5.6/6 (14 opinii)
Kategoria lokalna 4.5
6.0/6
Po pierwsze trzeba wiedzieć, że jeśli komuś nie wystarczają ocean, plaża, cudowne widoki i hotelowe atrakcje potrzebny jest samochód albo pieniądze na taksówki. Po drugie nazwa wyspy nie jest przypadkowa i nie ma co narzekać, że wieje. Po trzecie ani hotel, ani jego goście nie nastawiają się głównie na zjeżdżalnie, animacje i drinki w basenie. W hotelu byliśmy tydzień, w opcji all, w pokoju z panoramicznym widokiem - mailowo załatwiliśmy sprawę zamiany z pokoju standardowego z widokiem na morze. Jedzenie świetne, urozmaicone. Dużo ryb, owoców morza, serów. Rano soki, dobra kawa. Alkohole nalewane z butelki. Urozmaicone desery i owoce. Obsługa bardzo sympatyczna. Codzienne sprzątanie pokoi z wymianą ręczników. Wifi w pokoju słabe.
5.5/6
Na Fuerteventurze byliśmy po raz pierwszy, co prawda spodziewaliśmy się wszechobecnego piasku, ale cała wyspa, jak i hotel Melia przerosły nasze oczekiwania! Melia Fuerteventura leży około 30 minut spacerem od najbliższego miasteczka, nad przepiękną i wielką plażą Sotavento. Krajobraz jak z Marsa - hotel, przed nim szeroka i piękna plaża, woda, a poza tym same góry piasku. Zupełnie inne widoki niż w standardowych miejscach wypoczynkowych. Unikalne wrażenia!
5.0/6
Moja eskapada na Fuerteventurę to była podróż, która pozwoliła mi wyrwać się z szarej rzeczywistości i zanurzyć w barwach i zapachach egzotycznej przygody. Kiedy po raz pierwszy postawiłam stopę na tej wyspie, natychmiast ogarnęło mnie uczucie, że weszłam do jakiegoś magicznego świata. Każdy widok, każdy szczegół był tak niezwykle piękny, że trudno było uwierzyć, że to wszystko jest realne. To było jak wchodzenie do miejsca, gdzie marzenia stają się rzeczywistością, a każdy moment jest pełen niezwykłych doznań. Wydmy były jak monumentalne piaskowe grzbiety, które wydawały się zaproszeniem do niekończących się przygód. Ich złocisty piasek mienił się w słońcu, a widok rozciągający się po horyzont wywoływał u mnie uśmiech na twarzy, zapraszając do chwili relaksu i cieszenia się cudowną atmosferą tego miejsca. Co do jedzenia, to był prawdziwy festiwal smaków! Każdy posiłek był jak podróż do innej części świata, gdzie egzotyczne owoce i dania karaibskie wywoływały burzę w moim brzuchu - burzę smaku, rzecz jasna! A Ocean... cóż, to było jak ucieczka do mojego własnego, osobistego oceanicznego spa. Ta krystalicznie czysta woda sprawiała, że pragnęłam oderwać się od lądu i stać się częścią oceanu, płynąc wśród fal z delfinami, które z gracją tańczyły w morskiej toni. Widok tych inteligentnych stworzeń, unoszących się na powierzchni wody i wesoło skaczących wśród fal, sprawiał, że czułam się jakbyśmy były częścią tego samego, magicznego świata. To spotkanie było dla mnie jak powitanie ze strony oceanu, które na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Fuerteventura w lutym to było jak odkrycie, że zima może być tak ciepła i słoneczna, jak najpiękniejsze dni lata. To był rajski odpoczynek, który nakręcił moje akumulatory na kolejne miesiące!Hotel Melia to było naprawdę cudowne miejsce, gdzie każdego ranka budziłam się przy dźwiękach szumu oceanu, mając jednocześnie zapierający dech w piersiach widok na horyzont. Zaledwie kilka kroków dzieliło mnie od wejścia na plażę, gdzie mogłam poczuć piasek między palcami stóp i oddać się magii oceanicznych fal. Obsługa hotelowa dbała o komfort na najwyższym poziomie, a każdy detal sprawiał, że czułam się jak w prawdziwym raju.
5.0/6
Piekna plaza i lokalizacja, duzo jedzenia. hotel elegancki ale duzy. Pokoje ok