4.6/6 (46 opinii)
2.5/6
Pobyt byłby udany, gdyby w hotelu nie było algierczyków., którzy w restauracji robili syf. Brak talerzy, sztućców, filiżanek itp. Posiłki mało urozmaicone, zimne. Duże kolejki po posiłki. Ogólnie w restauracji panuje brud, zdarza się podanie niedomytych sztućców i talerzy. Restauracja a la carte jest pomyłką. Podane potrawy były niezjadliwe ale brak walki o talerze . Plusem jest piaszczysta plaża przy hotelu, ciepłe czyste morze i drinki w barze hotelowym. Pomimo wykupionego pokoju z widokiem na morze, otrzymaliśmy pokój z widokiem na dach. Po interwencji otrzymaliśmy pokój, który spełniał warunki.
2.5/6
Z Rainbow podróżujemy od kilku lat i pomimo niewielkich uchybień byliśmy zadowoleni czego wyraz dawaliśmy w wystawianych komentarzach.W tym roku postanowiliśmy zwiedzić choć częściowo Afrykę, a dokładnie Tunezję.Mieliśmy tylko dwa wymagania to jest pełne wyżywienie i to co okazało sie dla nas przekleństwem, pokól z widokiem na morze.Tylko 2 hotele spełniały te warunki więc wybraliśmy Marco Polo.Do ceny za 15 dni pobytu dopłaciliśmy 900zł za pokój i pozostało czekać na wyjazd.Po przybyciu do hotelu przydzielono nam pokój, ale ku naszemu zdumieniu był z widokiem na ogród, a ściślej na dużą uschniętą palmę.Złożyliśmy reklamację w recepcji i znowu niemiłe zaskoczenie bo u nich w dokumentach (komputerze) figurowało, że opłaciliśmy pokój standardowy bez widoku na morze.Po dłuższych rozmowach zmieniono nam pokój, ale nie z widokiem na morze ,a na basen.Ponownie reklamowalismy, a recepcjonista powiedział nam abyśmy byli w recepcji następnego dnia o 10.00 więc stawiliśmy się.Niestety tego recepcjonisty nie było, a obecni powiedzieli, że nie znają tematu i po sprawdzeniu stwierdzili, że wedłub nich wszystko jest w porządku bo pokój z widokiem na morze nam nie przysługuje.Ponieważ po południu miało być spotkanie z rezydentem postanowiliśmy zwrócić się do niego z prośbą o interwencję.Po przedstawieniu pani rezydent problemu, bez jakichkolwiek rozmów w recepcji stwierdziła rzecz kuriozalną, że skoro mamy pokój w skrzydle z pokojami z widokiem na morze to jak byśmy mieli też taki pokój.Rzecz niewiarygodna, a jednak prawdziwa.W skutek naszej odmiennej i zdecydowanej postawy pani rezydent podjęła interwencję u szefa recepcji.Kazano nam zgłosić sie następnego dnia o 10.00.Oczywiście zgłosiliśmy się i przydzielono nam kolejny, trzeci już, pokój.O ile można dyskutować czy był on z widokiem na morze, bo gdzieś w oddali było widać kawałek morza, to nie nadawał się on do zakwaterowania, gdyż pomijając drobne usterki takie jak zepsuta spłuczka z której cały czas leciała woda, zepsute zamknięcie drzwi balkonowych czy zepsuty sejf (był w cenie w każdym pokoju) to nie przyjęcia była urwana słuchawka od prysznica wiec brak mozliwości umycia się oraz mrówki, które były wszędzie bo w pokoju w łazience oraz pościeli.A co najgorsze były to mrówki wydzielajace kwas mrówkowy, wiec były niewuobrażalnie uciążliwe.Już nie reklamowaliśmy w recepcji tylko poczekaliśmy do popołudnia, bdyż tego dnia w naszym hotelu miała dyżur pani rezydent, której zgłosiliśmy zastrzeżenia.Ponowna rozmowa z szefem recepcji zaowocowała tym, że we wtorek (a była sobota) o 10.00 mamy zglosić się do recepcji.Po zgłoszeniu otrzymaliśmy klucz do następnego czwartego już pokoju, który okazał sie być z bocznym widokiem na morze wiec pozostaliśmy w nim do końca.Pięć dni pobytu bez ropakowania walizek, cztery pokoje i nareszcie to co miało być.Ale to nie koniec problemów z pokojem, gdyż w dniu wyjazdu, po zdaniu klucza do pokoju, gdy podjechał mikrobus, który miał nas zabrać na lotnisko, odnalazł nas pan recepcjonista i wręczył nam fakturę oraz zażądał wniesienia dopłaty do pokoju w wysokości 42 dinarów.Byliśmy zaskoczeni i wystraszeni, że jak nie zapłacimy to recepcjonista wezwie policję i co z naszym powrotem do domu.Mieliśmy 30 dinar, które nam zostały po wymianie dolarów więc wręczylismy je recepcjoniście.On jednak nie ustępował i żądał więcej w dolarach lub euro, ale oświadczyliśmy, że nie posiadamy więcej środków pieniężnych więc głośno wyrażając swoje oburzenie wrócił do hotelu, a my do mikrobusa i na lotnisko.Po powrocie złożyliśmy do RAINBOW reklamację, ale ku naszemu zaskoczeniu nie zastała ona uznana, a z treści odpowiedzi wynika, że w sumie to nasza wina bo mieliśmy zbyt wygórowane oczekiwania, a my po prostu chcieliśmy otrzymać to za co zapłaciliśmy.Według RAINBOW, pokój z widokiem na morze to niekoniecznie widok na morze, zepsuta armatura łazienkowa to wina tego, że hotel przyjmuje dużo gości wiec wszystko się zużywa,mrówki w pokoju to normalne bo tam jest taki klimat, a co do żądania przez recepcjonistę dopłaty, to sami jestesmy sobie winni bo zgodnie z OWU należało zgłosić ten fakt pani rezydent.Na pytanie i co dalej, czy samolot na nas zaczeka (wiadomo że nie) brak reakcji.RAINBOW, któremu bardzo przykro, że doznaliśmy takich niedogodnień nie poczuwa się do odpowiedzialności i jakby tego było mało występuje jako rzecznik hotelu tłumacząc występujące w nim uchybienia i jednoczśnie głosi jak ważne jest zadowolenie klienta.My rezygnujemy z usług RAINBOW i dziękujemy za "troskę"
2.0/6
To był nasz pierwszy wyjazd do Tunezji ( 2 dorosłych i dziecko 11 lat) i chyba na tym się nasza przygoda z tym krajem zakończy. Na pokój po przyjeździe czekaliśmy 8 godzin, nie wskazano nam miejsca gdzie możemy się odświeżyć czy przebrać po podróży. Dopiero interwencja pomogła. Dopłacałam do pokoju z widokiem na morze, niestety hotel generalnie nie dysponuje takimi pokojami i dostałam pokój z widokiem na basen, gdzie większość turystów z Polski dostała takie pokoje bez jakichkolwiek dopłat. Pokój czyściutki, dziennie sprzątany, dziennie świeże ręczniki i kwiaty. Korytarze w hotelu niestety już brudne, zepsuta winda. Basen ogromny, woda w miarę czysta, prócz pływających włosów turystek, niestety pod nogami pływały odrywające się z basenu kafelki. Bar w basenie ok, niektóre drinki za dodatkową opłatą ( ciekawe jak w stroju kąpielowym nosić pieniądze). Restauracja, hmmm bardziej stołówka oferowała co dzień te same dania, nikt nie chodził głodny, ale jedzenie nic specjalnego. Pierwsze 4 dni było w miarę czysto, później przyjechali turyści z Tunezji i się zaczęło. Wszędzie był taki syf, że trudno to opisać. Wszak oni byli u siebie i im było wszystko wolno, syf na stołach, syf na podłodze, wszędzie biegające dzieci między stołami, tony zmarnowanego , porozrzucanego jedzenia. Nawet przy rezerwacji leżaków przy basenie był problem, bo Tunezyjscy turyści nie zwracali uwagi na leżące ręczniki, torby czy książki i albo zrzucali te rzeczy na ziemię, albo po prostu siadali na nich i nie sposób było wyegzekwować "swój" leżak i trzeba było swoje ręczniki ciągnąć spod ich tyłków. Plaża - ogromna, szeroka, zasyfiona odchodami koni, wielbłądów i sfory bezpańskich psów, butelek, kapsli, kubków, petów itp. Morze piękne, piaszczyste, lazurowe - UWAGA na wielkie błękitne meduzy. Animatorzy - to chyba najmocniejszy punkt hotelu, codziennie Mini Disco, a później część rozrywkowa dla starszych - tylko szkoda, że głównie dla Tunezyjczyków. Rezydentka Natalia super - od ręki załatwiła zepsutą spłuczkę w pokoju :), ciekawie opowiadała i dała wiele cennych wskazówek . Mógł to być na prawdę fajny wyjazd, ale niestety nie będziemy go mile wspominać, a szczególnie widok na morze za dodatkowe 900zł.
1.5/6
Odradzam wycieczkę do tego hotelu .