5.4/6 (83 opinie)
6.0/6
Z sześciu objazdówek na jakich byłem,cztery pory roku były najciekawsze.Marta ogrom wiedzy o Turcji . Jej opowieści sprawiły że nie czuliśmy ilości przejechanych kilometrów,a trochę ich było. Hotel Lonikera też ful wypas.
6.0/6
Efektywnie spędzony czas. Plan wycieczki przemyślany wyśmienicie, bez zbędnych przebiegów. Cudne miejsca, wspaniałe widoki, rewelacyjna Pani Przewodnik- Pani Karolino dziękujemy za wiadomości, życzliwość, podpowiedzi :gdzie,co,kiedy i ogólnie rozumianą pomoc. Nawet wiecznie zmęczony i znudzony życiem nastolatek był bardzo zaciekawiony, bez problemu poddawał się wymagającemu rytmowi dnia. Kapadocja i balony to must have !!! Polecamy
6.0/6
Przewodnik z ogromną wiedzę na temat Turcji. Kierowca bardzo dobrze prowadzi autobus. Hotele dobrej klasy. Program taki jak w programie. Jestem bardzo zadowolona. Polecam każdemu, kto chce chociaż trochę poznać historię Turcji.
6.0/6
Wyjazd do Turcji był dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Przede wszystkim jestem pod wrażeniem liczby zabytków i stopnia ich zachowania do dnia dzisiejszego. Ruiny miast z przełomu er, podziemne miasta czy formacje skalne zachowane są w rewelacyjnym stanie. Żadne zabytki i pozostałości budowli antycznych nawet z Aten czy Rzymu nie stanowią konkurencji dla piękna i stopnia zachowania tych z Turcji. Dzień 1. Wylot z Bydgoszczy odbywał się w godzinach porannych, więc cały pierwszy dzień spędziłam w Antalya. Jest to bardzo atrakcyjne turystycznie miasto, które oferuje wiele możliwości - zarówno dla: fanów zakupów na straganach - jest tu duży targ, zwolenników spacerów po przepięknej zabytkowej starówce, jak i spragnionych plażowania - dostęp do morza oraz bardzo ładna i długa promenada. Dojazd z lotniska przebiegł bardzo sprawnie i nie trwał długo - około 20-30 minut. Dzień 2. Rano poznaliśmy naszą panią pilot, której pracę, wiedzę i podejście oceniam najwyżej jak to tylko możliwe. Przejechaliśmy do Myry, gdzie zwiedziliśmy ruiny dawnego miasta - grobowce, teatr. Miejsce bardzo klimatyczne i zdecydowanie warte odwiedzenia. Wiele fragmentów miasta zachowało się w bardzo dobrym stanie, dzięki czemu można poczuć ducha tego miasta. Kolejnym miejscem przez nas odwiedzonym był kościół pod wezwaniem świętego Mikołaja, który funkcjonuje jako muzeum. Budynek zachował się w naprawdę dobrym stanie. Liczne malowidła i sarkofagi obecne na terenie kościoła oraz zachowane mury sprawiały, że ten zabytek pozwalał przenieść się nam myślami to dawnych czasów swojej świetności. Po lunchu przejechaliśmy do Muzeum Cywilizacji Licyjskiej, w którym zobaczyliśmy ruiny dawnego miasta-portu. Zeszliśmy do podziemnego pomieszczenia pod miastem, które zadziwiało swoją wielkością i świadczyło o świetności tego miasta. Zwiedziliśmy też spichlerze wybudowane przez Hadriana, w których obecnie znajduje się ciekawa wystawa pełna eksponatów i znalezisk z przeszłości. Ostatnim punktem na trasie dnia 2. był rejs na wyspę Kekova. Definitywnie polecam wzięcie w nim udziału. Wyspę podziwialiśmy z jachtu, na którego dachu można było się opalać i słuchać historii tego miejsca. Pod koniec rejsu statek zatrzymał się w malowniczym punkcie zatoki o lazurowej wodzie i chętni mogli skorzystać z kąpieli. Niesamowite wspomnienia. Woda czysta i o przepięknym kolorze. W tym dniu warto więc mieć ze sobą strój kąpielowy i ręcznik! Dzień 3. Po śniadaniu przejechaliśmy do Afrodyzji. Zwiedzaliśmy ruiny miasta, które zadziwiło nas swoją wielkością. Przed tą wizytą nie wyobrażałam sobie, że dawne miasta osiągały takie rozmiary. Ruiny otoczone są górami a samo miasto przeplata się z roślinnością typową dla Turcji - drzewami figowymi czy oleandrami. W mieście dobrze zachowała się świątynia oraz olbrzymi stadion, na którym niegdyś odbywały się zawody sportowe oraz walki. Ruiny są na tyle dobrze zachowane, że z łatwością można zwizualizować sobie jak to miasto niegdyś wyglądało. Miejscami zachowane są kolumny, rzeźby oraz fragmenty posadzki. Tego dnia, po przejeździe, dojechaliśmy także do Pamukkale. Odwiedziliśmy Hierapolis i piękny park, w którym podziwialiśmy liczne ruiny i zabytki odnalezione przez archeologów czy kolejny teatr z początku naszej ery. W parku znajduje się także roślinność - wiele palm czy oleandrów. Główną atrakcją Pamukkale są jednak białe trawertyny. Wapienne, białe tarasy wypełnione lazurową wodą pozwalają na relaks. Wiele z niecek wypełnionych wodą było odgrodzonych, aby zapobiec ich niszczeniu, co uważam za słuszną decyzję. Jednakże kilka z nich było oddanych turystom do użytku. Woda była gorąca a widoki na białe trawertyny niesamowite. Poziom wody w nieckach sięga kolan, więc tego dnia stroje kąpielowe nie były potrzebne. Warto podkreślić, że powierzchnia niecek jest bardzo śliska i osoby wchodzące muszą wykazać się bardzo dużą ostrożnością! Dla chętnych jest możliwość skorzystania z basenu Kleopatry (tutaj potrzebny był już strój kąpielowy), jednakże uważam, że Hierapolis zapewnia tyle atrakcji i uroku, że podziwianie basenu Kleopatry z zewnątrz oraz zanurzenie nóg w termalnej wodzie w niecce zupełnie wystarczy. Dzień 4. Był to dzień, w którym wiele czasu spędziliśmy w autokarze na podróży do Kapadocji. Zatrzymaliśmy się po drodze w istotnym punkcie na dawnym szlaku handlowym - Sultanhani. Był to przystanek dla karawan. Budynek zachował się w niemal całej swojej okazałości. Po półgodzinnej wizycie ruszyliśmy w dalszą drogę. Kolejnym punktem, w którym się zatrzymaliśmy było podziemne miasto Saratli, które zostało wykute w skalach. Liczne izby i kręte korytarze służyły niegdyś za schronienie dla mieszkańców pobliskich miast podczas najazdu wroga. Po godzinnym zwiedzaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Do hotelu w Kapadocji dotarliśmy około godziny 17. Tego wieczoru była możliwość skorzystania z wizyty w Hamamie czyli łaźni tureckiej, która miała na celu dokładne oczyszczenie ciała. Osobiście nie brałam udziału w tym fakultecie, ale osoby biorące były zadowolone. W tym czasie jednakże wzięłam udział w dodatkowej atrakcji, która mimo że nie była na liście programu, to dzięki organizacji i uprzejmości pani pilot została zrealizowana. Pojechałam na rajd konny po wąwozach Kapadockich. Jestem instruktorem jazdy konnej, więc dla mnie był to niemal obowiązkowy punkt wycieczki. Jako że Kapadocja jest „krainą pięknych koni”, to wyprawa konna w tak cudownej i malowniczej okolicy uważam, że była doskonałym wyborem. Z racji ukształtowania terenu był to bardziej spacer niż jazda, więc polecam taką wyprawę każdemu, nawet nie jeżdżącym konno. Bez tej przejażdżki nie zwiedziłabym z bliska Kapadockich wąwozów. Dzień 5. Po bardzo wczesnej pobudce, dla chętnych, odbywał się lot balonem o wschodzie słońca. Wzięłam w nim udział i przyznam, że było to jedyne w swoim rodzaju do świadczenie. Realizacja lotu i jego trasa jest ściśle uzależniona od pogody. Nasz lot odbył się zgodnie z planem, ale trasa wiodła niestety w kierunku innym niż nasz wymarzony, bowiem nie bezpośrednio nad formacjami skalnymi. Mimo tego lot balonem wspominam bardzo dobrze. Widoki były piękne - wznoszące się dziesiątki jak nie setki balonów czy wulkan skąpany w barwach i świetle wschodzącego słońca zapierały dech w piersiach. Po locie, wybraliśmy się na zwiedzanie zespołu świątyń w skansenie Goreme, który jest wpisany na światową listę UNESCO. Formacje skalne i wykute w nich świątynie robią niepowtarzalne wrażenie. Sztuka i precyzja z jaką zostały stworzone jest zadziwiająca. Po wizycie w skansenie odwiedziliśmy pracownię garncarstwa oraz wyrobów skórzanych. Z racji, że nie jestem zwolenniczką tego typu zakupów, były to dla mnie zbędne punkty w programie. Stamtąd pojechaliśmy do Uchisar - miasteczka położonego w górnej partii Kapadocji. Tam był czas wolny. Bardzo polecam wejście do zamku wykutego ze skały - jest do dodatkowo płatna i indywidualna wycieczka, ale widoki i sam zamek naprawdę warte zobaczenia. Do hotelu wróciliśmy popołudniu. Był to czas na skorzystanie z basenu i opalania. Późnym wieczorem, po kolacji, dla chętnych odbywała się Noc Kapadocka pełna pokazów tańca i tradycji tureckich. Były dostępne przekąski oraz alkohol. Wieczór był ciekawy i warto wziąć w nim udział, aczkolwiek z fakultetów, w których brałam udział, podobał mi się najmniej. Dzień 6. Pobudka o bardzo wczesnej porze ze względu na wycieczkę fakultatywną w postaci wyprawy jeepami. Czytając program i poprzednie opinie, większość uczestników naszego wyjazdu zrozumiała, że istnieje możliwość wyboru pomiędzy lotem balonem a wycieczką jeepami, ale nic bardziej mylnego - można wziąć udział w obu atrakcjach (a nawet i w trzeciej - jeździe konnej w Kapadocji). Jazdę jeepami po formacjach skalnych i wąwozach o wschodzie słońca muszę polecić bardziej niż sam lot balonem. Perspektywa na balony „z dołu” jest o wiele bardziej niesamowita niż widok z góry z samego balonu. Pan kierowca naszego jeepa robił wszystko, żeby zawieźć nas w idealne punkty obserwacyjne na balony. Widać było, że z łatwością ocenia kierunek lotu balonów i zna odpowiednie miejsca, w które warto pojechać. Umiejętności jazdy kierowcy były na najwyższym poziomie i mimo szaleństw między skałami czułam się zupełnie bezpiecznie. Niemniej ten fakultet dostarczył mi wiele adrenaliny, radości, pięknych widoków, ale i zdjęć, bo pan kierowca był również doskonałym fotografem! Po przejażdżce jeepami, wróciliśmy do hotelu na śniadanie i potem wyruszyliśmy w drogę powrotną z Kapadocji. Po drodze pojechaliśmy do Konyi oraz kompleksu budynków zakonu islamskich mistyków. Miejsce funkcjonuje jako muzeum, także specjalny ubiór nie jest konieczny podczas zwiedzania. Po wizycie, przejazd do hotelu w Antalyi (tego samego co pierwszego dnia). Dzień 7. Po śniadaniu w hotelu odwiedziliśmy Perge - starożytne, olbrzymi miasto, w którym zachowało się wiele ruin. Tu bardzo widoczna jest siatka dawnego miasta. Wyraźnie widać zarys ulic czy systemów przesyłu wody. Zachowały się w dużej mierze także wieże, bramy czy kolumny. Po wizycie w Perge, spędziliśmy chwile w parku obok wodospadu arbuzowego, a później na spacer po starówce Kaleiçi (do której z hotelu było niecałe półgodziny spacerem, więc można było tam wrócić wieczorem na jedzenie, kawę czy piwo). Starówka jest bardzo klimatyczna. Wąskie uliczki, jednolity styl architektoniczny nadają klimat śródziemnomorskiego miasteczka. Dzień 8. Po śniadaniu był to dzień wyjazdu, a dla osób przedłużających pobyt o wypoczynek - dzień transferu do innych hoteli. Mój lot był o późnej godzinie popołudniowej, więc od rana skorzystałam z kąpieli w morzu oraz wizyty na klimatycznej starówce. Brakowało tutaj basenu w hotelu, gdzie przed wyjazdem można byłoby się zrelaksować, gdyż był to najcieplejszy dzień wyjazdu (45 stopni C) i spacery nie należały do najłatwiejszych. Więcej informacji o pilocie, transporcie, hotelach i wyżywieniu zamieszczam w komentarzach bezpośrednio pod poniższymi kategoriami.