5.6/6 (76 opinii)
3.5/6
Bardzo skromna i mała informacja na objazdach przez pilota. O danym miejscu, wyspie bardzo ogólnikowo ,a niekiedy nawet wcale. Poza tym pilot miły.
3.5/6
Wyjazd ogólnie udany, jednak jest kilka minusów. Pierwszy to połączenie liniami rejsowymi z przesiadką w Dubaju a nie jak pierwotnie zapowiadano połączeniem bezpośrednim. O ile przerwa w wylocie do Tajlandii była tylko 5 godzin, to w drodze powrotnej wynosiła aż 9 godzin. Przylot do Dubaju ok. 23:00 a kontynuacja lotu o 08:00 następnego dnia. Sam program wycieczki jest OK jeśli chce się zobaczyć trochę natury i kilka hoteli. Hotel na wyspie Phi Phi był najsłabszy, pomimo, że są w tym hotelu lepsze opcje do wyboru. Pierwsze skojarzenie jakie się nasuwa to "baraki". Ilość informacji otrzymanych od przewodnika o Tajlandii, kulturze, zwyczajach, etc. raczej skromna. Dodatkowo płatna wycieczka podczas pobytu na Phi Phi jest stosunkowo ciekawa, ale prawdopodobnie można ją kupić bezpośrednio taniej.
3.5/6
Część objazdowa wycieczki była bardzo udana. Wszystkie hotele na objeździe miały bardzo dobry standard i ciekawe położenie oraz dostępne wszędzie były baseny kąpielowe. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że każdy z tych hoteli miał wyższy standard pokoi, od pokoju w Hotelu Kata Palm, który wybraliśmy na część pobytową (zresztą za dodatkową opłatą).Organizacyjnie objazd był świetnie zorganizowany, nie było zbędnego oczekiwania na promy i łodzie, byliśmy każdorazowo szczegółowo informowani, co oferuje każdy z hoteli i jego okolice, oraz o programie następnego dnia. Bardzo sprawnie przebiegało dostarczenie bagaży do pokoi i sprawy meldunkowe. Było to dużą zasługą kompetentnego i bardzo dobrze zorganizowanego przewodnika polskiego Pana Alana i jego tajskiej pomocnicy. Przewodnik nasz wykazał się nie tylko dużą kulturą osobistą, ale tez dużą wiedzą o regionie i kraju i umiał ją przekazać w ciekawy spokój. Miejsca, które zwiedzaliśmy były tak piękne, że wydawały się wręcz nierzeczywiste. Zdecydowaliśmy się na udział w fakultatywnej wycieczce i był to strzał w dziesiątkę, bo bez niej nie doświadczylibyśmy pełni uroków archipelagu Phi-Phi m.inn, plaży Maya (rozsławionej filmem z udziałem Di'Caprio, plaży małp i innych uroczych plaż oraz kąpieli w urokliwych zatoczkach. Cały obraz popsuł nam niestety hotel Kata Palm, który -na swoje nieszczęście - wybraliśmy na pobyt, zafascynowani zdjęciem z budynkami, otaczającymi baseny w egzotycznym ogrodzie. Pawilon Royal Blue, w którym pokój zaoferowało nam biuro znajdował się poza tym kompleksem , na jego zapleczu technicznym. Z okien pokoju nie widać było nic, poza dachami i ślepą ścianą właściwego hotelu, masą huczących wentylatorów i skrawkiem nieba z czubkami kilku palm ,wystających zza zasłony dachów. Nie wiem w ogóle jak takie coś mogło zostać nam zaoferowane klientom Rb, bo to raczej substandard, a nie miejsce do wypoczynku z dodatkową opłatą. Z pomocą Pana Alana i kontrahenta udało nam przenieść się do standardowego pokoju w budynku głównym, dopłacając jeszcze i hotelowi dodatkowo 1500 bth. Nerwów , rozczarowania i straty czasu szkoda nawet wspominać. Nawiasem mówiąc nie wiem dlaczego ten hotel jest traktowany przez Rb, jako hotel wart dopłaty, bo w całokształcie nawet te jego 4 gwiazdki wydają się problematyczne. Pokoje hotelowe były przezdobione nachalnymi, wielkimi złotymi dekoracjami w stylu chińskim i wyposażone wielkimi, może efektownymi, ale niefunkcjonalnym meblami np. były stylowe masywne stoliki na 4 nogach (bez szufladki, czy półki na okulary, leki, książkę), nie było lampek nocnych . Przy basenach trwały walki o leżaki (wygrywane z reguły przez Rosjan, którzy zajmowali je już od samego rana). Sniadania były też dużo gorsze jakościowo, niż w każdym z hoteli na objeździe. Serdecznie odradzamy ten hotel.
3.5/6
Przylecieliśmy na tydzień, po wykupieniu wycieczki zmieniono nam ofertę na light. - przylecieliśmy o 6, nie było naszego rezydenta, zaopiekowała się nami pani z Rainbow ale nie do końca wiedziała jak wyglada nasz plan bo nie byliśmy jej grupą. W hotelu od 7 do 15 czekaliśmy na pokoje, mieliśmy czas wolny, wcześniejszy check in powinien być zapewniony przez biuro, zwłaszcza po tak długim locie. Przebieraliśmy się w lobby, myliśmy w łazience, spaliśmy na plaży. - tego samego dnia dopłacaliśmy za bilety i wycieczki, które nie są included (4 dorosłych +dziecko 12 lat 500 dolarów ). O 15 mieliśmy pokoje, a o 6 następnego dnia wyjeżdżaliśmy z hotelu. W autobusie prosiliśmy rezydenta, żeby nam poopowiadał o Tajlandii. Płynęliśmy na phi phi dosyć długo, przesiadaliśmy się na morzu, dwie osoby z grupy nie dostały informacji o zmianie statku przez rezydenta, przez co popłynęli dalej na krabi. - na phi phi mieliśmy od 13 czas wolny , mieszkaliśmy raczej na odludziu, musieliśmy zmienić nasz pokój, ponieważ strasznie śmierdziało kanalizacją, narzeczony zarwał przez to nockę. Dostaliśmy informacje, ze możemy zostać na basenie i naszym odludziu (które było piękna rajska wyspą) albo dopłacić i pojechać na drugi dzień na wycieczkę - zapłaciliśmy 120 dolarów za dwie osoby (w batach byłoby taniej), ponieważ nie dostaliśmy wcześniej informacji od rezydenta, żeby wymienić pieniądze przed podróżą na phi phi. Podobno to nasza wina bo nie dodaliśmy się na grupę na whats upie, na której on informował. Jednak nie mieliśmy okazji dowiedzieć się o grupie, bo nie było spotkania z panem rezydentem, reszta naszej wycieczki też dodała sie do tej grupy w połowie trwania naszych wakacji albo w ogóle. - podczas wycieczek na phi phi rezydent nie odzywał się słowem i nie opowiadał o miejscach w które płyniemy. Na zwiedzanie centrum mieliśmy tylko godzinę, a tam było co robić i gdzie spacerować. Grupa się rozdzieliła i zgubiliśmy się, nasz rezydent nie wiedział, gdzie mamy iść. -Bardzo doceniamy tajską przewodniczkę, która była niezwykle zorganizowana i widać było, że stara się aby wszystko dobrze wyszło. Jednak nasz rezydent jej słabo pomagał, pomimo, że to on znał język.. - Dwa dni na phi phi i trzeciego dnia przemieściliśmy się na krabi, gdzie hotel był piękny, od razu mieliśmy pokoje, oczywiście czas wolny. - Następnego dnia wyspa Jamesa bonda, muzlumanska wioska - równiez bez żadnych informacji na temat tego co zwiedzamy. No i dluuuuuuuugaaaa droga autobusem do naszego hotelu w Patong u. - Hotel Amari przepiękny, miejsce zarządzane przez ludzi znających się na rzeczy. Blisko do centrum, Patong niezwykle głośny i tłoczny, miał swój urok. Dookoła plaże. No i tutaj już rozstaliśmy się z rezydentem na ostatnie trzy dni. Byliśmy pierwszy raz na wycieczce zorganizowanej przez biuro, ale rozmawiając z bardziej doświadczonymi członkami grupy okazało się, ze nasze odczucia są realne co do zaopiekowania przez rezydenta, komunikacji z nim. Polecam czytać dokładnie umowę odnośnie dopłat na miejscu itp.