5.0/6 (237 opinii)
Kategoria lokalna 4.5
2.5/6
Hotel wybrany m.in. dlatego, że w minionych latach byliśmy w innym rejonie Hiszpanii w jednym z Hoteli tej sieci i było ok. Tym razem, jak w tytule, bardzo mieszane uczucia. Transfer z lotniska w Faro do hotelu trwał 3,5 godz. (prawie tyle ile lot:-) ). Po drodze okazało się, że skończył się czas kierowcy i trzeba było poczekać na zmianę kierowców. I tak lepiej, bo był pomysł, żebyśmy my się przesiadali z tobołami do innego pojazdu. Wszystko przez to, że Hotel Playacartaya jest na końcu trasy i po drodze odbył się transfer do wszystkich innych hoteli. Dojechaliśmy o 22:20. Natomiast w drodze powrotnej podstawiono mniejszy autobus (busik) i bezpośrednio zawieziono na lotnisko (1,15min) - można? Można. Sam Hotel duży, dużo gości - głównie Hiszpanów. Pokoje duże, ładne, czyste, sprzątane codziennie. Łazienka bardzo duża, z wanną, prysznicem i oddzielną toaletą. Ręczniki wymieniane wedle potrzeby. Łóżka duże ale dość twarde. Recepcja pomocna - uzyskaliśmy wszystko o co poprosiliśmy/zapytaliśmy. Co do wyżywienia - hmmm. Śniadania bardzo w porządku, każdy coś dla siebie mógł wybrać - zimny i ciepły bufet. Obiady i kolacje to już loteria - zależy o której godzinie się przyszło. Napoje do posiłków serwowane przez obsługę - i tu był problem - czasami było tak dużo osób na posiłku, że obsługa nie wyrabiała. Zdarzało się że ktoś z obsługi podszedł dopiero jak kończyliśmy - choć chcieliśmy sami się już obsłużyć. Jak przyszliśmy na początku posiłku to był wybór dań, były talerze, miejsce przy stole i szybka obsługa, natomiast gdy przyszliśmy trochę później to porażka - brak miejsc, talerzy, przebrane dania i krucho z obsługą. Generalnie, przez to, że to duży Hotel w restauracjach (są dwie) mega duży harmider, bardzo głośno, biegające dzieci a nawet przebieranie pieluch przy stole czy sadzanie dzieci na turystycznej toalecie. Wiem, że akurat to jest poza gestią hotelu, ale tworzy atmosferę i obraz. Z infrastruktury basenowej nie korzystaliśmy. Podjęliśmy dwukrotnie próby, ale nie dane było upolować leżaki, więc pozostała plaża. Co do plaży - bardzo ładna, długa, szeroka i czysta - natomiast bez żadnej infrastruktury (leżaki, parasole, bary) - więc trzeba wziąć to pod uwagę. Można za 4,5 euro przepłynąć na plażę od strony oceanu - i tam bajka. Cisza, prawie żywego ducha, muszle wielkości dłoni, łagodne zejście do ciepłej wody - ale też nawet kawałeczka cienia. Rezydentki - Julia i Izabela - fantastyczne dziewczyny. Pozytywne, pomocne, służyły radą i informacją w każdej sytuacji. Były również przewodniczkami podczas wycieczek. Sam Hotel położony dość daleko od miejscowości, więc wyprawa np. do sklepu czy knajpki wymagała sporo czasu (około 0,5 godz. marszu w jedną stronę) - tak więc wybierając opcję wyżywienia warto rozważyć dopłatę do All, bo marsz po coś do picia czy do przekąszenia to nie rurki z kremem:-) No chyba, że w planie jest wynajęcie samochodu i podróżowanie na własną rękę. Ale trzeba wziąć pod uwagę sjestę, która na południu Hiszpanii powoduje, że miasteczka wyglądają jak wymarłe. Wszystko powyższe spowodowało, że mamy bardzo mieszane uczucia, niby nie było jakoś bardzo źle, ale...na pewno nie marzę żeby tu wrócić.
2.0/6
Hotel dla hiszpańskich rodzin z dziećmi, które mogą się wyszaleć na zjeżdżalniach . Przyjeżdżają na weekendy. W tym czasie hotel przypomina szkolny korytarz podczas przerwy. Hałas jest straszliwy do późnych godzin nocnych i wielkie kolejki wszędzie. W dni powszednie na stołówkę przyjeżdżały grupy czegoś chyba w rodzaju Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Jest w hotelu mała restauracja z obrusami na stołach i cichsza, ale była otwarta tylko 2 razy i trudno było się dostać. O noszeniu karty i problemami z napojami do posiłków nie piszę bo wiele jest na ten temat w innych opiniach. Podczas naszego pobytu bar przy basenie otwarty był tylko przez 2 dni. Potem tylko w hotelu. Kolejki po drinki straszliwe i wielki hałas animacji do północy. Basen w środku to ściema i nie działa. Basen zewnętrzny OK. Jest jacuzzi na zewnątrz, ale bardzo oblegane. Zmorą miejsca są muchy. Leżąc na basenie trzeba się cały czas oganiać. Chodzą po wszystkim. Plusy hotelu to wg mnie : dobre jedzenie, położenie w ciekawym miejscu nad rzeką, miła obsługa, fajne zjeżdżalnie, dobra lokalizacja jeśli chodzi o wyjazd do Sewilli. Opcja AI OK chociaż jest kilka odmian AI i raz można coś było dostać bez dopłaty, a inny barman twierdził, że nie i trzeba było dopłacać. Między hotelem, a rzeką droga. W nocy przy otwartym balkonie budziły nas samochody. Blisko przystanki autobusowe w obie strony, ale rozkład jazdy taki, że praktycznie nie da się nigdzie pojechać. Pokoje OK. My mieliśmy 2 razy zmieniany pokój z powodu awarii drzwi i prądu. Jako rekompensatę dali nam pokój o wyższym standardzie. Był większy, z fajnym widokiem i lepiej wyposażony (czajnik, szlafroki, lepsze płyny w łazience, kapcie itp.) Fajna była wycieczka do Sewilli z RB. Nie ma na miejscu wypożyczalni samochodów, ale na recepcji dali nam kontakt i po 10 minutach pan podstawił nam samochód. Rezydentka też pomaga w tym temacie. Blisko Huelva z super targiem rybnym, klasztor La Rabida, repliki statków Kolumba. Duże nerwy przy powrocie. Odprawa trwała ze 2 godziny. Osoby, które były na końcu kolejki miały tylko kilka minut na kontrolę bezpieczeństwa i znalezienie bramki. Dosłownie musieliśmy biec przez całe lotnisko, a pani przy bramce miała pretensje mimo że to była ewidentnie wina lotniska. Słabe było to, że panie rezydentki były przy odprawie, ale jak się już zrobiło późno i nerwowo to sobie poszły. Gdybyśmy nie mieli doświadczenia w poruszaniu się po lotniskach to byśmy chyba zostali w Faro.
2.0/6
Hotel w mojej ocenie to 2-3 na 10, fatalna lokalizacja, a przy tym brak możliwości zamówienia taxówki czy ubera, plaża bez infrastruktury i daleko od hotelu. Pozostaje basen do dyspozycji i to tylko jak zarezerwujesz sobie miejsce rano... Hotel dedykowany tylko i wyłącznie dla Hiszpanów z rodzinami, którzy uwielbiają tłok, hałas i chaos.Restauracja i podawane tam posiłki pozostawiają wiele do życzenia, obowiązuje tam zasada " kto pierwszy ten lepszy". Jeśli przyjdziesz na koniec, to zobaczysz puste talerze. Malutkie dzieci, które same bez opieki biegają po restauracji ze szkłem i talerzami, to prawdziwe utrapienie. Rodzice nie zwracają na to uwagi, ale hotel powinien wprowadzić podstawowe zasady bezpieczeństwa... na boso w restauracji i maluchy, które nie dosięgają do stołów, to według polityki tego hotelu całkiem bezpieczne. Hotel bardziej przypomina kolonie lub obóz młodzieżowy. Wycieczki do Algarve i Sewilli zorganizowane przez Rainbow na wysokim poziomie, wielkie ukłony dla Pań Przewodniczek po tych wycieczkach, duża wiedza i przyjemny przekaz.
1.0/6
Nie ma słów na opis tego obiektu. Z wypoczynkiem nie miało to nic wspólnego. Hałas, tumult i zgiełk, zarówno w dzień jak i wieczorem.