5.1/6 (254 opinie)
4.0/6
Zakwaterowanie 4, wyżywienie 4, widoki i pogoda 6+.
3.5/6
Wycieczka byłaby super gdyby nie hotele i jedzenie. Na trasie mieliśmy tylko dwa dobre hotele, cała reszta to masakra, a najgorszy chyba Miramonti, pokój wyglądał jak kanciapa,zimno, wilgotno, brak pościeli, tylko narzuty i stare zakurzone koce, jak się brało prysznic to woda wylewała się na całą posadzkę w łazience, brak suszarki do włosów, ręczniki przypominały szmaty do podłogi, ze względu na wilgoć woda w ogóle nie wysychała więc w łazience były kałuże, poza tym śmierdziało. Na śniadanie mieliśmy kromkę chleba, plasterek szynki, plasterek sera, i dżemik a jak zabrakło chleba to trzeba było się dopraszać o więcej. Na obiadokolacje makaron oraz kawałek mięsa z sałatą. Wszystko smakowało jak szpitalne jedzenie. Kolejnym niedociągnięciem ze strony biura była liczba uczestników wycieczki, ponieważ grupa liczyła 66 osób, przez co wszędzie były kolejki, do wc, do sklepów, po jedzenie, dostaliśmy ogromny autokar, którym nie można było przejechać na wąskich drogach w mniejszych miejscowościach, w związku z czym autokar kluczył nieraz 40 minut, aby dojechać do hotelu. Całe szczęście, że mieliśmy świetnych kierowców. Ponadto, w autokarze którym jechaliśmy z Trójmiasta do Woszczyc było potwornie zimno, przez co rozchorowałam się na wycieczce.
3.5/6
Wycieczka ok, program także. Dobry autokar, świetni kierowcy. A teraz pilotka. 1. Mam wrażenie, że uczestnicy jej przeszkadzali...miała własne tempo poruszania się, bez oglądania się na 60 osóbw grupie - w tym dzieci i 70-letnich emerytów. Mimo wielokrotnych rozmów jakie z nią przeprowadziłem - począwszy od 1 dnia w Wenecji, gdzie zgubiła część grupy - nie zmieniło do końca. Apogeum nastąpiło w Rzymie, gdy pedząc przed siebie sama przeszła przez ulicę na zielonym świetle, zostawiając całą grupę na czerwonym. Załączam zdjęcie dokumentujące ten moment, gdy czeka sama po drugiej stronie ulicy. 2. W związku z tym nie bylo czasu zrobić zdjęcia, obejrzeć miasta czy zabytku lub nawet kupić sobie w sklepie butelki wody.... Ona powinna być poganiaczem bydła, a nie pilotem. 3. Dziewczyna była bardzo nieprzyjemna, opryskliwa i krytykująca grupę na każdym kroku. Głównie za spóźnienia, ale to akurat była wybitnie zdyscyplinowana ekipa - kilka spóżnień rodziny z małymi dziećmi nie było większe niż 10 min. Inny przyklad to Watykan, gdy wyznaczyła miejsce i godzinę spotkania po czasie wolnym, a następnie ustawiła się w innym miejscu, ok. 50 m dalej. Część osób ją zauważyło, ale ok. 10 nie i czekało...jak się po chwili okazało...we właściwym miejscu. Gdy wybiła godzina zbiórki, a ich nie było paniusia rzekła: „nie przyszlli to trudno, zostawiamy ich i idziemy zwiedzać Muzemum Watykańskie sami...” 4. I na koniec coś, co bolało najbardziej - jej polszczyzna i wiedza ogólna. - próbowała coś opowiadać o miastach, które odwiedzamy, ale zasób słów paniusi to wczesna podstawówka...jakby czytała najprostsze zdania z elementarza i tłumaczyła to swoim rówiesnikom. - aż zęby bolały, gdy 7 dni słyszę: wycieczkom, zbiórkom, pójdom, weznom itp. Nie mowiąc o włanczaniu... Czy dział HR Rainbow przeprowadza rozmowy z kandydatami na pilotów? Czy słyszy, jak oni mówią????
3.5/6
Sama wycieczka świetna. Włochy piekne. Warto pojechać. Jednak jest sporo minusów. Może takie stadne zwiedzanie w dużej grupie to nie dla mnie, ale drugi raz już raczej nie pojadę. Ponadto irytowało mnie manipulowanie czasem tak, żebyśmy mieli małą możliwość na wybór np miejsca posiłku. W Asyżu z braku czasu poszliśmy tam, gdzie proponowała Pani pilot. I zamiast siedzieć w jakiejś uroczej restauracyjce z widokiem, których jest tam pełno, siedzieliśmy w barze, jedząc na plastikowych talerzykach i gapiąć się na ścianę. A i tak zapłaciliśmy mniej więcej te same pieniądze, co byśmy zapłacili w przyzwoitym miejscu.