5.4/6 (1110 opinii)
4.0/6
Program bardzo ciekawy. W połączeniu z imprezami fakultatywnymi jednak mocno przeładowany, choć imprezy fakultatywne bardzo interesujące i ciekawe. Mało czasu na zwiedzanie obiektów z programu. - przeważnie 40 min, a to za mało. Trudno zwiedzić Pałac Top Kapi w Stambule za 40 minut, tym bardziej, że znajduje się w nim skarbiec, zbrojownia, biblioteka. Za to wszystko przebija lot balonem nad Kapadocją - niezwykle ekscytująca i ze wszech miar godna polecenia impreza fakultatywna. Wszystkie imprezy fakultatywne kosztują tyle co cena wyjazdu. Tak, że praktycznie cena imprezy to cena cennikowa razy dwa. Obsługa autokaru super. Pilot wycieczki, hmm... Hotel - no cóż bywają gorsze. Przebił wszystkie hotele hotel w Antalya z dobrym jedzeniem, ale w pokoju przewody elektryczne w łazience od lustra i suszarki do włosów wyprowadzone (odizolowane czarna taśmą) na zewnątrz gniazdek!!!! Ogólnie mieszane uczucia. Generalnie bardzo mało czasu na zwiedzanie obiektów z programu wycieczki.
4.0/6
Wycieczka w supie udana bez wiekszych"wpadek". Program całkowicie wypełniony. Wrazenia bardzo mile. . Krótko mowiąc udany urlop chociaz wycieczka do Ziemi Swietej dwa lata temu z Panstwa biura byla atrakcyjniejsza
4.0/6
Komentarze zawarte są poniżej przy poszczególnych ocenach i dotyczą wycieczki objazdowej Smak Orientu w dniach 21.08-28.08.2021
4.0/6
Wyjazdu do Turcji wyczekiwałam z niecierpliwością. Pierwszy zgrzyt : zmiana godziny wylotu z kraju, miał być 6:00 a wylecieliśmy o 23:30, więc zamiast być na miejscu około 10:00rano byliśmy w hotelu po 04:30 dnia następnego- na recepcji czekały na nas lunch-pakiety zamiast kolacji poprzedniego z poprzedniego wieczora- bułki z serem zawinięte w folię. Nie mieliśmy czasu ani na prysznic ani na odpoczynek bo o 5:30 zaczynało się śniadanie (kolacja na godzinę przed śniadaniem - ciekawy wynalazek), byliśmy tak "wytrzęsieni" podróżą, że z trudem coś wogóle przełknęliśmy i o 6:30 w trasę. Pierwszy dzień zwiedzania dla grupy z Gdańska był bardzo wyczerpujący. Miałam nadzieję, ze coś odeśpię w nocy a tu pobudka o 3-4:00 rano i tak przez kolejne trzy dni. Plusem był wygodny autokar nr 10, gdzie dało radę się przespać. Co do zwiedzanych obiektów to każdy znajdzie coś dla siebie. Piękne widoki, ciekawe zabytki i wszechobecne meczety. Pani pilot posiadała wiedzę historyczną ale nie zawsze chciała i polecała wybrać sie wszędzie z grupą. Zdarzyło się, ze odradzała nam wejście np. na punkt widokowy twierdząc, że wejście nie jest bezpieczne, a potem okazywało sie, że wybudowano stabilne schody ułatwiające dostęp do obiektów. Zwiedzane miejsca są pełne są uroku, ale tempo narzucone przez przewodniczkę uniemożliwiało czasem zrobienie chociażby jednego pamiątkowego zdjęcia (czas na lunchyk był zawsze) Przez całą wycieczkę towarzyszył nam turecki przewodnik, pilnujący żebyśmy na pewno zwiedzili to co tureckie i nie pozwalał na zbyt samowolne wyprawy nawet podczas czasu wolnego - czytaj jak reszta szła na codzienne lunche. Pilnował nawet tego co mówiła Przewodniczka, aby tylko nie za dużo o sytuacjach politycznych czy o Kurdystanie - taka wydawałoby się cenzura. Tutaj trochę o tych lunchach. Codziennie punktem obowiązkowym na naszej trasie był "obiadek". Nikt nikogo nie pytał tylko odgórnie ustalono takie przystanki. Osoby, które nie chcały lub z innych przyczyn nie mogły jeść posiłków w 40st i o godzinie 13, były pozostawione bez opieki na własne ryzyko. Takich dezerterów było około 10 osób wiec całkiem fajna gromadka. Przez 40-50 minut trzeba było sobie radzić samemu. Zdarzały sie sytuacje, że niejedzący poszli zwiedzać okolice opisywane przez panią przewodnik, a głodni mogli zwiedzić tylko lokalny WC, bo na atrakcje w pobliżu nie było czasu. Ostatni dzień to dzień wydawania kasy. Sklep ze skórami - turek łamana polszczyzną zachwalał swój towar. "Promocja" tylko dla polskich turystów: cena na metce to cena w złotych. dla części i tak cena okazała się zaporową. 1400 to chyba najniższa wartość takiej cieniutkiej i króciutkiej kurteczki - u nas za taka kurteczkę 720zl. Oprócz kutrek było kilka torebek za 350, na ulicy niedaleko hotelu podobne torebki kosztowały 35TL (tureckich lir 1 lira = 1,50 zł) Sklep z wyrobami z onyksu - akurat przed wizytą w tym sklepie dobiliśmy taragu i zakupiliśmy kielich z onyksu za 6 Euro, Taki sam kielich w wytwórni kosztował 35 Euro - ot ciekawostka - specjalna cena dla polskich turystów. Oprócz onyksu w tymże sklepie można nabyć wszelaką biżuterię. Hitem sezonu miały być bransoletki srebrne plecione - wyglądały jak z tasiemki ale jak dowiedziałam się, że miałabym zapłacić 265 Euro to mi sie przelicznik włączył: 265x4=1060zł za bransoletkę?, innym hitem były pierścionki haremowe, w których miały być rubiny, diamenty,szafiry i szmaragdy. Pomysł ciekawy, ale kamienie wyglądały jakby wyjęte z dziecięcych pierścioneczków. No i obowiązkowy przystanek w sklepie z łakociami. Z opowieści miał to być sklepik typu 1001 drobiazgów, jednak niewiele poza łakociami na wagę oraz Turkisch Delights można tam było kupić tu też promocja 5+1 gratis za 50 TL. Ceny nie wiem czy wysokie, bo jak już wspominałam, nie dane nam było zobaczyć targ czy "normalne" sklepy, jedyny punkt odniesienia to sklepiki na postojach wbrew wszystkiemu nie takie drogie. Można sporo zaoszczędzić w porównaniu do wskazywanych przez przewodników miejsc zakupów. Pomarudziłam teraz pochwalę; widoki piękne, budowle oryginalne, ludzie raczej mili, rejs po Bosfordzie - niezapomniany, wieczór turecki - fascynujący, a hammam relaksujący. Nie lecieliśmy balonem - podobno niezapomniane widoki. czy polecam - jak ktoś lubi ekstremalne pobudki chwilę po północy niech jedzie.