5.0/6 (380 opinii)
4.0/6
Bardzo podobała mi się wycieczka, która nie tylko pozwoliła poznać Albanię, ale również nacieszyć się spokojem i pięknem krajobrazów. Cieszę się, że tempo nie było męczące, a sama Albania ciekawa. Hotele na objazdówce nie wszystkie można ocenić pozytywnie. Mop w łazience do zmywania podłogi, to coś u nas zapomnianego. Woda leje się z prysznica po całym pomieszczeniu. Taka ciekawostka. Niestety po raz pierwszy, podróżując z biurem, przewodnik okazał się człowiekiem niewiele wiedzącym o Albanii. Pan Darek najlepiej czytał fragmenty książki, którą miałam przyjemność już przeczytać. Reszta bez zarzutu. Halina
4.0/6
Warunki hotelowe nie odbiegały od oczekiwanych. Wyżywienie także. Natomiast chodziło nam o spokój związany chociażby z końcem sezonuy turystycznego. Jeżeli chodzi o morze i plażę tak było. Tak to znaczy mało już wypoczywających na plaży, pozamykane już sklepy i bary. Niestety dookoptowanie do większości rainbowiczów (54 osoby) wspomnianej grupy (32 osoby, zainteresowane raczej alkoholem w barze i łupieniem lokalnych handlarzy obwoźnych niż miejscem do którego przyjechały, hałasujące do późnego wieczora) to katastrofa. Hotele nie były przepełnione i można było na pewno rozdzielić towarzystwa. A tak.... to dla silnej grupy zorganizowano osobną imprezę, pod hasłem "Supreme" A reszta, w tym osoby starsze i osoby z małymi dziećmi, zgrzytały zębami. Na szczęście można było odetchnąć w jeden dziewń, gdy dla silnej grupy zorganizowano osobną wycieczkę. W hotelu cisza aż dzwoniła. Niestety była też wycieczka wspólna - Pan Janek blokował drzwi do autokaru wpuszczając swoich. A nam zostały miejsca gdzie, siedzące przed "panajankowe" kobiety bezczelnie spuszczały oparcia foteli na kolana nie zastanawiając się, czy komuś to nie przeszkadza. I jeszcze wspomniany problem z kierowcą. Nie wiadomo co mu było na wycieczce do Czarnogóry oraz dzień wcześniej. Istotne, że jego kontakt z rzeczywistością nie był 100% A droga górzysta i niebezpieczna. Kierowcę w końcu zmieniono w trakcie postoju. Nie bardzo wiadomo z czyjej inicjatywy - raczej nie rezydentek. Te Panie były zmęczone już sezonem, odporne na uwagi i raczej nie zdające sobie sprawy z potencjalnych skutków niedyspozycji kierowcy (nie znał innego języka niż albański, a pani obecna w autokarze nie znała akurat tego języka). Czy naprawdę wyjeżdżając na urlop musimy ryzykować życiem? I to dwukrotnie: 20 września samolot o mało co nie wzniósł się w powietrze z wyciekającym paliwem z silnika, a po 27 września mogliśmy się stoczyć z drogi w Czarnogórze z winy kierowcy. Odnośnie tej wycieczki - niekulturalne, szowinistyczne i niesmaczne teksty padające z ust serbskiego przewodnika. Nie podzielam zachwytu rezydentek tą postacią. NIe każdego śmieszą dowcipy i wytyki uwłaczające Czarnogórcom. Nawet jeżeli przewodnik był przekonany o integralności terytorialnej Serbii i Czarnmogóry - to tej integralności już nie ma. Ponadto nie należy zapominać co Serbowie wyrabiali w latach dziewięćdziesiątych. Co do rezydentek - zabrakło ich gdy lokalne biuro turystyczne uroczyście kończyło sezon w hotelu. Z przytupem: występy i uroczysta kolacja. Niestety kolejny zgrzyt - toasty nie dotyczyły Rainbow... czy Sipa Tours, tylko ....Pana Janka. Nie przeszły przez nasze gardła. Powyższe stawia pod znakiem zapytania dalsze nasze korzystanie z usług pobytowych R-T.
4.0/6
Byłam tylko na objeździe Od twierdzy do twierdzy przez plaże i gorące źródła, które akurat dla nas okazały się ochłodą od upałów (woda 20 -28 stopni a powietrze ponad 40 stopni) Wszystko co najlepsze dla turysty: poznanie historii, współczesności i nieco odpoczynku akurat tyle ile jestem w stanie wytrzymać bo na leżenie na plaży się nie nadaję.
4.0/6
Świadomy wybór, bo zainteresowania niżej podpisanego historią starożytną tego rejonu zostały częściowo unaocznione. Bardzo ciekawy kraj, chociaż mało pokazany "od kuchni".