Opinie o Barcelo Concorde Green Park Palace

6.0/6

Więcej niż potrzeba do szczęścia

Byliśmy w kilku hotelach w Tunezji, również 5-cio gwiazdktowych, jednak Green Park bije je wszystkie na głowę. Już sam kompleks robi wrażenie: duży utrzymany w oryginalnym stylu ale przy tym nie toporny. Pokoje naprawdę duże - wielkości niejednego polskiego mieszkania, sprzątane codziennie aż do przesady. Pierwszy raz spotkaliśmy się z tak miłym personelem i to tyczy się absolutnie wszystkich: od recepcjonistów, przez kucharzy, boyów i sprzątaczki. Wszyscy uśmiechają się i krótko zagadują jak tylko dojdzie do kontatu wzrokowego. Zastanawialiśmy się na ile wynika to z polityki hotelu a na ile z naturalnej uprzejmości, ponieważ kontakt z tymi ludźmi był bardzo naturalny, spontaniczny, nie narzucający się. Ciężko wymagać więcej od obsługi hotelu. Jedzenie znakomite i urozmaicone - na każdym obiedzie i kolacji oddzielne lady podzielone tematycznie na kuchnię lokalną, ryby i owoce morza, mięsa, dodatki, sałatki i fastfood czyli pizza i makaron. Mimo tego, że mam słabość do pizzy (a w tym hotelu jest ona bardzo dobra) to rzadko po nią sięgałem - aż żal było jeść coś tak banalnego kiedy serwowane były takie dobre dania, chociażby lokalne. Podczas obiadu i kolacji kolejne "wow": kelner, który podwał do picia co chcieliśmy: jeżeli woda to ze szklanej butelki, jeżeli wino to lokalne, przy nas odkorkowywane zgodnie ze sztuką. Po dwóch dniach "nasz" kelner poznawszy nasze preferencje już z góry przygotowywał nasze ulubione miejsce, a kiedy przyszliśmy to w coolerze czekała na nas woda i nasze ulubione wino. Po prostu luksus! Hotel oferuje duży basen, w którym faktycznie nie było tłoku, dużo miejsc na leżakach (w tym również kilka bardzo ustronnych dla tych co wolą się trzymać bardziej z tyłu) oraz wyjście na plażę a tam kolejne multum miejsc. Z tego co nam tłumaczono, plaże w Tunezji są co do zasady państwowe. Mimo to obsługa hotelowa pilnował by "ich" kawałek plaży wolny był od nagabywaczy i handlarzy papierosami - sam byłem świadkiem natychmiastowej reakcji (gwizdek poszedł w ruch), gdy jeden z handlarzy zapuścił się za blisko hotelu - trochę z mojej winy, bo chciałem zobaczyć co ma w koszyku ;) Ponadto w hotelu pracuje, bardzo dyskretnie całodobowa ochrona, która pilnuje m.in. tego, by osoby niebędące gośćmi hotelu nie weszły na jego teren od strony plaży. Na terenie hotelu znajuje się kilka barów, które rotują - kolejno kiedy ten przy basenie jest zamykany, otwiera się ten obok miejsca wieczornych animacji, ponadto przez większość czasu czynny jest bar przy lobby. Nie wiem, o której ten ostatni jest zamykany. Najdłużej siedzieliśmy do ok 2:30 w nocy i, jeśli dobrze pamiętam to wciąż był czynny. Zarówno alkohole jak i napoje bezalkoholowe są dobrej jakości - wino nie śmierdzi siarką i jak dla mnie jest naprawdę smaczne, wódka, rum i tequila to wiadomo, niestety whisky mocno anyżkowa, ale z tym spotkaliśmy się też w Egipcie. Najwyraźniej w tamtych rejonach tak to ma wyglądać. Dużym plusem jest serwowana w ramach all-inclusive orygianlna Coca-Cola i Fanta a nie ich zamienniki. Wracając jeszcze do obsługi - jak w większości tego typu hoteli ci ludzie pracują naprawdę długo i ciężko. Bardzo starają się wykonać jak najlepiej swoją pracę. Nie wyobrażam sobie nie dać im od czasu do czasu napiwku. Mało kto z nas wytrzymałby pracę w takim tempie. Tu również pochawały dla animatorów - weseli i łatwo nawiązujący kontakt ale, uwaga - nie zmuszający do uczestnictwa w animacjach. Daje to duży komfort dla kogoś, kto nie koniecznie chce brać udziału w jakiejś zabawie. W innych hotelach niekiedy można się poczuć jak zwierzyna łowna, a tutaj animator zaprasza do zabawy. Nie, a dlaczego? A może jednak? OK, no to odpoczywajcie! Naprawdę uszanowana jest tu odmowa uczestnictwa. O atrakcjach typu kort tenisowy, pole golfowe, bilard, spa, siłownia czy wieczorne zabawy można się rozpisywać - nie sposób się tu nudzić. Po wyjściu z hotelu możemy dojść w 10 minut do klimatycznej mariny z wieloma sklepami, restauracjami i atrakcjami. Do mediny w Susie dojedziemy szybko taksówką. I tu "wada" tego hotelu: pokazując Tunezyjczykom bransoletkę z Green Park, ceny dla nas zaczynają robić się wyższe - hotel ten uznawany jest za elitarny a jego goście za majętnych. Spędzają w nim z resztą weekendy trochę i bardziej bogatsi Tunezyjczycy. Podsumowując: jest to hotel droższy od pozostałych ale cena ta ma swoje uzasadnienie. Standardy hoteli w Tunezji nie są najwyższe a Green Park na ich tle lśni. Owszem, pomniejsze szczegóły mogły być dopracowane ale tych wszystkich zaletach to aż wstyd mi się czegokolwiek czepiać. Jeśli kiedyś wrócimy do Tunezji to na pewno do Green Park! Zapomniałbym jeszcze wspomnieć o rezydentce - załoga Rainbow to zawsze klasa sama w sobie i Pani Beata nie jest tu wyjątkiem - pomocna, uśmiechnięta od ucha do ucha a kiedy przyszło do reagowania na sytuację niecodzienną (strajk generalny w Tunezji) sytuacja została szybko opanowana i wszyscy wiedzieli na czym stoją. Tu raz jeszcze podziękowania dla wszystkich pracowników Rainbow - z tymi ludźmi można czuć się na wakacjach jak w domu.