Opinie o Paryż i Zamki nad Loarą

4.0/6

Wycieczka 26.05 - 01.06.2023r. "Paryż, zamki nad Loarą" ciekawa, ale męcząca.

Rainbow nie powinien planować wycieczek bez noclegu w hotelu. Nocleg w autobusie w obie strony do Paryża i do Polski to nie wypoczynek. Z Warszawy do Torzyma przy granicy niemieckiej jechaliśmy 11 godz.. (wyjechaliśmy o 8:30, przesiadka w Łodzi, następnie w Poznaniu, gdzie wreszcie wsiedliśmy do autobusu, który zawiózł nas do Francji, z Torzyma wyjechaliśmy o 19:30 w dalszą drogę). Pojechaliśmy z żoną na tą wycieczkę z konieczności, gdyż wcześniej Rainbow odwołał 2 terminy majowy i lipcowy wycieczki "Francuskie rozmaitości" programowo o wiele ciekawszej, o jeden dzień dłuższej i tańszej o ok.100 zł/osobę. (przedpłatę wnosiliśmy w lutym br.). Wysnuwam wniosek, że biuru podróży Rainbow nie zależało na realizacji wycieczek "Francuskie rozmaitości". Gdyby było inaczej, nie proponowano by 4 terminów tej wycieczki w każdym miesiącu od kwietnia do września, a co najwyżej dwa. W ten sposób głosy chętnych rozproszyły się na wszystkie terminy i żaden z terminów nie osiągnął wymaganej liczby uczestników. Do końca sierpnia wszystkie terminy zostały już odwołane, a terminy wrześniowe i październikowy nie są potwierdzone, czyli najpewniej też zostaną odwołane. Tak się nie planuje wycieczek i takich ofert lepiej w ogóle nie przedstawiać. Pierwszy dzień pobytu w Paryżu obfitował w wrażenia i atrakcje, ale był niezwykle wyczerpujący. Dobrze wywiązywała się z roli pilota - przewodnika pani Karolina, towarzysząca nam od początku do końca wycieczki. Do hotelu dotarliśmy niewiele przed godz.20. Od 5:30 rano poprzedniego dnia nie odpoczywaliśmy, tj. 38,5 godz. Tak więc atrakcje widokowe z wieży Eiffla, rejsu statkiem po Sekwanie czy widok Łuku Triumfalnego nieco zblakły z powodu zmęczenia. Następny dzień też był pełen wrażeń. Obejrzeliśmy 3 zamki, spośród wielu na Loarą, w okolicach Orleanu, bardzo urozmaicone architektonicznie i z niezwykle ciekawą historią, którą z dużym osobistym wdziękiem i erudycją przedstawiła nam przewodniczka, pani Ewa. Trzeciego dnia spacerowaliśmy po niektórych zakątkach Paryża z Panią przewodniczką (bodaj) Małgorzatą. Obejrzeliśmy wyspę Cite z katedrą Notre Dam w trakcie odbudowy po pożarze, Dzielnicę Łacińską, najstarszą w Paryżu Kaplicę św. Seweryna, z zewnątrz budynek Sorbony, na koniec Muzeum Louvre i przylegające doń Ogrody Luksemburskie. Sposób indywidualnego zwiedzania Louvru bez przewodnika, budził zastrzeżenia. Otrzymaliśmy wprawdzie opis trasy zwiedzania najcenniejszych arcydzieł sztuki malarskiej i rzeźby, ich pobieżnej historii, ale pomimo tego, wiele osób gubiło się nie mogąc trafić na właściwą trasę i obejrzeć wszystkiego, na co zwrócono uwagę w opisie. Dzień kolejny 30.05 najpierw zwiedzaliśmy znów samodzielnie, bez udziału przewodniczek Muzeum Impresjonizmu d'Orsay, potem pojechaliśmy zwiedzać słynny zespół pałacowo-ogrodowy w Wersalu. Tu ponownie towarzyszyła nam przewodniczka pani Ewa. Wersal to przepych, bogactwo, artyzm, ale moim zdaniem w nadmiernym pospiechu odbywało się to zwiedzanie, może dlatego, żeby zdążyć do hotelu i odrobinę odpocząć przed planowaną wycieczką "Paryż nocą". Ogrodów wersalskich w ogóle nie zwiedzaliśmy, gdyż podobno wszystkie fontanny były w remoncie, a o roślinności, rzeźbach i kształtowaniu krajobrazu parku trzeba będzie sobie poczytać. Wróciliśmy do hotelu później niż zakładano, przez denerwujące uczestników ruchu i powszechnie panujące w Paryżu korki. Po zaopatrzenie do Lidla, sklepu w najbliższym sąsiedztwie hotelu, już było za późno. Zdążyliśmy się umyć, przebrać i autokarem pojechaliśmy obejrzeć świetlne atrakcje Paryża nocą. Warto było, mimo zmęczenia, Podświetlony jest Łuk Triumfalny, o godz. 23:00 punktualnie rozpoczyna się świetlny spektakl na wieży Eiffla, a wokół niej setki osób filmuje ten migocący obiekt. Mulin Rouge jest rzeczywiście wyraziście czerwony z obracającymi się skrzydłami wiatraka, a na Placu Blanche zainstalowano "wialnię" z podmuchem od spodu, dla pań chętnych powtórzenia słynnej sceny z podwianą sukienką z filmu z Marylin Monroe. Ostatniego dnia, po całkiem obfitym, jak na francuskie zwyczaje śniadaniu (pod tym względem hotel spełnił oczekiwania, za to w pokojach ciasnota i brak niezbędnych mebli, gdzie można by poukładać ubrania wyjęte z walizek) wsiadamy z bagażem do autobusu i jedziemy na ostatnie spotkanie z Paryżem. Pilotowani przez panią Karolinę, mieliśmy okazję przejechać się metrem paryskim i autobusem w drodze do Muzeum Perfum fabryki perfum Fragonard, następnie zwiedziliśmy zjawiskowe Muzeum Grevin Pałac Mirażu prezentujące na podobieństwo Muzeum Figur Woskowych wierne kopie ważnych, najbardziej znanych postaci historycznych i dziś żyjących, życia publicznego, ludzi kultury, sztuki, polityki, sportu. Godne polecenia wszystkim odwiedziny tego muzeum. Następnie wspięliśmy się na wzgórze Montmartre w asyście przewodniczki Pani Małgorzaty?, podziwialiśmy Bazylikę Sacre Coeur i panoramę Paryża, odwiedziliśmy butiki, kupiliśmy pamiątki. W pobliskich sklepach zaopatrzyliśmy się w prowiant na drogę powrotną, też cenne francuskie wina i wyruszyliśmy, nie bez żalu żegnając Paryż, do Polski.