Arathena Rocks

Cichy, spokojny hotel

Czerwiec 2024r Nieduży hotel położony na końcu Giardini Naxos, na końcu ślepej uliczki (trzeba dojść z walizkami jakieś 400 metrów bo autokar tam nie wjedzie). Dzięki temu jest cicho i spokojnie. Hotel ma swojski, stary, sycylijski styl. Położony jest na skałach wulkanicznych nad samym morzem. Podczas naszego pobytu byli tu tylko Włosi i jedna rodzina z Anglii. Zadbane otoczenie hotelu, basen z wodą morską, zejście ze skał bezpośrednio do morza. Każdy znajdzie dla siebie miejsce na słońcu albo w cieniu. Warto zabrać maskę do nurkowania w morzu. Wnętrza w stylu sycylijskim – antyki, obrazy, rzeźby. Oczywiście nie można porównywać włoskich czterech gwiazdek do polskich. My byliśmy w pokoju po remoncie i był to już nowocześnie umeblowany pokój hotelowy. Oczywiście dobrze działająca klima w pokojach i dodatkowe drzwi na balkon z żaluzjami. Jak najbardziej polecam pokoje z widokiem na morze - wieczory na balkonie przy szumiącym morzu i wschody słońca na dzień dobry to niezapomniane wrażenia. Na wyposażeniu mała lodówka, ręczniki, kosmetyki, wieszaki w szafie, sejf, telewizor. Nie ma wody, szklanek, czajnika, korkociągu itp. Na podkreślenie zasługuje czystość w pokoju i w całym hotelu. Wręcz wzorcowo. Pokoje sprzątane codziennie bardzo sumiennie. Codziennie wymieniane ręczniki (to nawet przesada) – nie działa tu zasada, że wymienia się ręcznik pozostawiony na podłodze. Po prosu codziennie wymieniano nam wszystkie ręczniki. Co drugi dzień zmiana pościeli. Pozamiatane, wytarte. Prześcielone łóżko. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Obsługa bardzo miła. Bez problemów można porozumieć się w j. angielskim. Trzeba pamiętać o płaconym na miejscu podatku (3 euro/dzień/osoba). W hotelu jest winda. Z restauracji hotelowej nie korzystaliśmy, jedliśmy tylko śniadania. No właśnie, śniadania. Najsłabszy element pobytu. Oczywiście bierzemy poprawkę na włoskie zwyczaje. Codziennie jajka sadzone z chłodnym bekonem i kiełbaskami. Tyle na ciepło. Do tego ser żółty i trochę wędliny, pomidory. Jogurt, musli. Owoce z puszki. Na plus możliwość wyciśnięcia soku z pomarańczy – polecam. No i słodycze… Ogromny wybór. Rogaliki, rogaliki z czekoladą, rogaliki z marmoladą, tarty, murzynki i wiele wiele innych ciast z kremem i bez… Raczej nie planujcie spadku wagi :) Do picia woda z butelki i soki z automatu. Dramatem jest kawa z automatu – brak ekspresu! We Włoszech! Możemy poprosić kelnera o prawdziwą kawę, ale ta przyjemność jest dodatkowo płatna. Patrząc na cenę pobytu – porażka. Ale pomijając śniadania, cała reszta naprawdę na poziomie. W Giardini Naxos dużo sklepów, knajpek i kawiarni (polecam pizzę z pieca opalanego drewnem w La Lanterna – blisko, smacznie i z widokiem na Taorminę). W weekendy najazd miejscowych więc w centrum bardzo dużo ludzi i samochodów. Trzeba pamiętać o sjeście. Dużo lokali zamyka się o 13.00 – 14.00 i otwiera dopiero 18.00 – 19.00. Kluby nocne grają do rana, ale w hotelu ich nie słychać. Praktycznie wszędzie można porozumieć się w języku angielskim. Z Giardini Naxos można spokojnie wybrać się do Taorminy autobusem (godziny odjazdów podane w rozkładzie należy traktować z rezerwą, nasz autobus spóźnił się 20 minut czyli tyle, ile trwa cała podróż do Taorminy…) ale „no problemo”. Z Rainbow byliśmy na Etnie i w Katanii. Obie wycieczki godne polecenia. Jedynie połączenie Etny (długie spodnie, buty, kurtki) z wąwozem Alcantara (brodzenie w wodzie za kolana, buty do wody) troszkę się kłuci i wskazane byłyby informacje żeby mieć ubiór do przebrania. Opieka przewodniczki i rezydentki Małgosi – bez zarzutów. Świetny kontakt, duża wiedza. Pozdrawiamy :) Podsumowując – udane wakacje. Bardzo czysty hotel dla lubiących ciszę i spokój.