Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka bardzo ciekawa. Choć jak na mój gust za dużo było obiektów sakralnych a za mało obiektów związanych z dawną Rzeczpospolitą, na co wskazuje nazwa wycieczki -Szlakiem Wołodyjowskiego. Niestety muszę zgodzić się z poprzednimi opiniami że Mikulince można sobie śmiało darować, to strata czasu. Zastanawiałabym się rownież nad Buczaczem, ale to kwestia gustu. Hotele czyste, choć w ostatnim w Krzemieńcu łazienka była dość mala. Posiłki smaczne, choć zaskoczeniem może być sposób podawania obiadu tzn, jako przystawkę podają surówki, potem zupę a na końcu danie główne. Śniadania najlepsze były w hotelu Mars, najmniejszy wybór był natomiast w hotelu Panorama.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
mysle, ze "must see" dla wszystkich chcacych sobie wyrobic wyobrazenie o wschodnich rubiezach Rzeczpospolitej. Kawal naszej historii i okazja do zadumy jak to sie roznie losu narodow tocza.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
WYCIECZKA CIEKAWA . DAJE POGLĄD NA TRUDNE RELACJE MIĘDZY NASZYMI KRAJAMI. SPORO TU AKCENTÓW NACJONALISTYCZNYCH-BANDEROWSKICH. PROGRAM WYCIECZKI TO RAJ DLA ZWOLENNIKÓW ARCHITEKTURY. PRZYRODY TO TYLKO PARĘ WIDOKÓW. WYCIECZKA DOŚĆ CIĘŻKA ZWŁASZCZA W UKŁADZIE WYJAZD O 9.00 A POTEM OSTRE TEMPO ZWIEDZANIA. KIEPSKIM POMYSŁEM JEST ZWIEDZANIE LWOWA W NIEDZIELĘ. POZAMYKANE DROGI POWODUJĄ KONIECZNOŚĆ SPĘDZENIA KILKUNASTU GODZIN NA NOGACH W POGONI ZAPRZERWAMI MIĘDZY MSZAMI. NA DODATEK NAM TRAFIŁ SIĘ CIĄGLE PADAJĄCY DESZCZ. W NIEDZIELĘ CZĘSTO JEST ZAMKNIĘTA DO ZWIEDZANIA OPERA. MNIE TO ZDAŻYŁO SIĘ JUŻ DRUGI RAZ. NA UKRAINIE DROGI CORAZ LEPSZE JEDNAK SPORO KORKÓW UTRUDNIAJĄCYCH PODRÓŻOWANIE. NAZWA WYCIECZKI TO CHWYT MARKETINGOWY .
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To był mój pierwszy wyjazd na kresy. Nie wiedziałam czego oczekiwać. Pozytywnie zaskoczyła mnie duża ilość zabytków, pięknie odrestaurowanych zamków ( z zamkiem w Kamieniu Podoldkim na czele). Hotele mogłyby być lepsze, ale ogólnie warunki znośne. Właściwie największa niedogodność to konieczność oczekiwania na granicy. Ale na to nikt nic nie poradzi. Świetny pilot Maciej, który zadbał, żeby wyjazd upłynął komfortowo. Fantastyczna przewodniczka pani Roma, rodowita lwowianka, której opowiesci nie tylko o historii, ale także codziennym życiu na Ukrainie, zaspokoiły ciekawość pewnie większości z nas. Na pewno kiedyś jeszcze raz wybiorę się za wschodnią granicę. Dużo tam jeszcze do zobaczenia. Każdemu kto jeszcze nie był na Ukrainie bardzo tę wycieczkę polecam.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Trasa ciekawa pomimo że większość obiektów to obiekty sakralne. Obiekty sakralne są w dobrym stanie, natomiast znaczna część zamków w remoncie. Przewodniczka, pani Roma, przekazywała mnóstwo informacji historycznych i praktycznych. czasu wolnego nie było za wiele, przejazdy lokalnymi drogami zabierały dużo czasu, a w miastach ulice są wąskie. Toalety na trasie są, ale na wielu stacjach paliwowych jest tylko 1 "oczko". Hotele średnie, w Lwowie mieliśmy hotel na peryferiach bez windy, ale z parkingiem, pozostałe hotele miały windy. PLN najkorzystniej wymienić na hrywny w Lwowie, dalej kurs jest dużo gorszy. W wielu miejscach (restauracje, duże sklepy) można płacić kartą, ale lepiej jest płacić kartą rozliczaną w eur, karty w pln są mało korzystne. Na bazarach zazwyczaj można płacić w pln. W sumie warto pojechać.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka była ciekawa. Szkoda tylko, że nastawiona prawie wyłącznie na poruszanie się śladami polskimi. Widzieliśmy Ukrainę, ale w większości tylko "naszą Polską" Ukrainę.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Sama Ukraina-faktycznie kraj piękny, zielony, ciekawy, jak każdy. Na kolana mnie nie rzuciła , to zarezerwowane dla mojej ukochanej Rumunii. Chociaż Operze Lwowskiej, Uniwersytetowi w Czerniowcach, kompleksowi cerkiewnemu w Poczajowie niewiele do tego brakuje. A widok na Krzemieniec Podolski z Góry Bony! Rzecz niepowtarzalna. Może trochę czuwała nad nami opatrzność, bo pogodę mieliśmy wycieczkową -na głowę nie lał się z nieba ustawicznie deszcz, ani żar, jak obecnie. Program bardzo bogaty, intensywny, czyli to co i jak lubię. Miejsc i obiektów do oglądania i wspominania masa, chociaż niektóre perełki odnalazłam sama, w wolnym czasie (Baszta Polska w Kamieńcu Podolskim, drewniana cerkiew w Czerniowcach). Tyle że jednego dnia nie było zbytnio co robić, a drugiego dotarliśmy do hotelu na obiadokolację o 21.30! Jeśli chodzi o sam kraj-na pewno jest więcej biedy niż u nas, ale jest i przepych (wystrój cerkiew!!!), większość dróg-koszmar. Są znaki ograniczające do 50-ciu. Nasz kierowca powiedział, że on się boi tyle jechać, żeby czegoś nie urwać. Językowo można bez problemu porozumieć się po polsku. Ukraińcy albo mają jakieś polskie korzenie, albo do nas teraz przyjeżdżają do pracy. Studiowali u nas w latach 80-tych, albo studiują teraz (recepcjonistka w hotelu w Krzemieńcu właśnie skończyła studia). Praktycznie wszędzie można było płacić polską złotówką, poza Poczajowem. Ceny zrównane z polskimi, poza jedynie papierosami, za to z droższą(ponoć smaczną wędliną). Kulinarnie-Ukraińcy poza barszczem niczego ciekawego nie mają, słodkie bułki w ich wydaniu to porażka. Hotele bez zarzutu, pokoje czyste, wyposażone we wszystkie potrzebne akcesoria. Bardzo rozbawiło mnie wejście do pokoju w Krzemieńcu Podolskim, gdzie aby wejść do pokoju trzeba było zejść po 6 drewnianych schodkach. Pomysł interesujący, dla gości bezbagażowych fajna sprawa, ale zejść z ciężką walizą to już jest pewien problem, o wejściu na górę już nie wspomnę. Samo jedzenie na wycieczce w miarę przyzwoite, w początkowych hotelach lepsze, najgorsze chyba w Krzemieńcu Podolskim. Śniadania-wszędzie niby szwedzki stół, ale tam wybierasz co chcesz i ci to nakładają, bez szału w wyborze, do picia kawa zbożowa z ogromnego "bojlera" i woda mineralna w butelkach. Ostatnia obiadokolacja miała być uroczysta (jedzenie, występy, tańce-wyszła totalna klapa. Jedzenie zimne, kiepskie, bez muzyki o tańcach nie wspominając. Ja jako wegetarianka na ogół na obiadokolacje nie mogłam narzekać. Czasami dania dostawałam jako pierwsza, na pierwszej obiadokolacji we Lwowie jako jedyna miałam gorącą rybkę (reszta grupy zimny szaszłyk). Surówek nigdy mi nie brakowało. Ale zupa – ta sama co grupy, tylko w wersji bez mięsa, na pierwszej obiadokolacji w Kamieńcu Podolskim na informację, że nie jadam mięsa dostałam po prostu 3 łyżkę puree ziemniaczanego. Pilot, Pan Maciek to bardzo kompetentna osoba. Spokojny, rzeczowy, opanowany. Zawsze gotowy do pomocy. Z ogromną wiedzą, którą chętnie się dzielił, podpowiadał, pokazywał, nawet kosztem własnego wolnego czasu. Ważne było to, że nie robił tego, bo musiał, ale dlatego, że chciał. Wyczuwało się, że to co robi, robi z ogromną pasją. Dzięki niemu spojrzałam innym okiem na Czerniowce i Kamieniec Podolski. Pani Roma przesympatyczna, to chodząca kopalnia wiedzy wszelakiej o Ukrainie, tej dawniejszej i tej dzisiejszej. Gdyby jeszcze byłaby bardziej stanowcza, punktualna i mniej chaotyczna! A , i pobudowali hotele, ale o parkingach nie pomyśleli. Za to ,że nasz kierowca w parę miejsc dojechał, zmieścił się 16-metrowym autokarem (zresztą bardzo wygodnym, chyba w żadnym nie miałam tyle miejsca na nogi) i niczego nie poobdzierał, nie raz dostawał brawo i słyszał wyrazy uznania.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
No cóż, początek wycieczki marzenie na granicy z Ukrainą jedyne 2h 15min. Pierwszy dzień kościoły + opera, drugi dzień kościoły + cmentarz Łyczakowski i Orląt lwowskich dopiero trzeciego coś więcej. Nie żebym miał coś przeciw kościołom czy cerkwiom ale i "kota można zagłaskać na śmierć". Totalnym nieporozumieniem był wyjazd do Mikulińca - trochę ruin w dodatku zamieszkałych przez jakąś ukraińską rodzinę bez możliwości wejścia na obiekt i obok ... rozpadający się pałac - pełniący wciąż rolę sanatorium. *** To BAINBOW powinno wyrzucić z trasy wycieczki.*** Przez stracony czas na dojazd do Mikulińca brakło czasu na spokojne zwiedzanie Zbaraża, niektóre sale już były zamknięte. Przewodniczka z niewątpliwie dużą wiedzą ale trochę chaotyczna. Hotele całkiem znośne ale we Lwowie i Stanisławowie doskwierał brak klimatyzacji, później już była. jeżeli ktoś nie lubi kiepskich dróg to powinien wybrać inny kierunek na wycieczkę. Podsumowanie ... mimo kilku niedociągnięć jestem ogólnie zadowolony, każdy powinien odwiedzić nasze korzenie i zobaczyć co straciliśmy a dlaczego ... niech znajdzie odpowiedź.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczkę oceniam bardzo dobrze, ponieważ oprócz bardzo atrakcyjnego i intensywnego programu zwiedzania wielce interesujących miejsc związanych z historią naszego kraju, dopisała pogoda :) i samopoczucie :).
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
wyjazd lipiec 2019. przewodnik p. Roma ze Lwowa. kierowca p Ryszard. ktoś to pisał, codziennie kościół, miałem wrażenie że to wycieczka kółka różańcowego. Dziwi mnie fakt, że w Kamieńcu Podolskim pokazano 4 kościoły, i 1 twierdzę. dlaczego ten czas nie poświęcono na pobliska twierdze w Żwańcu, Krzywczy czy też Rychytach. Reszta twierdz i obiektów może być. Pani Roma b miła. P Ryszard spoko.