5.3/6 (110 opinii)
3.0/6
Program imprezy został zrealizowany. Wszystko było dobrze zorganizowane. Hotel bardzo ładny. Pilot wycieczki Pani Karolina profesjonalna, pomocna i z bardzo dużą wiedzą. Ale ktoś źle ułożył program. Mieszkaliśmy w hotelu w części północnej Cypru i musieliśmy dwa razy w ciągu dnia przekraczać granicę ( tylko dwa dni zwiedzaliśmy Cypr północny). Traciliśmy na to czas, który mogliśmy wykorzystać choćby na kąpiel w basenie przy hotelu ( na co nie było nigdy czasu) . Pobyt powinien być podzielony na dwa etapy : hotel w północnej części i zwiedzanie , potem przejazd do hotelu w południowej części i zwiedzanie południa Cypru. To wszystko wie się dopiero, stojąc dwa razy dziennie w kolejce na granicy. Czy ktoś, kto układał program imprezy tam nie był ?
3.0/6
Średni program wycieczki, bo na Cyprze nie ma też zabytków, które robiłyby takie wrażenie jak zabytki np. w Turcji. Fajne jest to, że jednym objazdem możemy zwiedzić prawie całą wyspę. Problemem jest to, że program ma małą intensywność, a i tak często wraca się ok.18 lub później do hotelu. Było to niedogodne dla osób, które chciały po 40 stopniowym upale, bo taka temperatura nas prawie codziennie zastawała, w takim miesiącu jakim jest lipiec, popływać jeszcze w basenie, który "jest czynny" w hotelu Pia Bella do godziny 18. I tak wskakiwaliśmy do wody, ku wielkiemu zdumieniu Brytyjczyków, którzy kiwali z dezaprobatą głowami i mówili "Polacy..." no i oczywiście ku zdziwieniu obsługi, która próbowała mówić "finito". Mała intensywność programu przejawia się podczas dnia po Górach Trodos (u nas był to dzień 5, bo program wycieczki jest zmieniony). W klasztorze Kykkos jest się ok.12. Jest on bardzo ładny, ale wcale nie trzeba objeżdżać do niego na około całych gór. To takie zapychanie czasu na siłę. W ten sam dzień "zwiedza się" też wioskę Kakopetria, co w sumie jest przemarszem przez wioskę. Po przejściu przez wioskę Pani pilot powiedziała, że mamy 30 min. "na kawę", na co jedna Pani, którą serdecznie pozdrawiam, jeżeli to przeczyta słusznie odezwała się: "Ale to może krócej?". Na co Pani pilot odpowiedziała zdenerwowanym tonem "Przepraszam, ale to ja tu decyduję". I tak ok. 50 osób wałęsało bezczynnie się przez pół godziny po wiosce, bo każdy chciał już wracać do hotelu. Potem wsiedliśmy do autokaru i dojechaliśmy do zielonej linii w Nikozji, a tam olbrzymi korek, bo ludzie zaczęli wracać z pracy. Mnie na miejscu Pani pilot byłoby głupio, ale i tak żadnego 'przepraszam' grupa nie usłyszała. Kolejnym nieporozumieniem jest 15 min. na zdjęcia, na plaży przy urokliwej skale Afrodyty, w miejscu gdzie można by spokojnie popływać w pięknym lazurowym morzu. Gdy tego samego dnia ma się 2 przerwy techniczne trwające 30-40 minut. Nieporozumieniem jest też praca przewodników lokalnych, którzy tylko po prostu są i z jadą z nami autokarem. Po części południowej przewodnik lokalny Andreas miał wiedzę i mówił o Cyprze większość rzeczy, które i tak kiedy indziej Pani pilot już powiedziała. Ponadto mówił po angielsku jakiś fragment wypowiedzi w autokarze, a następnie Pani pilot to tłumaczyła. Te wypowiedzi po angielsku były zbędne, bo i tak duża część grupy była po 50 r.ż. i sama przyznawała, że nie umie i nie rozumie tego języka. Więc najlepszym wyjściem byłby przewodnik lokalny mówiący po polsku, bo takie mówienie i tłumaczenie, gdy i tak większość osób nie rozumie to strata czasu. Wizyta w winiarni - oczywiście komercyjna, nudna. Degustacja 3 win; i NIE, nie ma wśród nich Komandorii. Po prostu można kupić wina taniej, bo po cenie hurtowej. Z drugiej strony Pani Małgorzata ma niezaprzeczalnie dużą wiedzę na temat kultury, historii Cypru i Turcji. Mocnymi punktami programu są zwiedzanie: Nikozji i fortu w Kyrenii, a także opactwa Bellapais, jak i miasta Paphos oraz Larnaka. W Larnace jest czas wolny, który można wykorzystać na kąpiel w morzu.
3.0/6
W dniach 28.09-05.10.17 uczestniczyłam w wycieczce objazdowej Mozaika z Afrodytą.. Kupiłam ją dość wcześnie, zainteresowana zwiedzaniem mało znanej wyspy.. dopiero po zakupie przewodnika okazało się, że program oferowany przez biuro jest wg. mojej oceny bardzo ubogi. Pierwszy dzień wycieczki to po prostu przelot i nic więcej. Dnia drugiego zaoferowano nam zwiedzanie Nikozji, gdzie moim zdaniem niespecjalnie jest coś do oglądania.. Karawanseraj, dwa muzea (jedno ponadplanowo) - niezbyt ciekawe, katedrę - meczet (jeśli ktoś już widział takie obiekty to też bez szału) oraz spacer. Ogólnie Nikozja nie należy do ciekawych miejsc pod względem zabytkowym, a i wizualnie nie przedstawia się interesująco. Słynna "zielona linia" jest po prostu przejściem granicznym, dookoła są sklepy i restauracje i miałam wrażenie, że jestem w każdym innym miejscu na świecie.. Dzień drugi rozpoczeliśmy od zwiedzania tłoczarni oliwy. Jak ktoś wcześniej nie widział to może będzie zaciekawiony, chodzi głównie o zakupienie produktów, które akurat w tym miejscu były nawet znośne cenowo..można kupić coś na prezent. w drodze przez półwysep Karpaz przystanek w wiosce Dipkarpaz, gdzie atrakcją są położone obok siebie kościół i meczet.. 10 min. na zrobienie zdjęć, następne pół godziny na soczek z granatów i dalej w drogę. Jazda dłuży się niemiłosiernie, bo postojów mało, bo i atrakcji nie ma.. tzn. są ale my się przy nich nie zatrzymujemy, bo w programie nie ma ruin zamku Kantara, choć czasu na obejrzenie by wystarczyło..czas ten będzie wykorzystany na atrakcję w postaci lunchu na "zadupiu" i potem kąpieli przez godzinę w morzu..jedziemy dalej, oglądamy widoki.. Na końcu półwyspu znajduje się klasztor św. Andrzeja.. klasztor jak klasztor, jak ktoś lubi to posłucha o historii, wewnątrz nie ma nic spektakularnego. Są za to przed nim słynne osiołki dokarmiane przez turystów i uważam, że to one są główną atrakcją tegoż miejsca. Dalej pojechaliśmy na obiad dla chętnych (zbierane zamówienia dzień wcześniej). Ja nie korzystałam, więc byłam skazana na snucie się po ohydnej, brudnej plaży i pustkowiu. Świetna sprawa. Z wywodu pana pilota można było wywnioskować, że dalej na półwyspie to już nie ma żadnej knajpki, więc właściwie większość skusiła się tam na posiłek. Jak się potem okazało przy plaży (parę kilometrów dalej) na której mieliśmy dużo ponad godzinę czasu wolnego na kąpiel stała kolejna knajpka "Sea Bird", gdzie można było zjeść smacznie i taniej (pyszna baranina i kalmary, polecam). Oczywiście czekał nas monotonny powrót do hotelu. Dzień trzeci to zwiedzanie Kyrenii (gdzie był nasz hotel "Pia Bella"). Mocnym punktem programu jest twierdza kyreńska z której roztaczają się piękne widoki na port i okolicę. Widać z niej również kolejny niebędący w programie spektakularny zabytek jakim jest zamek św. Hilariona. Z Kyrenii jest do niego 10 km.. niejednokrotnie jest mijany podczas przejazdów w inne miejsca, a biuro z niewiadomych mi przyczyn nie umieściło go w programie.. Duży błąd. Po Kyrenii pojechaliśmy obejrzeć opactwo w Bellapais, ciekawe architektonicznie i z ładnymi widokami. Potem kolejny zabytek sakralny - kościół św. Barnaby - dla miłośników tego rodzaju obiektów. Dla mnie najważniejszymi punktami dnia była Salamina - stanowisko archeologiczne z pozostałościami starożytnego miasta oraz Famagusta, gdzie też pełno ruin dających do myślenia, jak miasto pięknie wyglądało w przeszłości. Jest gdzie pochodzić i pooglądać. Na szczęście do obu tych miejsc mogłam pojechać po raz kolejny będąc na wypoczynku i zwiedzić jeszcze raz "po swojemu". Te dwa punkty programu polecam. Dzień czwarty to następna dość daleka jak na warunki cypryjskie podróż po górach Troodos.. I fajnie bo widoki piękne ale dla mnie przydałby się jakiś spacer po szlaku w tych górach, a nie widoki z autokaru.. W programie kościółek z pięknymi ikonami Asinou, brzydki i nieciekawy klasztor Kykkos - szkoda czasu, i wioska Kakopetria, w której jak dla mnie, nic nie było godnego uwagi. Jak ktoś był w Grecji na Riwierze Olimpijskiej i korzystał z fakultetu na Olimp to będzie wiedział o co chodzi.. W dniu piątym coś związanego z nazwą wycieczki.. Skała Afrodyty.. No cóż.. zdjęcia z góry ładniejsze niż z dołu, plaża niezbyt ciekawa, kamienista i pełna Rosjan, i historyjka dla gawiedzi, że się młodnieje po kąpieli w tym miejscu. Potem przejazd do Pafos, gdzie znowu nawiązanie do nazwy wycieczki, bo zwiedzamy wykopaliska z mozaikami podłogowymi - piękne, i warto zobaczyć. Przejeżdżamy także przez kurort Limassol, w którym prezentują się okazałe hotele. Oczywiście trasa wycieczki biegnie obok hitów takich jak Kourion czy Amathus, ale najwidoczniej też nie są dla ludzi z Rainbow godne umieszczenia w programie wycieczki. Po mozaikach czas na kolejny kościół, więc odłączam się od grupy, spaceruję po promenadzie i na własną rękę oglądam zamek oraz mały port. W dniu szóstym poddaję się bo znowu zapowiadają się kościoły, słone jezioro bez flamingów, koronki i winiarnia, więc udaję się taksówką do zamku Hilariona. I to jest dla mnie numer 1 tej wycieczki (za 30E za dwie osoby taksówka w dwie strony). Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Na wysokiej górze, wkomponowane w nią już ruiny, na trzech poziomach. Jest gdzie się wspinać ale widok jest wart wysiłku. Po zwiedzaniu, które zajęło mi około 2h poszłam na spacer po Kyrenii. Miłe miejsce, polecam na samodzielne spacery. Dzień siódmy to oczywiście wykwaterowanie, dla mnie transfer do hotelu Salamis Bay Conti (nie polecam).
3.0/6
Największym plusem była pani Marta z ogromną wiedzą o Cyprze.Minusem hotel Riverside choć bardzo ładny, ale położony na odludziu 5km od morza 14 km od Kyrenii .Rezerwowałam wycieczkę z ponad rocznym wyprzedzeniem, obiecywano Pia Bella w Kyrenii.Kicha.