4.7/6 (520 opinii)
Kategoria lokalna 3
2.5/6
wakacje z 4 dzieci w wieku 2,3,13 i 14 lat. hotel kiepski pod względem pokoi mianowicie brud pleśń robactwo to tak w skrócie. Jedzenie monotonne i bardzo mały wybór (to nasz 3 pobyt w Grecji więc mamy porównanie) tak naprawdę nie ma co dać dziecku jeść.Przekąski to bułki z szynką. Pierwszy raz spotkaliśmy się że za klimatyzację trzeba było płacić 6 euro za dzień nigdzie o tym nie pisze. Błąkajace się koty piją wodę z basenu w którym kąpią się dzieci. Basen ogólnie fajny drinki słabe, lecz widoki na Zakynthos są naprawdę cudowne. Drugi raz nie pojechałbym do tego hotelu. Brak jakichkolwiek rozrywek jak to skomentował jeden pan że oprócz picia to wieczorem nie ma co robić.
2.5/6
Jedynym plusem tego hotelu jest spory, ładny, czyszczony na bieżąco basen, który jest ładnie podświetlony w nocy. Oprócz tego duża dostępność leżaków z parasolami wokół niego. Na tym plusy się kończą. Największą wadą hotelu jest jedzenie, posiłki są monotonne i niezbyt smaczne. Na śniadanie jest codziennie to samo. Na obiady i kolacje prawie to samo. Brak możliwości wypicia kawy lub nawet soku do obiadu i kolacji- dostępna jest tylko woda. Jedynym owocem, w tym hotelu jest arbuz, brak innych owoców. Desery to jakaś pomyłka- jedno gąbczaste ciasto nasączone syropem. W restauracji na każdy stolik skierowany jest silny nawiew z klimatyzacji, co jest bardzo niekomfortowe i łatwo się przeziębić po kąpieli w basenie. Lunch boxy oferowane przez hotel składają się tylko z małej wody i kanapki z szynką. Pokoje zdecydowanie do odnowienia, twarde materace i poduszki. Ręczniki i pościel wymieniane co drugi dzień, a nie tak jak hotel twierdzi, codziennie. Brak ciepłej wody wieczorem. Dosyć często czuć zapach ścieków na terenie obiektu. Dojście na plaże (10-15 min) wzdłuż ruchliwej drogi bez chodnika, ale sama plaża ładna i piaszczysta z widokiem na wyspę Kefalonia. Wyspa Zakynthos piękna i godna polecania, ale hotel zdecydowanie nie.
2.5/6
Z przykrością stwierdzam, że hotel nie spełnił moich oczekiwań, które naprawdę nie są wygórowane. Zawsze jeździmy do hoteli niskobudżetowych i jak dotąd nigdy się nie zawiedliśmy - aż tegorocznych wakacji w Zante Village. Dwa atuty tego hotelu to z pewnością świetny, duży basen i miła obsługa. Pokoje w standardzie greckim, tj. zacinająca się klimatyzacja, non stop woda na podłodze w łazience (chyba z pękniętego wężyka przy wc), ale tego się nie czepiam, bo temat znany i byłam świadoma, że w Grecji tak może być. Czepiam się natomiast sprzątania pokoi - przez 7 dni obsługa nie wymieniła nam ręczników, za to zabierała brudne nie pozostawiając w zamian czystych. Gdyby nie to, że w pewnym momencie nie mieliśmy się czym wycierać, nie zauważyłabym nawet, że w pokoju odbyło się sprzątanie. Poproszona przeze mnie na korytarzu pani sprzątająca wydała mi tylko 2 sztuki, więc ostatecznie sama wślizgnęłam się do hotelowego składziku i samowolnie pobrałam czyste ręczniki. Nie pisałabym o tym, bo to może ludzki błąd, pani sprzątająca nie zauważyła itd., ale była to już kolejna rzecz, która mi się nie podobała, dlatego o tym piszę. W hotelu prawie sami Polacy, z głośników przy barze w kółko odtwarzano polskie disco-polo (później to się zmieniło, może ktoś zwrócił uwagę, że na wakacjach na greckiej wyspie niekoniecznie chcemy słuchać Zenka). Napoje w all inclusive kiepskiej jakości, ale to też normalna sprawa w takich hotelach, wiadomo. O istnieniu obiecanych w ramach all inclusive przekąsek, dowiedziałam się dopiero widząc innego gościa, który niósł zawiniętą w folię kanapkę - okazało się, że należało o nią prosić barmana, który dopiero wtedy szedł do kuchni i ją przynosił. Na szczęście nie korzystaliśmy z tej oferty, więc piszę tylko informacyjnie, gdyby ktoś spodziewał się wyboru przekąsek w ogólnodostępnym miejscu. Hotel jest oddalony od plaży ok. 15 minut pieszo, ale o tym wiedziałam i to nie było problemem, zwłaszcza, że plaża bardzo ładna, jasny piasek i długo płytka woda. Problemem największym natomiast było jedzenie. Wybór dań na wszystkie trzy posiłki był tak mały, że pierwszego wieczoru zaczęliśmy się zastanawiać czy dobrze trafiliśmy i czy prawdziwa restauracja nie jest przypadkiem gdzieś indziej. Wydawało nam się niemożliwe, żeby do wyboru były dwa średnio wyglądające rodzaje mięsa, makaron z sosem, frytki i brokuły. Tak niestety było przez cały pobyt - czasem pojawiała się rozgotowana ryba, czasem ryż dla odmiany - generalnie posiłki naprawdę były beznadziejne. Ratunek stanowiły smaczne pomidory z fetą i oliwkami, które można było brać na śniadanie, obiad i kolację oraz frytki, aby nie chodzić głodnym :) Trochę smutno mi to pisać, ponieważ hotel polecili nam znajomi, którzy spędzali tutaj wakacje kilka lat temu i byli bardzo zaskoczeni tym, jak marnie to teraz wygląda. Dodam jeszcze, że w piątkowy wieczór na terenie hotelu odbyło się greckie wesele. Pewnym plusem była możliwość zobaczenia na żywo takiej zabawy, natomiast minusy (zwłaszcza dla rodzin z małymi dziećmi) to niewątpliwie muzyka z głośników, która grała do 2 w nocy oraz ograniczony dostęp do basenu i leżaków w godzinach popołudniowych. Goście weselni, którzy pozostali w hotelu na noc, następnego dnia absorbowali barmankę swoimi zamówieniami na tyle, że my jako turyści all inclusive musieliśmy czekać na podanie napojów kilkakrotnie dłużej niż zwykle. Wszystko to jednak byłoby do zaakceptowania, jako że greckie słońce wynagradza większość niedogodności, ale mając świadomość, że za 7-dniowy pobyt (a właściwie 6-dniowy, gdyż zbiórka na lot powrotny do Polski była o godz. 4:30 rano ostatniego dnia!), dla 3 osób zapłaciło się w sumie niemałe pieniądze, trudno zaakceptować fatalne posiłki, byle jaką czystość i wyjące z głośników "Oczy zielone" :(
2.5/6
Pokój sam w sobie nie był zły. Tani hotel to zrozumiałe. Pierwszego dnia łóżko się rozsypało i musieliśmy czekać aż je ktoś naprawi. Przez cały pobyt był problem z ciepłą wodą w kranie, zwłaszcza wieczorem jak wszyscy się kąpali. Poza tym basen jest spoko. Drink bar szału nie robi ale ponownie to zrozumiałe, bo to tani hotel ostatecznie. Jedzenie było jak najbardziej w porządku.