też kilka sklepików z pamiątkami, więc ostatniego dnia pobytu ostatecznie jest gdzie zostawić pieniądze. :) Oczywiście nie można zapomnieć o sympatycznych rezydentkach Rainbow, dziewczyny bardzo miłe, pomocne życzę sobie spotkać takie osoby na kolejnych wycieczkach z biurem Rainbow :)
5.0/6
Wyjazd organizacyjnie przez biuro 6+. Panie rezydentki genialne. Świetna wycieczka w gór, karmienie swobodne Makaków, obiad z lokalsami w Nadorze - coś niezwykłego. Sam region ciekawy, opcja poznania ludzi w małych miasteczkach, zobaczenia jak żyją, co jedzą i możliwość wsparcia ich finansowo. Kurort dla Marokańczyków otwarty dla turystów od roku- widać że uczą się dopiero funkcjonowania z obcokrajowcami w tym rejonie. Sam hotel to maksymalnie 4 gwiazdki: jest czysto, wymieniają ręczniki ale po sezonie to już widać że sporo atrakcji niedostępnych i obsługa zmęczona. W hotelu pracują Marokańczycy i kuchnia dobra tylko lokalna. Wszelkie wieczory tematyczne kulinarnie niezjadliwe. Animacje wyłącznie w języku francuskim i hiszpańskim oraz arabskim. W hotelu tylko recepcja mówi po angielsku. Maroko słynie z wina szarego, które w menu hotelu było ale na stanie brak. Boska plaża i wypoczynek nad wodą niezapomniany. Polecam jako ciekawostkę, jako coś nowego w Maroko ale bez oczekiwania, że będzie to ekskluzywny kurort do jakiego Polacy są przyzwyczajeni np w Egipcie, Tunezji czy Turcji. Tutaj nauczysz się cierpliwości i docenisz skąd pochodzisz. Byliśmy z 4 latkiem, który znalazł sobie przestrzeń. Poza sezonem czyli wrzesień (kurort otwarty tylko 3 miesiące w roku) dziecko znalazło dla siebie miejsca i bawiło się świetnie na miejscu i wycieczkach. Uwaga: od strony głośnego basenu głośne imprezy co wieczór do 3 nad ranem- działało zamknięcie balkonu. We wrześniu temp idealna do 28 stopni. Pojeździsz na plaży wielbłądem za 10 euro i kupisz pamiątki czy zrobisz tatuaż henną. W tym hotelu woda do woli butelkowana. Polecam.