Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka po Portugali byla wspaniała. Dobrze zorganizowana, dużo atrakcji , ciekawe miejsca do zwiedzania. Hotele dobre , wyżywienie teraz było dobre , nie mam żadnych zastrzeżeń. Było super. Polecam innym .Po Objezdzie pobyt w Hotelu w Hiszpani to prawdziwy Raj .
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Tempo nie jest za szybkie, lecz i nie jest też senne. Cały program pozwala zachwycić się krajem, nie ma czasu na nudę, lecz nie ma też ciągłej presji czasu.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Właściwie to miała być Ameryka Południowa i wyprawa życia- marzenie męża- Machu Picchu. Okazało się jednak, że tym razem musimy poprzestać na Europie, której jeszcze praktycznie nie znamy. Dotychczas zapuszczaliśmy się w nieco dalsze zakątki świata i przeżywaliśmy bardziej egzotyczne wyprawy zostawiając stary kontynent gdzieś tam na dalszą przyszłość. Padło na Portugalię, bo w zasadzie jeszcze tylko ten kraj był dostępny w tak późnym terminie (końcówka września/październik). I to był bardzo udany europejski debiut- strzał w dziesiątkę. Portugalia nas urzekła- swoją niezwykłą i ciekawą historią, cudownym klimatem, wspaniałą architekturą (wszechobecny, bardzo dekoracyjny styl manueliński, bardzo urokliwe płytki azulejos, które zdobią niemal każdy dom, każdą ulicę i bramę, a także mury kościołów). Zachwyciła kolorami, przyrodą, niezapomnianymi widokami oceanu i jego klifowych brzegów. Nigdy nie zapomnę smaku pysznych, świeżych, doskonale przyrządzonych ryb i owoców morza, którymi szczyci się Portugalia. Bez końca będę też próbowała odtworzyć w domu smak słynnych lizbońskich ciasteczek pasteis de belem, na które przepis zna tylko 3 portugalskich cukierników. Oczywiście trudno nie wspomnieć tu o smaku Porto, które w nadrzecznej knajpce przy pysznym obiadku i w gronie nowo poznanych cudownych towarzyszy podróży smakowało wyśmienicie. Każde odwiedzane przez nas maleńkie miasteczko czy też duże miasto oferowało coś innego, zaskakującego. Lizbona widziana z tarasu widokowego i z ruin zamku św. Jerzego z całą pewnością sprawiła, że mam ogromną potrzebę, by do niej wrócić. Stojąc pod Pomnikiem Odkrywców mogłam wyobrazić sobie i zrozumieć tę tęsknotę żeglarzy za morzem, za odkrywaniem i zdobywaniem nowych lądów. Całkowicie zauroczyło mnie "miasto królowych"- Obidos. Spacerując uliczkami tego średniowiecznego miasteczka i podziwiając cudowną panoramę okolicy z ruin zamku nie trudno przenieść się myślami w XIII wiek. Wąskie brukowane uliczki i małe bielone kamieniczki porośnięte kwitnącymi jeszcze bugenwillami i milinem dodawały tylko magicznej atmosfery. Wyśmienity, aromatyczny wiśniowy likier ginja podawany w maleńkich czekoladowych filiżankach tutaj smakował wybornie. W klasztorze Cystersów w Alcobace poznaliśmy dzieje nie tylko mnichów zamieszkujących niegdyś kościół, ale przede wszystkim historię tragicznej miłości Ines de Castro i następcy tronu- Pedro, których przepiękne grobowce stoją w nawach kościoła po dziś dzień. Z wielką przyjemnością odbyliśmy krótki, romantyczny rejs po kanałach portugalskiej Wenecji- Aveiro. Z punktu widokowego podziwialiśmy panoramę rybackiej niegdyś wioski Nazare, z którą wiąże się legenda o kobietach ubierających kilka spódnic (można takowe spotkać do dziś). Tam też zjedliśmy w jednej z nadmorskich restauracyjek typowo portugalską potrawę- pyszną cataplanę. Duże wrażenie zrobiła na nas Coimbra ze swoim najstarszym w kraju uniwersytetem, szczególnie zaś biblioteka, której wnętrz niestety nie można fotografować. Program bardzo wzbogaciła fakultatywna wizyta w klasztorze Batalha, jednym z największych w Europie i stanowiącym perełkę i najlepszą wizytówkę stylu manuelińskiego. Nie sposób nie zachwycić się Sintrą, miasteczkiem położonym na wzgórzach w otoczeniu bujnej egzotycznej zieleni, z której wyłaniają się budynki niemalże jak z bajki. Cabo da Roca kojarzyć mi się będzie zawsze z "szalonym" wiatrem, jaki przywitał nas i towarzyszył podczas tych kilkudziesięciu minut spędzonych na samym końcu Europy. Z ogromną przyjemnością słuchałam opowieści, legend i ciekawostek przekazywanych przez pilotkę- p. Anitę . Bardzo duża wiedza, umiejętności organizacyjne, kultura, doświadczenie i przy tym skromność sprawiły, że ambitny i dość napiętny program okazał się być również bardzo przyjemny i niezbyt męczący, a liczebność grupy nie stanowiła żadnego problemu. Dopełnieniem całości był dodatkowy tydzień na wybrzeżu Algarve, który częściowo przeznaczyliśmy na samodzielne zwiedzanie najpiękniejszych plaż Portugalii. Na skuterku dotarliśmy na Cabo da St. Vincente, ale też Praia da Marinha, Praia d` Ana, czy Praia da Camilho. Warto poświęcić trochę czasu, by nacieszyć oczy cudownymi klifami i widokiem jak z najpiękniejszych pocztówek.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyjazd wspominam z sentymentem... Plan zwiedzania bardzo napięty, ale to w końcu "od deski do deski". Jeżeli Ktoś lubi zwiedzanie to jest to starzał w dziesiątkę, dla leniwców polecam wypoczynek po objeździe. Jakość hoteli do zaakceptowania, jedne w lepszym standardzie inne w gorszym co pewnie ma też swoje odzwierciedlenie w cenie. Wrażenia na Cabo de Roca , portowy klimat Lizbony, urocze miasteczko Obidos , czy rejs po rzece Douro w Porto to niezapomniane wrażenia, które rekompensują wszelkie niedogodności. Słowa uznania dla Naszej przewodniczki Nike za "ogarnięcie" tak dużej i zróżnicowanej grupy. Jej wiedza i profesjonalizm pozwoliły zagłębić się w historii i kulturze tego pięknego Kraju. Reasumując, gorąco polecam !
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Portugalia to kraj, który potrafi oczarować i który można odkrywać na różne sposoby. Po już kilkakrotnym korzystaniu z wycieczek objazdowych organizowanych przez Rainbow śmiało mogę powiedzieć, że " Portugalia od deski do deski" jest wycieczką na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo polecam tą wycieczkę - świetna i merytoryczna pani pilot Nike - dzięki zamianom dni programu - impreza była wyśmienita - niewymagająca, dobre tempo i czas na lunch, dobrze wykorzystany czas i dużo atrakcji, kierowca Paulo też zasługuje na wielkie wyróżnienie, każdy punkt programu zaczynaliśmy od góry, wjeżdżał pod każdą górką a wcale nie było tak łatwo, jedzenie bardzo dobre i dobór hotelu również.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
zacznę najszczerzej jak się da. lubię portugalię. kolor tamtejszego nieba. krajobraz w piniowce, dęby korkowe i eukaliptusy. azulejzos na każdym kroku. architekturę w stylu manuelińskim. i nawet barok. pasteis de nata. i bacalhau, w niemal każdej postaci. rozmach odkrywców. i saudade za utraconą potęgą. powtórzę najszczerzej jak się da. mam słabość do portugalii. dla mnie się podobało, jak to się u nas na wschodzie czasem mówi. czułam dosyt i niedosyt zarazem, bo w każdym z miejsc byliśmy przecież za krótko. w sintrze zwiedziliśmy tylko i aż (bo wnętrza piękne) palacio nacional (ten z dwoma kominami), a na zamek maurów, czy na pocztówkowy pałac pena popatrzyliśmy z daleka. w lisbonie też nie da się zobaczyć wszystkiego. na przykład nie ogląda się klasztoru hieronimitów (nie było mi akurat żal, bo widziałam w innym życiu). nie zeszliśmy też do miejsca, w którym praca de comerciao schodzi to tagu, być może z powodu upału, a to ikoniczny moment (do nadrobienia w czasie wolnym). spacer po alfamie - szybko, szybko. co do oceanarium, jestem na tak, choć trafiliśmy na tłok. w coimbrze, widzieliśmy ledwie dziedziniec uniwersytetu, nie wiem czego nie widzieliśmy nie oglądając wnętrz. w porto nie było czasu na żaden kościół, spacerek wąskimi uliczkami na nabrzeże choć zasadniczo króciutki, dał jakiś posmak i wyobrażenie starego porto. punktem obowiązkowym była wizyta w botedze, dla urozmaicenia mieliśmy też rejs po rzece. nie da się upakować portugalii w jeden tydzień. tęczoł próbował się w tych warunkach brzegowych jakoś odnaleźć, i sporo mu się w tym zakresie udało. choć program omijał bathalhę, czy evorę. jest powód, by wrócić w te strony z tęczołem, prywatnie, lub z innym biurem podróży. cabo da roca to w moim odczuciu obok cabo da sao laurente na maderze najpiękniejsze w sensie krajobrazowym i metafizycznym miejsce w portugalii. bo tu się kończy świat. wspaniałe klasztory cystersów w alcobaca oraz templariuszy w tomar (warto skorzystać z tego fakultetu), w jakimś sensie namiastkują nieobejrzenie hieronimitów. droga do aljustrel przez gaj oliwny - zachęcam, by po powrocie z tomar, w czasie wolnym wydostać się z fatimy, i skierować do aljustrel. z uwag praktycznych: pamiątki można kupić w guimaraes lub na targu w porto, a właściwie w vila nova de gaia (tam było najtaniej). nie najdrożej było też w aljustrel. z uwag jakby praktycznych: w sintrze można wyprzedzić program i spróbować ginji, by rozsmakować się przed obidos, gdzie częstują najlepszą ginją świata. hotele daleko lepsze niż oczekiwałam. niespodzianka w postaci monschique (na pierwszy i ostatni nocleg), w środku niczego, czyli w górach sierra do monschique. pięć gwiazdek, dwupokojowy apartament, dwie łazienki, i cudne jedzenie (obłędny stek). wina też dobre (za 6 euro do oporu ;)). z uwagi na jego położenie wynegocjowaliśmy (dzięki Agatko!) ostatniego dnia dodatkowy fakultet w postaci rejsu wzdłuż wybrzeży algarve (najlepiej wydane pieniądze w życiu). jao paulo ii w sameiro, świetnie położony, na wzgórzach nad bragą, można zejść na schody na zachód słońca, poza tym rzut kamieniem od bom jesus, więc polecam odważyć się na świtówkę na niemal puste o tej porze schody bom jesus, warto. naprawdę warto. najsłabszy hotel mafalda w fatimie, ale rybka na kolację bardzo smaczna. tylko tamtejszy napój kawopodobny do śniadania, to istne umartwienie, i jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić szukając minusów. ale po fatimie wracaliśmy do monschique. pani Anita w skali od 1 na 6 z pewnością zasłużyła na 10. swoją profesjonalnością, sprawnością organizacyjną i wiedzą, podawaną w stosownych dawkach. trzymani byliśmy łagodnie, ale króciutko. Flavio na szóstkę z plusem. autokar na tyleż samo. drogi mają tam dobre. przejazdy się nie dłużą. może jedynie taka uwaga, jeśli ktoś liczył na bliższe spotkanie z atlantykiem, to mógł zamoczyć stópkę na plaży cascais, a potem stawał przed wyborem praia da rocha, czy speed boat-em wzdłuż klifów algarve. my wybraliśmy speed boat'a.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Znakomita okazja do poznania Portugalii i jej wszystkich uroków.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka bardzo intensywna ale bardzo ciekawa. Naprawdę warto wszystkie punkty programu warte obejrzenia. Wycieczki fakultatywne warte zobaczenia
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Miał być inny kierunek ale po Hiszpanii Portugalia była naturalnym wyborem .Piękny kraj,cudowne zabytki,dobre wino.Osobiście lubię intensywny program więc popieram możliwość wyboru...zwiedzamy albo wypoczywamy. Wieczory z folklorem zawsze udane nieważne czy ktoś jest fanem lokalnej muzyki czy nie.DUŻY PLUS...jak zawsze...to Piloci....dzięki naszej pani EDYCIE zwiedzanie było przyjemne , sprawne i bezproblemowe.