5.3/6 (470 opinii)
4.0/6
Pani Gosia to klasa sama dla siebie! Ona dodała jakość średniej wycieczce. Za dużo targów, sklepów i naciągania! Pan Adrian to powinien zmienic zawód, mega porażka.
4.0/6
Wycieczka ciekawa i niewymagająca. Pierwszy i ostatni dzień objazdu zaczyna się o godzinie 12, co pierwszego dnia jest zaletą po długiej podróży, jednak ostatniego dnia wydawało się zbędne. Wycieczka sfokusowana na zwiedzanie świątyń, które tak naprawdę stanowią wiekszą cześć krajobrazu i kultury samej wyspy, oraz niestety duża cześć czasu spędza się odwiedzajac wszelkiego rodzaju pracownie- od tradycyjnie malowanych chust, przez rzezbienie w drewnie, aż po warsztat srebra. Staje się to minusem objazdowki gdyż dojazdy w te miejsca zajmują dość dużo czasu, a sam pobyt nie daje zbyt wiele frajdy- są to tak zwane miejsca do odhaczenia jednak można by było spokojnie zastąpić je wizyta nad jednym z wodospadów czy huśtawek w dżungli. Wybierając te wycieczkę trzeba zdecydowanie nastawić się na poznanie „prawdziwego Bali”, które niestety ogromnie odbiega od wykreowanych przez internet obrazków. Prawdziwe Bali, które udało nam się ujrzeć to niestety mocno komercyjne miejsca, pełne naganiaczy, handlarzy i biednych ludzi. Trzeba mieć nerwy ze stali żeby na miejscu nie zwariować. Drogi od parkingów do wszystkich świątyń prowadzą przez uliczki pełne kramików i sklepików gdzie trzeba odpędzać się od zaczepek sprzedawców. Z pewnością przebywanie w popularnych miejscach nie daje możliwości oddechu, a wręcz człowiek czuje się mocno przebodzcowany. Objazdowka głównie polega na odwiedzeniu najpopularniejszych miejsc z pocztówek (czyli tak naprawdę głównie świątyń, różniących się tylko położeniem- albo na ladzie, albo na wodzie) z dodatkiem dwóch występów teatralnych (dość specyficznych, ale taka jest tez kultura Balijczyków) oraz wizyt w pracowniach rękodzieła czy na targu owoców, na którym nie polecamy jeść owoców ze względów żołądkowych. Na targu polecamy kupić lokalne przekąski domowej roboty ~ suszone banany, chrupki itp. Przestrzegamy, ze wbrew temu co mówi pilotka wiekszosc tych właśnie przekąsek, chust czy rzecz możecie kupić taniej już później na pobycie w Kucie, lub na lokalnych straganach w innych kurortach - oczywiście nieoryginalnych, ale kopii, które naszym zdaniem w zupełności wystarczają jako pamiątki jeśli ktoś nie jest kolekcjonerem sztuki za kilkaset zlotych. Trzeba przygotować się na długie przejazdy autokarem, w którym jest bardzo ciasno, siedzenia są wąskie. Kierowca codziennie oferuje zimna wodę dla każdego. W czasie odwiedzania świątyni na wodzie przy jeziorze Batur polecamy w czasie wolnym po obiedzie wykupić sobie za 250 000 rupii ~ 75 zł na 5 osób, wycieczkę dookoła jeziora szybka motorówka, opłynięcie jeziora zajmuje jakieś 12 minut, przepiękne widoki z innej perspektywy. Podczas wizyty w świątyni Pura Besakih zapłaciliśmy lokalnemu przewodnikowi, których jest masa na miejscu, 100 000 rupii co daje około 30 zł za oprowadzenie nas po świątyni (mężczyzna nie chciał pieniędzy, mówił ze zapłata wystarczy tyle co łaska jednak wiadomo, ze jest to ich forma zarobku) po oprowadzeniu można zakupić tzw. święconkę i złożyć ofiarowanie w świątyni głównej na samym szczycie, lecz tam tez trzeba podarować pieniądze (około 50 000 rupii od osoby, a i tak lokalni będą mówić, ze daliście za mało- komercja jest ogromna) na miejscu nie można będzie odgonić się od dzieci sprzedających pocztówki jednak zakupienie ich się opłaca gdyż przy zakupie 5 sztuk jedna wychodzi za okoli 1-1,50 zł plus pocztówki są naprawdę ładne). Przestrzegamy przed lunchami na objazdowce, wybierane są miejsca gdzie pilotka będzie polecala wybor bufetu, tzw. „Jesz ile chcesz” jednak koszt dla jednej osoby to okolo 140-160 000 w zależności od miejsca co wychodzi 45 zł za osobę, gdzie spokojnie można wybrać coś z karty, o wiele smaczniejszego i finalnie wychodzi taniej. Wbrew temu co mówi pilotka nie czeka sie tak długo- okolo 20-30 maksymalnie minut na danie. Na wypoczynku polecamy zakupić samemu wycieczkę na Nuse Penide z lokalnego biura „Dana Yoga”, wycieczka przy uzbieraniu grupy 8-10 osób wychodzi po 500 tys rupii za osobę podczas gdy z samego Rainbow kosztuje 1 mln rupii za osobę, oszczędność jest duża, a wycieczka nie warta większych pieniędzy - znów tzw. miejsce „do odhaczenia”. Podczas tej wycieczki nie będziecie jednak w stanie zejść schodami w dół na słynna plaże Kelingking Beach, żeby tam zejść najlepiej wykupić nocleg na wyspie i wyobraź się tam z samego rana, wkrótce zostanie tam zbudowana winda i zjechanie na plaże będzie odbywało się szybciej. W każdym hotelu obecny czajnik oraz żelazko i deska do prasowania na życzenie. Na objeździe byliśmy w hotelu 101 Fontana, hotel poprawny, natomiast obsługa restauracji pozostawia wiele do życzenia. Ciężko się z nimi porozumieć, oczekiwania na naleśniki trwa wieczność, goście, którzy nie są z Indonezji są pomijani w kolejce. W hotelu wieczorami głośno.
4.0/6
Program nie do końca przemyślany, zakwaterowanie na objeździe w jednym hotelu co wiązało się z jazdą w korkach po 3-4 godziny żeby przejechać kilkadziesiąt kilometrów. W programie były między innymi dwie wizyty w teatrach na przedstawieniach. Drugie przedstawienie było naprawdę zbędne, typowa zapchaj dziura kiepskiego dnia i średnio intensywnego programu. Żeby zobaczyć magiczne miejsca trzeba dopłacić i pojechać też na wycieczki fakultatywne
4.0/6
Witam. Wycieczkę i wrażenia oceniam na dobre. Co mnie zawiodło to przede wszytskim panujący wszedzie brud, zierzeta ktore zamiast zyc na wolnosci trzeba zaplacic za ich ogladanie i mega wysokie ceny wyżywienia- to akurat dot. samej wyspy. Uważam że w programie mogłyby się znaleźć ciekawsze punkty zwiedziania zamiast np. nudne wyroby ze srebra. Niektore swiatynie też byly mało zachęcające. Najwieksze wrażenie wywarła zarówno na mnie jak i na moim chlopaku swiatynia Uluwatu ktrórą zwiedziliśmy we własnym zakresie.