Opinie klientów o Powitanie z Afryką

5.2 /6
214 
opinie
Atrakcje dla dzieci
4.5
Intensywność programu
4.6
Obsługa hotelowa
5.2
Pilot
4.9
Plaża
5.2
Pokój
5.0
Położenie i okolica
4.7
Program wycieczki
5.4
Rezydent
3.2
Sport i rozrywka
4.2
Transport
4.5
Wyżywienie
5.2
Zakwaterowanie
5.2
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.0/6

Joanna 04.11.2018

Kolejny pierwszy raz

HOTEL Wybraliśmy się do Kenii w terminie 27. października -4. listopada. Prognozy pogody pokazywały deszcz w okolicach Mombasy- nie spadła ani kropla przez cały wyjazd. Pierwsze 3 dni spędziliśmy w hotelu Kenia Bay. Hotel kameralny, spokojny, zadbany z bardzo miłą obsługą, jedzenie moim zdaniem 4/6, ale codziennie coś nowego się pojawiało w bufecie. W pokoju nie było na stałe zamontowanej moskitiery, my mieliśmy swoją, ale podobno jak poprosi sie obsługę to przynoszą hotelową. Z porozumiewaniem się z tubylcami nie ma żadnego problemu- jednym z języków urzędowych w Kenii jest angielski. Dziennych animacji nie było, wieczorem karaoke, tańce masajów itp., codziennie coś innego. Basen czysty z cieplutką wodą. Ocean tuż przy hotelu- z okien piękny widok na bezkres wód. Codziennie są przypływy i odpływy i na piasku leżą kupky glonów wyrzucone przez wodę, Na plaży faktycznie sporo naganiaczy, zachęcają do wycieczek i zakupów. My kupiliśmy od jednego wycieczkę do Mombasy tuk-tukiem z lokalnym przewodnikiem. Wycieczkę na wyspę Wasini kupiliśmy od Rainbow - naszym zdaniem cena 108$ jest zdecydowanie za wysoka. Popłynęliśmy tam głównie dlatego, że pan Darek (pilot) powiedział, że te wynajęte przez nich łódki płyną w miejsca gdzie są delfiny, z którymi można pływać. Jest to nieprawda, łódka płynie zawsze w to samo miejsce nad rafę koralową. Rafa koralowa jest piękna. Warto mieć swoją rurkę, bo te które dostaje się od ekipy na łódce były w ustach już wielu osób i są wątpliwej czystości. Ciekawą "atrakcją" podczas wycieczki na Wasini jest kenijski przewodnik Rysiu i dzieci w wiosce Shimoni, dla których warto zabrać jakieś fanty (kredki, pisaki, zabawki, ubrania), byle nie cukierki! Oni nie mają tam kultury mycia zębów i dobrej opieki stomatologicznej. Pilot podczas spotkania nie powiedział nam, że niemalże obok naszego hotelu jest piękny Park Hallera (wstęp 14$- chyba tylko w szylingach kenijskich przyjmują), gdzie o 15:00 jest karmienie żyraf, o 16:00 karmienie hipootamów a o 17:00 karmienie krokodyli. Miejsce, do którego naprawdę warto się wybrać. SAFARI Coś niesamowitego! Mieliśmy super kierowcę (Fredy Kalama). Logde w parku Tsavo West jest w porzadku. Jej ogromnym plusem jest widoczny z tarasu wodopój, do którego przychodziły słonie i bawoły. O 18:00 obsługa wywiesza mięso na specjalnie przygotowanej drewnianej konstrukcji i czeka się na łakomczucha- my o 22:20 doczekaliśmy się lamparta! Parki Tsavo West i Amboseli są przepełnione zwierzętami, nam udałosię spotkać 4 zwięrzęta z Wielkiej Piątki- nie widzieliąmy nosorożca, bo go w tych parkach nie ma. W Amboseli logde robi piorunujące wrażenie- jest tam po prostu pięknie a jedzenie tam było najlepsze z całego tego wyjazdu. Jedyny problem to małe skorpiony na ścieżkach- podobno tylko trochę boli jak ukąsi. W każdej lodge jest zamontowana moskitiera. Naszym pilotem był pan Darek. 2 razy wsiadł do naszego busa przez cały czas trwania objazdu. Nic więcej niż jest napisane w najtańszym przewodniku nie wiedział, nie potrafił odpowiedzieć na proste pytania, "historią Keni nie będę Was zanudzał". Był arogancki, zadufany w sobie. Nie dowiedzieliśmy się od niego NIC. Szczerze mówiąc, gdybym wiedziała, że on będzie naszym pilotem wybrałabym inna wycieczkę. Inni piloci byli rewelacyjni, opowiadali anegdotki, ciekawe historie, mieli dużą wiedzę, więc ukradkiem przysłuchiwaliśmy się, tam gdzie się dało. CO ZABRAĆ? Mugga 50%- koniecznie (przez cały wyjazd widziałam może 5 komarów), część osób brałą Malarone, ale większość z nich miała działąnia niepożadane, bóle brzucha, wymioty, biegunkę. Moskitiera- niekoniecznie, wszędzie dostępna Pełne buty, bluza i długie spodnie przydają się wieczorami. W Amboseli wieczorem było najprawdę chłodno. Chustka na głowę na safari i okulary przeciwsłoneczne chronią przed słońcem i przed wiatrem i kurzem. Do samolotu warto wziąć poduszkę- rogala, bo te 10h to trochę długo. Maska i rurka do snurlingu. Fanty dla dzieci- pisaki, zeszyty, kredki, ubrania, chemię, byle nie słodycze. APARAT i lornetkę, powerbank.

5.0/6

Paula 26.12.2021

Powitanie z Afryką wypoczynek+objazd

Właśnie wróciliśmy z wycieczki. Nasze ogólne wrazenia mega pozytywne. Polecamy z całego serca safari,bo obcowanie z przyrodą i podziwianie tych dzikich zwierząt jest niesamowite. Na szczególne uznanie zasługuje nasz przewodnik po safari Andy ( Andrzej ),który emanuje pozytywna energią, ma niesamowitą wiedzę oraz potrafi ją przekazać w ciekawy sposób.

5.0/6

KAROLINA, Poznań 25.08.2023
Termin pobytu: sierpień 2023

Powitanie z Afryką Hotel Diani

Kenia cudowna, safari przeszło nasze oczekiwania. Wyjazd intensywny ale godny polecenia. Bardzo polecam ten wyjazd, jednak przydałoby się 3 dni odpoczynku po trudach podróży na safari.

5.0/6

Przemyslaw Adam, Warszawa 22.03.2022

Wachlarz emocji w tydzień

"Powitanie z Afryką" to wakacje, które wzbudzały w nas wszystkie możliwe emocje - zdumienie, zachwyt, radość, strach, zdziwienie, złość. Niesamowite było oglądać zwierzęta znajdujące się na wyciągnięcie ręki, niezapomnianym przeżyciem było spanie w lodgii - namiocie, bezsilnością napawało porównanie kenijskich zarobków z cenami w sklepach. Jeszcze nigdy nie przeżyliśmy tak dużo w tak krótkim czasie. Jeszcze zanim wyjechaliśmy z Polski, otrzymaliśmy kompletne informacje dot. dokumentów koniecznych do wypełnienia przed wylotem (oprócz wizy - również dokumenty związane z pandemią covid). W pierwszej części wyjazdu, czyli odpoczynek nad oceanem, przebywaliśmy w hotelu Baobab w Diani. W hotelu czuć afrykański klimat - część restauracyjna jest na świeżym powietrzu, zakryta dachem zrobionym z (chyba) liści palm. Przy jednym z 3 basenów kręcą się małpki, które chętnie pozują do zdjęć oraz z równie dużą przyjemnością atakują talerze z przekąskami, więc polecamy mieć wtedy oczy dookoła głowy :) Na basenie można wypożyczyć ręcznik kąpielowy (bez dodatkowych opłat). Przy 2 basenach są parasole i palmy, które dają przyjemny cień. Przy każdym z basenów jest bar oraz część wypoczynkowa, w której serwowane są przekąski między głównymi posiłkami. Baseny są czyste, woda jest nagrzana od słońca, a widok z każdego z basenów to ocean, z którego wieje przyjemna, silna bryza, więc nawet przy temperaturach rzędu 35C nie jest za gorąco. Byliśmy w Baobabie w pierwszej połowie marca i nie było najmniejszego problemu z dostępnością leżaków przy basenach. Animacje w hotelu są naprawdę porządnie przygotowane - w ciągu dnia water polo, fitness w basenie, a wieczorami - przedstawienia (występuje w nich ok. 20 osób), podczas których prezentowany jest np. pokaz gimnastyki artystycznej. Sam pokój znajdujący się w jednym z 4-pokojowych domków, był przestronny, czysty, codziennie sprzątany. W pokoju znajdowała się klimatyzacja, lodówka, telewizor, sejf (darmowy), żel pod prysznic i szampon, suszarka, czajnik oraz herbata i kawa - instant. Każdego dnia do pokoju były dostarczane 2 butelki wody, każda po 750 ml, więc bez problemu można było myć nią zęby. W recepcji można było poprosić o założenie moskitiery na łóżko (bez dodatkowych opłat). Warto nadmienić, że ośrodek jest opryskiwany i podczas tych kilku dni nie widzieliśmy ani jednego komara. Na balkonie niejednokrotnie gościliśmy małpki, które z zaciekawieniem nas obserwowały :) Na terenie całego ośrodka było WiFi - które działało szybko, bez najmniejszych problemów. Posiłki - przede wszystkim różne rodzaje mięs - baranina, wołowina, kurczak, dużo dań indyjskich, pasty, dania lokalne. Niewiele dań wegetariańskich, ale zawsze było co położyć na talerz :) Napoje bezalkoholowe bezpłatne - zarówno przy posiłkach, jak i pomiędzy nimi (alkohole - w barach była informacja, że niektóre drinki są płatne, ale nie wiemy jak to wyglądało cenowo). Ośrodek był bardzo duży - było gdzie spacerować. Wszyscy pracownicy mili i bardzo pomocni (moskitierę zakładano nam koło północy!). Na terenie hotelu jest sklepik z pamiątkami - można tam kupić np. magnesy czy obrazy z afrykańskimi motywami. Plaża - czysta, ogromna (w nocy ocean zabierał praktycznie całą plażę!), było na niej dużo beach boysów, którzy usilnie chcieli sprzedawać naszyjniki, pamiątki, wycieczki - ale taki urok kenijskich kurortów. Beach boysów wystarczy całkowicie zignorować i po pewnym czasie odejdą (mówienie "nie" na nich nie działa). Nie wchodzą oni na teren hotelu (są bramy, które są pilnowane przez strażników; na noc bramy są zamykane ze względów bezpieczeństwa). Pod hotelem stoją tuk-tuki, więc za 2-3$ można dojechać np. do Carrefoura i zaopatrzyć się w lokalne kawy lub herbaty - wybór i cena znacznie lepsze niż na lotnisku! Podczas 3-dniowego safari odwiedziliśmy 2 parki: Tsavo West i Amboseli. Zobaczyliśmy tysiące zwierzaków, które niejednokrotnie przechadzały się tuż obok naszych vanów! Kierowcą był Kenijczyk, który bardzo dobrze mówił po angielsku oraz znał najważniejsze słowa po polsku (“prawo”, “lewo”, “samiec”, “samica” oraz wszystkie nazwy zwierząt). Kierowcy komunikują się ze sobą za pomocą CB radia, więc wiedzą, gdzie znaleźć np. lwa. Warto prosić kierowcę, aby pokazał Wam np. hienę - o ile zwierzaki przez te kilka minut nie uciekną, to kierowca podjedzie w podpowiedziane przez innego kierowcę miejsce. Na safari było 7 busów z Rainbow, w których było 2 polskich pilotów - przesiadali się z busa do busa na każdym z przystanków, żeby opowiadać o safari oraz o życiu Kenijczyków. Nocowaliśmy w 2 różnych lodgach - pierwsza, w parku Tsavo - Ngulia Safari Lodge - murowany budynek z końcówki lat 60. W pokoju nie było klimatyzacji, moskitiery w oknach były nieszczelne, moskitiera na łóżku była dziurawa, więc wietrzenie pokoju koniecznie przy zgaszonym świetle. Prąd i Wi-Fi były od wieczora do północy oraz w okolicach śniadania. Druga lodga - AA Lodge - to namioty. W jednym namiocie mieściło się łóżko oraz umywalka, prysznic i toaleta. Prąd i Wi-Fi były cały dzień, ale Wi-Fi było dostępne tylko w częściach wspólnych. W obu lodgach były baseny, ale nie bardzo jest czas, by z nich korzystać. W lodgach nie było suszarek do włosów. Lodgę opuszcza się ok. 6:15 rano; wcześniej jest śniadanie w formie bufetu. Kolejny posiłek w skrajnym przypadku mieliśmy dopiero o 14:45, więc dobrze kupić przed safari batoniki lub inne niepsujące się jedzenie. Przerwy są co ok. 2 godziny, na każdym postoju jest bezpłatna toaleta (z mydłem i nierzadko ręcznikami papierowymi). Najdłuższa jazda bez przerwy była z lotniska do Baobabu oraz z parku Tsavo do Amboseli - obie ok. 3-3,5h. Ostatni hotel, już w Mombasie - my wylądowaliśmy w hotelu Reef - standard dużo niższy niż w Baobabie, ale jest w nim klimatyzacja! Niestety w oknach nie ma moskitier, a w ścianach są dziury, więc do pokoju wlatywały owady. Wyjazd z hotelu był o godzinie 13 (wylot do Katowic), więc bez obiadu, a na lotnisku nie ma żadnej restauracji - można tylko kupić gotowe kanapki - dlatego prawie każdy kupował posiłek w samolocie.
135363754
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem