5.5/6 (262 opinie)
Kategoria lokalna 5
5.0/6
Wszystko bylo ok pozna przystawkami przy basenie oraz nie podobalo mi sie ze o 18 godz byl zaraz kapieli w basenie
4.5/6
Hotel czysty, bardzo ładny. Baseny wspaniałe,Wybór posiłków bogaty, każdy znajdzie coś dla siebie. Dla mnie minusem były wyłącznie bary wodne, po każdy napój trzeba wejść do wody((Magda
4.5/6
To był nasz 10 pobyt w Egipcie, zaś 4 pobyt w Hiltonie w Marsa Alam. Sam fakt, że do niego wracamy kolejny raz, świadczy o tym, że dobrze się w tym hotelu czujemy. Niby jest to 5*, ale nie jest to hotel luksusowy, za to dobrze utrzymany, czysty, z dość miłą i pomocną obsługą, która nie zmienia się co turnus, co dla wracających gości z pewnością jest miłe, że mogą zobaczyć jakąś znajomą twarz. Plaża hotelowa bez możliwości wejścia do wody, co dla mnie jest minusem. Trzeba się kawałek przejść na plażę Abu Dabbab, gdzie rafa jest całkiem ładna, można spotkać żółwie, ale niestety jest bardzo dużo ludzi. Duże i dobrze wyposażone pokoje - w każdym pokoju deska do prasowania, żelazko, bidet w łazience, kosmetyki w dużych butelkach, do tego duży taras z wygodną miękką sofą a nie jakimiś badziewnymi plastikowymi krzesełkami. Kilka basenów, w tym 3 z barem, ładnie utrzymany ogród. Mało atrakcji dla dzieci i w sumie w hotelu dość mało dzieci, co dla mnie akurat jest plusem. Jedzenie jak to w Egipcie - ładnie podane, duży wybór, ale smakowo szału nie ma. Codziennie jakaś kolacja tematyczna, ale duża część menu powtarzalna, do tego 3 restauracje a'la carte (korzystaliśmy ze wszystkich, ale dla mnie najlepsza włoska Noba). Głodny nikt nie chodził, mimo ja i tak mam ograniczony wybór ze względu na dietę wegetariańską, no i po tylu razach w Egipcie mamy już swoje ulubione dania. Drinki raczej słabe, choć tu dużo zależy od podejścia barmana - czasem uda się im przyrządzić z tej egipskiej benzyny coś pijalnego, ale kilka razy dostałam coś tak paskudnego, że wolałam pozostać przy wodzie sodowej. Po kilku dniach już tylko piwo/wino jakoś dają radę. Kawa w automacie na śniadaniu paskudna (rozpuszczalna), ale w barze w lobby już lepsza. Doceniam też, że na śniadaniu dostępne jest mleko wegańskie. Niestety tym razem po raz pierwszy dopadła mnie zemsta faraona, choć absolutnie nie winię za to hotelu, bo przyczyn może być wiele. Na szczęście szybko skontaktowałam się z lekarzem, więc następnego dnia byłam już prawie zdrowa. Animacje jakieś tam są, ale mocno takie sobie. W dzień typowo – aqua gym, water polo, joga, rzutki, czasem piana party, fruit festival, itp. Wieczorami jakieś występy artystyczne – belly dance, folklor show, fire show, a czasem coś w stylu wybory miss hotelu czy music quiz. W hotelu najwięcej jest Polaków i Czechów, sporo też Niemców, Holendrów. Nie odczuwa się obecności jakichś dzikich tłumów, choć nie wiem jak to wygląda w szczycie sezonu. Wolne leżaki można znaleźć o każdej porze dnia zarówno na basenie, jak i na plaży, podobnie jeśli chodzi o stolik w restauracji. Tłoczno za to w wodzie przy plaży Abu Dabbab. Warto skorzystać z masaży w Planet Spa i skosztować sziszy czy herbaty w Shouk Cafe. Pobyt był udany i z chęcią wrócimy ponownie, bo dla nas Hilton to taki pewniak w rozsądnej cenie, wiemy czego się spodziewać i nawet jeśli nie ma fajerwerków, to nam to pasuje.
4.5/6
Udany wyjazd świąteczny połączony z nurkowaniem.