Opinie o Pocztówki z Włoch - Dla wygodnych

4.7/6
(72 opinie)
Intensywność programu
4.7
Pilot
4.7
Program wycieczki
5.2
Transport
4.9
Wyżywienie
3.9
Zakwaterowanie
4.0

Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    28

    Było super

    Zosia, 18.09.2014

    Byłam na wyjeżdzie we wrzesniu 2014. Było swietnie, bardzo dobra organizacja, super program, dużo zwiedziliśmy .... Uważam wyjazd za bardzo udany. Czasu wolnego nie było za dużo, ale i tak wystarczająco by zakupić pamiatki, cos zjeść, wypić kawe Mysle, że jeszcze sie wybiore z Rainbow na inna wycieczke Hotel Oasis i pod Turynem, może bez rewelacji, ale pozostałe były ok

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    12

    BYŁO SUPER

    IRENA, WARSZAWA 05.08.2014

    FAJNY PROGRAM, FAJNY PILOT ,,HOTELE TEŻ CZYSTE I NA POZIOMIE WSZYSKO BYŁO ZGRANE,JEDZENIE MOGŁOBY BYC LEPSZE. ALE NADRABIALIŚMY DOBRYM WINEM...W WENECJI POWINNO BYC WIĘCEJ CZASU WOLNEGO MOŻNA KUPIC TANIO FAJNE RZECZY POLECAM -- MOŻNA ZOBACZYC CIEKAWE I PIĘKNE MIEJSCA.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    97

    Pocztówki z Włoch

    Grażyna i Damian 13.09.2017

    „Włochy albo się kocha albo nienawidzi” to słowa naszej pilotki Pani Beaty. Święte słowa. Italia skradła nam serca w zeszłym roku, odkrywając przed nami uroki Toskanii i Umbrii. Wracaliśmy więc do niej jak stęsknieni kochankowie, by ponownie nasycić się jej pięknem, tym razem przemierzając drogi północnej części kraju. Pocztówki z Włoch dla wygodnych. Nasze pocztówki. Takie w 3D. Widoki pełne zapachów i smaków, sekrety wąskich uliczek i zaułków, blichtr wielkiego świata w blasku fleszy i ciepło romantycznych kolacji przy lampce wina. Przedpołudnie w niedzielnej Padwie. Promienie słońca przeganiają chmury, którym przez chwilę wydawało się, że ten dzień będzie należał do nich. Tłumy turystów na Prato delle Valle i przy bazylice św. Antoniego są już dla włoskich rodzin, które wyszły na ulice miasta, by miło spędzić wolny dzień, czymś zupełnie naturalnym. Międzynarodowy tłum integruje się właściwie wszędzie: i przed relikwiami św. Antoniego, i zerkając przez kraty na dziedziniec Uniwersytetu, i spiesząc na legendarną kawę z likierem miętowym do Caffe Pedrocchi. Zwykła niedziela. A Werona? Miłosne wyznania przypinane na maleńkich karteczkach do ścian wejścia na dziedziniec domu Julii elektryzują powietrze wokół tych prawdziwie zakochanych. Smak świeżej krwi czują w ustach na Arenie ci, którzy usłyszeli świst włóczni i zgrzyt tarczy gladiatorów zastygłych w walce tuż u wrót miasta. I jeszcze słodycz Amarone wypełniająca usta rodzynkowym ciepłem słońca. Zamek w Sirmione zwykle niedostępny dla turystów w poniedziałki, otwiera niespodzianie swoje podwoje. Ci najwrażliwsi usłyszą może na blankach samą Marię Callas. Wąskie i kręte uliczki miasta budzącego się niespiesznie do życia pachną tortem czekoladowym i najlepszym cappuccino w całej Italii. A na koniec szum fal jeziora Garda próbuje spleść się z winnymi nutami Bardolino z winnicy Flavio w jedną pieśń pochwalną dla dzisiejszego dnia. Piano. Pianissimo. Od skrojonych na miarę granatowych garniturów emanuje pewność siebie ich właścicieli, którym prawie codziennie manekiny z witryn butików Prady, Versace i Armaniego otwierają drzwi, zapraszając do świata mediolańskiego luksusu, który zapiera dech w piersiach. Patrzeć i podziwiać może każdy, jak stopklatki zatrzymywać w pamięci obrazy zamku Sforzów, mediolańskiej katedry, La Scali i uśmiechniętej twarzy Papa Francesco, z takim oddaniem mieszającego pastę w wydrążonym do połowy kole ogromnego parmezanu. Mediolan zachwyca. Turyn dystansuje powagą urzędów i dostojeństwem Palazzo Reale, elektryzuje tajemnicą całunu turyńskiego i rozgrzewa do czerwoności wiele serc kibiców piłki nożnej. Ale nie uwodzi, nie kradnie serca, nie pozwala za sobą tęsknić. Co innego Genua, w której wiatr od morza niesie ze sobą zapach wolności i obietnicę odkrycia Nowego Świata przez Krzysztofa Kolumba. Na tej pocztówce jest również miejsce dla „pomidorczików” Pani Almy i jakże wyczuwalnego podniecenia ogarniającego męskie serca na myśl o prezentacji najnowszego modelu Ferrari. "I wyjechałeś z Portofino, Na drodze został tylko kurz....” O takich miejscach jak Cinque Terre mówi się: bajkowe; wręcz nierealne, maleńkie miasteczka przyczepione do skał wybrzeża niczym kolorowe butki dla ptaków są dowodem na to, że człowiek próbuje odebrać naturze niemal wszystko, mimo że słono przychodzi mu za to płacić. Ale właśnie dla takich chwil się żyje, dla widoku Monterosso z pokładu łodzi, dla niezapomnianego smaku owoców morza w Ristorante Micky, dla blasku słońca złocącego fale Morza Ligryjskiego. „Chwilo trwaj, jesteś tak piękna”. Bolonia wcale nie jest taka tłusta; jest smaczna. I to bardzo. I bardzo skutecznie kusi wszelakimi dobrociami wprost z witryn maleńkich sklepików, w których na wyciągnięcie ręki ogromne, dojrzewające szynki parmeńskie, aromatyczne salami i legendarne mortadele szepczą do ucha: „No chodź, nie pożałujesz”. Czy to świętokradztwo myśleć w Bazylice św. Petroniusza o tortellini? Mozaiki w Mauzoleum Galli Placydii i Bazylice św. Witalisa w Rawennie są jak tchnienie Bizancjum; jak odcisk wschodu na zachodzie, jak przedsmak cudu Bazyliki św. Marka w Wenecji. A Wenecja tonie w strugach deszczu, jakby chciała zmyć z naszych stóp cały pył Italii, którą przewędrowaliśmy w ciągu tego tygodnia. Ale nie ma się co dziwić, woda i Wenecja to jedno; dzięki morzu miasto stało się potęgą a jednocześnie broniło się przez całe stulecia przed jego niszczycielską siłą. By zachwycać po dziś dzień plątaniną wąskich uliczek i maleńkich mostów, by zapierać dech w piersiach bogactwem Bazyliki św. Marka i Pałacu Dożów. Duch dawnej Wenecji błąka się po mieście prowadząc za ręce tych, którzy choć przez parę chwil pragną stać się jej częścią. Nawet w strugach deszczu.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    WRP

    DONATA, WARSZAWA 16.10.2014

    Ogólna ocena bardzo dobra.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    23

    Pocztówki z Włoch dla Wygodnych

    Roma, Ostrów Wielkopolski 17.08.2015

    Nic dodać, nic ująć - widoki jak na pocztówkach, cudowne krajobrazy, przepiękne miasteczka i miasta, góry, jeziora i morza. Wycieczka krajobrazowo cudowna! Co ciekawe była objazdowo-opływowa, ponieważ sporo pływaliśmy na stateczkach turystycznych - jezioro Garda, Portofino, Cinque Terre i Wenecja. Wszędzie wszystko było na czas, nigdzie nie czekaliśmy i nie marnowaliśmy czasu - wielkie dzięki za logistykę! Program zrealizowany w 100% a mimo tego mieliśmy również dużo wolnego czasu. Pilot, Pan Paweł bardzo sympatyczny, z dużą wiedzą na temat historii i współczesności Włoch, przekazał nam wiele ciekawych informacji, których nie przeczytamy w żadnym przewodniku. Autokar był wygodny a kierowcy przemili i bardzo o nas dbali w 38-stopniowym upale. Hotele, jak to na objazdówce, były dobre i lepsze a jedzenie typowo włoskie i dla tych, którzy chcą doświadczać Włoch każdym zmysłem, bardzo dobre i w zupełności wystarczające. Ja czułam się w większości hoteli bardzo po domowemu a więc komfortowo. Pozostało mi mnóstwo fantastycznych wspomnień i zdjęcia do oglądania w smutne jesienne wieczory. W przyszłym roku znowu Włochy, oczywiście z Rainbow. To była moja druga wycieczka z tym biurem i znowu bingo! Dostałam dokładnie to, czego chciałam! Pozdrawiam serdecznie!

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    48

    Wycieczka życia czyli strzał w 10-tkę !!!

    Beata, Kraków 16.08.2015

    Wprawdzie miałam jechać na wycieczkę Toskania i Umbria - Włoskie siostry, ale okazało się, że jak zwykle ktoś tam na górze czuwa nade mną i wylądowałam na Pocztówkach z Włoch, a tam poznałam moją "włoską siostrę" ;-) W maju podczas pielgrzymki do Całunu Turyńskiego odwiedziłam nie tylko Turyn, ale również Mediolan, Padwę i Wenecję więc trochę dziwnie było po tak krótkim czasie znowu zobaczyć te miasta, jednak wycieczka do Ligurii była najlepszą w moim życiu, a jeżdżę już na objazdówki od ho ho ho. To nie tylko super program (choć coś nie coś bym zmieniła) ale przed wszystkim zasługa poznanych ludzi. Miło wiedzieć, że oprócz mnie jest cała masa italomaniaków, którzy owszem zwiedzają inne kraje, ale z uporem maniaka wracają do ukochanych Włoch. Zatem oby było jak najwięcej wycieczek objazdowych po poszczególnych regionach Italii, również tych mniej odkrytych do tej pory. Szczególne podziękowania i pozdrowienia dla Marzenki i Ani, Anetki i Marka, oraz Kasi, w której odnalazłam nie tylko siostrę ale i bratnią duszę. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy na trasie ! Padwa - jak wspomniałam wcześniej, niektóre miasta ponownie pojawiły się na trasie moich włoskich wojaży, ale mimo to przy każdej ponownej wizycie zawsze znajduję jakąś nową perełkę, coś co mnie oczaruje i zachwyci. W Padwie był to chór w Bazylice Świętego Antoniego, podczas niedzielnej mszy świętej. Oj były ciarki na skórze. Zachwycił mnie również ogród botaniczny gdzie można było podziwiać wspaniały okaz magnolii, która niczym nie przypomina tej znanej z polskich ogrodów. Werona - rewelacyjna przewodniczka Jola, mimo upału chłonęło się każde jej słowo. Dzięki niej zdołaliśmy sobie załatwić promocję na Aperol Spritz za 2,5 euro na hasło cin cin. Biedny barman chyba nie spodziewał się takiej frekwencji, bo po zakończonym zwiedzaniu wylądowało u niego w barze pewnie z 30 osób z naszej wycieczki i aż musiał biec kupić lub pożyczyć nową butelkę aperolu. Dodatkowy urok miasta odkryłam podczas wieczornego spaceru następnego dnia po kolacji. Nie dość, ze już było chłodniej to można było poczuć atmosferę miasta. Na ulicach przeważały już eleganckie włoskie pary, które trzymając się za ręce zmierzały na kolację. W Arenie szykował się koncert, więc to wszystko razem było tak magiczne, że aż się nie chciało wracać do hotelu. A możliwość zrobienia fotki samotnej Julii - bezcenna ;-) Sirmione - nad Jeziorem Garda to istna perełka. Mogłabym tam zostać co najmniej na tydzień i pewnie bym się nie nudziła ani chwili. Ekstra zamek, uliczki z uroczymi sklepikami, barami i restauracyjkami. Maria Callas wiedziała gdzie zamieszkać. Do tego boska woda samego jeziora, w której można było się ochłodzić w wolnej chwili. Jest ono tak wielkie, iż wydaje się, że spędzamy czas nad morzem. Tylko kamienie są strasznie śliskie i trzeba mocno się wysilać aby nie zanurkować razem z aparatem. Rejs po jeziorze mega przyjemny, ale łódka na tyle mała, że nie ma co myśleć o opalaniu się na podkładzie. Nie służy temu również Lazise bo wstęp na plaże to 5 euro a tylko godzina czasu wolnego. Nie opłaca sie więc. Za to samo miasteczko bardzo urokliwe, spacerując można podziwiać wspaniałe oleandry i bougainville. A potem siąść w barze na kolejnym spritzu w kolorze pomarańczy, który w szybkim tempie podbił serca całej naszej wycieczki. Nie przeszkodziło to spróbować siedmiu rodzajów wina podczas degustacji w Tre Colline. Całe życie myślałam, że lubię czerwone wino, a tu okazało się, że moja miłość to białe wina frizzante. Zakochałam się w podanym jako pierwsze MOSCALINO - VINO FRIZZANTE DOLCE - i do końca degustacji nic nie było go w stanie przebić. Cena coś koło 4 euro za butelkę sprawiła, że wyszłam ze sklepiku obładowana jak osiołek. Mediolan - Duomo jak zwykle wygląda pięknie ale większość czasu poświęciłam na myszkowanie po sklepach. Nawet sesja fotograficzne była ograniczona do minimum ze względu na panujący skwar. Nie mogę wyjść z podziwu, że po drodze mijałam świeżych i pachnących Włochów w garniturach a moją koszulkę można było niemalże wykręcać ;-) Jak oni to robią ?! Pavia - jak dla mnie można zrezygnować z tego punktu programu. Bardzo frustrujący jest zakaz robienia zdjęć, również na wewnętrznych dziedzińcach. Oczywiście rozumiem to, ale wielka szkoda, że tak jest, tym bardziej iż zakonników w ogóle nie widać. Turyn - oj jak ja na niego czekałam. I pewnie nie jestem obiektywna zachwycając się tym miastem ale naprawdę jestem oczarowana jego wielkimi placami i szerokimi ulicami. Przyjęło się, że to miasto przemysłowe i nawet ciężko znaleźć jakiś książkowy przewodnik na jego temat a szkoda. Zakochałam się w Parco del Valentino - Boże jak tam było cudownie ! Nie zdawałam sobie sprawy, że Turyn również posiada galerie i to niczym nie ustępujące tej mediolańskiej Vittorio Emanuele II. Dla mnie głównym punktem tego dnia była wizyta w sklepie firmowym Juventusu na via Garibaldi 4, gdzie kupiłam dwie koszulki z najnowsze kolekcji na sezon 2015/16. A potem stał się istny cud - czyli krótka wizyta przy Juventus Stadium. Ależ to było przeżycie dla mnie, serce waliło jak młot i do oczu napływały łzy. O czymś takim nawet nie śniłam ponieważ nie było tego w programie, ale stadion na pewno warty jest obejrzenia choćby ze względu na jego nowoczesność i fakt, że jako jedyny we Włoszech jest własnością klubu a nie miasta. Już myślałam, że to koniec atrakcji na ten dzień a tu w planie były jeszcze zakupy w wielkim markecie. I to była pełnia szczęścia mieć koszyk wypakowany moimi ulubionymi włoskimi artykułami spożywczymi typu: czekoladki Baci, crostatine Mulino Bianco, kawa Kimbo czy butelka Aperolu. To był zdecydowanie najlepszy dzień wycieczki !!! Genua - i wreszcie dotarliśmy do Ligurii. Zachwycające miasto ! Wydawało mi się momentami, że jestem w Neapolu lub w innym mieście na południu. A port z mnóstwem wypasionych jachtów i galeon Neptun z filmu Piraci Polańskiego to naprawdę coś niesamowitego. Troszkę żałuję, że nie skusiłam się na wizytę w Akwarium ale bałam się, że trzeba będzie biec aby zobaczyć wszystkie okazy - może kiedyś jeszcze nadarzy się okazja. Warto spróbować lokalnej focacci i wypić espresso w barze - smakuje genialnie w takim otoczeniu. Gdy do jechaliśmy do Santa Margherita dało się odczuć przedsmak luksusu jaki miał na nas czekać w Portofino. Rejs statkiem mega przyjemny, bo na pokładzie nie było wiele osób więc można było się spokojnie przemieszczać i nadrobić zaległości zdjęciowe. Portofino to faktycznie perełka Ligurii, jednak atmosfera lekko snobistyczna jak dla mnie. I kawa mrożona za 5 euro - ale co tam, raz się żyje :-) Cinque Terre - przed wyjazdem oglądałam liczne zdjęcia i zastanawiałam się czy to możliwe aby tam było tak pięknie. Cóż, zdjęcia nie kłamią ! Manarola z Via dell'Amore - trochę szkoda, że nie można przejść jej całej, Vernazza - ten widok najczęściej spotykany na wszystkich pocztówkach z Ligurii i oto teraz ja stoję na przeciwko kościoła Santa Margherita d'Antiochia, to naprawdę wspaniałe uczucie. Dodatkowo płatny obiad w Taverna del Capitano smaczny to zdecydowanie za wcześnie jak dla mnie i brakowało regionalnego akcentu rybnego. Gdyby nie moi rewelacyjni towarzysze podróży wybrałabym kąpiel w morzu lub talerz pasty z frutti di mare i zdecydowanie wyszłoby taniej. Za to polecam lody o smaku bazylii - niebiański smak. Pomimo, że była już najedzona nie mogłam się nie skusić. Bardzo meczące, ze względu na upał, było oczekiwanie na statek, który zabrał nas do kolejnego miasteczka. Gdybyśmy mieli statek tylko dla naszej grupy byłoby idealnie. W Monterosso mogliśmy zobaczyć na zdjęciach jakie spustoszenie wywołała powódź z 25 października 2011 roku, a potem już miałam tylko siłę aby zasiąść w barze. Bolonia - bardzo chciałam zobaczyć to miasto jednak nie powaliło mnie na kolana. To pewnie wina zmęczenia upałami i natłoku wrażeń z poprzednich dni, a może świadomość, że wycieczka nieuchronnie dobiega końca i czeka nas ostatni nocleg na włoskiej ziemi. Najbardziej podobała mi się fontanna Neptuna na Piazza Maggiore. Wybrałam też pizzę zamiast panini con la mortadella więc pewnie trzeba będzie tu wrócić, aby posmakować tłustej wersji miasta. Ravenna - cudowne mozaiki, można wpatrywać się w nie godzinami. Do tej pory nie mogę wyczaić czy zwiedzaliśmy baptysterium Neona ale stawiam, że ten punkt programu został jednak opuszczony. Jak widać nagrzanie organizmu coraz bardziej nie sprzyjało koncentracji. Burano - tam mogłabym zostać ! Magiczne kolorowe i koronkowe miasteczko. Sama podróż statkiem po lagunie weneckiej trochę przydługa, ale samo Burano ma taki klimat, że warto je zobaczyć. Sklepiki oferują lepsze ceny niż te we Wenecji więc warto zastanowić się nad zakupem pamiątek. Wenecja - to chyba najczęściej odwiedzane przeze mnie włoskie miasto. Tym razem urzekło mnie Pałacem Dożów, choć samo zwiedzanie było stanowczo za długie to wrażenia niezwykłe. A już drżąca podłoga to niezapomniane uczucie - trzeba pamiętać, że miasto położone jest na palach więc to nie trzęsienie ziemi. Mieliśmy już obsadę gondoli a do tego trafił sie nam przystojny gondolier, więc można było się upajać widokiem Wenecji z poziomu wody. Choć rejs stosunkowo krótki i samego Canale Grande niewiele widać to chyba warto wydać 20 euro aby choć raz to na ciebie patrzyli z zazdrością turyści stojący na weneckich mostkach. Koniecznie trzeba coś zjeść bo to może być ostatni dobry (włoski) posiłek tego dnia. Nam udało się trafić na wielki kawał pizzy za 2 euro. I na koniec zwiedzania widok, na który szczęka mi opadła. Stojąc na Piazzetta San Marco zauważyłam kolos wyłaniający się wzdłuż kolumn. To był wielki wycieczkowiec, jeden w wielu jaki odwiedzają miasto w niedzielne poranki. Możliwość obserwowania go z bliska na tle cudownych weneckich budowli to jest coś ! I na koniec wspólne zdjęcie na Tronchetto i pora pakować się w drogę powrotną do domu. Zawsze kiedy widzę za szybą Alpy, znak że zbliżamy się do granicy włosko-austriackiej, mam w oczach łzy, że to już koniec tego dobrego i przyjdzie czekać rok, aż znów powrócę do słonecznej Italii. Już teraz wiem, że jeśli nie oczaruję mnie żadna nowość to zrobię drugie podejście do Toskanii i Umbrii ;-)

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    12

    Pocztowki z Wloch dla wygodnych

    Jolanta, Poznań 17.07.2023 | Termin pobytu: czerwiec 2023

    Wycieczka była bardzo fajna. Program bardzo atrakcyjny. Hotele czyste i na poziomie. Jedzenie dobre lecz mało urozmaicone (chodzi o brak surówek). Pilotka rewelacyjna i pomocna . Uważam wyjazd za bardzo udany. Czasu wolnego było w sam raz. To nie był mój pierwszy wyjazd z Rainbow ale poprzedni punkt przesadkowy był zdecydowanie w 100 procent lepszy od obecnego. Ale mimo to na pewno będę korzystać z waszych usług. Jeżeli chodzi o kierowców to byli rewelacyjni - beż zastrzeżeń.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    33

    Bajkowo

    ANNA, ELBLAG 24.08.2016

    Trasa przebiegająca przez północne Włochy była bajkowa. Perełki architektury, perełki natury to główne zalety tej wycieczki. Nocleg w dawnym seminarium cudowny. Degustacje bardzo sympatycznie przebiegały. Wycieczka super.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    21

    Perełki z Włoch - dla koneserów

    Małgorzata Ewa D.-S. z Krotoszyna 23.07.2023

    Wycieczka w sumie bardzo udana. Miejsca i zabytki oraz przyroda bronią się same, bo to standardy północnej Italii, które trzeba zobaczyć. Wszystkie miasta mają swój niepowtarzalny urok, każde inne. Klimatyczna Genua położona na kilkunastu wzgórzach i w dolinach, kosmopolityczny Mediolan ze swoją bogatą architekturą, galerią, poematem w marmurze, legendarną La Scalą, zamkiem, Bolonia ze swoimi niekończącymi się arkadami, opactwo w Pavii... Inne małe miasteczka to prawdziwe już oszlifowane diamenty-Portofino, San Marino na szczycie góry, Cinque Terre, Jezioro Garda, Rimini... Program bogaty, ciekawy, zgrabne połączenie kultury i natury, niemęczący. Był czas na kąpiele, plażowanie, indywidualne zwiedzanie i wypoczynek. Hotele i wyżywienie dobre, ale nie to jest najważniejsze, w końcu cały dzień się zwiedza, a program został zrealizowany. Pilot pani Alexandra K. dobrze opiekowała się grupą, aczkolwiek nie było żadnych opowieści tematycznych dot. kultury, obyczajowości i innych sfer życia codziennego, np. kino, sztuka, muzyka, moda, edukacja, rodzina itp. tak jak to miało miejsce na wielu innych wycieczkach, a jest o czym mówić, bo to kolebka kultury europejskiej i właśnie do tego kraju jest najwięcej wycieczek z różnych biur podróży. W pracy pani pilot nie widać pasji, zaangażowania, radości, tylko znudzenie i obojętność, a filmy niczego nie załatwią ani nie przybliżą. W Cinque Terre można było się kąpać, ale nikt nie powiedział, aby zabrać strój... Mimo tego wycieczka warta polecenia jako aperitif na początek wakacji i cieszę się, że się odbyła. Pozostałe składowe wycieczki oceniam jak najwyżej, komfortowa pogoda, na która nie mamy wpływu, profesjonalni i mili kierowcy, napoje dostępne w autobusie, właściwa ilość czasu wolnego , zdyscyplinowana grupa, wszystko na czas. Dość duży wybór pamiątek, ubrań, galanterii, ciekawych rzeczy, jak przystało na Włochy, ceny raczej wysokie, ale rzeczy piękne i jedyne w swoim rodzaju, oryginalne... Jednym słowem zachęcam do wyboru tego kierunku i tej wycieczki. Do zobaczenia za kilka tygodni na Przygodzie z szejkiem w ZEA !

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    18

    Pocztówki z Wloch

    Ewa, --- 23.08.2023 | Termin pobytu: sierpień 2023

    Komuś, kto chce zobaczyć Włochy, przycupnąć przy małym stoliczku z capuccino, zachwycić się górskimi miasteczkami, pobrodzić w jez. Garda, dać się ponieść falom Morza Liguryjskiego, zakosztować wina, dojrzewającej szynki, pysznych arbuzów, ananasów, oliwek czy serów, leniwie rozłożyć się pod parasolem nad Adriatykiem - polecam wybrać tę wycieczkę. W sierpniu jest uroczo, ciepło i przyjemnie. Opieka p. Klaudii pilot - wyjątkowa, życzliwa i przemiła... Zapomniałabym o lodach a są wyśmienite, zatem smacznego i do zobaczenia w podróży:)

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem