Opinie klientów o Portugalia od deski do deski

5.3 /6
515 
opinii
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.4
Transport
5.5
Wyżywienie
4.7
Zakwaterowanie
4.8
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

MARIA HANNA, BYDGOSZCZ 06.10.2021

Kolorowa Portugalia po latach

Kraj zachwyca pod każdym względem: - krajobrazowym z wybrzeżem Atlantyku i ujściami rzek, - kolorytem i historią zwiedzanych miejscowości, - kulturowym z przyjaznymi mieszkańcami. Wycieczka była wzorowo zorganizowana: pilot pani Edyta oprowadzająca i przekazująca interesująco wszelkie informacje, dobry autokar z najlepszym kierowcą panem Gabrielem. Niezapomnianych wrażeń dostarczył wieczór Fado, rejs łodziami moliceiros po kanałach Aveiro. Na trasie dobry standard i lokalizacja hoteli.

6.0/6

Robert Rafał, Łódź 06.10.2021

Portugalia od deski do deski ze szczyptą wypoczynku na Algarve - 23.08–02.09.2021

Dzień 1 23.08.2021 (poniedziałek) Zbiórkę na lotnisku w Warszawie wyznaczono nam na 6:40 (czyli dwie godziny przed planowanym odlotem). Ponieważ odprawa była bezbiletowa nie musiałem tym razem odwiedzać stanowiska Rainbow na lotnisku, tylko od razu udałem się do stanowisk odprawy. Przeszedłem stosowne procedury związane z odprawą (w tym okazanie wypełnionego wcześniej w Internecie formularza PLC oraz certyfikatu szczepienia na COVID-19) i oczekiwałem na wylot do Portugalii, który zaplanowano na 8:40. Nasz samolot oderwał się ostatecznie od ziemi o 8:47. Lot był charterowy, lecieliśmy samolotem Boeing 737 800 (z układem siedzeń 3+3) należącym do linii lotniczych Enter Air. W cenie nie było żadnego cateringu (nawet wody), była natomiast oczywiście możliwość zakupu napojów czy czegoś do jedzenia. Na lotnisku w Faro wylądowaliśmy o 12:38 czasu polskiego czyli 11:38 czasu portugalskiego. Tam nie musieliśmy już przechodzić żadnych kontroli, ani okazywać żadnych dokumentów. Od razu udaliśmy się po odbiór bagażu, a potem do wyjścia, gdzie zostaliśmy pokierowani przez przedstawicieli Rainbow do autokaru czekającego przed lotniskiem. Poznaliśmy też naszą pilotkę – Edytę Preisner, która jednak nie pojechała z nami od razu do hotelu, bo została jeszcze na lotnisku, aby odebrać część uczestników naszej wycieczki, którzy przylatywali z Katowic. Do hotelu zawiózł nas zatem portugalski kierowca autokaru. Z lotniska odjechaliśmy ok. 12:45 czasu miejscowego, a do hotelu „Navegadores” w miejscowości Monte Gordo dotarliśmy ok. 13:35. Przy zakwaterowaniu konieczne było okazanie dokumentu tożsamości oraz certyfikatu szczepienia na COVID-19 (taka sama procedura obowiązywała również w kolejnych hotelach). Po zakwaterowaniu mieliśmy trochę czasu wolnego. My najpierw wybraliśmy się na hotelowy basen, gdzie zażyliśmy kąpieli i trochę poleżakowaliśmy. Potem wybraliśmy się na spacer nad morze, wędrowaliśmy spory kawałek wzdłuż plaży. W drodze powrotnej wstąpiliśmy na zakupy do sklepu Intermarche. Potem wróciliśmy do hotelu. O 18:45 mieliśmy spotkanie informacyjne z naszą pilotką. Była to także okazja do obowiązkowej wpłaty w wysokości 155 EUR (m.in. na bilety wstępu, miejscowych przewodników, system TGS) oraz dodatkowej w wysokości 9 EUR na podatki turystyczne w hotelach. O 19-stej mieliśmy obiadokolację w hotelu. Dzień 2 24.08.2021 (wtorek) O 7:30 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:15. Przyjechał po nas autokar z kierowcą Jorgem, który obsługiwał nas przez resztę wycieczki objazdowej. W trakcie jazdy mieliśmy po drodze jeden postój „toaletowy”, a do pierwszego punktu zwiedzania, którym była Sintra dojechaliśmy ok. 13-stej. Sintra to miasto zwane portugalską Arkadią (krajobraz kulturowy tego miasta został wpisany na listę UNESCO), w którym królowie Portugalii wypoczywali w swoich imponujących pałacach. Na miejscu najpierw wspólnie zwiedziliśmy Palacio Nacional - położony w samym sercu Sintry Pałac Narodowy. Jest on jednym z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w Portugalii. Jego charakterystyczne kominy widnieją na większości pocztówek z Sintry, a sam pałac kryje we wnętrzach wiele pięknych i cennych przedmiotów oraz dekoracji. W przeszłości był on najczęściej wybieraną siedzibą królewską w Portugalii i pozostawał w nieustannym użyciu od XV wieku do upadku monarchii w 1910 roku. Pałacowe wnętrza to parada wspaniałych sal z pięknymi zdobieniami w różnych stylach. Zwiedziliśmy m.in. manuelińską Sala dos Cisnes (Salę Łabędzi) z eleganckim wystrojem i plafonowymi malowidłami na suficie oraz również związaną z ptakami Sala das Pegas (Salę Srok) powstałą na zlecenie Jana I jako aluzja do nadmiernego plotkarstwa dam dworu. Inne piękne miejsce, jakie tam widzieliśmy, to Sala dos Brasoes (Sala Herbów), zwana również Sala das Armas (Sala Broni). Jej ściany pokrywają biało-niebieskie azulejos z XVIII w., a sklepienie kasetony z ponad 70 herbami znakomitych portugalskich rodów. Z kolei w Sala dos Arabes (Sali Arabskiej) widzieliśmy jedne z najstarszych azulejos w Portugalii (z pocz. XVI w.). Zobaczyliśmy również pałacową kaplicę przykrytą pięknym drewnianym stropem z XIV w. (jest to najstarsza do dziś zachowana część pałacu). Po zwiedzeniu pałacu mieliśmy czas wolny (do 15:15). My w jego ramach zjedliśmy zupę w restauracji przy pałacu, a potem jeszcze pospacerowaliśmy po urokliwej okolicy pałacu. Zobaczyliśmy m.in. Praca da Republica czyli plac będący centrum historycznej części Sintry, kościół San Martinho (tylko z zewnątrz), ładny park (Parque da Liberdade) oraz piękną Fonte Mourisca (fontannę Mauretańską). Z oddali na wzgórzu widzieliśmy też mury zamku Maurów z IX w. Wspomnę też, że w jednym ze sklepów spróbowaliśmy smacznej wiśniówki pitej z kieliszka wykonanego z czekolady. Następnie wróciliśmy do autokaru i pojechaliśmy na Cabo da Roca - przylądek skały - najbardziej na zachód wysunięty punkt kontynentalnej Europy. Na miejscu dostaliśmy pół godziny czasu wolnego. Brzeg na przylądku jest skalisty i wznosi się 144 m ponad poziom Atlantyku kończąc się przyprawiającą o zawrót głowy przepaścią. Niestety trafiła nam się tam kiepska pogoda. Mgła była tak gęsta, że w zasadzie niewiele było widać. A jakie są stamtąd wspaniałe widoki przy dobrej pogodzie, miałem okazję się przekonać, gdy byłem w tym miejscu po raz pierwszy w 1998 r. W centralnym punkcie Cabo da Roca znajduje się niewysoka latarnia morska (zbudowana w XIX w.) z czerwoną kopułą, jest tam również punkt informacyjny, w którym można kupić pamiątki czy certyfikat pobytu w tym miejscu. Z kolei na szczycie urwiska stoi obelisk z tablicą, na której umieszczono cytat („Tu, gdzie ląd się kończy, a morze zaczyna”) z dzieła portugalskiego poety Luisa de Camoes. Skaliste zbocza przylądka porośnięte są barwną niską roślinnością. Podczas dalszego panoramicznego przejazdu wzdłuż wybrzeża do Cascais, jednego z kurortów lizbońskich, pogoda zaczęła się poprawiać i widoki był coraz lepsze. Przed 17-stą zatrzymaliśmy się w pobliżu XVI-wiecznej fortecy (Fortaleza de Nossa Senhora da Luz) w Cascais, skąd wspólnie z pilotką przemaszerowaliśmy do centrum, a potem mieliśmy czas wolny do 18:15. W jego ramach najpierw pospacerowaliśmy trochę po starówce. Widzieliśmy m.in. dawny Palacio dos Condes da Guarda, który teraz pełni funkcję ratusza oraz miejskiego muzeum. Budynek ten pochodzi z XVIII w., a jego fasadę zdobią piękne azulejos, przedstawiające apostołów. Z pewnej odległości rzuciliśmy też okiem na Palacio Seixas. Zaraz obok starówki widzieliśmy też miejską plażę (Praia da Conceicao). Potem spacerowaliśmy wzdłuż wybrzeża i mariny, widzieliśmy też niewielką latarnię morską. Na koniec poszliśmy do Parque Marechal Carmona czyli dużego parku miejskiego, który powstał w latach 40-stych XX w. na wzór romantycznych parków z XIX w. Znajduje się w nim wiele ścieżek spacerowych, duży plac zabaw, kawiarnie oraz kilka przykładów sztuki współczesnej. Stoi w nim również XIX-wieczny pałac, w którym mieści się obecnie muzeum Condes de Castro Guimaraes. Po parku przechadzają się także pawie. Po czasie wolnym ruszyliśmy dalej autokarem do Lizbony. O 18:50 dotarliśmy do hotelu „Amazonia Lisboa”, w którym się zakwaterowaliśmy. O 19:30 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Potem, już indywidualnie, wybraliśmy się jeszcze na spacer po okolicy hotelu. Doszliśmy m.in. do ogrodu Amoreiras. Wzdłuż jednego z boków ogrodu stał zachowany fragment imponującego akweduktu z wbudowaną kaplicą de Nossa Senhora De Monserrate i efektowną bramą na końcu. Dotarliśmy też do dużego centrum handlowego, w którym zrobiliśmy zakupy spożywcze. Dodam jeszcze, że chętni mogli tego dnia skorzystać z wycieczki fakultatywnej w postaci wieczoru fado, my jednak z tego zrezygnowaliśmy. Dzień 3 25.08.2021 (środa) O 8:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem na zwiedzanie Lizbony (ja zwiedzałem już to miasto w 1998 r., ale tym razem, poza tym, co widziałem już wtedy, zobaczyłem tez kilka nowych miejsc) została wyznaczona na 9:00. Najpierw podjechaliśmy autokarem w okolicę wieży Belem (wpisanej na listę UNESCO) w dzielnicy o tej samej nazwie. Została ona wzniesiona przez króla Manuela I pośrodku rzeki Tag w latach 1514-19 w celu ochrony portu. W następnych wiekach rzeka przesunęła się na południe, dlatego dziś wieża znajduje się przy samym lądzie. Wieża i bastion zostały zaprojektowane w stylu manuelińskim inspirowanym zamorskimi wyprawami oraz egzotyczną florą i fauną. Wśród kamiennych dekoracji znajduje się najstarsze w Europie rzeźbiarskie przedstawienie nosorożca. W najniższej części wieży mieściło się więzienie, w którym przetrzymywano m.in. generała Józefa Bema w 1883 r. Wspólnie przespacerowaliśmy się do wieży, obejrzeliśmy ją jedynie z zewnątrz. Dalej przejechaliśmy autokarem w pobliże pomnika Odkrywców i tam wysiedliśmy już na trochę dłużej. Najpierw wspólnie pooglądaliśmy wspomniany pomnik oraz znajdującą się przy nim różę wiatrów. Wznoszący się nad Tagiem pomnik zbudowano w 1960 r. w stylu neorealistycznym. Kształtem przypomina fragment karaweli gotowej wypłynąć w rejs. Upamiętnia żeglarzy, odkrywców i duchownych ruszających na podbój nowych lądów. Wśród 33 postaci można zobaczyć m.in. Henryka Żeglarza, Vasco da Gamę, króla Manuela I i odkrywcę Brazylii Pedra Cabrala. Jest tam również jedna kobieta – Filipa de Lencastre, matka Henryka Żeglarza, symbol matek i żon oczekujących na powrót żeglarzy do domu. Plac przy pomniku zdobi ogromna mozaika przedstawiająca różę wiatrów, której środek zajmuje mapa świata. Zaznaczono na niej daty i miejsca portugalskich odkryć geograficznych. Z okolic pomnika w oddali widzieliśmy też most 25 de Abril (25 Kwietnia) i pomnik Cristo Rei (Chrystusa Króla) inspirowany słynnym pomnikiem z Rio de Janeiro. Ponte 25 de Abril to jeden z najdłuższych w Europie mostów wiszących. Został zbudowany w latach 1962-66 i do czasu rewolucji goździków nosił nazwę mostu Salazara. Po obejrzeniu pomnika Odkrywców pieszo przeszliśmy do pobliskiego klasztoru Hieronimitów (również wpisanego na listę UNESCO). Tam dołączyła do nas lokalna przewodniczka, która na wstępie poczęstowała nas miejscowymi przysmakami (ciasteczkami). Potem wspólnie zwiedzaliśmy kościół i klasztor Hieronimitów. W miejscu, gdzie dziś wznosi się monumentalny klasztor, w 1452 r. Henryk Żeglarz ufundował niewielką kaplicę. W 1496 r. król Manuel I złożył obietnicę: jeśli wyprawa Vasco da Gamy do Indii zakończy się sukcesem, wybuduje potężny klasztor. Budowa ruszyła w 1502 r., a na jej sfinansowanie przeznaczono pięcioprocentowy podatek od sprowadzanych z nowych kolonii pieprz i innych przypraw (ok. 70 kg złota rocznie). Budowla o niezwykłych zdobieniach odzwierciedla status Portugalii jako kolonialnego imperium u szczytu swej potęgi. Klasztor jest przykładem stylu architektonicznego zwanego manuelińskim (od imienia króla Manuela I), który charakteryzuje się połączeniem elementów gotyku z motywami morskimi i orientalnymi nawiązując do XVI-wiecznych wypraw. Na życzenie króla klasztorem zaopiekowali się Hieronimici – zakon żyjący wg zaleceń św. Hieronima. Przyklasztorna świątynia Matki Bożej to jeden z cudów stylu manuelińskiego. Jego południową ścianę zdobi portal porównywany do kamiennej monstrancji. W jego wielopiętrowych wnękach Diogo Boitac (twórca stylu manuelińskiego) i Joao de Castilho ustawili prawie 30 postaci ludzi i aniołów. Główne wejście do kościoła (i krużganków) znajduje się na lewo od portalu, obok niewysokiej wieży zwieńczonej kopułą. Wewnątrz kościół ma 3 nawy tej samej wysokości, przykryte wspólnym sklepieniem wspartym na sześciu smukłych kolumnach zdobionych skomplikowaną ornamentyką. W prezbiterium znajdują się nagrobki króla Manuela I i jego żony Marii. Przy ścianach prezbiterium stoją też sarkofagi króla Jana II i jego żony Katarzyny. W kościele, przewidzianym na panteon dynastii Aviz, pochowano pięciu królów, siedem królowych i 17 królewskich dzieci. Znajdują się tam również nagrobki Vasco da Gamy i Luisa de Camoesa. Po zwiedzeniu kościoła mieliśmy trochę czasu wolnego (do 11:15). Wykorzystaliśmy go m.in. na spacer po okolicy. Po powrocie do autokaru przejechaliśmy nim do dzielnicy Alfama. Zatrzymaliśmy się przy placu Campo das Cebolas („pole cebuli”), który swą nazwę zawdzięcza targowi warzywnemu z XV w. W 2018 r. zmieniono nazwę na Largo Jose Saramago, by upamiętnić jedynego portugalskiego Noblistę w dziedzinie literatury. Plac otaczają kolorowe kamienice. Wśród nich zobaczyliśmy m.in. architektoniczną perełkę jaką jest Casa dos Bicos czyli „dom kolców” (mieści on obecnie muzeum i fundację portugalskiego Noblisty Jose Saramago) z XVI w.. Białą fasadę tej kamienicy pokrywają kamienne zdobienia w kształcie diamentów/kolców. Przylega do niego również XVI-czna kamienica Casa das Varandas o żółtej fasadzie z rzędami półokrągłych balkonów o żeliwnych balustradach. Potem ruszyliśmy dalej pieszo uliczkami dzielnicy Alfama, minęliśmy m.in. XII-wieczną romańską katedrę Se oraz wykopaliska z ruinami starożytnego rzymskiego teatru, aby dotrzeć do położonego na wzgórzu zamku św. Jerzego, który następnie zwiedziliśmy. Zamek został wzniesiony na pozostałościach dawnych umocnień z II w. p.n.e. Okupowany przez Rzymian, Wizygotów, a następnie Maurów został zajęty przez chrześcijan w 1147 r. Lizbona stała się stolicą Portugalii, a zamek główną siedzibą króla. Przebudowany w 1300 r., pełnił ważną rolę do XVI w. Zamek częściowo zniszczony podczas trzęsienia ziemi w 1755 r., został odbudowany dopiero w 1940 r. Zwiedzanie obejmowało mury obronne tworzące cytadelę, średniowieczny zamek, ruiny pałacu królewskiego, ogrody i taras z widokiem na Lizbonę. Mogliśmy stamtąd podziwiać wspaniałe widoki, na terenie zamkowego ogrodu widzieliśmy też pawie. Potem jeszcze wspólnie zeszliśmy na dół do dzielnicy Baixa, mijaliśmy m.in. kościół pw. św. Krzysztofa i św. Wawrzyńca oraz zabytkową windę św. Justyny (w czasie pandemii niestety nieczynną) wzniesioną 1902 r., przeszliśmy też kawałek słynnym deptakiem Rua Augusta (stanowiącym centralną oś dzielnicy Baixa). Następnie dostaliśmy czas wolny do 15:20. My w jego ramach najpierw poszliśmy coś zjeść, posmakowaliśmy m.in. słynnego bacalhau (dorsza) w wersji zapiekanej w cieście. Potem przeszliśmy cały deptak Rua Augusta dochodząc do wieńczącego go łuku triumfalnego Arco da Rua Augusta. Łuk zbudowano w drugiej połowie XIX w. (odsłonięto go w 1875 r.). Jego autorem jest Verissimo Jose da Costa. Rzeźby ponad kolumnami łuku, których autorem jest Vitor Bastos, przedstawiają ważne postaci z historii Portugalii: Viriato (wódz luzytański), Nuno Alvares Pereira (pogromca Kastylijczyków pod Aljubarrotą w 1385 r.), Vasco da Gama (odkrywca morskiej drogi do Indii) oraz markiz de Pombal, który odbudował miasto po trzęsieniu ziemi w 1755 r. Dwie leżące rzeźby to alegorie rzek Tag i Douro. Szczyt łuku zdobią kilkumetrowe rzeźby innego artysty (Celestin Anatole Calmels) przedstawiające Chwałę, Męstwo i Rozum. Po przejściu pod łukiem trafiliśmy na Praca do Comercio. Plac Handlowy jest największym i najbardziej reprezentacyjnym placem Lizbony, kiedyś nazywany był placem Pałacowym na pamiątkę XVI-cznego pałacu królewskiego, który stał w tym miejscu aż do trzęsienia ziemi w 1755 r. Obecnie wielką, prawie pustą przestrzeń o wymiarach 192 m na 177 m otaczają z trzech stron eleganckie żółte gmachy. Pod ich arkadami mieszczą się restauracje i kawiarnie. Czwarta strona placu to zabytkowe nabrzeże Cais das Colunas nad rzeką Tag. W centrum placu stoi konny pomnik króla Józefa I, który wykonał znany rzeźbiarz Joaquim Machado de Castro w 1775 r. Potem wróciliśmy do drugiego końca deptaka Rua Augusta i po skręcie w prawo dotarliśmy do Praca da Figueira z kolejnym konnym pomnikiem - króla Jana I (z 1971 r.). Kiedyś na tym placu stał ogromny budynek szpitala, później wybudowano tam zadaszony targ, który istniał do 1949 r. Dziś plac otoczony jest budynkami w stylu pombaline i pełni głównie rolę dużego przystanku autobusowego i tramwajowego. My wsiedliśmy tam do zabytkowego tramwaju linii 12 i przejechaliśmy jego całą okrężną trasę (bilety były po 3 EUR za osobę) wracając na Praca da Figueira. Następnie przeszliśmy do Praca do Rossio, którego oficjalna nazwa to Praca Dom Pedro IV, chwilowo zostawiliśmy jednak jego eksplorację na później, aby najpierw udać się do stojącego w pobliżu kościoła pw. św. Dominika przy niewielkim placu św. Dominika. W czasach inkwizycji świątynia ta była miejscem ogłaszania werdyktów – m.in. nazwisk osób, które miały spłonąć na stosie. Zwiedziliśmy także wnętrze tego kościoła. Obecnie jest ono tylko częściowo odrestaurowane po licznych pożarach, co dodaje specyficznego uroku. Potem wróciliśmy na Praca do Rossio, aby tym razem lepiej zwiedzić ten plac. W XVI w. Inkwizycja wybrała budynki przy tym placu na swoją główną siedzibę. Na placu odbywały się egzekucje, a pierwsze auto-da-fe (publiczne wyznanie wiary katolickiej podczas procesu inkwizycyjnego) miało miejsce w 1540 r. Pałac Inkwizycji spłonął w 1836 r. W XIX w. plac został wybrukowany mozaiką – tradycyjną calcada portuguesa. Otaczają go eleganckie budynki, w których działają popularne kawiarnie. W północnej pierzei stoi monumentalny Teatro Nacional Dona Maria II (Teatr Narodowy Marii II) zbudowany w 1846 r. przez włoskiego architekta Fortunata Lodiego w stylu neoklasycznym i nazwany imieniem córki Pedra IV. Front teatru zdobi sześciokolumnowy portyk. Wcześniej w tym miejscu stał wspomniany wcześniej pałac Inkwizycji. W centrum placu stoi wysoki obelisk zwieńczony statuą Pedra IV. Po bokach stoją 2 piękne fontanny. To właśnie na tym placu 25 kwietnia 1974 r. kwiaciarka podarowało żołnierzowi bukiet goździków. Ten miał ponoć wsunąć jeden z kwiatków w lufę karabinu na znak pokoju i końca okresu dyktatury. Gest został powtórzony przez innych i tak zaczął się bezkrwawy przewrót nazwany później rewolucją goździków. W sąsiedztwie budynku teatru widzieliśmy też ładny zabytkowy budynek Estacao Rossio (wybudowany w stylu manuelińskim) czyli otwartej w 1890 r. stacji kolejowej, obecnie wykorzystywanej jako stacja metra. Na ostatnim piętrze tego budynku mieści się obecnie hostel. Na koniec naszego spaceru dotarliśmy jeszcze do Praca dos Restauradores, który swą nazwę zawdzięcza powrotowi na tron przedstawicielowi narodu portugalskiego w 1640 r. Spośród otaczających go budynków, które mieliśmy okazję zobaczyć wspomnę o dwóch. Pierwszy to Palazio da Foz. Zbudowano go w XVIII w., wyróżnia się charakterystyczną biało-różową fasadą. Niegdyś był jednym z najbardziej luksusowych pałaców w stolicy. Obecnie zajmuje go instytucja rządowa, a na parterze działa biuro informacji turystycznej i Narodowe Muzeum Sportu. Drugi z budynków to Teatro Eden z piękną fasadą w stylu art deco, wzniesiony w latach 30-tych XX w. Do 1989 r. było to główne kino Lizbony, obecnie budynek mieści hotel. Na środku placu stoi pomnik Odnowicieli. Jest to obelisk w kształcie iglicy, odsłonięty w 1886 r., znajdują się na nim daty i miejsca bitew podczas wojny hiszpańsko-portugalskiej w 1640 r. Po czasie wolnym przejechaliśmy do Parque da Nacoes (Parku Narodów) czyli dawnych terenów wystawowych EXPO’98. Teren ten został podzielony na 5 części: mieszkalną, biurową, handlową, kulturalną i wypoczynkową. My najpierw zwiedziliśmy wspaniałe oceanarium Pavilhao dos Oceanos. Jest to największy tego typu obiekt w Europie. Powstało z okazji wystawy światowej EXPO'98, zaprojektował je amerykański architekt Peter chermayeff. Oceanarium jest ze wszystkich stron otoczone wodą, wchodzi się do niego niczym na statek zakotwiczony niedaleko brzegu. Centrum obiektu stanowi akwarium wielkości czterech basenów olimpijskich, którego pojemność wynosi aż 5 milionów litrów. Płaszczkom, rekinom i innym mieszkańcom podwodnego świata można przyglądać się zarówno z poziomu parteru, jak i pierwszego piętra. Ściany zbiornika (grubości 27 cm) są niemal niewidoczne. Cztery pomieszczenia otaczające centralne akwarium przedstawiają środowiska czterech oceanów: Atlantyku, Pacyfiku (atrakcją są wydry), wód wokół Antarktydy (z wybiegiem dla pingwinów) i Oceanu Indyjskiego. Z prezentowanych zwierząt wspomnę jeszcze o pięknych koralowcach. W sumie prezentowanych jest tam ponad 25 tysięcy gatunków ryb, płazów, gadów, ptaków, ssaków i roślin. Po zwiedzeniu oceanarium mieliśmy jeszcze czas wolny do 18:30. My w jego ramach najpierw wybraliśmy się na przejażdżkę kolejką gondolową wzdłuż rzeki w kierunku mostu Vasco da Gama i z powrotem (bilet w 2 strony kosztował 8 EUR za osobę). Kolejka ma 40 zamkniętych, przeszklonych wagoników, każdy może pomieścić do 8 osób (my mieliśmy we dwoje jeden cały dla siebie). Długość trasy to 1230 m, kolejka przemieszcza się 30 m nad rzeką, a czas przejazdu w jedną stronę to 8-12 minut. Spośród obiektów mijanych podczas przejażdżki kolejką wspomnę o dwóch. Pierwszy to budynek Pavilhao de Portugal, w którym odbywają się wystawy. Ciekawy jest „dach" budynku o wymiarach 50 na 67 m, który waży 1400 ton. Drugi to Altice Arena - miejsce wystaw i koncertów. Jest to ogromna budowla w formie muszli skierowanej ku rzece. Druga ze stacji kolejki (nie wysiedliśmy na niej, tylko ją minęliśmy) znajduje się przy wieży (Torre Vasco da Gama), która jest najwyższą budowlą Portugalii. Jej wysokość to 145 m. Kształtem przypomina żagiel karaweli. W 1998 r. służyła jako wieża widokowa i restauracja. Od 2012 r. działa tam hotel „Myriad". Wspomnę jeszcze, że z wagonika kolejki widzieliśmy też w oddali Ponte Vasco da Gama. Ten drugi z lizbońskich mostów został oddany do użytku 29 marca 1998 r. Ma on 17,2 km długości, dostępny jest jedynie dla ruchu kołowego (piesi nie mogą na niego wchodzić). Potem jeszcze trochę pospacerowaliśmy po Parku Narodów, widzieliśmy różne ciekawe budowle, a także wielkiego potwora morskiego i kota wykonanego z odpadków. Po czasie wolnym wróciliśmy już do naszego hotelu w Lizbonie. O 19:30 mieliśmy w nim obiadokolację. Dzień 4 26.08.2021 (czwartek) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Wyruszyliśmy w drogę autokarem i po 9-tej dotarliśmy do Obidos - „miasta królowych” z imponującym zamkiem zaliczanym do siedmiu cudów Portugalii. Jest to otoczone średniowiecznymi murami obronnymi urokliwe miasteczko, z krętymi uliczkami i bielonymi kamienicami, sklepami z ceramiką oraz pamiątkami, niewielkimi restauracjami serwującymi lokalny likier wiśniowy - ginja. Obecnie (od 1950 r.) w zamku znajduje się ekskluzywny hotel Pousada Castelo Óbidos, z pokojami nazwanymi imionami królów i królowych, którzy tu niegdyś mieszkali. Zatrzymaliśmy się na parkingu, z którego poza murami miasta widać było także stojący w pobliżu XVI-wiecznego akweduktu o długości 3 km. Stamtąd wspólnie wyruszyliśmy pieszo na spacer po miasteczku. Przeszliśmy przez bramę - Porta da Vila, której wewnętrzną arkadę zdobią piękne azulejos z lat 1740-45 (przedstawiają one Matkę Boską Litościwą). Sama brama już od 1380 r. stanowiła główny wjazd do miasta. Po przejściu bramy zobaczyliśmy pomnik Luisa de Camoesa z 1932 r. Dalej szliśmy główną ulicą miasta (Rua Direita). Przy jednym ze sklepów mieliśmy degustację słynnej wiśniówki (ginjinha de Obidos) pitej z czekoladowych kieliszków. Idąc dalej oglądaliśmy białe domy z niebieskim lub żółtym paskiem, kryte czerwonymi dachówkami. Minęliśmy też 2 kościoły i doszliśmy do kolejnej bramy (z przylegającym do niej kościołem pw. św. Jakuba) przez którą weszliśmy na teren zamku. Jest to jedna z siedmiu warowni umieszczonych w herbie kraju. Zamek powstał w czasach mauretańskich, potem został powiększony w XIII w. na polecenie Dionizego I. W XVI w. twierdzę przekształcono w królewski pałac. Po wstępnych opowieściach pilotki nt. zamku dostaliśmy czas wolny do 10:30. W jego ramach m.in. wspinaliśmy się na mury otaczające miasto i pospacerowaliśmy po urokliwych uliczkach. Zajrzeliśmy też do wnętrz wspomnianych wcześniej kościołów. Najpierw obejrzeliśmy wnętrze XII-wiecznego kościoła pw. Najświętszej Marii Panny. Jest to trójnawowa bazylika z nawami oddzielonymi arkadami. Ściany pokrywają barokowe azulejos z 1696 r. Wśród pięknych drewnianych ołtarzy wyróżnia się ołtarz św. Katarzyny z malowidłami z XVII w. Potem zajrzeliśmy jeszcze do XIII-wiecznego (pierwotnie gotyckiego, ale potem wielokrotnie przebudowywanego) kościoła pw. św. Piotra. W pobliżu tego drugiego zobaczyliśmy też budynek ratusza (z XVI w., przebudowany 200 lat później). Po powrocie do autokaru pojechaliśmy następnie do Alcobaca, gdzie znajduje się opactwo Cystersów (wpisane na listę UNESCO), przykład doskonałej w formie, gotyckiej architektury cysterskiej. W Alcobaca byliśmy po 11-stej, ponownie dołączyła tam do nas lokalna przewodniczka Sofia. Przeszliśmy wspólnie do opactwa (po drodze widzieliśmy różne ładne kamieniczki) i je zwiedziliśmy. Opactwo zostało ufundowane w 1153 r. przez króla Alfonsa I w ramach dziękczynienia za wypędzenie Maurów z Santarem w 1147 r. Prace nad kompleksem trwały do 1223 r. Klasztorny kościół, wzorowany na francuskiej świątyni w Citeaux, jest największy w Portugalii. Ma 106 m długości, 23 m szerokości i 20 m wysokości. Był pierwszą gotycką budowlą tego typu w kraju. We wnętrzu widzieliśmy m.in. grobowce króla Piotra I i jego tragicznie zmarłej kochanki Ines de Castro. Zwiedziliśmy też Salę Grobów- królewski panteon powstały w stylu neogotyckim w XVIII w. Wewnątrz, w pięknych grobowcach spoczywają znamienici przedstawiciele królewskiego rodu. Widzieliśmy również Salę Królów, którą zdobią XVIII-wieczne azulejos przedstawiające m.in. legendy związane z założeniem klasztoru i oblężenie Santarem. Obejrzeliśmy także Krużganki Ciszy, które powstały na początku XIV w. oraz wielką klasztorną kuchnię. Uwagę przyciąga w niej gigantyczny komin w środkowej części. Obok kuchni zobaczyliśmy duży refektarz z łukowym sklepieniem wspartym na kolumnach oraz amboną, na której czytano Biblię, gdy mnisi w ciszy spożywali posiłek. Po zwiedzeniu opactwa mieliśmy jeszcze czas wolny (do 12:35), podczas którego można było coś przekąsić (m.in. słodkości przyrządzane wg klasztornych receptur, z których słynie Alcobaca) i jeszcze trochę pospacerować. Po czasie wolnym ruszyliśmy w dalszą drogę i ok. 14-stej dotarliśmy do Coimbry (ja zwiedzałem już to miasto w 1998 r.). Najpierw wysiedliśmy w dolnej części miasta w dzielnicy Baixa (nad rzeką Mondego) i mieliśmy czas wolny do 15:30. My najpierw wybraliśmy się na obiad (ja tym razem zjadłem bacalhau a casa czyli dorsza z cebulą i frytkami). Potem przespacerowaliśmy się handlowym deptakiem (Rua Ferreira Borges, przechodząca w Rua Visconde da Luz) doszliśmy do pięknego kościoła pw. św. Krzyża z zachwycającym portalem głównym i go zwiedziliśmy. Świątynia ta powstała w 1131 r. w stylu romańskim, ale manuelińskie i renesansowe przeróbki całkowicie zmieniły jej wygląd. Wnętrze kryje wiele cennych zdobień, paneli azulejos na ścianach i różnych dzieł sztuki. Są tam też groby dwóch pierwszych królów Portugalii. Wejście do tych ostatnich, podobnie jak do zakrystii, krużganków i kapitularza było odpłatne (3 RUR za osobę). W sąsiedztwie kościoła św. Krzyża zobaczyliśmy również budynek ratusza. Coimbra jest słynnym ośrodkiem akademickim i po czasie wolnym podjechaliśmy w pobliże położonego na wzgórzu kompleksu uniwersyteckiego (Uniwersytet w Coimbrze został wpisany na listę UNESCO w 2013 r. i jest dwunasty na liście najstarszych uniwersytetów świata), gdzie dołączyła do nas lokalna przewodniczka Cristina. Najsłynniejszy w Portugalii Uniwersytet został założony w 1290 r. w Lizbonie, ale w 1309 r. został przeniesiony do Coimbry. Wspólnie ruszyliśmy na zwiedzanie najbardziej reprezentacyjnej części Uniwersytetu. Przeszliśmy przez Porta Ferrera (Żelazne Wrota) z 1634 r. Umieszczono na nich rzeźby prezentujące różne wydziały, a w górnej części figury królów: Dionizego (założyciela Uniwersytetu) i Jana III (przeniósł Uniwersytet do Coimbry). Po przejściu przez bramę znaleźliśmy się na dużym wewnętrznym dziedzińcu Paco da Escolas z pomnikiem króla Jana III. Z trzech stron dziedziniec otoczony jest zabytkowymi budynkami. Rzuca się w oczy wieża zegarowa Torre da Universidade (Wieża Uniwersytecka) powstała w latach 1728-33 w stylu baroku z Mafry. Umieszczony na niej dzwon przezywany jest przez studentów a cabra („koza”). Przy niezabudowanej stronie dziedzińca znajduje się punkt widokowy, z którego mogliśmy podziwiać widoki na miasto i rzekę Mondego. Zwiedzanie wnętrz rozpoczęliśmy od przepięknie zdobionej kaplicy św. Michała wybudowanej w I poł. XVI w. w stylu manuelińskim. Potem przeszliśmy do części, w której niegdyś mieściło się więzienie, a następnie zwiedziliśmy imponującą Bibliotekę Joanina (mającą w swoich zbiorach łącznie 250 tysięcy woluminów). Składa się ona z 3 pięknie zdobionych reprezentacyjnych sal, w których zgromadzono ok. 40 tysięcy woluminów. Są one przechowywane w barokowych szafach wykonanych z najwyższej jakości drewna brazylijskiego. Ponadto zwiedziliśmy kilka sal uniwersyteckich urządzonych w dawnym pałacu królewskim. Wśród nich były m.in. Sala dos Capelos czyli Sala Absolwentów (dawna sala tronowa, na jej ścianach wiszą portrety portugalskich władców) i Sala do Exame Privado czyli Sala Prywatnych Egzaminów. Na koniec mieliśmy jeszcze nieco czasu wolnego (do 16:55), aby porobić trochę zdjęć. Potem ruszyliśmy w dalszą drogę autokarem. O. 19:35 dotarliśmy do hotelu „Do Parque” przy sanktuarium Bom Jesus do Monte. Tam się zakwaterowaliśmy, a o 20:00 mieliśmy obiadokolację w restauracji w pobliżu hotelu. Po kolacji podziwialiśmy jeszcze trochę wieczorne widoki na Bragę, rzuciliśmy też okiem (tym razem tylko z zewnątrz) na samo sanktuarium Bom Jesus do Monte (Dobrego Jezusa z Góry). Inicjatorem jego powstania był (w 1722 r.) arcybiskup Bragi. Centralną częścią założenia jest kościół Bom Jesus – monumentalna świątynia stojąca na płaskim tarasie zalesionego Monte Espinho. Wzniesiono ją w latach 1784-1857 na podstawie projektu Carlosa Amarante (wcześniej stał tam XV-wieczny kościół). W dwuwieżowej bryle dominują cechy barokowe i klasycystyczne. Dzień 5 27.08.2021 (piątek) O 8:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem na zwiedzanie została wyznaczona na 8:45. Jeszcze przed zbiórką wybrałem się na mały spacer po okolicy, m.in. na słynne granitowe schody prowadzące do sanktuarium Bom Jesus do Monte. Widziałem też Grotę Miłości i kilka kapliczek. Autokarem wyruszyliśmy najpierw do Viana do Castelo - miasta, którego kręte uliczki oraz zaciszne place przenoszą w czasy średniowiecza: Po drodze z dworca w Bradze odebraliśmy lokalną przewodniczkę Monikę. Po 10-tej wjechaliśmy na wzgórze św. Łucji i w ramach czasu wolnego (do 10:30) zwiedziliśmy bazylikę św. Łucji. Zbudowano ją w latach 1828-1926, na wzór paryskiej bazyliki Sacré Cœur. W jej wnętrzu (stanowiącym mieszankę stylów romańskiego, gotyckiego, bizantyjskiego i klasycznego) mogliśmy podziwiać witraże o mocnych barwach, które ładnie harmonizują z pastelowymi freskami na kopule nad prezbiterium. Kościół ma 26 dzwonów. Ze wzgórza podziwialiśmy z kolei wspaniałe widoki na miasto i rzekę Limę wpadającą do oceanu. Potem zjechaliśmy na dół do centrum Viana do Castelo. Zatrzymaliśmy się na parkingu w pobliżu statku Navio-Hospital Gil Eannes (zbudowany w 1955 r.) dawniej pełniącego funkcję szpitala na oceanie jako sanitarne wsparcie dla połowów dorsza na wodach Grenlandii i Nowej Fundlandii, obecnie pełni on funkcję muzeum. Stamtąd ruszyliśmy wspólnie na pieszy spacer po mieście. Minęliśmy m.in. pomnik 25 kwietnia i dalej zagłębiliśmy się już w urokliwe uliczki starówki. Po drodze widzieliśmy m.in. różne ładne kamieniczki, a także katedrę Se (wszystko tylko z zewnątrz). Na koniec naszego wspólnego spaceru dotarliśmy do głównego placu miasta – Praca da Republica, przy którym zobaczyliśmy m.in. XVI-wieczny budynek ratusza (wsparty na trzech proporcjonalnych arkadach i zakończony zębatym krenelażem, jego frontową ścianę zdobi herb Jana III), renesansową kamienicę - Misericordia i inne bogate trzykondygnacyjne kamienice. Na placu widzieliśmy również ładną XVI-wieczną granitową fontannę w stylu renesansowym. Jej środkową kolumną zdobią figury zoomorficzne i metalowy krzyż Zakonu Rycerzy Chrystusa. Na placu dostaliśmy jeszcze trochę czasu wolnego (do 11:50). W jego ramach my najpierw zwiedziliśmy znajdujące się przy wspomnianym placu Museu do Traje de Viana do Castelo. Muzeum powstało w 1997 r. i prezentuje historię strojów regionalnych oraz rozwój sztuki (wstęp był bezpłatny). Potem jeszcze trochę pospacerowaliśmy po mieście. Potem ruszyliśmy w dalszą drogę autokarem. Po 13-stej dotarliśmy do Guimaraes - miasta uważanego za kolebkę Portugalii (było jej pierwszą stolicą). Historyczna starówka Guimaraes została w 2001 r. wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zatrzymaliśmy się w pobliżu zamku (Castelo de Guimaraes) i ruszyliśmy wspólnie na piesze zwiedzanie. Zamek powstał w X w. (wzmocniono ją w wieku XII), składa się on z potężnej wieży (Torre de Menagem) oraz otaczających ja murów z efektownymi basztami. Po zerknięciu na potężne zamkowe mury, przeszliśmy do zabytkowego kościoła pw. św. Michała. Wybudowano go w 1111 r. w stylu romańskim, w tym samym roku był prawdopodobnie świadkiem chrztu Alfonsa I Zdobywcy. Podłoga tego niewielkiego kościółka wyłożona jest nagrobkami mężnych rycerzy, którzy walczyli u boku Alfonsa. Potem doszliśmy do pałacu hrabiów Braganca (ostatniej dynastii panującej w Portugalii) i go zwiedziliśmy. Ten piękny pałac zamieszkiwano jedynie przez sto lat, po czym aż do XX w., gdy poddano go gruntownym renowacjom, stał opuszczony. Pałac powstał w latach 1420-22, a jego unikatowa konstrukcja (z warowną strukturą) nawiązuje do architektury północnej Europy. Od 1959 r. pałac pełni funkcję muzeum, w którym zgromadzono interesującą kolekcję sztuki użytkowej XVII i XVIII w., w tym mebli i porcelany, a także wyrobów fajansowych, broni i malarstwa. Po zwiedzeniu pałacu pospacerowaliśmy uliczkami starówki z wieloma średniowiecznymi kamieniczkami i na koniec dotarliśmy do dwóch sąsiadujących ze sobą placów: Praca de Santiago i Largo da Oliveira. Ten pierwszy jest bardziej rozległy, a wokół niego stoją kamienne domy. W rogu stoi dawna siedziba rady miejskiej z XIV w. (przebudowana w wieku XVIII). Plac Largo da Oliveira jest mniejszy, ale ładniejszy. Otaczają go piękne domy wsparte na kamiennych kolumnach, z drewnianymi balustradami balkonów. Na placu Largo da Oliveira dostaliśmy czas wolny do 15:30. My najpierw zjedliśmy obiad w restauracji przy tym placu, a potem jeszcze trochę pozwiedzaliśmy. Zajrzałem m.in. (dogłębniejsze zwiedzenie wnętrza uniemożliwił trwający tam pogrzeb) do wnętrza stojącego przy placu kościoła Nossa Senhora da Oliveira (Matki Boskiej Oliwnej). Jest to gotycka świątynia z blankowaną wieżą i ostrołukowym portalem. Kościół ufundowała księżna Mumadona Dias w X w., a pod koniec XIV stulecia przebudował król Jan I w ramach dziękczynienia za zwycięstwo pod Aljubarrotą (w 1385 r.). Wnętrze jest w formie trójnawowej bazyliki przykrytej sklepieniem z desek. Do kościoła przylega dawny romański klasztor. Potem pospacerowałem jeszcze wzdłuż malowniczo ukwieconych dywanami kwiatowymi ogrodów Largo da Republica do Brazil docierając do pięknego barokowego kościoła Sao Gualter. Sao Gualter był franciszkaninem wysłanym na misję do Portugalii na początku XIII w. przez Franciszka z Asyżu. Budowę kościoła rozpoczęto na początku XVIII w., a ukończono w 1785 r. Dwie bliźniacze strzeliste wieże kościoła dobudowano w połowie XIX w. Zwiedziłem także wnętrze tej świątyni. Na koniec skosztowałem porto w pobliskiej winiarni. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy do Bragi nazywanej portugalskim Rzymem. Ok. 16-stej dojechaliśmy do centrum i dalej piesze ruszyliśmy na wspólne zwiedzanie. Najpierw udaliśmy się do katedry i ją zwiedziliśmy. Jest to najstarsza katedra w Portugalii. Pierwotnie na jej miejscu wznosił się kościół Wizygotów, a potem mauretański meczet. Obecna katedra pochodzi z lat 1096-1109, a jej forma to wypadkowa pierwszej konstrukcji i licznych dodatków z następnych stuleci. Z romańskiego pierwowzoru zachował się południowy portal oraz fragment ozdobnego gzymsu w okolicach prezbiterium. Do świątyni wchodzi się przez niewysoką arkadową galerię (z XV w.) w stylu gotyckim. We wnętrzu jest kilka gotyckich kaplic poświęconych biskupom. W niszy we wschodniej ścianie ustawiono XVI-wieczną figurkę Nossa Senhora do Leite, symbol miasta. Poza samym kościołem zwiedzaliśmy też krużganki i skarbiec będący muzeum sztuki sakralnej, którego kolekcja jest jedną z bogatszych w Portugalii. W dalszej części wspólnego spaceru po centrum Bragi dotarliśmy m.in. do pięknego ogrodu św. Barbary przy Pałacu Biskupim, kościoła pw. Sao Joao do Souto i kościoła pw. świętego Krzyża. Ten ostatni ma dwuwieżowy front zamknięty ozdobnym szczytem i jest typowym przykładem XVIII-wiecznego baroku w mieście. Na koniec doszliśmy do Praca da Republica – głównego i najbardziej reprezentacyjnego placu miasta, gdzie dostaliśmy czas wolny do 18:00. W jego ramach najpierw zrobiliśmy zakupy spożywcze w Pingo Doce (czyli takiej portugalskiej „Biedronce”), a potem jeszcze trochę pozwiedzaliśmy. Zaczęliśmy od stojącej przy Praca da Republica pięknej bazyliki Congregados (zwiedziliśmy także jej wnętrze). Kościół ten zaczęto budować na początku XVIII w., ale ukończono dopiero w latach 60-tych XX w. Barokowe wnętrza ukryte są za potężną kamienną fasadą z dwiema wieżami zakończonymi dzwonnicami. Potem wróciliśmy do miejsc, które już wcześniej mijaliśmy, takich jak ogród św. Barbary czy kościół pw. Świętego Krzyża. Tym razem mogliśmy się im dłużej przyjrzeć, zwiedziliśmy też wnętrze kościoła. Dotarliśmy także do kościoła Miłosierdzia, do którego wnętrza również zajrzeliśmy. Kościół ten przylega do zespołu katedralnego i pochodzi z VI w. Miejsce zbiórki mieliśmy w pobliżu barokowego łuku Porta Nova (zbudowanego w końcu XVIII w.), który oczywiście także sobie obejrzeliśmy. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy już z powrotem do naszego hotelu. Dotarliśmy do niego ok. 18:30, a wkrótce potem chętni (do których się zaliczaliśmy) wybrali się jeszcze na pieszy spacer po pięknych barokowych schodach prowadzących do sanktuarium Bom Jesus do Monte. Powstały one wg pomysłu arcybiskupa Dom Rodrigo de Moury Telesa i projektu Carlosa Amarante. Budowano je od 1723 r. do początku następnego stulecia. Są one poświęcone Pięciu Zmysłom (reprezentują je fontanny) i Trzem Cnotom Głównym. O 19:30 mieliśmy obiadokolację w tej samej restauracji, co dzień wcześniej. Dzień 6 28.08.2021 (sobota) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Przed zbiórką zdążyłem jeszcze szybko zajrzeć do pięknego wnętrza kościoła Bom Jesus. Zobaczyłem ładne zdobienia i ołtarz główny ze sceną Ukrzyżowania. Wyruszyliśmy w drogę autokarem i trochę po 9-tej dotarliśmy do Porto, drugiego co do wielkości miasta Portugalii, którego historyczne centrum zostało wpisane na listę UNESCO. Zatrzymaliśmy się w okolicy Uniwersytetu i ruszyliśmy na wspólny spacer. Mijaliśmy różne ciekawe obiekty, wspomnę tylko o kilku z nich. Kościół Karmelitanek (Igreja das Carmelitas) z I poł. XVII w. sąsiadujący z barokowym kościołem Karmelitów (Igreja do Carmo) z XVIII w. Przedziela je niezwykle wąski budynek (mniej więcej 1 m szerokości), prawdopodobnie jedyny taki w kraju. Kościół Karmelitów wyróżnia się charakterystyczną ścianą boczną wyłożoną płytkami. Livraria Lello & Irmao to księgarnia uznawana za jedną z najpiękniejszych na świecie. Niestety nie zajrzeliśmy do jej dwukondygnacyjnego wnętrza (przed wejściem była długa kolejka), z kręconymi, pięknie zdobionymi schodami, pełnego 100-letnich rzeźbionych mebli. Barokowa Torre Dos Clerigos (Wieża Kleryków) – najwyższa kościelna wieża w Portugalii, symbol Porto. Smukła, elegancka, zwężająca się ku górze, ma 75,6 m wysokości. Zbudowana jest głownie z granitu i marmuru. Zaprojektował ją włoski architekt Nicolau Nasoni, a budowa trwała od 1754 r. do 1763 r. Barokowy kościół Kleryków, zbudowany w połowie XVIII w. wg projektu Nicolau Nasoniego. Reprezentacyjna Avenida Dos Aliados (Aleja Aliantów) z neoklasycznym XX-wiecznym ratuszem i pomnikiem króla Piotra IV. Zabytkowy dworzec Sao Bento (św. Benedykta), którego gmach ukończono w 1916 r., choć oddano go do użytku kilkanaście lat. Wewnątrz (zajrzeliśmy tam), w głównym westybulu, jest zdobiony pięknymi azulejos (ponad 20 tys. niebiesko-białych płytek, zajmujących powierzchnię ponad 500 m2). Zostały one wykonane w 1930 r. przez Jorge Colaca, prezentują głównie wydarzenia z historii Portugalii, np. zdobycie Ceuty przez Henryka Żeglarza. Katedra Se, to duża świątynia powstała w XII/XIII w. jako budowla romańska o charakterze obronnym. W kolejnych wiekach (XIV-XV) budowlę zdominował styl gotycki. Później przyszedł czas na elementy renesansowe, a w 1772 r. romański styl portalu ustąpił miejsca modnemu rokoko. Niestety poza dworcem, wszystkie mijane podczas tego spaceru obiekty, oglądaliśmy jedynie z zewnątrz. W okolicach katedry dostaliśmy trochę czasu wolnego, który poświęciliśmy przede wszystkim na wizytę na górnej części (jest ona dostępna tylko dla metra i ruchu pieszego) dwukondygnacyjnego stalowego mostu Ludwika I. Jest on znakiem rozpoznawczym miasta, wybudowano go w XIX w. Most ma 395,25 m długości na górnym poziomie i 172 m na dolnym poziomie. Oba poziomy spina potężny metalowy łuk o długości 172,5 m. W momencie budowy Ponte Luis I był najdłuższym mostem na świecie w swojej kategorii. Budowa została rozpoczęta w roku 1881, a inauguracja nastąpiła 31 października 1886 roku. Projektantem mostu był inżynier Teofilo Seyrig z grupy Gustave Eiffel. Masa mostu wynosi 3045 ton. Z jego górnej mogliśmy podziwiać piękne widoki na rzekę Douro oraz na miasta Porto i Vila Nova de Gaia. W czasie wolnym pochodziliśmy też trochę w okolicy katedry. Potem wspólnie zeszliśmy wąskimi uliczkami na dół nad rzekę Douro (Duero). Po drodze minęliśmy m.in. okazały XIX-wieczny budynek Palacio da Bolsa. To pałac Giełdy zbudowany w stylu neoklasycystycznym przez lokalnych kupców w latach 1842-1910. W końcu dotarliśmy do Cais da Ribeira nad brzegiem rzeki Douro, a potem przeszliśmy dolną kondygnacją mostu Ludwika I na drugą stronę rzeki do miejscowości Vila Nova de Gaia słynącej z produkcji wina porto. Tam wsiedliśmy na statek, którym popłynęliśmy w ok. 45-minutowy rejs po rzece. W jego trakcie mogliśmy m.in. podziwiać konstrukcję sześciu mostów łączących brzegi Porto i Vila Nova de Gaia oraz wspaniałą panoramę miasta. Po powrocie z rejsu udaliśmy się do bodegi Calem, w której przewodnik opowiedział nam o tajnikach produkcji wina porto. Była też możliwość degustacji dwóch jego gatunków (białego i czerwonego), a potem oczywiście także zakupów. Wytwórnia wina Calem została założona w 1859 r. i przez kolejne 100 lat dominowała w eksporcie trunku do Brazylii. Po wizycie w bodedze mieliśmy jeszcze czas wolny do 14:30. Wykorzystaliśmy go na dalszy spacer po Vila Nova de Gaia (zwiedziliśmy m.in. kościół Santa Marinha z ładnymi azulejos we wnętrzu) i przekąszenie kolejnego dorsza w cieście zakupionego w pięknym wnętrzu Casa Portuguesa do Pastel de Bacalhau. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy w dalszą drogę. Ok. 15:35 dotarliśmy do Aveiro - miasta nazywanego często „portugalską Wenecją” ze względu na lagunę oraz kanały, które nadają mu szczególny charakter. Po opuszczeniu autokaru w centrum miasta w starej dzielnicy Beira Mar, najpierw odbyliśmy krótki spacer po mieście wspólnie z pilotką, minęliśmy podczas niego m.in. kościół Nossa Senhora da Apresentacao z ładnymi azulejos na fasadzie. Widzieliśmy też XIX-wieczne kamienice w stylu art nouveau. Niektóre z nich były zdobione azulejos, często z motywami kwiatowymi. Potem mieliśmy czas wolny do 16:20. W jego ramach kontynuowaliśmy spacer, wstąpiliśmy też na pyszne lody do jednej z kawiarni. Potem już całą grupą (podzieloną na 2 części) ruszyliśmy kolorowymi łodziami moliceiros na rejs po kanałach. Kiedyś łodzie moliceiros służyły do zbierania traw morskich wykorzystywanych w rolnictwie, dziś służą turystom. Rejs trwał ok. 35 minut. W jego trakcie widzieliśmy m.in. budynki w stylu art nouveau, saliny, magazyny rybaków, mosty (w tym malowniczy Ponte dos Carcavelos z 1953 r.) i nowoczesną część miasta. Ok. 17:15 wyruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Po drodze chętni (w tym my) wpłacali po 21 EUR za wycieczkę fakultatywną do Tomar. Ok. 18:50 dojechaliśmy w pobliże sanktuarium Matki Boskiej Różańcowej w Fatimie (ja byłem w tym miejscu już wcześniej w 1998 r.). Wysiedliśmy z autokaru i wybraliśmy się na spacer z pilotką. Dotarliśmy do ogromnego placu Piusa XII (zwanego też placem Modlitwy), przy którego końcach stoją dwie bazyliki. Jest przy nim również niepozorna kaplica Objawień, zbudowana w miejscu, gdzie Matka Boża ukazała się dzieciom. Znajduje się w niej, stanowiąca cel pielgrzymek figura Mati Boskiej Fatimskiej, oficjalnie poświęcona w 1946 r. Obok rośnie dąb ostrolistny, który stoi w tym miejscu od czasów objawień. Na środku placu stoi pomnik Najświętszego Serca Jezusowego – to kolumna, na której szczycie umieszczono figurę Pana Jezusa z uniesionymi dłońmi. Zajrzeliśmy też do wnętrz obu bazylik. Starsza z nich to bazylika Matki Boskiej Różańcowej. Zbudowano ją w latach 1928-53. Ma ona 70,5 m wysokości i 37 m szerokości. Wnętrze to pojedyncza hala z ołtarzem prezentującym scenę objawienia oraz rzędami kaplic po obu stronach. Najważniejsze są dwie pierwsze, pochowano w nich trójkę pastuszków (Łucję, Franciszka i Hiacyntę), od których wszystko się zaczęło. Nowsza bazylika jest pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Zbudowano ją w latach 2004-2007 r. czyli przy mojej pierwszej wizycie w Fatimie jeszcze jej nie było. Ma ona 125 m średnicy, a w jej wnętrzu są 8633 miejsca siedzące. Ołtarz główny bazyliki wykonany jest z wapienia. W jego przedniej części umieszczono fragment marmuru pochodzący z grobu apostoła Piotra, nad którym zbudowana jest bazylika watykańska. Wykonany z brązu krucyfiks, zawieszony w prezbiterium, ma 7,5 m wysokości. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy już do naszego hotelu w Fatimie. Ok. 19:35 zatrzymaliśmy się przed hotelem „Santa Mafalda” i się w nim zakwaterowaliśmy. O 20:00 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Wieczorem, już we własnym zakresie, pieszo powróciliśmy do sanktuarium, aby na placu uczestniczyć w Różańcu i procesji ze świecami. Dzień 7 29.08.2021 (niedziela) O 7:45 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:45. Część grupy pozostała na razie w Fatimie, a pozostali (w tym my) ruszyli autokarem do Tomar. Przejazd zajął ok. 0,5 godziny. Na miejscu wysiedliśmy z autokaru i następnie wspólnie zwiedziliśmy wpisany na listę UNESCO wspaniale zachowany zespół klasztorny Convento de Cristo. Był on niegdyś portugalską siedzibą Templariuszy i Zakonu Chrystusowego. Jego budowę zainicjował w 1162 r. wielki mistrz zakonu templariuszy, Gualdim Pais. Na początku XIII w. Filip II, zadłużony u templariuszy król Francji, postanowił zniszczyć zakon. Rycerze Świątyni ostali się tylko w Portugalii, choć pod zmienioną nazwą, jako zakon Chrystusa. Należały do niego najważniejsze osoby w państwie, m.in. Vasco da Gama oraz Henryk Żeglarz, który był nawet wielkim mistrzem. Centralną częścią założenia klasztornego jest niezwykły kościół, niemal w całości otoczony przez klasztorne zabudowania. Wewnątrz najstarszym i najważniejszym obiektem jest okrągła Charola – pierwotna świątynia zbudowana na planie szesnastoboku w stylu romańskim (z II poł. XII w.). Pierwowzorem była rotunda bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie. W środku znajduje się niezwykła, ażurowa „kolumna”, składająca się z sześciu filarów wyżej połączonych ze sobą i mieści się w niej ołtarz. Z czasów manuelińskich pochodzi pozostała część kościoła, którą dobudowano w latach 1510-15 jako nawę do urządzonego w Charoli prezbiterium. Od południa do kościoła przylega Claustro Principal – dziedziniec uważany za najważniejszy w całym klasztorze. Pierwsze krużganki wzniósł w latach 1530-33 Joao de Castilho, ale za panowania Jana III częściowo je wyburzono. Jan III był miłośnikiem renesansu i w tym stylu przebudował krużganki. Elegancka prostota arkad z greckimi i toskańskimi kolumnami oraz łagodnie poprowadzonymi łukami czyni z nich najpiękniejsze dzieło sztuki renesansowej w Portugalii. Ciekawie prezentują się też spiralne klatki schodowe w narożach, prowadzące na rozciągający się wyżej Taras Wosku, na którym zakonnicy suszyli plastry miodu. Z obiektów, które widzieliśmy na terenie klasztoru warto wspomnieć jeszcze o Janela da Sala do Capitulo czyli sławnym oknie będącym arcydziełem sztuki manuelińskiej. O 10:30 ruszyliśmy w drogę powrotną do Fatimy. Ok. 11-stej podjechaliśmy pod nasz hotel, z którego zabraliśmy pozostałą część grupy i ruszyliśmy dalej do wioski Aljustrel, w której mieszkali Hiacynta, Franciszek i Łucja. Tam zwiedziliśmy dom (w tym wnętrze z elementami oryginalnego wyposażenia i różnymi pamiątkami) rodzinny Łucji i jego otoczenie. W ogrodzie przy domu Łucji jest studnia, obok której miało dojść do drugiego objawienia Anioła Pokoju. Potem mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego, podczas którego jeszcze trochę pospacerowaliśmy po wiosce. Widzieliśmy (już tylko z zewnątrz) m.in. dom rodzinny Franciszka i Hiacynty. Potem wróciliśmy do Fatimy i mieliśmy czas wolny do 13:50. My w jego ramach udaliśmy się do nowej bazyliki, gdzie uczestniczyliśmy (od 12:30) we mszy świętej. Przed 14-stą ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Mieliśmy podczas niej jeszcze jeden postój na sprawy toaletowe i konsumpcyjne. Ok. 18:50 dojechaliśmy do znanego nam już hotelu „Navegadores” w Monte Gordo i ponownie się w nim zakwaterowaliśmy. W hotelu zjedliśmy obiadokolację. Wieczorem już indywidualnie wybraliśmy się jeszcze na spacer po okolicy. Dzień 8 30.08.2021 (poniedziałek) Na śniadanie tego dnia poszliśmy ok. 9-tej. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została dla nas (wracający tego dnia do Polski i jadący na wypoczynek do Hiszpanii mieli je wcześniej) wyznaczona dopiero na 11:00, więc po śniadaniu wybraliśmy się jeszcze na krótki spacer po okolicy. O wyznaczonej porze przyjechał po nas bus, który zabrał ze sobą wybranych uczestników 2 wycieczek objazdowych, przedłużających swój pobyt w Portugalii o wypoczynek na wybrzeżu Algarve. Oczywiście nie wszyscy wybrali ten sam hotel, więc bus musiał objechać kilka w różnych miejscowościach. My do naszego hotelu – „Pestana Vikng” w miejscowości Porches dojechaliśmy ok. 13-stej. Na miejscu okazało się, że nasz pokój będzie dostępny dopiero o 16:00. Załatwiliśmy, więc najpierw formalności meldunkowe, a potem zostawiliśmy bagaże w recepcji i udaliśmy się na plażę sprawdzić możliwość odbycia rejsu łodzią wzdłuż wybrzeża. Okazało się, ze najbliższy możliwy jest o godzinie 15-stej. Zakupiliśmy zatem na niego bilety i zaczęliśmy szukać miejsca, w którym moglibyśmy zjeść obiad. Ostatecznie wylądowaliśmy we włoskiej restauracji „Belmondo”, w której zjedliśmy duże pizze, co w kontekście rejsu, na którym sporo nas wytrzęsło nie był najlepszym wyborem. Rejs wzdłuż wybrzeża trwał ok. 70 minut i dostarczył nam wspaniałych wrażeń wizualnych. Podziwialiśmy piękne widoki na plaże w klifowych zatoczkach czy różne niezwykłe formacje skalne. Zobaczyliśmy m.in. plażę Marinha zaliczaną do najpiękniejszych na świecie oraz niezwykłą plażę w Benagil (w grocie z dużym otworem na górze). Po rejsie wróciliśmy do hotelu i w końcu się zakwaterowaliśmy. Dostaliśmy pokój, z którego roztaczał się wspaniały widok na klif i ocean. Następnie wybraliśmy się na hotelowy basen, gdzie się pokąpaliśmy i powypoczywaliśmy na leżakach. Wieczorem wybraliśmy się na spacer, najpierw wzdłuż wybrzeża, a potem do pobliskiego sklepu Intermarche, gdzie zrobiliśmy zakupy spożywcze. Dzień 9 31.08.2021 (wtorek) Na hotelowe śniadanie tego dnia poszliśmy ok. 9-tej. O 10:00 w hotelowej recepcji byliśmy na spotkaniu z rezydentką – Joanną Kociołek, która przekazała zebranym uczestnikom imprez Rainbow niezbędne informacje (my zostaliśmy także poinformowani o godzinie transferu na lotnisko w czwartek). Potem wybraliśmy się ponownie na hotelowy basen, gdzie się pokąpaliśmy i poleżakowaliśmy. W porze obiadowej udaliśmy się do pobliskiej indyjskiej restauracji – „Indian Curry House”, w której zjedliśmy obiad. Potem wybraliśmy się jeszcze na kolejne zakupy spożywcze do „Intermarche”. Wróciliśmy z zakupami do hotelu, a potem wybraliśmy się kolejno na 3 plaże: Cova Redonda, Nossa Senhora da Rocha i Nova zażywając kąpieli morskich i plażowania. Dzień 10 01.09.2021 (środa) Na hotelowe śniadanie tego dnia poszliśmy po 8-smej. Potem wyruszyliśmy na kilkugodzinną przechadzkę wzdłuż wybrzeża. Tym razem od strony lądu oglądaliśmy piękne plaże, klifowe zatoczki i niezwykłe formacje skalne, które wcześniej widzieliśmy od strony morza. Minęliśmy plaże (do części z nich dostęp był tylko od strony morza) Nossa Senhora da Rocha, Nova, Barranco (leżącą u wylotu wąwozu), Pontal, Morena, Paradise, Albandeira, Estaquinha, Salgueiro, Barranquinho, Malhada do Baraco, Pau, Buraco, Marinha i Mesquita. Potem wróciliśmy do hotelu, a następnie wybraliśmy się na obiad do kolejnej indyjskiej restauracji – „New Delhi”. Zaliczyliśmy też kolejne zakupy w „Intermarche”. Po powrocie do hotelu po raz kolejny wybraliśmy się na hotel basen, gdzie się pokąpaliśmy i poleżakowaliśmy. Po relaksie wybraliśmy się jeszcze do pobliskiej miejscowości Armacao de Pera. Pospacerowaliśmy tam m.in. po nadmorskiej promenadzie, zwiedziliśmy jeden kościół oraz pozostałości fortu. Dzień 11 02.09.2021 (czwartek) Na hotelowe śniadanie tego dnia poszliśmy już na 7:30, bo o 8:30 mieliśmy zaplanowany transfer na lotnisko. Przyjechał po nas autokar, który potem zabierał jeszcze turystów z kilku innych hoteli. Na lotnisko w Faro dojechaliśmy ok. 10:20. Przeszliśmy odprawę i czekaliśmy na wylot, który wg planu miał nastąpić o 12:15. Nasz samolot oderwał się ostatecznie od ziemi o 12:30. Lot był charterowy, ponownie lecieliśmy samolotem Boeing 737 800 (z układem siedzeń 3+3) należącym do linii lotniczych Enter Air. Na lotnisku w Warszawie wylądowaliśmy o 16:05 czasu portugalskiego czyli 17:05 czasu polskiego. I tak zakończyła się nasza kolejna zagraniczna podróż.

6.0/6

Tomasz, Warszawa 21.10.2021

Super impreza! Polecam!

Znakomicie zaplanowana. Niesamowite miejsca. Pani Edyta - pilotka, dziękuję za wspaniałą pracę.

6.0/6

Robert Rafał, Łódź 27.09.2021

Portugalia od deski do deski ze szczyptą wypoczynku na Algarve - 23.08–02.09.2021.

Dzień 1 23.08.2021 (poniedziałek) Zbiórkę na lotnisku w Warszawie wyznaczono nam na 6:40 (czyli dwie godziny przed planowanym odlotem). Ponieważ odprawa była bezbiletowa nie musiałem tym razem odwiedzać stanowiska Rainbow na lotnisku, tylko od razu udałem się do stanowisk odprawy. Przeszedłem stosowne procedury związane z odprawą (w tym okazanie wypełnionego wcześniej w Internecie formularza PLC oraz certyfikatu szczepienia na COVID-19) i oczekiwałem na wylot do Portugalii, który zaplanowano na 8:40. Nasz samolot oderwał się ostatecznie od ziemi o 8:47. Lot był charterowy, lecieliśmy samolotem Boeing 737 800 (z układem siedzeń 3+3) należącym do linii lotniczych Enter Air. W cenie nie było żadnego cateringu (nawet wody), była natomiast oczywiście możliwość zakupu napojów czy czegoś do jedzenia. Na lotnisku w Faro wylądowaliśmy o 12:38 czasu polskiego czyli 11:38 czasu portugalskiego. Tam nie musieliśmy już przechodzić żadnych kontroli, ani okazywać żadnych dokumentów. Od razu udaliśmy się po odbiór bagażu, a potem do wyjścia, gdzie zostaliśmy pokierowani przez przedstawicieli Rainbow do autokaru czekającego przed lotniskiem. Poznaliśmy też naszą pilotkę – Edytę Preisner, która jednak nie pojechała z nami od razu do hotelu, bo została jeszcze na lotnisku, aby odebrać część uczestników naszej wycieczki, którzy przylatywali z Katowic. Do hotelu zawiózł nas zatem portugalski kierowca autokaru. Z lotniska odjechaliśmy ok. 12:45 czasu miejscowego, a do hotelu „Navegadores” w miejscowości Monte Gordo dotarliśmy ok. 13:35. Przy zakwaterowaniu konieczne było okazanie dokumentu tożsamości oraz certyfikatu szczepienia na COVID-19 (taka sama procedura obowiązywała również w kolejnych hotelach). Po zakwaterowaniu mieliśmy trochę czasu wolnego. My najpierw wybraliśmy się na hotelowy basen, gdzie zażyliśmy kąpieli i trochę poleżakowaliśmy. Potem wybraliśmy się na spacer nad morze, wędrowaliśmy spory kawałek wzdłuż plaży. W drodze powrotnej wstąpiliśmy na zakupy do sklepu Intermarche. Potem wróciliśmy do hotelu. O 18:45 mieliśmy spotkanie informacyjne z naszą pilotką. Była to także okazja do obowiązkowej wpłaty w wysokości 155 EUR (m.in. na bilety wstępu, miejscowych przewodników, system TGS) oraz dodatkowej w wysokości 9 EUR na podatki turystyczne w hotelach. O 19-stej mieliśmy obiadokolację w hotelu. Dzień 2 24.08.2021 (wtorek) O 7:30 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:15. Przyjechał po nas autokar z kierowcą Jorgem, który obsługiwał nas przez resztę wycieczki objazdowej. W trakcie jazdy mieliśmy po drodze jeden postój „toaletowy”, a do pierwszego punktu zwiedzania, którym była Sintra dojechaliśmy ok. 13-stej. Sintra to miasto zwane portugalską Arkadią (krajobraz kulturowy tego miasta został wpisany na listę UNESCO), w którym królowie Portugalii wypoczywali w swoich imponujących pałacach. Na miejscu najpierw wspólnie zwiedziliśmy Palacio Nacional - położony w samym sercu Sintry Pałac Narodowy. Jest on jednym z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w Portugalii. Jego charakterystyczne kominy widnieją na większości pocztówek z Sintry, a sam pałac kryje we wnętrzach wiele pięknych i cennych przedmiotów oraz dekoracji. W przeszłości był on najczęściej wybieraną siedzibą królewską w Portugalii i pozostawał w nieustannym użyciu od XV wieku do upadku monarchii w 1910 roku. Pałacowe wnętrza to parada wspaniałych sal z pięknymi zdobieniami w różnych stylach. Zwiedziliśmy m.in. manuelińską Sala dos Cisnes (Salę Łabędzi) z eleganckim wystrojem i plafonowymi malowidłami na suficie oraz również związaną z ptakami Sala das Pegas (Salę Srok) powstałą na zlecenie Jana I jako aluzja do nadmiernego plotkarstwa dam dworu. Inne piękne miejsce, jakie tam widzieliśmy, to Sala dos Brasoes (Sala Herbów), zwana również Sala das Armas (Sala Broni). Jej ściany pokrywają biało-niebieskie azulejos z XVIII w., a sklepienie kasetony z ponad 70 herbami znakomitych portugalskich rodów. Z kolei w Sala dos Arabes (Sali Arabskiej) widzieliśmy jedne z najstarszych azulejos w Portugalii (z pocz. XVI w.). Zobaczyliśmy również pałacową kaplicę przykrytą pięknym drewnianym stropem z XIV w. (jest to najstarsza do dziś zachowana część pałacu). Po zwiedzeniu pałacu mieliśmy czas wolny (do 15:15). My w jego ramach zjedliśmy zupę w restauracji przy pałacu, a potem jeszcze pospacerowaliśmy po urokliwej okolicy pałacu. Zobaczyliśmy m.in. Praca da Republica czyli plac będący centrum historycznej części Sintry, kościół San Martinho (tylko z zewnątrz), ładny park (Parque da Liberdade) oraz piękną Fonte Mourisca (fontannę Mauretańską). Z oddali na wzgórzu widzieliśmy też mury zamku Maurów z IX w. Wspomnę też, że w jednym ze sklepów spróbowaliśmy smacznej wiśniówki pitej z kieliszka wykonanego z czekolady. Następnie wróciliśmy do autokaru i pojechaliśmy na Cabo da Roca - przylądek skały - najbardziej na zachód wysunięty punkt kontynentalnej Europy. Na miejscu dostaliśmy pół godziny czasu wolnego. Brzeg na przylądku jest skalisty i wznosi się 144 m ponad poziom Atlantyku kończąc się przyprawiającą o zawrót głowy przepaścią. Niestety trafiła nam się tam kiepska pogoda. Mgła była tak gęsta, że w zasadzie niewiele było widać. A jakie są stamtąd wspaniałe widoki przy dobrej pogodzie, miałem okazję się przekonać, gdy byłem w tym miejscu po raz pierwszy w 1998 r. W centralnym punkcie Cabo da Roca znajduje się niewysoka latarnia morska (zbudowana w XIX w.) z czerwoną kopułą, jest tam również punkt informacyjny, w którym można kupić pamiątki czy certyfikat pobytu w tym miejscu. Z kolei na szczycie urwiska stoi obelisk z tablicą, na której umieszczono cytat („Tu, gdzie ląd się kończy, a morze zaczyna”) z dzieła portugalskiego poety Luisa de Camoes. Skaliste zbocza przylądka porośnięte są barwną niską roślinnością. Podczas dalszego panoramicznego przejazdu wzdłuż wybrzeża do Cascais, jednego z kurortów lizbońskich, pogoda zaczęła się poprawiać i widoki był coraz lepsze. Przed 17-stą zatrzymaliśmy się w pobliżu XVI-wiecznej fortecy (Fortaleza de Nossa Senhora da Luz) w Cascais, skąd wspólnie z pilotką przemaszerowaliśmy do centrum, a potem mieliśmy czas wolny do 18:15. W jego ramach najpierw pospacerowaliśmy trochę po starówce. Widzieliśmy m.in. dawny Palacio dos Condes da Guarda, który teraz pełni funkcję ratusza oraz miejskiego muzeum. Budynek ten pochodzi z XVIII w., a jego fasadę zdobią piękne azulejos, przedstawiające apostołów. Z pewnej odległości rzuciliśmy też okiem na Palacio Seixas. Zaraz obok starówki widzieliśmy też miejską plażę (Praia da Conceicao). Potem spacerowaliśmy wzdłuż wybrzeża i mariny, widzieliśmy też niewielką latarnię morską. Na koniec poszliśmy do Parque Marechal Carmona czyli dużego parku miejskiego, który powstał w latach 40-stych XX w. na wzór romantycznych parków z XIX w. Znajduje się w nim wiele ścieżek spacerowych, duży plac zabaw, kawiarnie oraz kilka przykładów sztuki współczesnej. Stoi w nim również XIX-wieczny pałac, w którym mieści się obecnie muzeum Condes de Castro Guimaraes. Po parku przechadzają się także pawie. Po czasie wolnym ruszyliśmy dalej autokarem do Lizbony. O 18:50 dotarliśmy do hotelu „Amazonia Lisboa”, w którym się zakwaterowaliśmy. O 19:30 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Potem, już indywidualnie, wybraliśmy się jeszcze na spacer po okolicy hotelu. Doszliśmy m.in. do ogrodu Amoreiras. Wzdłuż jednego z boków ogrodu stał zachowany fragment imponującego akweduktu z wbudowaną kaplicą de Nossa Senhora De Monserrate i efektowną bramą na końcu. Dotarliśmy też do dużego centrum handlowego, w którym zrobiliśmy zakupy spożywcze. Dodam jeszcze, że chętni mogli tego dnia skorzystać z wycieczki fakultatywnej w postaci wieczoru fado, my jednak z tego zrezygnowaliśmy. Dzień 3 25.08.2021 (środa) O 8:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem na zwiedzanie Lizbony (ja zwiedzałem już to miasto w 1998 r., ale tym razem, poza tym, co widziałem już wtedy, zobaczyłem tez kilka nowych miejsc) została wyznaczona na 9:00. Najpierw podjechaliśmy autokarem w okolicę wieży Belem (wpisanej na listę UNESCO) w dzielnicy o tej samej nazwie. Została ona wzniesiona przez króla Manuela I pośrodku rzeki Tag w latach 1514-19 w celu ochrony portu. W następnych wiekach rzeka przesunęła się na południe, dlatego dziś wieża znajduje się przy samym lądzie. Wieża i bastion zostały zaprojektowane w stylu manuelińskim inspirowanym zamorskimi wyprawami oraz egzotyczną florą i fauną. Wśród kamiennych dekoracji znajduje się najstarsze w Europie rzeźbiarskie przedstawienie nosorożca. W najniższej części wieży mieściło się więzienie, w którym przetrzymywano m.in. generała Józefa Bema w 1883 r. Wspólnie przespacerowaliśmy się do wieży, obejrzeliśmy ją jedynie z zewnątrz. Dalej przejechaliśmy autokarem w pobliże pomnika Odkrywców i tam wysiedliśmy już na trochę dłużej. Najpierw wspólnie pooglądaliśmy wspomniany pomnik oraz znajdującą się przy nim różę wiatrów. Wznoszący się nad Tagiem pomnik zbudowano w 1960 r. w stylu neorealistycznym. Kształtem przypomina fragment karaweli gotowej wypłynąć w rejs. Upamiętnia żeglarzy, odkrywców i duchownych ruszających na podbój nowych lądów. Wśród 33 postaci można zobaczyć m.in. Henryka Żeglarza, Vasco da Gamę, króla Manuela I i odkrywcę Brazylii Pedra Cabrala. Jest tam również jedna kobieta – Filipa de Lencastre, matka Henryka Żeglarza, symbol matek i żon oczekujących na powrót żeglarzy do domu. Plac przy pomniku zdobi ogromna mozaika przedstawiająca różę wiatrów, której środek zajmuje mapa świata. Zaznaczono na niej daty i miejsca portugalskich odkryć geograficznych. Z okolic pomnika w oddali widzieliśmy też most 25 de Abril (25 Kwietnia) i pomnik Cristo Rei (Chrystusa Króla) inspirowany słynnym pomnikiem z Rio de Janeiro. Ponte 25 de Abril to jeden z najdłuższych w Europie mostów wiszących. Został zbudowany w latach 1962-66 i do czasu rewolucji goździków nosił nazwę mostu Salazara. Po obejrzeniu pomnika Odkrywców pieszo przeszliśmy do pobliskiego klasztoru Hieronimitów (również wpisanego na listę UNESCO). Tam dołączyła do nas lokalna przewodniczka, która na wstępie poczęstowała nas miejscowymi przysmakami (ciasteczkami). Potem wspólnie zwiedzaliśmy kościół i klasztor Hieronimitów. W miejscu, gdzie dziś wznosi się monumentalny klasztor, w 1452 r. Henryk Żeglarz ufundował niewielką kaplicę. W 1496 r. król Manuel I złożył obietnicę: jeśli wyprawa Vasco da Gamy do Indii zakończy się sukcesem, wybuduje potężny klasztor. Budowa ruszyła w 1502 r., a na jej sfinansowanie przeznaczono pięcioprocentowy podatek od sprowadzanych z nowych kolonii pieprz i innych przypraw (ok. 70 kg złota rocznie). Budowla o niezwykłych zdobieniach odzwierciedla status Portugalii jako kolonialnego imperium u szczytu swej potęgi. Klasztor jest przykładem stylu architektonicznego zwanego manuelińskim (od imienia króla Manuela I), który charakteryzuje się połączeniem elementów gotyku z motywami morskimi i orientalnymi nawiązując do XVI-cznych wypraw. Na życzenie króla klasztorem zaopiekowali się Hieronimici – zakon żyjący wg zaleceń św. Hieronima. Przyklasztorna świątynia Matki Bożej to jeden z cudów stylu manuelińskiego. Jego południową ścianę zdobi portal porównywany do kamiennej monstrancji. W jego wielopiętrowych wnękach Diogo Boitac (twórca stylu manuelińskiego) i Joao de Castilho ustawili prawie 30 postaci ludzi i aniołów. Główne wejście do kościoła (i krużganków) znajduje się na lewo od portalu, obok niewysokiej wieży zwieńczonej kopułą. Wewnątrz kościół ma 3 nawy tej samej wysokości, przykryte wspólnym sklepieniem wspartym na sześciu smukłych kolumnach zdobionych skomplikowaną ornamentyką. W prezbiterium znajdują się nagrobki króla Manuela I i jego żony Marii. Przy ścianach prezbiterium stoją też sarkofagi króla Jana II i jego żony Katarzyny. W kościele, przewidzianym na panteon dynastii Aviz, pochowano pięciu królów, siedem królowych i 17 królewskich dzieci. Znajdują się tam również nagrobki Vasco da Gamy i Luisa de Camoesa. Po zwiedzeniu kościoła mieliśmy trochę czasu wolnego (do 11:15). Wykorzystaliśmy go m.in. na spacer po okolicy. Po powrocie do autokaru przejechaliśmy nim do dzielnicy Alfama. Zatrzymaliśmy się przy placu Campo das Cebolas („pole cebuli”), który swą nazwę zawdzięcza targowi warzywnemu z XV w. W 2018 r. zmieniono nazwę na Largo Jose Saramago, by upamiętnić jedynego portugalskiego Noblistę w dziedzinie literatury. Plac otaczają kolorowe kamienice. Wśród nich zobaczyliśmy m.in. architektoniczną perełkę jaką jest Casa dos Bicos czyli „dom kolców” (mieści on obecnie muzeum i fundację portugalskiego Noblisty Jose Saramago) z XVI w.. Białą fasadę tej kamienicy pokrywają kamienne zdobienia w kształcie diamentów/kolców. Przylega do niego również XVI-czna kamienica Casa das Varandas o żółtej fasadzie z rzędami półokrągłych balkonów o żeliwnych balustradach. Potem ruszyliśmy dalej pieszo uliczkami dzielnicy Alfama, minęliśmy m.in. XII-wieczną romańską katedrę Se oraz wykopaliska z ruinami starożytnego rzymskiego teatru, aby dotrzeć do położonego na wzgórzu zamku św. Jerzego, który następnie zwiedziliśmy. Zamek został wzniesiony na pozostałościach dawnych umocnień z II w. p.n.e. Okupowany przez Rzymian, Wizygotów, a następnie Maurów został zajęty przez chrześcijan w 1147 r. Lizbona stała się stolicą Portugalii, a zamek główną siedzibą króla. Przebudowany w 1300 r., pełnił ważną rolę do XVI w. Zamek częściowo zniszczony podczas trzęsienia ziemi w 1755 r., został odbudowany dopiero w 1940 r. Zwiedzanie obejmowało mury obronne tworzące cytadelę, średniowieczny zamek, ruiny pałacu królewskiego, ogrody i taras z widokiem na Lizbonę. Mogliśmy stamtąd podziwiać wspaniałe widoki, na terenie zamkowego ogrodu widzieliśmy też pawie. Potem jeszcze wspólnie zeszliśmy na dół do dzielnicy Baixa, mijaliśmy m.in. kościół pw. św. Krzysztofa i św. Wawrzyńca oraz zabytkową windę św. Justyny (w czasie pandemii niestety nieczynną) wzniesioną 1902 r., przeszliśmy też kawałek słynnym deptakiem Rua Augusta (stanowiącym centralną oś dzielnicy Baixa). Następnie dostaliśmy czas wolny do 15:20. My w jego ramach najpierw poszliśmy coś zjeść, posmakowaliśmy m.in. słynnego bacalhau (dorsza) w wersji zapiekanej w cieście. Potem przeszliśmy cały deptak Rua Augusta dochodząc do wieńczącego go łuku triumfalnego Arco da Rua Augusta. Łuk zbudowano w drugiej połowie XIX w. (odsłonięto go w 1875 r.). Jego autorem jest Verissimo Jose da Costa. Rzeźby ponad kolumnami łuku, których autorem jest Vitor Bastos, przedstawiają ważne postaci z historii Portugalii: Viriato (wódz luzytański), Nuno Alvares Pereira (pogromca Kastylijczyków pod Aljubarrotą w 1385 r.), Vasco da Gama (odkrywca morskiej drogi do Indii) oraz markiz de Pombal, który odbudował miasto po trzęsieniu ziemi w 1755 r. Dwie leżące rzeźby to alegorie rzek Tag i Douro. Szczyt łuku zdobią kilkumetrowe rzeźby innego artysty (Celestin Anatole Calmels) przedstawiające Chwałę, Męstwo i Rozum. Po przejściu pod łukiem trafiliśmy na Praca do Comercio. Plac Handlowy jest największym i najbardziej reprezentacyjnym placem Lizbony, kiedyś nazywany był placem Pałacowym na pamiątkę XVI-cznego pałacu królewskiego, który stał w tym miejscu aż do trzęsienia ziemi w 1755 r. Obecnie wielką, prawie pustą przestrzeń o wymiarach 192 m na 177 m otaczają z trzech stron eleganckie żółte gmachy. Pod ich arkadami mieszczą się restauracje i kawiarnie. Czwarta strona placu to zabytkowe nabrzeże Cais das Colunas nad rzeką Tag. W centrum placu stoi konny pomnik króla Józefa I, który wykonał znany rzeźbiarz Joaquim Machado de Castro w 1775 r. Potem wróciliśmy do drugiego końca deptaka Rua Augusta i po skręcie w prawo dotarliśmy do Praca da Figueira z kolejnym konnym pomnikiem - króla Jana I (z 1971 r.). Kiedyś na tym placu stał ogromny budynek szpitala, później wybudowano tam zadaszony targ, który istniał do 1949 r. Dziś plac otoczony jest budynkami w stylu pombaline i pełni głównie rolę dużego przystanku autobusowego i tramwajowego. My wsiedliśmy tam do zabytkowego tramwaju linii 12 i przejechaliśmy jego całą okrężną trasę (bilety były po 3 EUR za osobę) wracając na Praca da Figueira. Następnie przeszliśmy do Praca do Rossio, którego oficjalna nazwa to Praca Dom Pedro IV, chwilowo zostawiliśmy jednak jego eksplorację na później, aby najpierw udać się do stojącego w pobliżu kościoła pw. św. Dominika przy niewielkim placu św. Dominika. W czasach inkwizycji świątynia ta była miejscem ogłaszania werdyktów – m.in. nazwisk osób, które miały spłonąć na stosie. Zwiedziliśmy także wnętrze tego kościoła. Obecnie jest ono tylko częściowo odrestaurowane po licznych pożarach, co dodaje specyficznego uroku. Potem wróciliśmy na Praca do Rossio, aby tym razem lepiej zwiedzić ten plac. W XVI w. Inkwizycja wybrała budynki przy tym placu na swoją główną siedzibę. Na placu odbywały się egzekucje, a pierwsze auto-da-fe (publiczne wyznanie wiary katolickiej podczas procesu inkwizycyjnego) miało miejsce w 1540 r. Pałac Inkwizycji spłonął w 1836 r. W XIX w. plac został wybrukowany mozaiką – tradycyjną calcada portuguesa. Otaczają go eleganckie budynki, w których działają popularne kawiarnie. W północnej pierzei stoi monumentalny Teatro Nacional Dona Maria II (Teatr Narodowy Marii II) zbudowany w 1846 r. przez włoskiego architekta Fortunata Lodiego w stylu neoklasycznym i nazwany imieniem córki Pedra IV. Front teatru zdobi sześciokolumnowy portyk. Wcześniej w tym miejscu stał wspomniany wcześniej pałac Inkwizycji. W centrum placu stoi wysoki obelisk zwieńczony statuą Pedra IV. Po bokach stoją 2 piękne fontanny. To właśnie na tym placu 25 kwietnia 1974 r. kwiaciarka podarowało żołnierzowi bukiet goździków. Ten miał ponoć wsunąć jeden z kwiatków w lufę karabinu na znak pokoju i końca okresu dyktatury. Gest został powtórzony przez innych i tak zaczął się bezkrwawy przewrót nazwany później rewolucją goździków. W sąsiedztwie budynku teatru widzieliśmy też ładny zabytkowy budynek Estacao Rossio (wybudowany w stylu manuelińskim) czyli otwartej w 1890 r. stacji kolejowej, obecnie wykorzystywanej jako stacja metra. Na ostatnim piętrze tego budynku mieści się obecnie hostel. Na koniec naszego spaceru dotarliśmy jeszcze do Praca dos Restauradores, który swą nazwę zawdzięcza powrotowi na tron przedstawicielowi narodu portugalskiego w 1640 r. Spośród otaczających go budynków, które mieliśmy okazję zobaczyć wspomnę o dwóch. Pierwszy to Palazio da Foz. Zbudowano go w XVIII w., wyróżnia się charakterystyczną biało-różową fasadą. Niegdyś był jednym z najbardziej luksusowych pałaców w stolicy. Obecnie zajmuje go instytucja rządowa, a na parterze działa biuro informacji turystycznej i Narodowe Muzeum Sportu. Drugi z budynków to Teatro Eden z piękną fasadą w stylu art deco, wzniesiony w latach 30-tych XX w. Do 1989 r. było to główne kino Lizbony, obecnie budynek mieści hotel. Na środku placu stoi pomnik Odnowicieli. Jest to obelisk w kształcie iglicy, odsłonięty w 1886 r., znajdują się na nim daty i miejsca bitew podczas wojny hiszpańsko-portugalskiej w 1640 r. Po czasie wolnym przejechaliśmy do Parque da Nacoes (Parku Narodów) czyli dawnych terenów wystawowych EXPO’98. Teren ten został podzielony na 5 części: mieszkalną, biurową, handlową, kulturalną i wypoczynkową. My najpierw zwiedziliśmy wspaniałe oceanarium Pavilhao dos Oceanos. Jest to największy tego typu obiekt w Europie. Powstało z okazji wystawy światowej EXPO'98, zaprojektował je amerykański architekt Peter chermayeff. Oceanarium jest ze wszystkich stron otoczone wodą, wchodzi się do niego niczym na statek zakotwiczony niedaleko brzegu. Centrum obiektu stanowi akwarium wielkości czterech basenów olimpijskich, którego pojemność wynosi aż 5 milionów litrów. Płaszczkom, rekinom i innym mieszkańcom podwodnego świata można przyglądać się zarówno z poziomu parteru, jak i pierwszego piętra. Ściany zbiornika (grubości 27 cm) są niemal niewidoczne. Cztery pomieszczenia otaczające centralne akwarium przedstawiają środowiska czterech oceanów: Atlantyku, Pacyfiku (atrakcją są wydry), wód wokół Antarktydy (z wybiegiem dla pingwinów) i Oceanu Indyjskiego. Z prezentowanych zwierząt wspomnę jeszcze o pięknych koralowcach. W sumie prezentowanych jest tam ponad 25 tysięcy gatunków ryb, płazów, gadów, ptaków, ssaków i roślin. Po zwiedzeniu oceanarium mieliśmy jeszcze czas wolny do 18:30. My w jego ramach najpierw wybraliśmy się na przejażdżkę kolejką gondolową wzdłuż rzeki w kierunku mostu Vasco da Gama i z powrotem (bilet w 2 strony kosztował 8 EUR za osobę). Kolejka ma 40 zamkniętych, przeszklonych wagoników, każdy może pomieścić do 8 osób (my mieliśmy we dwoje jeden cały dla siebie). Długość trasy to 1230 m, kolejka przemieszcza się 30 m nad rzeką, a czas przejazdu w jedną stronę to 8-12 minut. Spośród obiektów mijanych podczas przejażdżki kolejką wspomnę o dwóch. Pierwszy to budynek Pavilhao de Portugal, w którym odbywają się wystawy. Ciekawy jest „dach" budynku o wymiarach 50 na 67 m, który waży 1400 ton. Drugi to Altice Arena - miejsce wystaw i koncertów. Jest to ogromna budowla w formie muszli skierowanej ku rzece. Druga ze stacji kolejki (nie wysiedliśmy na niej, tylko ją minęliśmy) znajduje się przy wieży (Torre Vasco da Gama), która jest najwyższą budowlą Portugalii. Jej wysokość to 145 m. Kształtem przypomina żagiel karaweli. W 1998 r. służyła jako wieża widokowa i restauracja. Od 2012 r. działa tam hotel „Myriad". Wspomnę jeszcze, że z wagonika kolejki widzieliśmy też w oddali Ponte Vasco da Gama. Ten drugi z lizbońskich mostów został oddany do użytku 29 marca 1998 r. Ma on 17,2 km długości, dostępny jest jedynie dla ruchu kołowego (piesi nie mogą na niego wchodzić). Potem jeszcze trochę pospacerowaliśmy po Parku Narodów, widzieliśmy różne ciekawe budowle, a także wielkiego potwora morskiego i kota wykonanego z odpadków. Po czasie wolnym wróciliśmy już do naszego hotelu w Lizbonie. O 19:30 mieliśmy w nim obiadokolację. Dzień 4 26.08.2021 (czwartek) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Wyruszyliśmy w drogę autokarem i po 9-tej dotarliśmy do Obidos - „miasta królowych” z imponującym zamkiem zaliczanym do siedmiu cudów Portugalii. Jest to otoczone średniowiecznymi murami obronnymi urokliwe miasteczko, z krętymi uliczkami i bielonymi kamienicami, sklepami z ceramiką oraz pamiątkami, niewielkimi restauracjami serwującymi lokalny likier wiśniowy - ginja. Obecnie (od 1950 r.) w zamku znajduje się ekskluzywny hotel Pousada Castelo Óbidos, z pokojami nazwanymi imionami królów i królowych, którzy tu niegdyś mieszkali. Zatrzymaliśmy się na parkingu, z którego poza murami miasta widać było także stojący w pobliżu XVI-wiecznego akweduktu o długości 3 km. Stamtąd wspólnie wyruszyliśmy pieszo na spacer po miasteczku. Przeszliśmy przez bramę - Porta da Vila, której wewnętrzną arkadę zdobią piękne azulejos z lat 1740-45 (przedstawiają one Matkę Boską Litościwą). Sama brama już od 1380 r. stanowiła główny wjazd do miasta. Po przejściu bramy zobaczyliśmy pomnik Luisa de Camoesa z 1932 r. Dalej szliśmy główną ulicą miasta (Rua Direita). Przy jednym ze sklepów mieliśmy degustację słynnej wiśniówki (ginjinha de Obidos) pitej z czekoladowych kieliszków. Idąc dalej oglądaliśmy białe domy z niebieskim lub żółtym paskiem, kryte czerwonymi dachówkami. Minęliśmy też 2 kościoły i doszliśmy do kolejnej bramy (z przylegającym do niej kościołem pw. św. Jakuba) przez którą weszliśmy na teren zamku. Jest to jedna z siedmiu warowni umieszczonych w herbie kraju. Zamek powstał w czasach mauretańskich, potem został powiększony w XIII w. na polecenie Dionizego I. W XVI w. twierdzę przekształcono w królewski pałac. Po wstępnych opowieściach pilotki nt. zamku dostaliśmy czas wolny do 10:30. W jego ramach m.in. wspinaliśmy się na mury otaczające miasto i pospacerowaliśmy po urokliwych uliczkach. Zajrzeliśmy też do wnętrz wspomnianych wcześniej kościołów. Najpierw obejrzeliśmy wnętrze XII-wiecznego kościoła pw. Najświętszej Marii Panny. Jest to trójnawowa bazylika z nawami oddzielonymi arkadami. Ściany pokrywają barokowe azulejos z 1696 r. Wśród pięknych drewnianych ołtarzy wyróżnia się ołtarz św. Katarzyny z malowidłami z XVII w. Potem zajrzeliśmy jeszcze do XIII-wiecznego (pierwotnie gotyckiego, ale potem wielokrotnie przebudowywanego) kościoła pw. św. Piotra. W pobliżu tego drugiego zobaczyliśmy też budynek ratusza (z XVI w., przebudowany 200 lat później). Po powrocie do autokaru pojechaliśmy następnie do Alcobaca, gdzie znajduje się opactwo Cystersów (wpisane na listę UNESCO), przykład doskonałej w formie, gotyckiej architektury cysterskiej. W Alcobaca byliśmy po 11-stej, ponownie dołączyła tam do nas lokalna przewodniczka Sofia. Przeszliśmy wspólnie do opactwa (po drodze widzieliśmy różne ładne kamieniczki) i je zwiedziliśmy. Opactwo zostało ufundowane w 1153 r. przez króla Alfonsa I w ramach dziękczynienia za wypędzenie Maurów z Santarem w 1147 r. Prace nad kompleksem trwały do 1223 r. Klasztorny kościół, wzorowany na francuskiej świątyni w Citeaux, jest największy w Portugalii. Ma 106 m długości, 23 m szerokości i 20 m wysokości. Był pierwszą gotycką budowlą tego typu w kraju. We wnętrzu widzieliśmy m.in. grobowce króla Piotra I i jego tragicznie zmarłej kochanki Ines de Castro. Zwiedziliśmy też Salę Grobów- królewski panteon powstały w stylu neogotyckim w XVIII w. Wewnątrz, w pięknych grobowcach spoczywają znamienici przedstawiciele królewskiego rodu. Widzieliśmy również Salę Królów, którą zdobią XVIII-wieczne azulejos przedstawiające m.in. legendy związane z założeniem klasztoru i oblężenie Santarem. Obejrzeliśmy także Krużganki Ciszy, które powstały na początku XIV w. oraz wielką klasztorną kuchnię. Uwagę przyciąga w niej gigantyczny komin w środkowej części. Obok kuchni zobaczyliśmy duży refektarz z łukowym sklepieniem wspartym na kolumnach oraz amboną, na której czytano Biblię, gdy mnisi w ciszy spożywali posiłek. Po zwiedzeniu opactwa mieliśmy jeszcze czas wolny (do 12:35), podczas którego można było coś przekąsić (m.in. słodkości przyrządzane wg klasztornych receptur, z których słynie Alcobaca) i jeszcze trochę pospacerować. Po czasie wolnym ruszyliśmy w dalszą drogę i ok. 14-stej dotarliśmy do Coimbry (ja zwiedzałem już to miasto w 1998 r.). Najpierw wysiedliśmy w dolnej części miasta w dzielnicy Baixa (nad rzeką Mondego) i mieliśmy czas wolny do 15:30. My najpierw wybraliśmy się na obiad (ja tym razem zjadłem bacalhau a casa czyli dorsza z cebulą i frytkami). Potem przespacerowaliśmy się handlowym deptakiem (Rua Ferreira Borges, przechodząca w Rua Visconde da Luz) doszliśmy do pięknego kościoła pw. św. Krzyża z zachwycającym portalem głównym i go zwiedziliśmy. Świątynia ta powstała w 1131 r. w stylu romańskim, ale manuelińskie i renesansowe przeróbki całkowicie zmieniły jej wygląd. Wnętrze kryje wiele cennych zdobień, paneli azulejos na ścianach i różnych dzieł sztuki. Są tam też groby dwóch pierwszych królów Portugalii. Wejście do tych ostatnich, podobnie jak do zakrystii, krużganków i kapitularza było odpłatne (3 RUR za osobę). W sąsiedztwie kościoła św. Krzyża zobaczyliśmy również budynek ratusza. Coimbra jest słynnym ośrodkiem akademickim i po czasie wolnym podjechaliśmy w pobliże położonego na wzgórzu kompleksu uniwersyteckiego (Uniwersytet w Coimbrze został wpisany na listę UNESCO w 2013 r. i jest dwunasty na liście najstarszych uniwersytetów świata), gdzie dołączyła do nas lokalna przewodniczka Cristina. Najsłynniejszy w Portugalii Uniwersytet został założony w 1290 r. w Lizbonie, ale w 1309 r. został przeniesiony do Coimbry. Wspólnie ruszyliśmy na zwiedzanie najbardziej reprezentacyjnej części Uniwersytetu. Przeszliśmy przez Porta Ferrera (Żelazne Wrota) z 1634 r. Umieszczono na nich rzeźby prezentujące różne wydziały, a w górnej części figury królów: Dionizego (założyciela Uniwersytetu) i Jana III (przeniósł Uniwersytet do Coimbry). Po przejściu przez bramę znaleźliśmy się na dużym wewnętrznym dziedzińcu Paco da Escolas z pomnikiem króla Jana III. Z trzech stron dziedziniec otoczony jest zabytkowymi budynkami. Rzuca się w oczy wieża zegarowa Torre da Universidade (Wieża Uniwersytecka) powstała w latach 1728-33 w stylu baroku z Mafry. Umieszczony na niej dzwon przezywany jest przez studentów a cabra („koza”). Przy niezabudowanej stronie dziedzińca znajduje się punkt widokowy, z którego mogliśmy podziwiać widoki na miasto i rzekę Mondego. Zwiedzanie wnętrz rozpoczęliśmy od przepięknie zdobionej kaplicy św. Michała wybudowanej w I poł. XVI w. w stylu manuelińskim. Potem przeszliśmy do części, w której niegdyś mieściło się więzienie, a następnie zwiedziliśmy imponującą Bibliotekę Joanina (mającą w swoich zbiorach łącznie 250 tysięcy woluminów). Składa się ona z 3 pięknie zdobionych reprezentacyjnych sal, w których zgromadzono ok. 40 tysięcy woluminów. Są one przechowywane w barokowych szafach wykonanych z najwyższej jakości drewna brazylijskiego. Ponadto zwiedziliśmy kilka sal uniwersyteckich urządzonych w dawnym pałacu królewskim. Wśród nich były m.in. Sala dos Capelos czyli Sala Absolwentów (dawna sala tronowa, na jej ścianach wiszą portrety portugalskich władców) i Sala do Exame Privado czyli Sala Prywatnych Egzaminów. Na koniec mieliśmy jeszcze nieco czasu wolnego (do 16:55), aby porobić trochę zdjęć. Potem ruszyliśmy w dalszą drogę autokarem. O. 19:35 dotarliśmy do hotelu „Do Parque” przy sanktuarium Bom Jesus do Monte. Tam się zakwaterowaliśmy, a o 20:00 mieliśmy obiadokolację w restauracji w pobliżu hotelu. Po kolacji podziwialiśmy jeszcze trochę wieczorne widoki na Bragę, rzuciliśmy też okiem (tym razem tylko z zewnątrz) na samo sanktuarium Bom Jesus do Monte (Dobrego Jezusa z Góry). Inicjatorem jego powstania był (w 1722 r.) arcybiskup Bragi. Centralną częścią założenia jest kościół Bom Jesus – monumentalna świątynia stojąca na płaskim tarasie zalesionego Monte Espinho. Wzniesiono ją w latach 1784-1857 na podstawie projektu Carlosa Amarante (wcześniej stał tam XV-wieczny kościół). W dwuwieżowej bryle dominują cechy barokowe i klasycystyczne. Dzień 5 27.08.2021 (piątek) O 8:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem na zwiedzanie została wyznaczona na 8:45. Jeszcze przed zbiórką wybrałem się na mały spacer po okolicy, m.in. na słynne granitowe schody prowadzące do sanktuarium Bom Jesus do Monte. Widziałem też Grotę Miłości i kilka kapliczek. Autokarem wyruszyliśmy najpierw do Viana do Castelo - miasta, którego kręte uliczki oraz zaciszne place przenoszą w czasy średniowiecza: Po drodze z dworca w Bradze odebraliśmy lokalną przewodniczkę Monikę. Po 10-tej wjechaliśmy na wzgórze św. Łucji i w ramach czasu wolnego (do 10:30) zwiedziliśmy bazylikę św. Łucji. Zbudowano ją w latach 1828-1926, na wzór paryskiej bazyliki Sacré Cœur. W jej wnętrzu (stanowiącym mieszankę stylów romańskiego, gotyckiego, bizantyjskiego i klasycznego) mogliśmy podziwiać witraże o mocnych barwach, które ładnie harmonizują z pastelowymi freskami na kopule nad prezbiterium. Kościół ma 26 dzwonów. Ze wzgórza podziwialiśmy z kolei wspaniałe widoki na miasto i rzekę Limę wpadającą do oceanu. Potem zjechaliśmy na dół do centrum Viana do Castelo. Zatrzymaliśmy się na parkingu w pobliżu statku Navio-Hospital Gil Eannes (zbudowany w 1955 r.) dawniej pełniącego funkcję szpitala na oceanie jako sanitarne wsparcie dla połowów dorsza na wodach Grenlandii i Nowej Fundlandii, obecnie pełni on funkcję muzeum. Stamtąd ruszyliśmy wspólnie na pieszy spacer po mieście. Minęliśmy m.in. pomnik 25 kwietnia i dalej zagłębiliśmy się już w urokliwe uliczki starówki. Po drodze widzieliśmy m.in. różne ładne kamieniczki, a także katedrę Se (wszystko tylko z zewnątrz). Na koniec naszego wspólnego spaceru dotarliśmy do głównego placu miasta – Praca da Republica, przy którym zobaczyliśmy m.in. XVI-wieczny budynek ratusza (wsparty na trzech proporcjonalnych arkadach i zakończony zębatym krenelażem, jego frontową ścianę zdobi herb Jana III), renesansową kamienicę - Misericordia i inne bogate trzykondygnacyjne kamienice. Na placu widzieliśmy również ładną XVI-wieczną granitową fontannę w stylu renesansowym. Jej środkową kolumną zdobią figury zoomorficzne i metalowy krzyż Zakonu Rycerzy Chrystusa. Na placu dostaliśmy jeszcze trochę czasu wolnego (do 11:50). W jego ramach my najpierw zwiedziliśmy znajdujące się przy wspomnianym placu Museu do Traje de Viana do Castelo. Muzeum powstało w 1997 r. i prezentuje historię strojów regionalnych oraz rozwój sztuki (wstęp był bezpłatny). Potem jeszcze trochę pospacerowaliśmy po mieście. Potem ruszyliśmy w dalszą drogę autokarem. Po 13-stej dotarliśmy do Guimaraes - miasta uważanego za kolebkę Portugalii (było jej pierwszą stolicą). Historyczna starówka Guimaraes została w 2001 r. wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zatrzymaliśmy się w pobliżu zamku (Castelo de Guimaraes) i ruszyliśmy wspólnie na piesze zwiedzanie. Zamek powstał w X w. (wzmocniono ją w wieku XII), składa się on z potężnej wieży (Torre de Menagem) oraz otaczających ja murów z efektownymi basztami. Po zerknięciu na potężne zamkowe mury, przeszliśmy do zabytkowego kościoła pw. św. Michała. Wybudowano go w 1111 r. w stylu romańskim, w tym samym roku był prawdopodobnie świadkiem chrztu Alfonsa I Zdobywcy. Podłoga tego niewielkiego kościółka wyłożona jest nagrobkami mężnych rycerzy, którzy walczyli u boku Alfonsa. Potem doszliśmy do pałacu hrabiów Braganca (ostatniej dynastii panującej w Portugalii) i go zwiedziliśmy. Ten piękny pałac zamieszkiwano jedynie przez sto lat, po czym aż do XX w., gdy poddano go gruntownym renowacjom, stał opuszczony. Pałac powstał w latach 1420-22, a jego unikatowa konstrukcja (z warowną strukturą) nawiązuje do architektury północnej Europy. Od 1959 r. pałac pełni funkcję muzeum, w którym zgromadzono interesującą kolekcję sztuki użytkowej XVII i XVIII w., w tym mebli i porcelany, a także wyrobów fajansowych, broni i malarstwa. Po zwiedzeniu pałacu pospacerowaliśmy uliczkami starówki z wieloma średniowiecznymi kamieniczkami i na koniec dotarliśmy do dwóch sąsiadujących ze sobą placów: Praca de Santiago i Largo da Oliveira. Ten pierwszy jest bardziej rozległy, a wokół niego stoją kamienne domy. W rogu stoi dawna siedziba rady miejskiej z XIV w. (przebudowana w wieku XVIII). Plac Largo da Oliveira jest mniejszy, ale ładniejszy. Otaczają go piękne domy wsparte na kamiennych kolumnach, z drewnianymi balustradami balkonów. Na placu Largo da Oliveira dostaliśmy czas wolny do 15:30. My najpierw zjedliśmy obiad w restauracji przy tym placu, a potem jeszcze trochę pozwiedzaliśmy. Zajrzałem m.in. (dogłębniejsze zwiedzenie wnętrza uniemożliwił trwający tam pogrzeb) do wnętrza stojącego przy placu kościoła Nossa Senhora da Oliveira (Matki Boskiej Oliwnej). Jest to gotycka świątynia z blankowaną wieżą i ostrołukowym portalem. Kościół ufundowała księżna Mumadona Dias w X w., a pod koniec XIV stulecia przebudował król Jan I w ramach dziękczynienia za zwycięstwo pod Aljubarrotą (w 1385 r.). Wnętrze jest w formie trójnawowej bazyliki przykrytej sklepieniem z desek. Do kościoła przylega dawny romański klasztor. Potem pospacerowałem jeszcze wzdłuż malowniczo ukwieconych dywanami kwiatowymi ogrodów Largo da Republica do Brazil docierając do pięknego barokowego kościoła Sao Gualter. Sao Gualter był franciszkaninem wysłanym na misję do Portugalii na początku XIII w. przez Franciszka z Asyżu. Budowę kościoła rozpoczęto na początku XVIII w., a ukończono w 1785 r. Dwie bliźniacze strzeliste wieże kościoła dobudowano w połowie XIX w. Zwiedziłem także wnętrze tej świątyni. Na koniec skosztowałem porto w pobliskiej winiarni. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy do Bragi nazywanej portugalskim Rzymem. Ok. 16-stej dojechaliśmy do centrum i dalej piesze ruszyliśmy na wspólne zwiedzanie. Najpierw udaliśmy się do katedry i ją zwiedziliśmy. Jest to najstarsza katedra w Portugalii. Pierwotnie na jej miejscu wznosił się kościół Wizygotów, a potem mauretański meczet. Obecna katedra pochodzi z lat 1096-1109, a jej forma to wypadkowa pierwszej konstrukcji i licznych dodatków z następnych stuleci. Z romańskiego pierwowzoru zachował się południowy portal oraz fragment ozdobnego gzymsu w okolicach prezbiterium. Do świątyni wchodzi się przez niewysoką arkadową galerię (z XV w.) w stylu gotyckim. We wnętrzu jest kilka gotyckich kaplic poświęconych biskupom. W niszy we wschodniej ścianie ustawiono XVI-wieczną figurkę Nossa Senhora do Leite, symbol miasta. Poza samym kościołem zwiedzaliśmy też krużganki i skarbiec będący muzeum sztuki sakralnej, którego kolekcja jest jedną z bogatszych w Portugalii. W dalszej części wspólnego spaceru po centrum Bragi dotarliśmy m.in. do pięknego ogrodu św. Barbary przy Pałacu Biskupim, kościoła pw. Sao Joao do Souto i kościoła pw. świętego Krzyża. Ten ostatni ma dwuwieżowy front zamknięty ozdobnym szczytem i jest typowym przykładem XVIII-wiecznego baroku w mieście. Na koniec doszliśmy do Praca da Republica – głównego i najbardziej reprezentacyjnego placu miasta, gdzie dostaliśmy czas wolny do 18:00. W jego ramach najpierw zrobiliśmy zakupy spożywcze w Pingo Doce (czyli takiej portugalskiej „Biedronce”), a potem jeszcze trochę pozwiedzaliśmy. Zaczęliśmy od stojącej przy Praca da Republica pięknej bazyliki Congregados (zwiedziliśmy także jej wnętrze). Kościół ten zaczęto budować na początku XVIII w., ale ukończono dopiero w latach 60-tych XX w. Barokowe wnętrza ukryte są za potężną kamienną fasadą z dwiema wieżami zakończonymi dzwonnicami. Potem wróciliśmy do miejsc, które już wcześniej mijaliśmy, takich jak ogród św. Barbary czy kościół pw. Świętego Krzyża. Tym razem mogliśmy się im dłużej przyjrzeć, zwiedziliśmy też wnętrze kościoła. Dotarliśmy także do kościoła Miłosierdzia, do którego wnętrza również zajrzeliśmy. Kościół ten przylega do zespołu katedralnego i pochodzi z VI w. Miejsce zbiórki mieliśmy w pobliżu barokowego łuku Porta Nova (zbudowanego w końcu XVIII w.), który oczywiście także sobie obejrzeliśmy. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy już z powrotem do naszego hotelu. Dotarliśmy do niego ok. 18:30, a wkrótce potem chętni (do których się zaliczaliśmy) wybrali się jeszcze na pieszy spacer po pięknych barokowych schodach prowadzących do sanktuarium Bom Jesus do Monte. Powstały one wg pomysłu arcybiskupa Dom Rodrigo de Moury Telesa i projektu Carlosa Amarante. Budowano je od 1723 r. do początku następnego stulecia. Są one poświęcone Pięciu Zmysłom (reprezentują je fontanny) i Trzem Cnotom Głównym. O 19:30 mieliśmy obiadokolację w tej samej restauracji, co dzień wcześniej. Dzień 6 28.08.2021 (sobota) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Przed zbiórką zdążyłem jeszcze szybko zajrzeć do pięknego wnętrza kościoła Bom Jesus. Zobaczyłem ładne zdobienia i ołtarz główny ze sceną Ukrzyżowania. Wyruszyliśmy w drogę autokarem i trochę po 9-tej dotarliśmy do Porto, drugiego co do wielkości miasta Portugalii, którego historyczne centrum zostało wpisane na listę UNESCO. Zatrzymaliśmy się w okolicy Uniwersytetu i ruszyliśmy na wspólny spacer. Mijaliśmy różne ciekawe obiekty, wspomnę tylko o kilku z nich. Kościół Karmelitanek (Igreja das Carmelitas) z I poł. XVII w. sąsiadujący z barokowym kościołem Karmelitów (Igreja do Carmo) z XVIII w. Przedziela je niezwykle wąski budynek (mniej więcej 1 m szerokości), prawdopodobnie jedyny taki w kraju. Kościół Karmelitów wyróżnia się charakterystyczną ścianą boczną wyłożoną płytkami. Livraria Lello & Irmao to księgarnia uznawana za jedną z najpiękniejszych na świecie. Niestety nie zajrzeliśmy do jej dwukondygnacyjnego wnętrza (przed wejściem była długa kolejka), z kręconymi, pięknie zdobionymi schodami, pełnego 100-letnich rzeźbionych mebli. Barokowa Torre Dos Clerigos (Wieża Kleryków) – najwyższa kościelna wieża w Portugalii, symbol Porto. Smukła, elegancka, zwężająca się ku górze, ma 75,6 m wysokości. Zbudowana jest głownie z granitu i marmuru. Zaprojektował ją włoski architekt Nicolau Nasoni, a budowa trwała od 1754 r. do 1763 r. Barokowy kościół Kleryków, zbudowany w połowie XVIII w. wg projektu Nicolau Nasoniego. Reprezentacyjna Avenida Dos Aliados (Aleja Aliantów) z neoklasycznym XX-wiecznym ratuszem i pomnikiem króla Piotra IV. Zabytkowy dworzec Sao Bento (św. Benedykta), którego gmach ukończono w 1916 r., choć oddano go do użytku kilkanaście lat. Wewnątrz (zajrzeliśmy tam), w głównym westybulu, jest zdobiony pięknymi azulejos (ponad 20 tys. niebiesko-białych płytek, zajmujących powierzchnię ponad 500 m2). Zostały one wykonane w 1930 r. przez Jorge Colaca, prezentują głównie wydarzenia z historii Portugalii, np. zdobycie Ceuty przez Henryka Żeglarza. Katedra Se, to duża świątynia powstała w XII/XIII w. jako budowla romańska o charakterze obronnym. W kolejnych wiekach (XIV-XV) budowlę zdominował styl gotycki. Później przyszedł czas na elementy renesansowe, a w 1772 r. romański styl portalu ustąpił miejsca modnemu rokoko. Niestety poza dworcem, wszystkie mijane podczas tego spaceru obiekty, oglądaliśmy jedynie z zewnątrz. W okolicach katedry dostaliśmy trochę czasu wolnego, który poświęciliśmy przede wszystkim na wizytę na górnej części (jest ona dostępna tylko dla metra i ruchu pieszego) dwukondygnacyjnego stalowego mostu Ludwika I. Jest on znakiem rozpoznawczym miasta, wybudowano go w XIX w. Most ma 395,25 m długości na górnym poziomie i 172 m na dolnym poziomie. Oba poziomy spina potężny metalowy łuk o długości 172,5 m. W momencie budowy Ponte Luis I był najdłuższym mostem na świecie w swojej kategorii. Budowa została rozpoczęta w roku 1881, a inauguracja nastąpiła 31 października 1886 roku. Projektantem mostu był inżynier Teofilo Seyrig z grupy Gustave Eiffel. Masa mostu wynosi 3045 ton. Z jego górnej mogliśmy podziwiać piękne widoki na rzekę Douro oraz na miasta Porto i Vila Nova de Gaia. W czasie wolnym pochodziliśmy też trochę w okolicy katedry. Potem wspólnie zeszliśmy wąskimi uliczkami na dół nad rzekę Douro (Duero). Po drodze minęliśmy m.in. okazały XIX-wieczny budynek Palacio da Bolsa. To pałac Giełdy zbudowany w stylu neoklasycystycznym przez lokalnych kupców w latach 1842-1910. W końcu dotarliśmy do Cais da Ribeira nad brzegiem rzeki Douro, a potem przeszliśmy dolną kondygnacją mostu Ludwika I na drugą stronę rzeki do miejscowości Vila Nova de Gaia słynącej z produkcji wina porto. Tam wsiedliśmy na statek, którym popłynęliśmy w ok. 45-minutowy rejs po rzece. W jego trakcie mogliśmy m.in. podziwiać konstrukcję sześciu mostów łączących brzegi Porto i Vila Nova de Gaia oraz wspaniałą panoramę miasta. Po powrocie z rejsu udaliśmy się do bodegi Calem, w której przewodnik opowiedział nam o tajnikach produkcji wina porto. Była też możliwość degustacji dwóch jego gatunków (białego i czerwonego), a potem oczywiście także zakupów. Wytwórnia wina Calem została założona w 1859 r. i przez kolejne 100 lat dominowała w eksporcie trunku do Brazylii. Po wizycie w bodedze mieliśmy jeszcze czas wolny do 14:30. Wykorzystaliśmy go na dalszy spacer po Vila Nova de Gaia (zwiedziliśmy m.in. kościół Santa Marinha z ładnymi azulejos we wnętrzu) i przekąszenie kolejnego dorsza w cieście zakupionego w pięknym wnętrzu Casa Portuguesa do Pastel de Bacalhau. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy w dalszą drogę. Ok. 15:35 dotarliśmy do Aveiro - miasta nazywanego często „portugalską Wenecją” ze względu na lagunę oraz kanały, które nadają mu szczególny charakter. Po opuszczeniu autokaru w centrum miasta w starej dzielnicy Beira Mar, najpierw odbyliśmy krótki spacer po mieście wspólnie z pilotką, minęliśmy podczas niego m.in. kościół Nossa Senhora da Apresentacao z ładnymi azulejos na fasadzie. Widzieliśmy też XIX-wieczne kamienice w stylu art nouveau. Niektóre z nich były zdobione azulejos, często z motywami kwiatowymi. Potem mieliśmy czas wolny do 16:20. W jego ramach kontynuowaliśmy spacer, wstąpiliśmy też na pyszne lody do jednej z kawiarni. Potem już całą grupą (podzieloną na 2 części) ruszyliśmy kolorowymi łodziami moliceiros na rejs po kanałach. Kiedyś łodzie moliceiros służyły do zbierania traw morskich wykorzystywanych w rolnictwie, dziś służą turystom. Rejs trwał ok. 35 minut. W jego trakcie widzieliśmy m.in. budynki w stylu art nouveau, saliny, magazyny rybaków, mosty (w tym malowniczy Ponte dos Carcavelos z 1953 r.) i nowoczesną część miasta. Ok. 17:15 wyruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Po drodze chętni (w tym my) wpłacali po 21 EUR za wycieczkę fakultatywną do Tomar. Ok. 18:50 dojechaliśmy w pobliże sanktuarium Matki Boskiej Różańcowej w Fatimie (ja byłem w tym miejscu już wcześniej w 1998 r.). Wysiedliśmy z autokaru i wybraliśmy się na spacer z pilotką. Dotarliśmy do ogromnego placu Piusa XII (zwanego też placem Modlitwy), przy którego końcach stoją dwie bazyliki. Jest przy nim również niepozorna kaplica Objawień, zbudowana w miejscu, gdzie Matka Boża ukazała się dzieciom. Znajduje się w niej, stanowiąca cel pielgrzymek figura Mati Boskiej Fatimskiej, oficjalnie poświęcona w 1946 r. Obok rośnie dąb ostrolistny, który stoi w tym miejscu od czasów objawień. Na środku placu stoi pomnik Najświętszego Serca Jezusowego – to kolumna, na której szczycie umieszczono figurę Pana Jezusa z uniesionymi dłońmi. Zajrzeliśmy też do wnętrz obu bazylik. Starsza z nich to bazylika Matki Boskiej Różańcowej. Zbudowano ją w latach 1928-53. Ma ona 70,5 m wysokości i 37 m szerokości. Wnętrze to pojedyncza hala z ołtarzem prezentującym scenę objawienia oraz rzędami kaplic po obu stronach. Najważniejsze są dwie pierwsze, pochowano w nich trójkę pastuszków (Łucję, Franciszka i Hiacyntę), od których wszystko się zaczęło. Nowsza bazylika jest pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Zbudowano ją w latach 2004-2007 r. czyli przy mojej pierwszej wizycie w Fatimie jeszcze jej nie było. Ma ona 125 m średnicy, a w jej wnętrzu są 8633 miejsca siedzące. Ołtarz główny bazyliki wykonany jest z wapienia. W jego przedniej części umieszczono fragment marmuru pochodzący z grobu apostoła Piotra, nad którym zbudowana jest bazylika watykańska. Wykonany z brązu krucyfiks, zawieszony w prezbiterium, ma 7,5 m wysokości. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy już do naszego hotelu w Fatimie. Ok. 19:35 zatrzymaliśmy się przed hotelem „Santa Mafalda” i się w nim zakwaterowaliśmy. O 20:00 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Wieczorem, już we własnym zakresie, pieszo powróciliśmy do sanktuarium, aby na placu uczestniczyć w Różańcu i procesji ze świecami. Dzień 7 29.08.2021 (niedziela) O 7:45 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:45. Część grupy pozostała na razie w Fatimie, a pozostali (w tym my) ruszyli autokarem do Tomar. Przejazd zajął ok. 0,5 godziny. Na miejscu wysiedliśmy z autokaru i następnie wspólnie zwiedziliśmy wpisany na listę UNESCO wspaniale zachowany zespół klasztorny Convento de Cristo. Był on niegdyś portugalską siedzibą Templariuszy i Zakonu Chrystusowego. Jego budowę zainicjował w 1162 r. wielki mistrz zakonu templariuszy, Gualdim Pais. Na początku XIII w. Filip II, zadłużony u templariuszy król Francji, postanowił zniszczyć zakon. Rycerze Świątyni ostali się tylko w Portugalii, choć pod zmienioną nazwą, jako zakon Chrystusa. Należały do niego najważniejsze osoby w państwie, m.in. Vasco da Gama oraz Henryk Żeglarz, który był nawet wielkim mistrzem. Centralną częścią założenia klasztornego jest niezwykły kościół, niemal w całości otoczony przez klasztorne zabudowania. Wewnątrz najstarszym i najważniejszym obiektem jest okrągła Charola – pierwotna świątynia zbudowana na planie szesnastoboku w stylu romańskim (z II poł. XII w.). Pierwowzorem była rotunda bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie. W środku znajduje się niezwykła, ażurowa „kolumna”, składająca się z sześciu filarów wyżej połączonych ze sobą i mieści się w niej ołtarz. Z czasów manuelińskich pochodzi pozostała część kościoła, którą dobudowano w latach 1510-15 jako nawę do urządzonego w Charoli prezbiterium. Od południa do kościoła przylega Claustro Principal – dziedziniec uważany za najważniejszy w całym klasztorze. Pierwsze krużganki wzniósł w latach 1530-33 Joao de Castilho, ale za panowania Jana III częściowo je wyburzono. Jan III był miłośnikiem renesansu i w tym stylu przebudował krużganki. Elegancka prostota arkad z greckimi i toskańskimi kolumnami oraz łagodnie poprowadzonymi łukami czyni z nich najpiękniejsze dzieło sztuki renesansowej w Portugalii. Ciekawie prezentują się też spiralne klatki schodowe w narożach, prowadzące na rozciągający się wyżej Taras Wosku, na którym zakonnicy suszyli plastry miodu. Z obiektów, które widzieliśmy na terenie klasztoru warto wspomnieć jeszcze o Janela da Sala do Capitulo czyli sławnym oknie będącym arcydziełem sztuki manuelińskiej. O 10:30 ruszyliśmy w drogę powrotną do Fatimy. Ok. 11-stej podjechaliśmy pod nasz hotel, z którego zabraliśmy pozostałą część grupy i ruszyliśmy dalej do wioski Aljustrel, w której mieszkali Hiacynta, Franciszek i Łucja. Tam zwiedziliśmy dom (w tym wnętrze z elementami oryginalnego wyposażenia i różnymi pamiątkami) rodzinny Łucji i jego otoczenie. W ogrodzie przy domu Łucji jest studnia, obok której miało dojść do drugiego objawienia Anioła Pokoju. Potem mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego, podczas którego jeszcze trochę pospacerowaliśmy po wiosce. Widzieliśmy (już tylko z zewnątrz) m.in. dom rodzinny Franciszka i Hiacynty. Potem wróciliśmy do Fatimy i mieliśmy czas wolny do 13:50. My w jego ramach udaliśmy się do nowej bazyliki, gdzie uczestniczyliśmy (od 12:30) we mszy świętej. Przed 14-stą ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Mieliśmy podczas niej jeszcze jeden postój na sprawy toaletowe i konsumpcyjne. Ok. 18:50 dojechaliśmy do znanego nam już hotelu „Navegadores” w Monte Gordo i ponownie się w nim zakwaterowaliśmy. W hotelu zjedliśmy obiadokolację. Wieczorem już indywidualnie wybraliśmy się jeszcze na spacer po okolicy. Dzień 8 30.08.2021 (poniedziałek) Na śniadanie tego dnia poszliśmy ok. 9-tej. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została dla nas (wracający tego dnia do Polski i jadący na wypoczynek do Hiszpanii mieli je wcześniej) wyznaczona dopiero na 11:00, więc po śniadaniu wybraliśmy się jeszcze na krótki spacer po okolicy. O wyznaczonej porze przyjechał po nas bus, który zabrał ze sobą wybranych uczestników 2 wycieczek objazdowych, przedłużających swój pobyt w Portugalii o wypoczynek na wybrzeżu Algarve. Oczywiście nie wszyscy wybrali ten sam hotel, więc bus musiał objechać kilka w różnych miejscowościach. My do naszego hotelu – „Pestana Vikng” w miejscowości Porches dojechaliśmy ok. 13-stej. Na miejscu okazało się, że nasz pokój będzie dostępny dopiero o 16:00. Załatwiliśmy, więc najpierw formalności meldunkowe, a potem zostawiliśmy bagaże w recepcji i udaliśmy się na plażę sprawdzić możliwość odbycia rejsu łodzią wzdłuż wybrzeża. Okazało się, ze najbliższy możliwy jest o godzinie 15-stej. Zakupiliśmy zatem na niego bilety i zaczęliśmy szukać miejsca, w którym moglibyśmy zjeść obiad. Ostatecznie wylądowaliśmy we włoskiej restauracji „Belmondo”, w której zjedliśmy duże pizze, co w kontekście rejsu, na którym sporo nas wytrzęsło nie był najlepszym wyborem. Rejs wzdłuż wybrzeża trwał ok. 70 minut i dostarczył nam wspaniałych wrażeń wizualnych. Podziwialiśmy piękne widoki na plaże w klifowych zatoczkach czy różne niezwykłe formacje skalne. Zobaczyliśmy m.in. plażę Marinha zaliczaną do najpiękniejszych na świecie oraz niezwykłą plażę w Benagil (w grocie z dużym otworem na górze). Po rejsie wróciliśmy do hotelu i w końcu się zakwaterowaliśmy. Dostaliśmy pokój, z którego roztaczał się wspaniały widok na klif i ocean. Następnie wybraliśmy się na hotelowy basen, gdzie się pokąpaliśmy i powypoczywaliśmy na leżakach. Wieczorem wybraliśmy się na spacer, najpierw wzdłuż wybrzeża, a potem do pobliskiego sklepu Intermarche, gdzie zrobiliśmy zakupy spożywcze. Dzień 9 31.08.2021 (wtorek) Na hotelowe śniadanie tego dnia poszliśmy ok. 9-tej. O 10:00 w hotelowej recepcji byliśmy na spotkaniu z rezydentką – Joanną Kociołek, która przekazała zebranym uczestnikom imprez Rainbow niezbędne informacje (my zostaliśmy także poinformowani o godzinie transferu na lotnisko w czwartek). Potem wybraliśmy się ponownie na hotelowy basen, gdzie się pokąpaliśmy i poleżakowaliśmy. W porze obiadowej udaliśmy się do pobliskiej indyjskiej restauracji – „Indian Curry House”, w której zjedliśmy obiad. Potem wybraliśmy się jeszcze na kolejne zakupy spożywcze do „Intermarche”. Wróciliśmy z zakupami do hotelu, a potem wybraliśmy się kolejno na 3 plaże: Cova Redonda, Nossa Senhora da Rocha i Nova zażywając kąpieli morskich i plażowania. Dzień 10 01.09.2021 (środa) Na hotelowe śniadanie tego dnia poszliśmy po 8-smej. Potem wyruszyliśmy na kilkugodzinną przechadzkę wzdłuż wybrzeża. Tym razem od strony lądu oglądaliśmy piękne plaże, klifowe zatoczki i niezwykłe formacje skalne, które wcześniej widzieliśmy od strony morza. Minęliśmy plaże (do części z nich dostęp był tylko od strony morza) Nossa Senhora da Rocha, Nova, Barranco (leżącą u wylotu wąwozu), Pontal, Morena, Paradise, Albandeira, Estaquinha, Salgueiro, Barranquinho, Malhada do Baraco, Pau, Buraco, Marinha i Mesquita. Potem wróciliśmy do hotelu, a następnie wybraliśmy się na obiad do kolejnej indyjskiej restauracji – „New Delhi”. Zaliczyliśmy też kolejne zakupy w „Intermarche”. Po powrocie do hotelu po raz kolejny wybraliśmy się na hotel basen, gdzie się pokąpaliśmy i poleżakowaliśmy. Po relaksie wybraliśmy się jeszcze do pobliskiej miejscowości Armacao de Pera. Pospacerowaliśmy tam m.in. po nadmorskiej promenadzie, zwiedziliśmy jeden kościół oraz pozostałości fortu. Dzień 11 02.09.2021 (czwartek) Na hotelowe śniadanie tego dnia poszliśmy już na 7:30, bo o 8:30 mieliśmy zaplanowany transfer na lotnisko. Przyjechał po nas autokar, który potem zabierał jeszcze turystów z kilku innych hoteli. Na lotnisko w Faro dojechaliśmy ok. 10:20. Przeszliśmy odprawę i czekaliśmy na wylot, który wg planu miał nastąpić o 12:15. Nasz samolot oderwał się ostatecznie od ziemi o 12:30. Lot był charterowy, ponownie lecieliśmy samolotem Boeing 737 800 (z układem siedzeń 3+3) należącym do linii lotniczych Enter Air. Na lotnisku w Warszawie wylądowaliśmy o 16:05 czasu portugalskiego czyli 17:05 czasu polskiego. I tak zakończyła się nasza kolejna zagraniczna podróż.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem