4.9/6 (65 opinii)
3.5/6
Jesteśmy stałymi klientami Rainbow Tours i niestety muszę z przykrością stwierdzić, że „Włoski Niezbędnik- Comfort” pod kątem organizacyjnym był jak dotąd naszym najsłabszym wspólnym wyjazdem. Ale może najpierw o plusach: ładne miasta, piękne zabytki, niepowtarzalny klimat. Szczególnie urzekła nas Wenecja, ale bardzo przyjemnie zaskoczył też Asyż. Bez wątpienia Florencja, Rzym i Watykan również są warte zwiedzania, ale ogromne tłumy turystów trochę zepsuły „efekt wow”. Bez wątpienia minusem wycieczki była organizacja i czasy przejazdów, które ktoś planował uwzględniając chyba tylko dane z Google Maps, nie biorąc pod uwagę przerw koniecznych na tankowanie, zamianę kierowców, posiłki, czy korzystanie z toalety, o korkach nie wspominając. I tak na przykład wyjeżdżając w drogę powrotną spod hotelu we Włoszech (punktualnie o godz. 8.00 rano) wiadomo było, że nie mamy żadnych szans, żeby zjawić się w punkcie przesiadkowym o zaplanowanej godzinie. I tak dobrze, że spóźnienie wyniosło tylko 2 godziny, a to i tak tylko dlatego, że z zapowiadanej przerwy na obiad zrobiła się 15-minutowa pauza na stacji benzynowej z zaleceniem pani pilot: „proszę zaopatrzyć się w jakieś kanapki oraz inny dostępny prowiant i ruszamy w dalszą drogę”. Wybrane hotele, a właściwie ich lokalizacja, a co za tym idzie wydłużenie czasów dojazdów spowodowały, że w konsekwencji żadna z dwóch teoretycznie możliwych do zrealizowania wycieczek fakultatywnych (ani Monte Cassino, ani Padwa) nie doszła do skutku przez brak czasu. Czego bardzo żałuję. Pani pilot, prywatnie bardzo sympatyczna osoba, niestety nie okazała się właściwą osobą na właściwym miejscu. Miała problemy ze zdyscyplinowaniem grupy, ze znalezieniem drogi we Florencji, czy wejścia do metra w Rzymie (posiłkowała się pytaniem przypadkowych przechodniów o drogę), pojawiały się kłopoty z umówieniem się z lokalnymi przewodnikami (np. w Asyżu jako jedyna z kilku grup czekaliśmy na przewodniczkę na parkingu, która to przewodniczka z resztą turystów z innych grup czekała na nas w zupełnie innym miejscu), a nawet z kierowcami (standardowe zakończenie niemalże każdego dnia zwiedzania, to pędzenie na wyścigi do rzekomo czekającego już na nas autokaru tylko po to, by potem… czekać na parkingu przez min. kwadrans na tenże autokar). Do tego należy dołożyć tworzony przez panią pilotkę chaos komunikacyjny poprzez podawanie coraz to nowych, innych komunikatów odnośnie tych samych spraw. Dobry przykład: w trakcie jazdy do hotelu godzina śniadania w dniu następnym była zmieniana dwukrotnie; zanim wysiedliśmy ostatecznie padła godzina: 6.30. Jednak rankiem w drodze na śniadanie dowiedzieliśmy się od innego uczestnika wycieczki, że godzina została przesunięta na 7.00, a informację o tej zmianie pani pilot wysłała SMS-sem; szkoda tylko, że nie wszystkim turystom i ci „pominięci” najpierw wstali pół godziny wcześniej niż było potrzeba, a potem ten czas spędzili czekając na posiłek. Pomimo więc dużego zrozumienia dla ciężkich warunków, w jakich przebiegała wycieczka (nieprzebrane masy turystów, dużo wycieczek z Polski, kłopoty z dostępnością polskojęzycznych przewodników, strajk metra w Rzymie, etc.) nie jestem zadowolona z pracy pani przewodnik, która miejscami zwyczajnie potęgowała i tak niemałe zamieszanie. Kierowcy: pod kątem umiejętności żadnych zarzutów. Za to potężny minus za spożywanie alkoholu w trakcie wyjazdu: jeden z panów w dniu, w którym nie siedział za kierownicą (lecz był obecny w autokarze w trakcie przejazdu) wypił zdecydowanie za dużo procentów (do tego stopnia, że przy wychodzeniu z autokaru dosłownie z niego wypadł). Nie wiem, czy taki był plan, czy spowodowała to interwencja wzburzonych turystów, na szczęście następnego dnia z rana ten pan nie usiadł za kierownicę. Incydent zrobił naprawdę słabe wrażenie na całej grupie i wzbudził sporo nieufności względem kierowców w kolejnych dniach. Hotele: standard różny, od przyzwoitych (pierwszy nocleg w Udine i ostatni w Abano Terme), do takich, których nie było żal opuszczać z rana. Hotel w Chianciano Terme pomiędzy Florencją a Rzymem wyposażony w łazienki o nieczęsto spotykanych rozwiązaniach (muszla klozetowa w obrębie prysznica), hotel pod Rzymem położony w pobliżu lotniska, działającego również w nocy, w Wenecji pokoje dosłownie mikroskopijne do tego stopnia, że przy trzech osobach w pokoju dużym wyzwaniem było zmieszczenie się w nim z walizkami. Zasadniczo wszystko to do zniesienia, ale mogłoby być lepiej. Wyżywienie: jak na kraj słynący z doskonałego jedzenia, to posiłki były rozczarowujące. Śniadania nie dość, że mało różnorodne, to jeszcze nierzadko z limitowaną ilością niemal wszystkiego łącznie z pieczywem. W jednym z hoteli kiedy skończył się przydział chleba przeznaczony dla grupy, to po prostu… się skończył. Podobnie z serem, czy wędliną. Obsługa/managerowie/właściciele (czy kto się tam tym zajmuje) nie założyli możliwości uzupełnienia braków. Spóźnialscy mogli podelektować się sucharkami… O takich frykasach jak jajecznica, jajka na twardo, parówki, czy w ogóle cokolwiek na ciepło swobodnie można zapomnieć na cały czas wycieczki. Nie czepiałabym się tego tak bardzo, gdyby nie fakt, że po śniadaniach wyruszaliśmy na dość intensywne wielogodzinne zwiedzanie i najczęściej nie było możliwości, żeby w międzyczasie gdzieś wstąpić i kupić sobie coś do przegryzienia. Uważam, że biuro podróży powinno wywrzeć mocniejszą presję na hotelach, żeby śniadania były bardziej dostosowane do ilości i potrzeb turystów oraz do warunków, w jakich przebiega wycieczka objazdowa. Pal licho już większą różnorodność, ale żeby choć pieczywa było pod dostatkiem, by turyści nie musieli o nie toczyć upokarzających walk, bądź wychodzić na zwiedzanie o pustych żołądkach. Niestety, trudno o wysoki komfort zwiedzania, jak człowiekowi burczy w brzuchu i zamiast za zabytkami rozgląda się za jakimś punktem gastronomicznym, w którym można na szybko wziąć coś na wynos… Obiadokolacje smaczne, chociaż niezbyt obfite i oceniam je jako nisko budżetowe: na pierwsze danie porcja makaronu, która chyba miała być głównym „zapychaczem”, drugie danie raczej symboliczne. Absolutnie nic wyszukanego, czy z ciut wyższej półki, niż te najniższe. W jednym miejscu nie obyło się bez zgrzytu, kiedy w hotelu za zaserwowanie zwykłej wody do posiłku zażądano dopłaty (wcale nie takiej znowu niskiej). Dopiero po głośnym oburzeniu turystów i interwencji pani pilot okazało się, że jednak karafka wody na stolik jest w cenie kolacji. Mimo wszystko warto wykupić obiadokolacje, bo przy noclegach w małych miejscowościach i przy późnych porach dojeżdżania do hoteli może być problem ze zjedzeniem czegoś „na mieście”. Wieczór włoski ok i ten polecam. Z dodatkowych uwag: warto zabrać ze sobą własne słuchawki do zestawu Tour Guide; podobny system używany jest w Muzeach Watykańskich i własne słuchawki bardzo się przydają, bo te dołączone do zestawów są słabej jakości.
3.0/6
Program intensywny,za dużo podróżowania do hoteli,wyżywienie katastrofa pilot też słaby, zakaz używania toalety w autokarze,zero komfortu
3.0/6
Nie mieliśmy dużych oczekiwań - podejrzewałam, że podróż będzie męcząca, że hotele nie będą miały wysokiego standardu (w końcu tylko tam nocujemy i jedziemy dalej) i że będzie dużo chodzenia. W wielu momentach bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Autokar nowoczesny, wygodny, z WC, telewizorem, wejściami USB do ładowania - to zdecydowanie duży plus. Zwiedzane atrakcje naprawdę piękne, Panie przewodniczki z duża wiedzą i pasją opowiadały o zwiedzanych obiektach. To co u mnie było bardzo na minus to niestety ludzie: 1. Obsługa w Rainbow nawet słowem się nie odezwała, że zakupione dodatkowo obiadokolacje to tylko 3 a nocy w Włoszech było 6 (w 1 dzień miało tej obiadokolacji nie być i to faktycznie było w dokumentach), 2. Pani opiekun - Pani Ania. Zrobiła świetne pierwsze wrażenie ale niestety po krótkim czasie wyszło że to mega panikara, niestety też złośliwa. Bardzo mam duży żal za to, że na 2 dni w Rzymie skracano nam czas wolny na zdjęcia, pamiątki, jedzenie bo w 2 dniu mieliśmy mieć dużo czasu na placu Hiszpańskim (pod warunkiem oczywiście wyrobienia się z programem) i tak planowaliśmy sobie zakupy/powrót do pewnych atrakcji a potem (mimo skończenia zwiedzania o godzinie 15) dostaliśmy AŻ 1 godzinę. Nie było żadnej dyskusji/próby kompromisu - Pani Ania tak chce i tak ma być. Jak zwracaliśmy jej uwagę na to, to się zemściła w Wenecji. W czasie burzy kazała nam iść środkiem drogi (bo mimo 1,5 czasu do spotkania z Panią przewodnik) nie mogła się zatrzymać pod daszkiem żeby najgorszy moment przeczekać. Całkowicie przemoczeni dostaliśmy ponad 4h na zwiedzanie Wenecji w deszczu. BRAWO - jeżeli wrócę do Włoch to niestety nie z tym biurem bo szkoda na to nerwów
3.0/6
To jest nasz 3-ci wyjazd z Rainbow i niestety tym razem poniżej oczekiwań.