5.3/6 (470 opinii)
3.5/6
Jeśli zastanawiacie się czy warto wybrać się na Bali: warto! Pamiętajcie jedynie, że w ramach "Wyspy Bogów" doświadczycie nie tylko zetknięcia z bóstwami piękna i urody. Dotknie was także brzydota i powszechne zaniedbanie. Ale o tym dalej. Była to moja pierwsza tak daleka podróż, zastanawiałam się więc jak zniosę trzynastogodzinny lot samolotem. Dreamliner okazał się być dużo przyjemniejszy od powszechnie znanych Boeingów z floty Ryanaira, ale wysokie osoby powinny pamiętać że mimo wszystko jest tam niewiele miejsca na swobodne wyciągnięcie nóg - warto tutaj postarać się o miejsce przy wyjściu awaryjnym, ewentualnie dopłacić do wyższej klasy. Obsługa i wyposażenie samolotu oceniam dobrze, podróż minęła spokojnie i mogłabym narzekać jedynie na brak dostatecznej ilości wspomnianego miejsca (klasa ekonomiczna). Moment przylotu do Denpasaru był dobrze zorganizowany, na lotnisku nie sposób było się zgubić - piloci współpracującego z Rainbow biura "Panorama" byli obecni wszędzie, zarówno zagadując nas po polsku, jak i trzymając w ręce plansze informacyjne. Na lotnisku obecne były również polskie rezydentki/pilotki, które sprawnie przydzielały nas do autokarów i grup. Zajęto się również naszymi walizkami. Na objeżdzie byliśmy zakwaterowani w 3* hotelu Santika Seminyak, był to jednak hotel inny niż ten z oferty i zdjęć - za to minus. Nie można narzekać na czystość i obsługę, niestety hotel sam w sobie nie oferował wielu atrakcji (basen na dachu był niewielki, a woda nie wyglądała w nim najlepiej). Normalnie nie stanowiłoby to dla nas problemu, ale niestety hotel położony był w mało przyjaznej dla turysty dzielnicy Seminyak, skąd daleko było zarówno do plaży jak i Kuty. Jedyną sensowną formą transportu były taksówki (polecam Blue Bird Corporation) - należy pamiętać, że na Bali ruch pieszy nie istnieje, tak samo zresztą jak chodniki. Sam objazd oceniam na "poprawny": program był napięty, ale nie przekraczało to możliwości zdrowej osoby. Agenda jednak często się zmieniała, nie zobaczyliśmy więc części miejsc. Słabo oceniam decyzję Rainbow o umieszczeniu niektórych punktów w programie objazdu - trafiały się tam zupełnie niepotrzebne i niezachwycające miejsca, takie jak np. plaża w miejscowości Lovina, do której podróżowaliśmy bez mała ponad 3 godziny tylko po to aby przez 30 minut przejść się fragmentem plaży przypominającej Mielno w sezonie. Tak, Lovina to świetne miejsce na poranny rejs i oglądanie delfinów, ale sama plaża w centrum miasta niekoniecznie jest warta takiej podróży - szczególnie, że w niedalekiej odległości znajdowały się przepiękne wodospady, ktorych nawet nie było w programie! Wodospadów koło Loviny, jak i żadnych innych wodospadów nie uwzględniono w programie - a szkoda... Sam program spodoba się miłośnikom świątyń i bazarów, tego bowiem było najwięcej. Warto uzbroić się tutaj w cierpliwość i zdobyć na przyjazny uśmiech skierowany do tubylców, którzy potrafią być bardzo nachalni w sprzedaży swoich towarów. I tak, warto i należy się targować. Część wypoczynkową oceniam bardzo dobrze, w czym duża zasługa wybranego przez nas hotelu. Celowo wybraliśmy Nusa Dua, ponieważ jest to zamknięty teren turystyczny, w którym można pospacerować nie tylko plażą, ale również pięknymi i zadbanymi alejkami, i - uwaga! - chodnikami. Inaya Putri Bali jest nowym 5* hotelem, który jest fantastycznym miejscem do odpoczynku. Jedyne ostrzeżenie: trafiają się tam bardzo duże przypływy i odpływy, nam trafiła się również bardzo wietrzna pogoda z ogromnymi falami, które niestety wypchnęły na brzeg całe wysypisko śmieci. I to jest ta przykra, nieturystyczna strona Bali: Balijczycy po prostu śmiecą i nie dbają o ten niesamowity skarb jakim jest ich wyspa. Na randomowe wysypiska śmieci możecie natknąć się wszędzie - również zaraz za płotem waszego luksusowego hotelu. Jeśli miałabym podsumować swoje wakacje, powiedziałabym: cudowne miejsce pełne kontrastów. Wspaniali i przyjaźni Balijczycy, ze swoją bogatą i kolorową kulturą są dla mnie niezapomnianym wspomnieniem. Bogactwo natury onieśmiela, na Bali po prostu wszystko jest bardziej intensywne: kolory i zapachy. Egzotyczne kwiaty nasycają powietrze nocą i dniem, a wy możecie na własne oczy zobaczyć najbardziej egzotyczne owoce rosnące na wyciągnięcie ręki. Papaje, mango, kawowce, banany, paskudny durian no i oczywiście palma kokosowa - dla mnie symbol mojego wyjazdu. Bali jest piękne. Dajcie temu miejscu szansę na podbicie waszych serc. A.
3.5/6
Program objazdowy powinien być i zawierać dużo mniej lub wcale miejsca do dokonywania zakupów.(Slepy z batokiem ,srebrem, rzeźbami i malowidłami)
3.5/6
Bylam na Bali wraz z moim chlopakiem w lipcu. Pogoda super na zwiedzanie naprawde polecam. Z wycieczka wszystko bylo okej, jednak moim zdaniem rainbow powinien zmienic lekko plan wycieczki. Bylo bardzo duzo swiatyn do zwiedzania i to bylo pod koniec juz niestety nudne.........Lecz jednak Bali jest naprawde cudowne i warte zobaczenia oraz wpisania na nastepne wakacje. Nasza przewodniczka byla bardzo sympatyczna i pelna wiedzy, lecz przeskakiwala bardzo szybko przez niektore rzeczy. Hotel na pobycie super, czysty, duzy. Polecam! Jedyny minus wycieczki to wyzywienie podczas. Przez wszystkie dni lunchu to samo jedzenie, niestety albo surowe, albo nie dogotowane. Juz pod koniec nie jadlam tego jedzenia bo dosnalam zatrucia pokarmowego, zreszta nie tylko ja bo kilka osob z grupy tez sie skarzylo.
3.5/6
Plusy. Na objazdówce wielkim plusem jest rezydentka Rainbow. Dużo opowiadała i bardzo ciekawie przedstawiła nam historię oraz życie wyspy i jej mieszkańców. Program objazdówki też w miarę na plus, choć sklepy ze srebrem czy rzeźbionym drewnem można by śmiało z programu wyrzucić. Wizyty w świątyniach czy czas wolny w Ubud super. Także można się dużo dowiedzieć, trochę zobaczyć i coś innego zjeść. Minusy. Hotel Ramada miejsce pobytu na objazdówce. Umiejscowiony w centrum Seminyak przy bardzo ruchliwej drodze co skutkowało godzinnymi korkami przy wyjeździe porannym i jeszcze większymi przy wieczornym powrocie do hotelu. Bali ogólnie to jeden wielki korek, plus miliony skuterów jeżdżących pod prąd i po nielicznych chodnikach. Śniadania bardzo słabe. Bardzo mały wybór, bo w hotelu były kolonie młodzieży z Javy, które pustoszyły szwedzki stół dość skutecznie. Wieczorami lubiły też być bardzo głośno. W hotelu jedzeniem zatrułem się tylko na jeden dzień, żona już niestety na trzy. Obsługa w restauracji w większości z plakietką "Uczę się". Wieczorne spacery z hotelu praktycznie niemożliwe. Kiepskie chodniki i miliony skuterów. Taksówka, ok jak ktoś lubi stać w korkach. Mimo hotelu wrażenia ogólne pozytywne, bo było kilka rzeczy, które zrobiły na mnie wrażenie. Bali jednak już zawsze będę kojarzył z korkami.