4.9/6 (28 opinii)
Kategoria lokalna 3.5
5.5/6
Hotel położony na dużym obszarze, tuż nad laguną, którą można popływać kajakiem wród lasu mangrowego. Okolica bardzo bliko domostw, można poznać życie codzienne mieszkanców.
5.0/6
Hotel niby 3 * ale pokoje duże, przestrzenne, sprzątane codziennie. Woda uzupełniana na bieżąco. Restauracja - przemili ludzie, jedzenie bardzo dobre, duży wybór choć codziennie to samo. Basen duży - rewelacja. Niestety w dniu przylotu czyli w porannych godzinach, to że nie otrzymaliśmy od razu pokoju to ok, zakwaterowanie od 12 i już. Ale żeby opasek nie dać aby można było zjeść śniadanie?!!! To już lekka przesada, więcej wyrzucają jedzenia niż my byśmy we trójkę zjedli. Aaaaa, zapomniałabym, zaproponowali kawę i herbatę. No i mogliśmy przeczekać na leżakach basenowych ;)
5.0/6
Świetny hotel, tylko plaża słaba.
5.0/6
Do hotelu najlepiej przybyć przed zachodem słońca. Masz wtedy szansę na to, by od razu zorientować się, czy będziesz w tym miejscu szczęśliwy. My na to uczucie musieliśmy poczekać do rana. Po objazdówce dojechaliśmy do Club Palm Bay zbyt późno. Pierwsze wrażenie było okropne. Marzyliśmy o pięknej rajskiej plaży na Sri Lance, a tu … budowa mostu! Swoje rozczarowanie wylałam na ręce naszej Pani Pilotki Moniki. Wysłuchała cierpliwie, ale mam wrażenie, że nie znała tego hotelu, bo nie umiała w żaden sposób ukoić mojego zwątpienia i złości. I w tym miejscu kończą się moje ponure myśli o wypoczynku w Marawilii. Po miłym przyjęciu przez obsługę hotelu, zobaczyliśmy swój duży, ładny pokój z dobrą łazienką. To wprowadzi w dobry nastrój każdego podróżnika. Poszliśmy na kolację, a tam jak z marzeń o najlepszych wakacjach. Było wszystko. Tak jak na wycieczce po całej Sri Lance, zaczęłam od moich lankijskich smakołyków, a później to już tylko cieszyłam oczy różnorodnymi pięknie podanymi potrawami. Piękna była też obsługa. Panie w kolorowych sari i panowie ozdobieni uprzejmością i uśmiechem. Po smacznej kolacji dobre alkohole i miła atmosfera w barze. Nadzieja wróciła. Po aktywnym wielodniowym zwiedzaniu, w wygodnym dużym łóżku, sen zmorzył nagle. Uwielbiam ogrody, kwiaty, drzewa, śpiew ptaków... Wszystko to zobaczyłam i usłyszałam, gdy tylko wczesnym rankiem otworzyłam drzwi na taras z widokiem. I to z jakim widokiem! Nasz domek stał nad rzeką. Nad wodą pochylały się palmy, krotony, fikusy, nawet drzewo chlebowca. Z plumerii opadały białe i różowe kwiaty. Na wodzie łódeczka z rybakami. " Szczęśliwym się nie jest, szczęśliwym się bywa." Tego dnia byłam szczęśliwa. Zbyt szybko upłynął nam ten jedyny dzień po objeździe. Krótki (bo gorące słońce) pobyt na plaży, przyjemnie spędzony czas nad basenem, dobre przekąski i lokalne piwko, tańce po kolacji. Można wybierać Club Palm Bay.