4.9/6 (9 opinii)
6.0/6
Wspaniałe wakacje na rajskiej wyspie. Ludzie uśmiechnięci i bardzo pomocni. Hotel całkowicie spełnił nasze oczekiwania. Czysto, schludnie i widok na ocean z każdego pokoju. Dwa razy w tygodniu jest muzyka na żywo. Śniadania w formie bufetu bardzo smaczne chociaż mile widziane by była większa ilość warzyw. Kolacje w formule a' la carte pyszne. Każdego dnia inne menu tzw. dania dnia . Ale można również zamówić sobie z głównego menu. Restauracja znajdująca się na dachu jest sporym atutem. Widoki przepiękne szczególnie przy śniadaniu. Obsługa hotelu zawsze uśmiechnięta. Przy samym hotelu przystanek autobusowy z którego można pojechać do stolicy wyspy czy Ogrodu botanicznego i wiele innych miejsc. Komunikacja miejsca jest dobrze zorganizowana chociaż nie ma oficjalnych rozkładów jazdy. Kierowca bądź konduktor informują kiedy wysiąść. Najbliższa plaża Hibiscus jest piękna i prawie zawsze pusta bo dojście na nią jest dosyć specyficzne bo po kamieniach którymi jest usłane prawie całe wybrzeże wyspy. Druga plaża czyli Pereybere również jest cudowna ale z racji że jest to ulubione miejsce spotkań mieszkańców bywa bardzo głośna. Ulica znajdująca się przy hotelu jest bardzo ruchliwa ale po dwóch dniach człowiek się przyzwyczaja do tych dźwięków. Idealne miejsce na spędzenie romantycznych wakacji we dwoje.
6.0/6
Wycieczka objazdowa ,bardzo ciekawa pod względem przyrodniczym ,wyjazdy z hotelu godz 8.00-powrót godz 16.30.Hotel przeszedł nasze oczekiwania ,czysto ,pokoje 2 razy dziennie sprzątane ,personel bardzo uśmiechnięty pomocny ,wyżywienie formie al carte-codziennie ,obowiązuje strój wieczorowy .Idealne miejsce na wakacje we dwoje .
6.0/6
Hotel wygodny połozony blisko plazy. Przestronne pokoje z klimatyzacją , duzym oknem na tropikalnà zieleń. Spektakularny widok z restsuracji na dachu na Ocean Indyjski. W restauracji duzo zieleni. Menu urozmaicone i estetycznie podane. Dobra obsługa uśmiechnięta i pomocna. Wspaniałe wspomnienia z pobytu. Piękna plaza otoczona palmami. Blisko do hipermarketu Winner, w którym mozna się zaopatrzyç w podstawowe produkty. W poblizu hotelu.małe restauracyjki, w których mozna zjeśç smacznie tanio. Pobyt w listopadzie. Renata Jędrychowska
5.5/6
Wyjazd na Mauritius był spontaniczną decyzją, ale to był naprawdę dobry czas. Głowa wypoczęta, ciało dogrzane słońcem, a głowa nowymi doświadczeniami i przeżyciami. Przechodząc do konkretniejszych rzeczy: - Rezydentka p. Aleksandra - kompetentna i bardzo uprzejma. Potrafiła doradzić i dać sporo konkretnych wskazówek co do wyspy, nie straszyła i nie odradzała. - Hotel: butikowy z pięknymi wnętrzami, ale trzeba podkreślić, że to bardziej biznesowy hotel. Nie jest za duży, co jest ogromnym plusem, bo nie ma tłoku i właściwie nie spotykasz innych ludzi na terenie hotelu. Co ciekawe, ten hotel musi mieć wysoki poziom, bo podczas naszego pobytu było sporo zamożniejszych turystów i lokalnych osób, które wpadały na krótki pobyt czy uroczystą kolację. Byliśmy nawet częścią świętowania urodzin 70-letniego Maurytyjczyka ;-) Jeśli chodzi o pokoje, to są naprawdę wygodne, ale dla osób wrażliwych na hałas lepiej pomyśleć nad zatyczkami do uszu, albo zmianą pokoju na ten od strony zieleni (w pokojach od strony ulicy jest momentami bardzo głośno i trudno nawet posiedzieć na balkonie). - Lokalizacja: zależało nam na dobrej bazie wypadowej i Ocean V właśnie tak jest usytuowany. Bezpośrednio pod hotelem przystanki lokalnych autobusów - do najbliższego większego miasta (Grand Baie), na północ, na południe i do stolicy. Odjeżdżają praktycznie co kilka minut, bilet do kupienia u konduktora. Jest też opcja taksówek, które na nas trąbią próbując nas złapać, albo nawet prywatnych osób, które też są gotowe nas ze sobą zabrać. Jeśli chodzi o bazę, to wszystko mamy na miejscu lub w niedalekiej odległości "na pieszo" - kantor (uwaga na przerwę w porze lunchu i to, że jest otwarty do ok. godziny 17), duży supermarket Winner's, knajpki (także europejskie, z grillem, czy chińska), kawiarnia Bloom (z europejskimi śniadaniami i lunchami oraz pyszną kawę z French Pressa), lokalne biuro podróży (można zorganizować indywidualne wycieczki lub zamówić kierowcę na cały dzień w sensownych cenach), czy centrum sportów wodnych i nurkowania. Jeśli chcemy mieć większy wybór jedzonka lub pobawić się wieczorami, to zdecydowanie kierunek Grand Baie (ok. 3 kilometrów i kilka złotych za autobus). - SPA: szukaliśmy dobrego miejsca na masaże w okolicy, ale niestety były średnio zachęcające albo zamknięte (mimo wysokiego sezonu). Ostatecznie zdecydowaliśmy się na pakiet dla dwojga w hotelowym SPA i było warto. Skromne pomieszczenia, ale dobry poziom wykonywania przez masażystki, dobrej jakości kosmetyki do zabiegów twarzy i troska podczas całego pobytu. Pytajcie o pakiety - czasem są widoczne zaraz na recepcji, a czasem spotkacie Panie ze SPA na śniadaniu. - Obsługa: bardzo na plus tj. w każdym momencie gotowi, aby obsłużyć i pomóc, uśmiechnięci, dopytujący, czy wszystko jest w porządku - właściwie wszyscy tacy są, od personelu sprzątającego, po recepcję i kelnerów. Jednak, jeśli chodzi o poważniejsze sprawy, to jest to "typowa" mentalność w tym obszarze świata, więc trzeba mocniej naciskać albo po prostu udać się wyżej do Managera (na tamten moment był to Michael, który od razu bierze sprawy w swoje ręce). - Plaża: na południu znajdziemy te rajskie plaże, ale jeśli chodzi o naszą okolicę, to bardzo polecamy tę najbliższą hotelu tj. "Pereybere Public Beach". Sprawdziliśmy dwie inne w dalszych okolicach, ale były to typowo turystyczne plaże i pełne leżaków hotelowych, sprzedawców i "naganiaczy". A ta w Pereybere ma swój cudowny, lokalny klimat - spokojne wejście do oceanu i w miarę czysta woda, schodki na których można posiedzieć z książką, dużo drzew z cieniem, blisko lokalne budki z jedzeniem i świeżymi owocami, a także mieszkańcy, którzy wprowadzają dużo uśmiechu i czasem muzyki. Nas ona urzekła i sprawiła, że chcieliśmy tam wracać. - Jedzenie: pyszne, świeże śniadania z możliwością dodatkowego zamawiania dań jajecznych przygotowanych przez kucharzy. Po kilku dniach są monotonne, bo za wiele tu się nie zmienia, ale na szczęście kolacje są codzienne są zaskakujące. Z reguły a'la carte, które jest przepyszne i na wysokim poziomie, ale też jest szansa na porządny bufet ze świeżymi owocami morza, czy lokalnym jedzeniem. Mieliśmy też świąteczną kolację, która była prawdziwą ucztą (m.in. mule, jagnię, kawior, jadalne złoto). Jedna z Pań określiła tę kuchnię jako FUSION i to właściwe słowo. Na minus to, że kolacja rozpoczyna się od godziny 19, co oznacza, że w ciągu dnia mamy sporą przerwę w jedzeniu (jest opcja dodatkowo płatnego lunchu z a'la carte albo dokupienia all-inclusive płatnego 75 euro za osobę za 1 dzień). - Basen: skromny i dość płytki, ale widok wszystko rekompensuje. To widok na trzy strony świata, piękne góry i ocean zmieniający kolor każdego dnia. Szczególnie polecamy wpadać na zachód słońca, który zdarza się być mocno pomarańczowy albo różowy. Na minus - brak zadaszenia i parasoli przy leżakach, jak twierdzą ze względów bezpieczeństwa, więc to wersja dla tych, którzy mają się dobrze z wystawieniem się na pełne słońce (tym bardziej że to III piętro).