Opinie o Fiesta Beach

5.0/6

Hotel na 6

Chociaż pierwsze wrażenie mnie rozczarowało , gdyż miałam w pamięci Helios Beach, który wyglądał jak pałacowa rezydencja , a we Fieście wszystko było jakby mniejsze to potem miałam już tylko pozytywne wrażenia (no i jeszcze nie przygotowywano świeżych Bamboulini, jak w Heliosie) Po pierwsze: w tym hotelu z Tobą rozmawiają; w Heliosie animatorzy usilnie próbowali umieścić moją córkę w klubiku dla dzieci i to była ich jedyna interakcja z nami. We Fieście jakość i klasa pracy i zachowania animatorów mogę śmiało porównać do standardów amerykańskich camp councilors , wśród których pracowałam w Teksasie i w Kansas. Po drugie: Nie było naganiaczy na przejażdżki quadem jak w Heliosie gdzie musiałam nurkować co chwilę, bo jak tylko się wynurzyłam na powierzchnię to już mi wymachiwał jeden z drugim albumem przed nosem i kwitek wypisywał na swoje usługi. Po trzecie: nie zostawiałam 20 euro depozytu za sprzęt tylko kartę hotelową Po czwarte: na piechotę mogłam sobie dojść do marketu Po piąte: W cenie miałam sejf a w Heliosie płaciłam Po szóste : miałam barek z napojami w cenie ! Po siódme : mogłam grać w kosza Minusy: nie było bamboulini, jak są objazdowe wycieczki to godzinę jeździsz i zbieracie turystów ale wycieczki objazdowe i tak w naszym przypadku okazały się koszmarem; kiedy obie z córką byłyśmy zielone i w głowach kręciło nam się od gwałtownej jazdy kierowcy na Saharę poprosiłam o odwiezienie nas do hotelu, gdyż nie opuściliśmy jeszcze wyspy. Pilotka tak jakby obraziła się na nas i zdecydowała, że najlepiej jak wysiądziemy i weźmiemy sobie taksówkę. Kiedy wysiadłyśmy, zorientowałyśmy się , że jesteśmy na całkowitym pustkowiu , było jeszcze ciemnawo , autokar odjechał a my ruszyłyśmy w kierunku z którego przyjechaliśmy. Nie miałyśmy internetu bo korzystałyśmy z hotelowego, ani mapy , żywego ducha na drodze i pustkowie....3 godziny zajęło nam dojście do najbliższego miasteczka gdzie zaczęłyśmy próbować złapać taksówkę co nie było łatwym zadaniem bo wszystkie były zajęte. Analizując to co się wydarzyło dochodzę do wniosku, że pilotka: -po pierwsze wprowadziła nas w błąd bo wysadziła nas na pustkowiu gdzie nie było żadnych taksówek -po drugie wysadziła na pustkowiu w obcym kraju w obcej kulturze kobietę i dziecko nie upewniwszy się , że wiemy w jakim kierunku się udać -naraziła nas na utratę zdrowia - nie podjęła żadnej powtarzam żadnej próby poprawienia naszego samopoczucia w autokarze; nie poprosiła kierowcy by nie szarżował, nie zaoferowała innych miejsc w autokarze; Nic W odpowiedzi na reklamację biuro stwierdziło, że pilotka jest profesjonalistą i nie było na nią skarg. Myślę, czy nie powiadomić prokuratury: córka rozchorowała się po tej eskapadzie a ja miałam problemy z poruszaniem się. Dlatego hotel na 6 stkę a pilotka na 1