Opinie o Wokół Alp - Europejskie cuda natury

5.1/6 (173 opinie)

5.1/6
173 opinie
Intensywność programu
4.7
Pilot
5.3
Program wycieczki
5.3
Transport
5.3
Wyżywienie
4.4
Zakwaterowanie
4.3
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Super polecam na 100 procent

    Pięknie zorganizowana wycieczka , piękne miejsca , super pani Paulina nasza pilotka . Super kierowcy !! Cóż więcej trzeba . Polecam z całego serca . Już kupiłam następną wycieczkę . Pozdrawiam Teresa

    Teresa, Szałsza - 28.06.2024  | Termin pobytu: czerwiec 2024

    3/5 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    „Wokół Alp - Europejskie cuda natury” 18–27.09.2021

    Dzień 1 18.09.2021 (sobota) Wg planu z Łodzi (z dworca autobusowego Łódź Kaliska) wyjazd zaplanowano na 6:00. Faktycznie nastąpił on kilka minut później. Po drodze mieliśmy jeszcze postoje w Piotrkowie Trybunalskim i Częstochowie, aby mogli dosiąść się kolejni uczestnicy różnych wycieczek Rainbow. O 10:11 dojechaliśmy do punktu przesiadkowego w Woszczycach. Zjeżdżało się do niego kilka autokarów jadących na różne wycieczki. W Woszczycach mieliśmy sporo czasu wolnego, bo akcję przesiadkową zaplanowano dopiero na 11:25. W końcu przesiadłem się do docelowego autokaru. Znalazła się w nim grupa 47 osób, pilotka (Agata Predel-Bryłka) oraz 2 kierowców (Szymon i Paweł). Z Woszczyc wyruszyliśmy ostatecznie o 11:38. Wkrótce potem zatrzymaliśmy się na tankowanie, a potem jeszcze o 12:30 mieliśmy ostatni postój toaletowy w Polsce. O 13:05 przekroczyliśmy granicę polsko-czeską w Gorzyczkach. W trakcie dalszej jazdy pilotka w autokarze zebrała od uczestników obowiązkową wpłatę na bilety wstępu, przewodników, TGS itp. w wysokości 300 EUR od osoby. O 15:51 przekroczyliśmy granicę czesko-austriacką w Mikulovie. W austriackiej części trasy mieliśmy jeszcze 2 kolejne postoje toaletowe (drugi z nich był dłuższy i pozwalał również zaspokoić potrzeby konsumpcyjne. Ok. 21:10 dojechaliśmy do trzygwiazdkowego hotelu „Oekotel” na obrzeżach Salzburga. Tam się zakwaterowaliśmy i mieliśmy pierwszy nocleg. Dzień 2 19.09.2021 (niedziela) O 7:15 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:15. Po kilkunastu minutach jazdy wjechaliśmy na teren Niemiec (Bawarii). O 9:35 ponownie wjechaliśmy do Austrii. Potem mieliśmy jeszcze po drodze jeden postój toaletowy, a o 10:45 zatrzymaliśmy się w Innsbrucku (ja byłem już w tym mieście w 2000 r.), gdzie czekała na nas lokalna przewodniczka - Wanda (z pochodzenia Czeszka z Cieszyna). Już razem z nią wjechaliśmy najpierw na wzgórze Bergisel (wys. 746 m) i po opuszczeniu autokaru na parkingu ruszyliśmy najpierw w kierunku punktu widokowego. Po drodze minęliśmy m.in. nowoczesny budynek Tyrol Panorama Museum (mieszczący panoramiczny obraz „Riesenrundgemälde”), park z pomnikiem Andreasa Hofera (tyrolskiego bohatera narodowego, przywódcy powstania przeciwko Francuzom i Bawarczykom w czasie wojen napoleońskich) oraz ładny budynek Muzeum Piechoty Cesarskiej (Kaiserjägermuseum). Po dotarciu do punktu widokowego podziwialiśmy z niego wspaniałe widoki na miasto i otaczające go góry. Potem wróciliśmy do parku z pomnikiem Hofera, przeszliśmy przez niego idąc dalej w kierunku skoczni narciarskiej. Po drodze minęliśmy jeszcze m.in. pomnik cesarza Franciszka Józefa I, kapliczkę Bergisel-Kreuzkapelle i ładny budynek Urichhaus (z 1893 r.), w którym niegdyś cesarz jadał obiady. W końcu dotarliśmy pod słynną skocznię Bergisel. Została ona skonstruowana w 1927 r., ale w późniejszych latach była wielokrotnie przebudowywana. Corocznie rozgrywany jest na niej jeden z konkursów w ramach Turnieju Czterech Skoczni. Odbywały się na niej również Zimowe Igrzyska Olimpijskie (w 1964 i 1976 r.) i Mistrzostwa Świata. Niestety zerknęliśmy na skocznię jedynie z dołu, nie było w programie wjazdu na górę i jej zwiedzania. Potem zjechaliśmy na dół na starówkę. Wysiedliśmy przy Landhausplatz (inna jego nazwa to Eduard-Wallnöfer-Platz) i ruszyliśmy pieszo na wspólne zwiedzanie. Wspomniany plac, jest jednym z najmłodszych w mieści, powstał pod koniec lat 30-tych XX w. To wielka betonowa powierzchnia (jest popularnym miejscem spotkań skaterów i młodzieży) z fontannami i pomnikami. Dookoła placu można obejrzeć liczne przykłady nowoczesnej architektury. Następnie przeszliśmy do ulicy Marii Teresy (najbardziej reprezentacyjnej na starówce, zachwycającej barokową zabudową), gdzie najpierw zobaczyliśmy XVII-wieczny kościół pw. św. Józefa. Idąc dalej mijaliśmy wiele pięknych budynków po obu stronach i doszliśmy do głównego placu miasta – City Square. W jego centrum stoi wykonana z tyrolskiego marmuru kolumna św. Anny z 1706 r. Wzniesiono ją po pokonaniu Bawarczyków, jest więc symbolem zwycięstwa i opieki. Przy placu stoi m.in. kościół szpitalny pw. Ducha Świętego, którego początki sięgają XIV w., a obecną barokową formę nadano mu na początku XVIII w. Idąc dalej przeszliśmy w ulicę Friedricha Herzoga również zachwycającą pięknem otaczających ją budynków. Zobaczyliśmy tam m.in. wysoką na 56 m Wieżę Miejską (zbudowano ją w latach 1442-50, codziennie grana jest z niej melodia na wzór krakowskiego hejnału) i bogato zdobioną barokową kamienicę Helblinghaus. Jest dom mieszczański z XV w., odnowiony w 1725 r., obecnie mieści się w nim hotel. Najbardziej jednak na ulicę Friedricha Herzoga przyciąga turystów uważany za symbol miasta, słynny Złoty Dach i my też go podziwialiśmy. Złoty Dach to w rzeczywistości balkon dobudowany w XVI wieku do budynku będącego niegdyś rezydencją jednego z władców Tyrolu – Fryderyka IV Habsburga. Jest on bardzo bogato zdobiony, a jego dach pokrywają 2657 pozłacane płytki. Swoje powstanie zawdzięcza cesarzowi Maksymilianowi I. Złoty Dach powstał z okazji jego ślubu z córką księcia mediolańskiego Bianką Marią Sforza. Minąwszy tę atrakcję doszliśmy następnie do Placu Katedralnego i zwiedziliśmy stojącą przy nim katedrę św. Jakuba (za możliwość fotografowania jej pięknych wnętrz trzeba było zapłacić 1 EUR). Pierwszy kościół gotycki powstał w tym miejscu prawdopodobnie już w XII w. Odbudowany po zniszczeniach spowodowanych przez trzęsienie ziemi z 1689 r. swą obecną, barokową formę zawdzięcza przebudowie dokonanej w latach 1717-24. We wnętrzu na uwagę zasługuje m.in. obraz Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w głównym ołtarzu (jest to dzieło Lukasa Cranacha), freski i sztukaterie sklepienia barci Asamów, a także grobowiec Maksymiliana III projektu Caspara Grasa z 1620 r. Po zwiedzeniu katedry mieliśmy czas wolny do 14:10, który przeznaczyłem na dalszy spacer po mieście. Widziałem m.in. widoki na miasto z mostu na rzece Inn, zajrzałem do wnętrza wspomnianego wcześniej kościoła pw. św. Józefa, dotarłem też do wieńczącego ulicę Marii Teresy Łuku Triumfalnego. Zbudowano go w 1795 r. z okazji ślubu jednego z synów cesarzowej Austrii Marii Teresy. Po czasie wolnym ruszyliśmy do autokaru, po drodze zerknęliśmy jeszcze na zabudowania Hofburga (XVI-wiecznego pałacu cesarskiego z okresu późnego renesansu i baroku) oraz budynek Teatru Miejskiego, a na koniec przeszliśmy przez dawny ogród cesarski (Hofgarten). O 14:30 ruszyliśmy w dalszą drogę. O 15:12 przekroczyliśmy granicę austriacko-włoską na przełęczy Brennero. W dalszej drodze mieliśmy jeszcze jeden postój toaletowy, a po 17-stej dojechaliśmy do Bolzano. Tam czekał na nas lokalny przewodnik – Luciano, z którym ruszyliśmy na wspólne zwiedzanie. Zaczęliśmy je od gotyckiej katedry (tytuł ten uzyskała właściwie dopiero w 1964 r.) wzniesionej na przełomie XIV i XV w. Wyróżnia się ona charakterystycznym żółto-zielonym mozaikowym dachem i delikatnie rzeźbioną wieżą. Zwiedziliśmy również ciekawe wnętrza tej świątyni. Nieco dalej dotarliśmy do klasztoru dominikanów (Chiesa dei Domenicani). Także w tym wypadku zajrzeliśmy do wnętrz. Zobaczyliśmy tam m.in. freski przedstawiające życie XV-wiecznego dworu. Pod ozdobionym gwiazdami sklepieniem zbudowanej na początku XIV w. Capella di san Giovanni widzieliśmy zachowane freski ze szkoły Giotta, w tym „Triumf śmierci”. Potem pospacerowaliśmy jeszcze po starówce podziwiając m.in. zabytkowe kamienice i rezydencje. Zajrzeliśmy też do wnętrza jednej z nich – rezydencji kupieckiej rodziny Troilo. To późnośredniowieczna budowla powiększona w XVI w. Jej fasadę zdobią dekoracje z XV, XVII i XVIII w. Minęliśmy też XVIII-wieczny budynek Palazzo Mercantile, w którym obecnie mieści się muzeum. Na koniec dotarliśmy na plac Walthera, główny plac miasta położony obok katedry. Zerknęliśmy na otaczające go budynki (m.in. czterogwiazdkowy Stadt Hotel Citta) oraz stojący na nim posąg minnesingera (trubadura) i poety Walthera von der Vogelweide. Potem zrobiliśmy jeszcze panoramiczny objazd miasta autokarem, niestety zaczęło mocno padać, więc widoki były kiepskie. Dalej ruszyliśmy już do naszego kolejnego miejsca zakwaterowania, którym był trzygwiazdkowy hotel „Stella delle Alpi” w Ronzone (położony na wysokości 1120 m n.p.m.). Dotarliśmy do niego ok. 20-tej i wkrótce po zakwaterowaniu zjedliśmy w nim obiadokolację. Dzień 3 20.09.2021 (poniedziałek) O 7:15 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:20. Wyruszyliśmy autokarem i ok. 9:30 dotarliśmy do Trydentu (ja byłem już w tym mieście w 2005 r.), gdzie dołączyła do nas lokalna przewodniczka – Luciana, z którą ruszyliśmy na wspólne zwiedzanie miasta. W początkowej części spaceru minęliśmy m.in. Torre Verde (to średniowieczna kamienna wieża strażnicza z zielonym majolikowym dachem) i dotarliśmy do Castello del Buonconsiglio. Za grubymi murami znajdują się tam dwa zamki: XIII-wieczny Castelvecchio i jego dobudowana w 1530 roku część zwana Magno Palazzo. Obecnie w zamku mieści się muzeum. Nam przez akurat otwartą bramę Porta dei Diamanti udało się nam wejść na wewnętrzny dziedziniec zamkowy z pięknymi ogrodami. Dodam jeszcze, że w XVI w. odbywały się na zamku niektóre sesje soboru trydenckiego. Dalej przeszliśmy na starówkę i trochę po niej pospacerowaliśmy. Mijaliśmy różne ładne kamienice, pałace (m.in. XV-wieczny Palazzo Thun, który od 1873 r. pełni funkcję ratusza) i kościoły (XV-wieczny kościół pw. św. Piotra i Pawła z piękną fasadą, XVIII-wieczny kościół pw. św. Franciszka Ksawerego i XVIII-wieczny kościół della Santissima Annunziata). Następnie dotarliśmy do głównego placu miasta – Piazza Duomo. W jego centrum ujrzeliśmy piękną fontannę Neptuna. Najbardziej wzrok przyciągają tam jednak: romańska katedra pw. św. Wirgiliusza oraz monumentalny Palazzo Pretorio z Wieżą Miejską (Torre Civica). W katedrze tej odbyły się trzy najważniejsze sesje soboru trydenckiego w latach 1545-63. Budowę katedry rozpoczęto w XIII w., a zakończono ją w stuleciu soborowym. Zwiedziliśmy także wnętrza tej świątyni. W nawie zachowały się fragmenty fresków, a nad ołtarzem góruje ogromny baldachim z rzeźbionego marmuru, replika dzieła Berniniego z bazyliki św. Piotra. Uroku wnętrzu dodają schody obok nawy głównej otoczone kolumnadą i łukami. XII-wieczny Palazzo Pretorio był niegdyś siedzibą biskupów. Ozdobiony blankami gibelińskmi, ma na fasadzie czołowej dwa rzędy tryforiów na pierwszej kondygnacji i biforiów na drugiej kondygnacji. Obecnie mieści Muzeum Diecezji Trydenckiej. Wieża Miejska (Torre Civica) została wybudowana na początku XI w. i była podwyższana w kilu etapach. Obecnie umieszczony na niej wielki zegar odmierza czas, ale w przeszłości baszta ta była wykorzystywana jako więzienie miejskie. Na jej szczycie wisi campana della Renga, dzwon, który nawoływał do udziału w „arengo", czyli w publicznych zgromadzeniach, oraz w publicznych egzekucjach, które wykonywane były na Piazza Duomo. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy jeszcze ok. godzinę czasu wolnego (do 11:20). Wykorzystałem go na dalszy spacer po mieście. Zobaczyłem jeszcze kolejne ciekawe budynki, zajrzałem też do wnętrza wcześniej wspomnianego jezuickiego kościoła pw. Franciszka Ksawerego. Potem ruszyliśmy w dalszą drogę. Przed 13-stą dotarliśmy do gospodarstwa agroturystycznego „Tre Colline” w miejscowości Palu. Tam mieliśmy degustację aż 7 rodzajów win. Można było też dodatkowo spróbować grappy. Do alkoholu podawano różne przekąski, m.in. pieczywo, oliwę, pasty, wędliny, ser, ciasteczka. Wokół gospodarstwa można było obejrzeć plantacje winorośli. Następnie pojechaliśmy nad jezioro Garda. Dotarliśmy do miejscowości Bardolino (na wschodnim brzegu jeziora Garda) i przesiedliśmy się na łódź, którą wyruszyliśmy w godzinny rejs po jeziorze Garda. O 16:30 dopłynęliśmy do miejscowości Salo (ja byłem już w niej w 2005 r.) leżącej na zachodnim brzegu jeziora Garda. W latach od 1943 do 1945 w Salo mieściła się faktyczna stolica marionetkowej Włoskiej Republiki Socjalnej Benita Mussoliniego, nazwanej właśnie od miasta Republiką Salo (formalna stolica mieściła się w Rzymie). Na miejscu dostaliśmy czas wolny do 17:10. Odbyłem spacer po mieście, podczas którego zobaczyłem m.in. gotycką katedrę z połowy XV w. Wyróżnia się ona ładnym XVI-wiecznym renesansowym portalem z malowidłami Zenone Veronese. W pięknym wnętrzu tej świątyni podziwiać można m.in. poliptyk „Madonna i Święci” namalowany przez Girolamo Romani wg szkoły Paolo Veneziano. Zajrzałem też do pięknego wnętrza jeszcze jednej świątyni – barokowego kościoła pw. Nawiedzenia NMP. Wspomnę jeszcze, że widziałem również pomnik Gasparo da Salo (1540-1609) – włoskiego lutnika uważanego za wynalazcę skrzypiec. Po czasie wolnym ruszyliśmy autokarem do kolejnego miejsca zakwaterowania, którym był czterogwiazdkowy „Break Hotel” w Ospedaletto Lodigiano. Dojechaliśmy do niego kilka minut po 19-stej. Wkrótce po zakwaterowaniu mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 4 21.09.2021 (wtorek) O 7:25 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:30. Wyruszyliśmy autokarem i około 9:20 dojechaliśmy do Cremony, gdzie dołączyła do nas lokalna przewodniczka – Renata (Polka z dużym poczuciem humoru). Wspólnie ruszyliśmy na pieszy spacer po mieście. Cremona to miasto słynące z wyrobu skrzypiec. W 1566 r. Andrea Amati założył tam swój pierwszy warsztat, a jego syn Nicola oraz uczniowie Stradivari i Guarneri byli jego następcami i nadali temu przedsięwzięciu większy rozmach. Do dziś Cremona jest centrum produkcji skrzypiec, a około stu warsztatów skrzypcowych kontynuuje tradycje rodziny Amatich. Pierwszym ważnym obiektem, do którego dotarliśmy podczas naszego wspólnego spaceru był XVI-wieczny kościół Sant’Abbondio. Zwiedziliśmy także jego piękne wnętrza (z freskami przedstawiającymi NMP), a także krużganki (była w nich akurat wystawa rzeźbiarska, prezentowano dzieła Graziano Cecilio Carottiego). Zobaczyliśmy również znajdującą się przy nim kopię Świętego Domku z Loreto (zbudowaną w 1624 r.), której wykonanie zlecił hrabia Giovanni Pietro Ala. W domku umieszczono statuę Czarnej Madonny. Idąc dalej mijaliśmy różne ciekawe budynki, wspomnę tylko o niektórych z nich. Elegancki Palazzo Pallavicino w stylu neoklasycznym został zaprojektowany przez architekta Faustino Rodi na początku XIX w. dla szlacheckiej rodziny Pallavicino. Jego monumentalna fasada została podzielona na pięć części, w centralnej okna umieszczono w klasycznym tympanonie. Palazzo Fodri wybudowano w końcu XV w. wg projektu architekta z Cremony – De Lera, dla szlacheckiej rodziny Fodri. Fasadę pałacu zdobi terakotowy fryz i okrągłe dekoracje przedstawiające żołnierzy i kobiety. Widzieliśmy też oczywiście sklepy ze skrzypcami, a ponadto m.in. pomnik Claudio Monteverdiego (1567-1643) – włoskiego kompozytora urodzonego w Cremonie, symboliczny grobowiec Antonio Stradivariego (też urodzonego w Cremonie, żyjącego tam w latach 1643-1737) oraz pomnik Antonio Stradivariego siedzącego na ławeczce i trzymającego skrzypce przed domem, w którym niegdyś mieszkał. W końcu dotarliśmy do średniowiecznego centrum miasta – Piazza del Comune, otoczonego imponujący budowlami. W części zachodniej placu stoi ozdobiona wieżyczkami, zbudowana z czerwonej cegły siedziba średniowiecznej straży miejskiej Loggia dei Militi (zbudowano ją 1292 r.) oraz otoczony arkadami Palazzo del Comune (jego budowa rozpoczęła się w 1206 r.). Z drugiej strony wznosi się natomiast najwyższa (ma 112 m wysokości) średniowieczna wieża we Włoszech, romańska Torazzo z renesansowym, pochodzącym z 1593 r. zegarem, która połączona jest z Duomo (katedrą pw. Wniebowzięcia NMP) renesansową loggią. Katedra jest mieszaniną różnych stylów. Jej budowę rozpoczęto w 1107 r. w stylu lombardzko-romańskim, a zakończono w 1332 r. w stylu gotyckim. Fasada obłożona jest jasnym marmurem i ozdobiona figurami, kolumnami i gotycką rozetą (z 1274 r.). Na tyle kościoła są wieżyczki podobne do minaretów. Wspólnie zwiedziliśmy także wnętrze katedry. Zaprojektowana została ona na planie bazylikowym, transept dobudowano jednak dopiero w ostatniej, dekoracyjnej fazie gotyku. Najcenniejszymi elementami dekoracji są freski z początku XVI w., zdobiące nawę główną, w skład, których wchodzi m.in. trompe l’oeil (malarstwo iluzjonistyczne) Pordenone na zachodniej ścianie, pokazujące sceny: Ukrzyżowanie i Zdjęcie z krzyża oraz XV-wieczna kazalnica. Obok katedry widzieliśmy jeszcze także romańskie baptysterium z XVI w. Pokryto je marmurem, a przed wejściem ustawiono dwa kamienne lwy. Po zwiedzeniu katedry mieliśmy jeszcze ok. 1,5 godziny czasu wolnego (do 13:00). W jego ramach najpierw wspiąłem się na katedralną wieżę (bilet wstępu kosztował 5 EUR, niezbędne było okazanie certyfikatu szczepienia), pokonując 502 stopnie. Ze szczytu wieży podziwiałem widoki na miasto, a w jej wnętrzu obejrzałem jeszcze różne ekspozycje. Potem jeszcze pospacerowałem po mieście. W trakcie spaceru zobaczyłem jeszcze m.in. kolejny pomnik Stradivariego (tym razem stojącego ze skrzypcami i dzieckiem) oraz ładny budynek Teatro Amilcare Ponchielli (jego początki sięgają 1747 r.). Po powrocie do autokaru okazało się, ze jest jakiś problem z jego uruchomieniem. Po jakimś ostatecznie udało się go uruchomić i o 13:47 ruszyliśmy w dalszą drogę. Przed 15:30 dojechaliśmy do Certosa di Pavia, gdzie znowu czekała na nas przewodniczka Renata. Wspólnie wyruszyliśmy na zwiedzanie znajdującego się tam opactwa. Obejrzeliśmy je zarówno od zewnątrz, jak i piękne wnętrza (niestety nie można było robić w nich zdjęć) kościoła. Zwiedziliśmy również krużganki zdobione piękną terakotą i jedną z cel zakonników. Każda składa się z dwóch pokoików, kaplicy, ogrodu i loggii oraz sypialni. Wejście do każdej z cel jest oznaczone jedną z liter alfabetu (jest to zarazem pierwsza litera imienia zamieszkującego ją zakonnika). Obok wejścia umieszczony jest niewielki otwór, przez który mnisi otrzymywali codzienny posiłek w dni powszednie, kiedy to wszystkich obowiązywała zasada samotności. Klasztor został wzniesiony z inicjatywy Gian Galeazzo Viscontiego, władcy Mediolanu dla zakonu kartuzów (obecnie rezydują w nim cystersi). Klasztorny kościół był też pomyślany jako mauzoleum rodziny Viscontich. Został zaprojektowany jako ogromna budowla z trzema nawami. Budowa rozpoczęła się 17 sierpnia 1396 r. i trwała ponad 100 lat, przez co mieszają się w niej różne style. Nawy były zaprojektowane w stylu gotyckim, a ich budowa została zakończona w 1465 r. W międzyczasie we Włoszech zaznaczył się silny wpływ Renesansu, wiec reszta kościoła z łukowatymi galeriami, kopułą i krużgankami została zaprojektowana na nowo w tym stylu. Kościół został ostatecznie konsekrowany 3 maja 1497 r. Fasada kościoła udekorowana jest fantazyjnie inkrustowanym marmurem, skręconymi kolumnami i fryzami. Portal charakteryzuje się podwójnymi kolumnami oraz płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny z historii Certosy. W podstawie fasady znajduje się 60 medalionów z wyobrażeniami głów cesarzy i królów oraz herbami. W wyższej części fasady są płaskorzeźby przedstawiające dzieje Zbawienia, począwszy od grzechu pierworodnego aż do śmierci Chrystusa na przemian z podobiznami postaci ze Starego Testamentu i Apostołów. W części fasady powyżej portalu znajdują się posągi św. Brunona, Galeazzo Viscontiego, archaniołów Michała i Rafała oraz czterech Ewangelistów. Równie imponujące jak fasada, jest wnętrze kościoła. Zdobią je piękne malowidła, posągi i sklepienia, co sprawia, że kościół przypomina bardziej pełną przepychu salę balową. Kościół zbudowano na planie krzyża łacińskiego, składa się z trzech naw oraz absydy i transeptu. Świątynię pokrywa sklepienie krzyżowo-żebrowe wzorowane na sklepieniu katedry mediolańskiej. Przestrzenie między żebrami pokryte są malowidłami zawierającymi motywy geometryczne oraz niebo gwiaździste. Wewnątrz mogliśmy oglądać arcydzieła malarstwa autorstwa Bergognone: Nastawa ołtarza św. Ambrożego (1490), Nastawa ołtarza św. Siro (1491), Crocifissione (Ukrzyżowanie) (1490). Oprócz tego są tam inne liczne dzieła sztuki, między innymi Bóg Ojciec Perugina (jedna część poliptyku), nastawy ołtarzowe autorstwa Cerano, Morazzone, Guercino, Francesco del Cairo i cykl fresków w chórze, których autorem jest Daniele Crespi. W prezbiterium znajdują się przepiękne drewniane stalle, przykład wspaniałej sztuki intarsji. W prawej części transeptu znajduje się grób fundatora Certosy – Gian Galeazzo Viscontiego. Budowa nagrobka została rozpoczęta w latach 1494-1497. Budowniczymi byli Giovanni Cristoforo Romano i Benedetto Briosco. Dokończenie budowy przypada dopiero na rok 1562. W absydzie prawego ramienia transeptu umieszczony jest wspaniały fresk Bergognone z lat 1490-1495 przedstawiający Gian Galeazzo Viscontiego ofiarowującego makietę Certosy Matce Bożej. W lewej części transeptu znajduje się nagrobek Ludovico Sforzy zwanego il Moro oraz jego żony Beatrice d’Este. Jest to jedno z arcydzieł autorstwa Cristoforo Solariego. W lewej absydzie widzieliśmy fresk Bergognone przedstawiający Ukoronowanie Matki Bożej, po bokach której przedstawieni są Francesco Sforza i Ludovico il Moro. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy tam jeszcze trochę czasu wolnego do 17:10. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy już w drogę do naszego kolejnego miejsca zakwaterowania, którym był trzygwiazdkowy „Hotel Des Alpes” w miejscowości Rosta. Dojechaliśmy do niego ok. 19:30, a o 20:00 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 5 22.09.2021 (środa) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Wyruszyliśmy autokarem i ok. 10:20 dotarliśmy do dolnej stacji kolejki linowej Skyway Monte Bianco (na wysokości 1300 m n.p.m.) w miejscowości La Palud. Tę kolejkę gondolową oddano do użytku w czerwcu 2015 r. Budowa trwała 5 lat i kosztowała 130 mln EUR. Przejazd odbywa się w panoramicznej, obrotowej kabinie, dzięki czemu można podziwiać widoki na wszystkie strony świata. Aby skorzystać z kolejki musieliśmy najpierw okazać certyfikaty szczepień i pomyślnie przejść pomiar temperatury ciała. O 11:00 zaczęliśmy wjazd na górę. Najpierw wjechaliśmy na stację pośrednią – Pavillon (na wysokości 2173 m n.p.m.), a stamtąd, po przesiadce do kolejnej gondoli, na Punta Helbronner (na wysokości 3466 m n.p.m.). A tam mieliśmy czas wolny do 14:30 i mogliśmy go dowolnie zaplanować. Ja najpierw na górnej stacji obejrzałem wystawę minerałów, a potem podziwiałem widoki z tarasów widokowych na Punta Helbronner. Dzięki znakomitej pogodzie mieliśmy świetną widoczność na najwyższy szczy Alp – Mont Blanc (Monte Bianco) o wysokości 4810 m n.p.m., a także na inne szczyty w jego masywie, m.in.: Mont Moudit (4465 m n.p.m.), Mont Blanc du Tacul (4248 m n.p.m.), Pic Gugliermina (4112 m n.p.m.), Aiguille Blanche de Peuterey (3893 m n.p.m.), Les Dames Anglaises (3601 m n.p.m.), Aiguille Noire de Peuterey (3773 m n.p.m.), Grand Flambeau (3566 m n.p.m.). Patrząc z tarasu w innym kierunku widzieliśmy m.in. takie szczyty jak: Cervino czyli Matterhorn (4478 m n.p.m.), Monte Rosa (4634 m n.p.m.), Grand Combin (4314 m n.p.m.), Grandes Jorasses (4208 m n.p.m.), Aiguille de Rochefort (4001 m n.p.m.), Dente del Gigante (4013 m n.p.m.), Aiguille Verte (4122 m n.p.m.). Po napatrzeniu się na ośnieżone szczyty zjechałem na stację pośrednią, gdzie też było wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia, a z uwagi na brak pokrywy śnieżnej można było też trochę powędrować. Poza podziwianiem wspaniałych widoków, zwiedziłem piękny ogród botaniczny z roślinnością górską (ponad 900 gatunków z różnych stron świata) i powędrowałem okolicznymi szlakami. Z kolei we wnętrzach stacji m.in. obejrzałem 2 ciekawe filmy poświęcone budowie kolejki linowej, widziałem też wystawę poświęconą winom z tego regionu. Po powrocie do autokaru podjechaliśmy do centrum Courmayeur (miejscowości leżącej u stóp Mont Blanc na wysokości 1224 m n.p.m.) i dostaliśmy tam czas wolny do 15:45. Wykorzystałem go na spacer po miasteczku, zajrzałem m.in. do XVIII-wiecznego kościoła pw. św. Pantaleona, dotarłem też do ładnie ukwieconego budynku ratusza. Obejrzałem trochę innych ładnych domów i podziwiałem widoki na piękne góry wokół. Potem ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu. Po drodze w ramach niespodzianki zatrzymaliśmy się na trochę w Turynie przed stadionem Juventusu (Allianz Stadium), aby zrobić pamiątkowe zdjęcia. Obiekt ten powstał w latach 2009-11 w miejsce wyburzonego Stadio delle Alpi. Może pomieścić 41254 widzów. Do „Hotel Des Alpes” wróciliśmy ostatecznie o 18:35, a o 19:15 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 6 23.09.2021 (czwartek) O 7:00 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Wyruszyliśmy autokarem i około 10:20 dotarliśmy do miejscowości Stresa leżącej nad brzegiem jeziora Maggiore. Tam czekała na nas lokalna przewodniczka – Justyna (Polka). Najpierw odbyliśmy wspólny spacer elegancką promenadą wzdłuż brzegu jeziora podziwiając wspaniałe wille i hotele. Wśród nich był m.in. imponujący „Grand Hotel des Iles Borromees”, w którym Hemingway umieścił akcję swojej powieści „Pożegnanie z bronią”. Sam autor też był gościem tego hotelu. Hotel ten zainaugurował swoją działalność w 1863 r. Wyróżnia się pięknymi zdobieniami i wspaniałym ogrodem. Pokoje oferują też piękne widoki na jezioro. Z innych luksusowych hoteli, które widzieliśmy podczas naszego spaceru wymienię jeszcze hotel „Astoria” i „Regina Palace”. Mijaliśmy również ładny park nad jeziorem z fontanną i różnymi pomnikami. Przy promenadzie rosło wiele palm, które jeszcze dodawały uroku temu miejscu. Po spacerze popłynęliśmy łodzią na wyspę Isola Bella, gdzie zwiedziliśmy (indywidualnie, we własnym tempie) piękny pałac Boromeuszy i jego wspaniałe ogrody. Przed wejściem do pałacu trzeba było okazać certyfikat szczepienia. W XVI w. wyspa była jedynie nagą skałą, dziś jest najwspanialszym z ogrodów na jeziorach. W XVII w. hrabia Carlo III Borromeo postanowił stworzyć dla swojej żony Isabelli raj na wyspie i zlecił architektowi Angelo Crivellemu przekształcenie je w luksusową barokową oazę. Z brzegu nawieziono tony ziemi, zbudowano willę, fontanny i posągi, sprowadzono białe pawie, a na dziesięciu wykutych w skale tarasach zasadzono drzewka pomarańczowe i cytrynowe, kamelie, magnolie, bukszpan, drzewa laurowe i cyprysy. Punktem centralnym ogrodów są czteropoziomowe groty, zdobione muszlami, lustrami i marmurem, zwieńczone disnejowskim jednorożcem, miniobeliskami, kamiennymi pozerami i uroczymi cherubinkami. Niemniej zachwycające są wnętrza pałacu z wytwornymi, z przepychem umeblowanymi pokojami. W piwnicy z kolei są kolejne sztuczne groty i zbiór XVIII-wiecznych marionetek. W ramach czasu wolnego na wyspie (do 13:13) pospacerowałem jeszcze wzdłuż jej brzegu obsadzonego głównie przez restauracje i sklepy z pamiątkami. Zajrzałem też do miejscowego XVII-wiecznego kościoła pw. św. Wiktora. Potem znowu popłynęliśmy łodzią w krótki rejs po jeziorze (widzieliśmy kolejne wyspy i malownicze krajobrazy), a następnie dopłynęliśmy do wyspy Pescatore i na niej wysiedliśmy. Niegdyś była ona zamieszkana przez rybaków, dziś dominują na niej turyści, którzy mają do wyboru wiele restauracji i sklepików z pamiątkami. Na miejscu mieliśmy 2 godziny czasu wolnego (między 14-stą a 16-stą). Pospacerowałem po tej niewielkiej wysepce, zwiedziłem m.in. miejscowy kościół pw. św. Wiktora (w tym jego wnętrze), którego początki sięgają IX w. Najstarsze jego części są w stylu romańskim, ale w wiekach XIV i XVI świątynia była przebudowywana w stylu lombardzkim i barokowym. Po czasie wolnym ponownie popłynęliśmy do miejscowości Stresa, gdzie dostaliśmy jeszcze ok. 0,5 godziny czasu wolnego (do 17:00). Pospacerowałem po miasteczku, zwiedziłem m.in. miejscowy XVIII-wieczny kościół pw. św. Ambrożego i św. Teodula. Potem ruszyliśmy już w drogę powrotną do hotelu. Po drodze zostaliśmy zatrzymani przez jakąś kontrolę drogową, która potrwała co najmniej 0,5 godziny (m.in. wszystkim sprawdzano dokumenty). Do „Hotel Des Alpes” wróciliśmy ostatecznie o 19:53, a o 20:00 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 7 24.09.2021 (piątek) O 7:30 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:30. Wyruszyliśmy autokarem na zwiedzanie Turynu i ok. 9:50 wjechaliśmy na wzgórze (wys. 660 m n.p.m.) z barokową bazyliką Superga. Tam czekała na nas lokalna przewodniczka – (Polka, rocznik 1954). Wspólnie zwiedziliśmy wnętrze bazyliki, a potem grobowce królewskie (do tych ostatnich z uwagi na pandemię mogła wchodzić ograniczona liczba osób – po ok. 10 osób do jednego pomieszczenia, więc nasza grupa musiała się podzielić na kilka mniejszych). Ze wzgórza mogliśmy podziwiać panoramę miasta na tle Alp. Bazylika została wzniesiona przez Filippo Juvarrę. Jej położenie tłumaczy historia. W 1706 r. król Wiktor Amadeusz wspiął się na to wzgórze, aby lepiej zobaczyć pozycje połączonej armii francusko-hiszpańskiej, od czterech miesięcy oblegającej miasto. Złożył tutaj przyrzeczenie, że jeśli Madonna pomoże mu w nadchodzącej bitwie, ku jej czci zbuduje tam świątynię. Ponieważ Turyn ocalał, król natychmiast nakazał wyrównanie szczytu wzgórza, zatrudnił Juvarrę i w ciągu następnych 25 lat powstała tam okrągła bazylika. Ponad klasycystyczną fasadą bazyliki, wznosi się, wsparta na parach białych kolumn, wytworna kopuła poprzecinana oknami i otoczona wieżyczkami o cebulastych hełmach. W pobliżu bazyliki znajduje się też grób całej drużyny piłkarskiej Torino. Zginęła ona tragicznie w katastrofie samolotu, który w 1949 r. rozbił się o zbocze góry. Po zwiedzeniu obiektów na wzgórzu zjechaliśmy następnie na dół do centrum Turynu. Wysiedliśmy przy Piazza Castello i rozpoczęliśmy wspólnie z przewodniczką spacer po mieście. Bliższe przyjrzenie się budynkom stojącym przy placu zostawiliśmy sobie na później, bo akurat odbywała się na nim jakaś hałaśliwa młodzieżowa demonstracja dotycząca ochrony klimatu. Szybko minęliśmy też Piazetta Reale i stojące tam gmachy Biblioteki Królewskiej, Zbrojowni Królewskiej oraz Palazzo Reale (Pałac Królewski) o morelowej fasadzie, aby następnie przejść do katedry turyńskiej pw. św. Jana Chrzciciela z zabytkową dzwonnicą i boczną kaplicą (zbudowaną w latach 1668-69) w której przechowywany jest słynny Całun Turyński. Jest on umieszczony w pozycji horyzontalnej w urnie (długości ok. 5 m) ze szkła i aluminium. Urna jest chroniona przez duży pojemnik pokryty tkaniną z wyhaftowanymi symbolami Męki Chrystusa. W katedrze obejrzeliśmy także krótki film przedstawiający informacje nt. Całunu. Całun ma 4,42 m szerokości i 1,13 m długości. Jest lnianym płótnem tkanym w stylu ukośnym. Wg tradycji jest prześcieradłem pogrzebowym, którym Pan Jezus został owinięty po zdjęciu z krzyża. Katedrę zbudowano w XV w. w stylu renesansowym. Wieża przy katedrze została zbudowana w latach 1469-84. W końcu XV w. na polecenie kardynała Domenico della Rovere dobudowano jeszcze jeden poziom wieży. Umieszczono w niej trzy potężne dzwony. Zwiedziliśmy oczywiście także wnętrze tej świątyni. W pobliżu katedry widzieliśmy pozostałości teatru rzymskiego. Nieco dalej dotarliśmy do innego zabytku z okresu rzymskiego – Porta Palatina. Bramę tę zbudowano w I w. Przed bramą widzieliśmy statuę Juliusza Cezara. Potem wróciliśmy na Piazza Castello, gdzie wciąż trwała demonstracja. Przy placu rzuciliśmy okiem m.in. na XVII-wieczny barokowy kościół pw. św. Wawrzyńca oraz Palazzo Madama. Budowla ta składa się z obronnego zamku wzniesionego na przestrzeni XIII-XV w., do którego na początku XVIII w. dobudowana została okazała barokowa fasada zaprojektowana przez Filippo Juvarrę. Obecnie w pałacu mieści się Muzeum Sztuki Antycznej. Z oddali widzieliśmy też wysoki, niepasujący do otoczenia budynek zwany złośliwie „palcem Mussoliniego”. W innej części placu minęliśmy budynek Prefektury. Potem przeszliśmy przez piękną galerię handlową - Galleria Subalpina (otwarto ją w 1873 r.), a następnie dotarliśmy do Piazza Carlo Alberto z konnym pomnikiem króla Sardynii Carlo Alberto di Savoia. Zobaczyliśmy przy nim m.in. ładny gmach Biblioteki Narodowej. Dalej przeszliśmy obok niezwykle okazałego XVII-wiecznego Palazzo Carignano, w którym obecnie mieści się Muzeum Risorgimento. Przeszliśmy przez dziedziniec tego pięknego barokowego pałacu (urodził się w nim Wiktor Emanuel II) i dotarliśmy do Piazza Carignano z pomnikiem Vincenzo Giobertiego (włoskiego filozofa, teologa i polityka). Przy tym placu widzieliśmy m.in. budynek Teatro Carignano, który zainaugurował swoją działalność w 1753 r. Dalej minęliśmy m.in. budynek mieszczący Muzeum Egipskie i przeszliśmy przez kolejną ekskluzywną galerię handlową - Galleria San Federico (otwarto ją w 1933 r.). Następnie dotarliśmy do Piazza San Carlo z konnym pomnikiem (z 1838 r.) Emanuela Filiberta, księcia Sabaudii. Książę na pomniku wznosi triumfalnie miecz na znak zwycięstwa. Wygrana przez niego bitwa z Francuzami i Hiszpanami pod San Quintino (w 1574 r.) zapewniła Turynowi niezależność. Plac został rozplanowany w XVI i XVII w. w stylu barokowym. Przy placu widzieliśmy m.in. dwa bliźniacze barokowe kościoły: pw. św. Karola Boromeusza i pw. św. Krystyny. Oba zbudowano w XVII w. Widoczne na ich fasadach nagie, konwulsyjnie skurczone postaci są symbolami dwóch przepływających przez Turyn rzek, Padu i Dory. Widzieliśmy tam też dwa XVII-wieczne pałace: Palazzo Turinetti di Pertengo i Palazzo Solaro del Borgo. Są one udekorowane żółto-brązową sztukaterią. Idąc jeszcze dalej odchodzącą od placu Via Roma dotarliśmy do placu CLN (to akronim Comitato di Liberazione Nazionale), przy którym zobaczyliśmy 2 fontanny. Zdobią je rzeźby (jedna postaci męskiej, druga żeńskiej) symbolizujące dwie rzeki: Pad i Dora Riparia. Potem wróciliśmy już na Piazza Castello (w międzyczasie skończyła się demonstracja) i plac opustoszał. Tam dostaliśmy jeszcze 3 godziny czasu wolnego (do 16:50). Ja w jego ramach najpierw wybrałem się do Pałacu Królewskiego. Zbudowano go w XVII w. z inicjatywy regentki Sabaudii, Krystyny Marii Burbon. W 1946 roku został przejęty przez państwo włoskie i przeznaczony na muzeum dynastii sabaudzkiej. By do niego wejść musiałem okazać certyfikat szczepienia i zakupić bilet za 15 EUR. Potem zwiedziłem piękne wnętrza pałacu z bogatymi zbiorami. Dekoracje wnętrz i znajdujące się w nich meble są dziełem wielu artystów, którzy pracowali tam od XVII do XIX wieku. Na pierwsze piętro pałacu prowadzą monumentalne schody Domenico Ferriego z lat 1864–1865, ozdobione XVIII-wiecznymi malowidłami i rzeźbami. Ogromną Salę Szwajcarów (Salone degli Svizzeri) zdobi frzyz braci Antonio i Gian Francesco Fea, przedstawiający legendarnych przodków dynastii sabaudzkiej oraz wielki obraz Emanuel Filibert w bitwie pod San Quintino, namalowany w 1557) roku przez Palma di Giovane; znajduje się tu też Galeria Świętego Całunu z przejściem do kaplicy, Galleria delle Battaglie, słynne schody z nożyczkami Filippo Juvary oraz przejście do kolejnych, reprezentacyjnych pomieszczeń. Pierwszym z nich jest pokój z kirasjerów (sala dei corazzieri) ozdobiony dwoma gobelinami z końca XVII wieku, następnie sala Piechurów i Cnót (sala degli Staffieri o delle Virtù), przedstawionych na fryzie i obrazie pędzla Charles’a Dauphina; ściany pomieszczenia zdobią gobeliny. Salę paziów lub zwycięstw (sala dei Paggi o delle Vittorie) zdobią XVII-wieczne dekoracje. Majestatyczną salę tronową (sala del Trono) zdobią złote nacięcia z różnych epok. Kolejne pomieszczenia: pokój Audiencji (sala delle Udienze) i pokój Rady (sala del Consiglio) zachowały swe XVI-wieczne stropy. Gabinet chiński (Gabinetto Cinese) jest pokryty oryginalnymi jeziorami według projektu Juvary oraz freskiem Claudio Francesco Beaumonta. Sypialnię Karola Alberta zdobi obraz Defendente Ferrari oraz ozdobny klęcznik Karola Alberta. W sali śniadaniowej (sala della Colazione) uwagę zwraca ozdobna przesłona kominkowa, którą wykonał Giuseppe Maria Bonzanigo. Galeria Daniela (Galleria del Daniel), zamykająca wschodnie skrzydło pałacu, została ukończona w czasach Wiktora Amadeusza II. Dalej następują pokoje królowej: sypialnia, pokój do pracy, pokój do toalety, pokój służby i kaplica prywatna, wszystkie bogato zdobione. Z prywatnego gabinetu z miniatur (Gabinetto delle miniature), nazwanego tak z powodu znajdującej się w nim kolekcji miniaturowych portretów dynastii sabaudzkiej (z XVII i XIX wieku) droga wiedzie do jadalni (Sala da pranzo), ozdobionej turyńskimi gobelinami i dalej, do XVII-wiecznego pokoju kawy (Sala del caffé) oraz do wytwornej alkowy (Camera dell'alcova), w której znajduje się część kolekcji japońskich i chińskich wazonów Karola Alberta. Ostatnie pokoje to sala tronowa królowej (sala del trono della Regina), z marmurowymi owalami (1739) i malowidłem Triumf Gracji na sklepieniu, oraz sala balowa (Sala da ballo), z kolumnami z białego marmuru. Na drugim piętrze znajdują się pozostaleapartamenty z książąt Sabaudii i książąt Aosty, z dekoracjami i meblami z XVII i XIX wieku. W ramach biletu zwiedziłem również imponującą Zbrojownię Królewską oraz Galerię Mistrzów Sabaudzkich. Następnie udałem się do Muzeum Egipskiego, które też chciałem zwiedzić. Niestety okazało się, że na ten dzień nie ma już dostępnych biletów, więc resztę czasu wolnego przeznaczyłem na dalsze spacery po mieście. W pobliżu Muzeum Egipskiego zajrzałem do kościoła pw. św. Filippo Nero. Został on wzniesiony w II poł. XVII w. Ma blisko 70 m długości i ponad 35 m szerokości, co czyni go największym obiektem sakralnym w mieście. Dalej wróciłem na Piazza San Carlo i tym razem zwiedziłem także wnętrze stojącego przy nim kościoła pw. św. Krystyny. Potem ponownie doszedłem do placu CLN i kontynuując spacer doszedłem do dworca kolejowego – Torino Porto Nuova. Jest to największy dworzec w Turynie, obsługuje ok. 192 tys. osób dziennie i ok. 70 mln rocznie. Prace nad budową stacji rozpoczęły się w 1861 roku, Została ona częściowo otwarta dla ruchu w grudniu 1864 r., a prace zakończono w 1868 roku. Potem stacja była kilka razy powiększana. Po zniszczeniach II wojny światowej, kompleks został całkowicie zreorganizowany w latach 1948 i 1953. Spacerując dalej minąłem m.in. XVIII-wieczny Palazzo Birago Di Borgaro i dotarłem na Piazza Carlo Emanuele II z pomnikiem Camillo Cavoura (włoskiego polityka) z 1873 r. Przy placu widziałem m.in. XVIII-wieczny barokowy kościół pw. Świętego Krzyża (obejrzałem go tylko z zewnątrz). Z placu w oddali widziałem także kościół Gran Madre di Dio z ładnym portykiem. Ta monumentalna świątynia została zbudowana na zlecenie papieża Piusa XI w 1931 r. Idąc dalej zajrzałem do XVII-wiecznego barokowego kościoła Zwiastowania NMP (Santissima Annunziata). Jeszcze dalej minąłem XVII-wieczny barokowy kościół pw. św. Franciszka z Paoli (obejrzałem go jedynie z zewnątrz) i wróciłem na Piazza Castello. Potem jeszcze wróciłem do Pałacu Królewskiego i trochę pospacerowałem po otaczającym go parku. Ok. 17:00 wyjechaliśmy z Turynu i ruszyliśmy w dalszą drogę. Podczas jazdy wpłaciłem pilotce 4 EUR tytułem opłat klimatycznych w hotelach. O 19:27 dojechaliśmy do czterogwiazdkowego hotelu „Ripamonti” w miejscowości Pieve Emanuele, który był naszym kolejnym miejscem zakwaterowania. O 20:00 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 8 25.09.2021 (sobota) O 6:50 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 8:00. Wyruszyliśmy autokarem, przed 9-tą mieliśmy postój toaletowy przy stacji benzynowej. Ok. 9:30 dojechaliśmy do miasta Como, położonego nad jeziorem o tej samej nazwie. Tam czekała na nas lokalna przewodniczka – Anna (Polka), z którą wspólnie ruszyliśmy na zwiedzanie. W początkowej części spaceru, która biegła wzdłuż brzegu jeziora minęliśmy najpierw pomnik poświęcony ofiarom I wojny światowej. Został zaprojektowany w 1931 r. przez Giuseppe Terragniego. Pomnik został wykonany z granitu i marmuru, ma kształt wieży (wysokości 33 m) z wielkimi oknami. Z brzegu jeziora przy pomniku mogliśmy zobaczyć w oddali XVIII-wieczną neoklasycystyczną Villę Olmo otoczoną pięknymi ogrodami. W bliskiej odległości od pomnika minęliśmy następnie klasycystyczny budynek Tempio Voltiano. Mieści się w nim muzeum poświęcone Alessandro Volcie. Oddano je do użytku w 1927 r., w setną rocznicę śmierci tego wybitnego włoskiego fizyka, którego nazwiskiem nazwano jednostkę napięcia. Alessandro Volta (1745-1827) zarówno urodził się, jak i zmarł w mieście Como. Idąc dalej wzdłuż brzegu jeziora dalej podziwialiśmy malownicze widoki na jezioro i otaczające je góry, minęliśmy też marinę. Potem dotarliśmy do Piazza Cavour z kilkoma fontannami. Plac z trzech stron otoczony jest budynkami, czwarta jest otwarta na jezioro. Dalej zagłębiliśmy się w starówkę, minęliśmy m.in. Piazza Volta z pomnikiem uczonego (to marmurowy posąg ustawiony na kolumnie w 1838 r.) oraz różne ładne uliczki i kamienice. Na koniec wspólnego spaceru dotarliśmy do serca starówki czyli Piazza Duomo. Tam dostaliśmy nieco ponad godzinę czasu wolnego (do 11:35). W jego ramach zwiedziłem stojącą przy Piazza Duomo katedrę. Jej budowę rozpoczęto w 1396 r., a ukończono w XVI w. W 1744 roku została do niej dobudowana poczwórna kopuła wg projektu Filippa Juvarry. Świątynia uchodzi za najlepszy we Włoszech przykład połączenia stylu gotyckiego z renesansowym. Gotyckie są bajkowe wieżyczki, rozety i błazeńskie chimery; dziedzictwem renesansu są natomiast portale o łagodnym łuku oraz, po obu stronach głównej bramy zachodniej, dwa posągi pogan - Pliniusza Starszego i Pliniusza Młodszego, którzy urodzili się w Como. Aktualny wystrój wnętrza, które oczywiście także zwiedziłem, pochodzi głównie z XVII w. Można w nim zobaczyć m.in. renesansowe gobeliny (niektóre utkano z zachowaniem perspektywy przedstawianych scen), obrazy ołtarzowe: „Pokłon Trzech Króli” i „Madonna w otoczeniu świętych” Bernarda Luiniego oraz „Ucieczka z Egiptu” Gaudenzia Ferrariego. Obok katedry zobaczyłem przylegający do niej Pallazzo del Broletto czyli Stary Ratusz, którego początki sięgają 1215 r. Budynek ten ozdobiono białymi, różowymi i szarymi pasami. Ma on też XV-wieczny balkon zaprojektowany dla miejskich krasomówców. Do ratusza przylega wieża zegarowa. Przy placu widziałem jeszcze także (tylko z zewnątrz) romańską bazylikę pw. św. Jakuba z XI w. W 1585 r. Giovanni Antonio Piotti zrekonstruował jej fasadę pokrywając ją pięknymi malowidłami, które zostały odrestaurowane w 1997 r. W pobliżu katedry zobaczyłem jeszcze m.in. klasycystyczny budynek Teatro Sociale. Zbudowano go w latach 1811-13 wg projektu Giuseppe Cusi. Po czasie wolnym ruszyliśmy dalej autokarem wzdłuż brzegów jeziora Como podziwiając po drodze malownicze widoki. Dojechaliśmy do miejscowości Tremezzo, znanej z najbardziej ekstrawaganckich pałaców, willi i hoteli nad jeziorem Como. Z przystani w Tremezzo wyruszyliśmy łodzią w ok. godzinny rejs po jeziorze Como. Najpierw popłynęliśmy wzdłuż brzegu, który wcześniej oglądaliśmy od strony lądu, potem zawróciliśmy i popłynęliśmy do miejscowości Bellagio. W trakcie rejsu podziwialiśmy piękne widoki miasteczek i willi nad jeziorem. Widzieliśmy też jedną wyspę. Z obiektów widzianych od strony jeziora podczas rejsu wspomnę tylko o trzech. Pierwszy z nich to luksusowy pięciogwiazdkowy hotel „Grand Hotel Tremezzo”. Kolejny to Villa Carlotta. W biało-różowym budynku w stylu neoklasycystycznym, zbudowanym przez pruską księżniczkę dla córki Carlotty, mieści się obecnie kolekcja XVIII-wiecznych posągów. Willę otacza pięknie utrzymany sześciohektarowy ogród pełen kamelii, rododendronów i azalii. Największe wrażenie zrobiła na nas, leżąca na krańcu niewielkiego, zalesionego półwyspu, Villa del Balbianello. Ta piękna willa zbudowana została w XVIII w. jako letnia rezydencja kardynała Angelo Maria Durini. W późniejszych wiekach wielokrotnie zmieniała właściciela. Znana jest z filmów, takich jak m.in. „Casino Royale” (z serii z Jamesem Bondem) czy „Atak Klonów” (z serii „Gwiezdne Wojny”). Willę otaczają bajeczne ogrody. Po dopłynięciu do Bellagio najpierw odbyliśmy krótki wspólny spacer, a potem dostaliśmy blisko 2 godziny czasu wolnego (do 15:35). Bellagio leży u podnóża porośniętych cyprysami wzgórz na czubku trójkąta rozdzielającego dwie odnogi jeziora Como i uchodzi za jedną z najpiękniejszych miejscowości we Włoszech. W czasie wolnym pospacerowałem wzdłuż wybrzeża z fin de siècle’owymi hotelami w kolorze toffi, brzoskwiń i śmietany, po wysadzanej oleandrami i lipami promenadzie, a także po położonej na kilku pagórkach starówce z brukowanymi uliczkami i alejkami. Zajrzałem również do 2 kościołów na starówce. Pierwszy z nich to romańska bazylika pw. św. Jakuba z XI w., drugi to romański kościół pw. św. Jerzego z XI w. Po czasie wolnym ruszyliśmy w rejs powrotny do Tremezzo. Tam wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy w dalszą drogę. Ok. 17:40 zatrzymaliśmy się przed hipermarketem „Iperal” i dostaliśmy czas wolny na zakupy do 18:45. Następnie pojechaliśmy dalej i ok. 18:50 dotarliśmy do trzygwiazdkowego hotelu „Aurora” w miejscowości Chiavenna, który był naszym ostatnim miejscem zakwaterowania na tej wycieczce. O 19:30 mieliśmy w hotelu obiadokolację. Dzień 9 26.09.2021 (niedziela) O 6:30 mieliśmy śniadanie w hotelu. Zbiórka z bagażami przed wyjazdem została wyznaczona na 7:30. Wyruszyliśmy autokarem i kilka minut przed 8-smą wjechaliśmy na teren Szwajcarii. Po 9-tej dotarliśmy do St. Moritz. Dostaliśmy tam trochę czasu wolnego, podczas którego wybrałem się m.in. na punkt widokowy z widokiem na jezioro o tej samej nazwie. Na 10:02 mieliśmy zaplanowany odjazd pociągu do Chur. Ruszyliśmy trasą kolejową wpisaną na listę UNESCO. Niestety nie jechaliśmy słynnym Glacier Expressem, tylko zwykłym pociągiem InterRegio, który nie miał panoramicznych okien, a szyby nie były zbyt czyste, więc trudno było o zrobienie udanych zdjęć. W dodatku jakieś ostatnie pół godziny jazdy odbyliśmy przy padającym deszczu. Wg rozkładu do Chur powinniśmy dojechać o 12:05, faktycznie mieliśmy kilka minut opóźnienia. Gdy wysiedliśmy w Chur, to tam tez mocno padało, więc zrezygnowaliśmy ze spaceru po tym mieście. Wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy w dalszą drogę. O 13-stej wjechaliśmy do Liechtensteinu (w tym kraju też już byłem wcześniej). Zrobiliśmy panoramiczny przejazd przez to małe państewko, zatrzymaliśmy się też na trochę (przy wciąż padającym deszczu), aby chętni mogli zrobić zdjęcia zamku książęcego widocznego na wzgórzu. Potem ruszyliśmy dalej i przed 13:30 wjechaliśmy do Austrii. Wkrótce pogoda się poprawiła i przestało padać. Ok. 14:50 mieliśmy kolejny postój toaletowy, a ok. 17-stej wjechaliśmy do Niemiec. Ok. 18-stej ponownie wjechaliśmy do Austrii, a ok. 18:30 zatrzymaliśmy się w Salzburgu na parkingu w pobliżu nowoczesnego budynki Biblioteki Uniwersyteckiej. Tam czekała lokalna przewodniczka – Iza (Polka), która z prawie całą grupą ruszyła na piesze zwiedzanie miasta w ramach wycieczki fakultatywnej w cenie 15 EUR. Ponieważ ja już w Salzburgu wcześniej byłem (w 2000 r.), to tym razem odłączyłem się od grupy i wybrałem się na indywidualny spacer po mieście, w którym akurat odbywał się jarmark, więc dostęp do niektórych miejsc był utrudniony. Wspomnę tylko o kilku miejscach, które widziałem podczas mojego spaceru. Kościół pw. św. Erharda został zbudowany w 1689 r. w stylu baroku włoskiego wg projektu Giovanniego Gasparo Zugalli. Zajrzałem także do wnętrza tego kościoła. Przy Kajetanerplatz (w centrum tego placu znajduje się fontanna) widziałem m.in. barokowy Kajetanerkirche (kościół pw. św. Kajetana). Był on konsekrowany w 1700 r. Obejrzałem go jedynie z zewnątrz. Katedra św. Ruperta została wybudowana w latach 1614-28 w stylu barokowym wg projektu włoskiego architekta Santino Solariego. Świątynia może pomieścić 10 tysięcy wiernych. Niestety z uwagi na jarmark przy katedrze, tym razem nie wszedłem do jej wnętrza. Wspomnę jeszcze, że w tej świątyni był chrzczony Wolfgang Amadeusz Mozart. Kościół i klasztor pw. św. Piotra zostały założone w 696 r. przez pochodzącego z Frankonii misjonarza Ruperta. Na przestrzeni wieków kościół i klasztor były wielokrotnie niszczone przez pożary i ponownie odbudowywane. Zachowane do naszych czasów budowle sakralne jednoczą elementy romańskie, renesansowe i rokoko. Zwiedziłem także wnętrze tego kościoła. W jego pobliżu widziałem też piękną nekropolię – cmentarz św. Piotra z późnobarokową kapliczką pw. św. Małgorzaty. Kollegienkirche to kościół Uniwersytetu w Salzburgu. Został zbudowany w stylu barokowym przez Johanna Bernharda Fischera von Erlach. Poświęcony Niepokalanemu Poczęciu, otwarty w 1707 r. Obejrzałem go jedynie z zewnątrz. Mozartplatz – to plac, w którego centrum zobaczyłem pomnik Wolfganga Amadeusza Mozarta. Pomnik ten, pełna statua na cokole, został odsłonięty w 1842 roku. Czas wolny miałem ostatecznie do 21:00. Potem już wspólnie ruszyliśmy autokarem w drogę do Polski. Jakieś pół godziny później zatrzymaliśmy się jeszcze na dłuższy (trwał ok. godziny) postój w Austrii dla załatwienia spraw toaletowych i konsumpcyjnych. W nocy też były jeszcze postoje toaletowe dla chętnych oraz jeden postój, podczas którego dosiadł się do nas kolejny kierowca, który dalej poprowadził autokar do Polski. Dzień 10 27.09.2021 (poniedziałek) Po pokonaniu granicy w Gorzyczkach wjechaliśmy do Polski. O 6:30 zatrzymaliśmy się na dłuższy postój toaletowy. Do Woszczyc dojechaliśmy o 8:!8, ale potem musieliśmy niestety jeszcze sporo poczekać, bo jeden z autokarów (z innej wycieczki) był opóźniony z powodu korków. Przesiadki zaplanowano ostatecznie na 10:10. Ja się nie musiałem przesiadać, bo autokar, którym jeździłem po Europie, jechał też dalej do Łodzi i Warszawy. Wyruszyliśmy o 10:15, a po ok. 2 godzinach jazdy mieliśmy postój toaletowy przy stacji benzynowej w Radomsku. Potem ruszyliśmy już prosto do Łodzi. Do dworca autobusowego Łódź Kaliska dojechaliśmy o 14:00 i tak zakończyła się moja kolejna zagraniczna podróż.

    Robert, Łódź - 11.10.2021

    100/102 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Wokół Alp

    Ciekawy pragram, w pełni zrealizowny. Mieliśmy dobrych lokalnych przewodników, szczególnie p. Justyna, z którą spędziliśmy cztery dni, między innymi w Cremonie i Turynie. Każdego dnia mieliśmy czas wolny.

    Barbara - 19.05.2018  | Termin pobytu: czerwiec 2018

    154/176 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Super piękne widoki

    Wspaniałą wycieczka ,wspaniałe widoki. Hotele na poziomie . Wszystko zorganizowane z myślą o uczestnikach wycieczki. Pilot Michał Wiankowski dwoił się i troił aby nam dogodzić . Zasługuje na specjalną pochwałę. Na pewno pojadę jeszcze z Rainbowem.

    Ewa, Kielce - 05.10.2022

    11/15 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem