Opinie klientów o Bałkańskie Skarby

5.3 /6
446 
opinii
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.5
Transport
4.9
Wyżywienie
4.9
Zakwaterowanie
4.8
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Dominika, Toruń 30.08.2023
Termin pobytu: sierpień 2023

Bardzo fajny wyjazd

Wycieczka naprawdę ciekawa. Organizacja całego przedsięwzięcia była na bardzo wysokim poziomie. Jestem pod wrażeniem zaangażowania pilota Pana Tomka - nie spotkalam jeszcze tak dobrze przygotowanego i ogarniętego pilota, który w każdym miejscu miał cos ciekawego do powiedzenia. Przewodnicy rowniez bardzo fajni, szczególnie Filip na wycieczce fakultatywnej w Czarnogorze. Najwiekszym minusem całego wyjazdu było dla mnie zakwaterowanie w Czarnogorze, z tego względu, ze sama z calej grupy zostałam zameldowana w innym budynku!! Wedlug mnie coś takiego nie powinno mieć miejsca, bo czulam sie „odizolowana„... chociaż sam pokoj z duzym tarasem mi sie podobal. Nie mam tez zastrzeżeń do jedzenia (chociaż rozne komentarze pojawialy sie na ten temat) czy zakwaterowania w Serbii... To wycieczka objazdowa, a nie all inclusive w hotelu 5-gwiazdkowym, więc trzeba sie przygotowac na takie wypadki.

6.0/6

Kasia 21.08.2019

Zakochani w Bałkanach

Wybraliśmy się w tę część Europy pierwszy raz i absolutnie nie żałujemy wyboru. Bałkańskie Skarby są przepiękne, intrygujące i niezwykle ciekawe. Widoki, kultura, architektura i historia tego regionu nas olśniła. Program wyjazdu bardzo interesujący, a na wycieczki fakultatywne aż żal nie jechać. Dziękujemy bardzo naszej cudownej Pani Oli, która jest świetnym pilotem. Dzięki Niej czuliśmy się bezpieczni, zaopiekowani i spokojni, że nic nas nie zaskoczy. Dbała o nasze dobre samopoczucie, opowiedziała mnóstwo ciekawych faktów na temat wszystkich odwiedzanych Państw i codziennie witała dobrym humorem i uśmiechem. Jak wybierać się na Bałkany to tylko z Panią Olą. Jeszcze raz dziękujemy i polecamy wszystkim, to były cudowne wakacje.

6.0/6

Artur 21.08.2022

Profesjonalizm i wiarygodność

Mieliśmy z małżonką wielką przyjemność podróżować 9 dni po Bałkanach od Bośni i Hercegowiny aż po Albanię w dniach od 6.08 - 15.08. 2022. w ramach Bałkańskich Skarbów. Samych wrażeń krajobrazowych nie będę tutaj opisywał ponieważ trzeba je przeżyć naocznie. Natomiast chciałbym odnieść się do oferty firmy którą reprezentowali: p. Carolina przewodnik(pilot) i 2 kierowców( m.in p. Adam ). Pani Carolina spisała się na medal. Duża wiedza, pełny profesjonalizm w podejściu do turystów, uśmiech i spokój ( na granicach) lub gdy występowały jakieś niejasności lub np. pożar zbocza nad drogą w trakcie wycieczki fakultatywnej po Montenegro co skutkowało dużym opóźnieniem w powrocie do hotelu SARS w Dobrej Vodzie.Jeszcze raz Rainbow nas nie zawiódł bo to była 2 wycieczka z tym biurem. Na pewno wybierzemy się jeszcze gdzieś, może uda się znowu spotkać p. Carolinę??:-)

6.0/6

Alicja 27.01.2017

W poszukiwaniu bałkańskich skarbów.

Wykupienie wycieczki Bałkańskie Skarby w Rainbow nie było ani dziełem przypadku, ani spontanicznym działaniem. Dokładnie wiedziałam, że właśnie w tej wycieczce chcę wziąć udział, że właśnie te kraje pragnę zwiedzić. Kupując wycieczkę znałam jej program na pamięć, czytałam blogi poświęcone miastom, które miałam zobaczyć, oglądałam filmiki w Internecie. Wiedziałam sporo, ale i tak każdego dnia Bałkany mnie zaskakiwały. Odkrywałam Skarby, o istnieniu których nie miałam wcześniej pojęcia. Zrozumiałam, że chociaż Internet daje wiele możliwości, z których z pewnością warto korzystać, to jednak być w danym miejscu, czuć zapach powietrza, słyszeć dźwięki, patrzeć, dotykać, smakować, to dopiero ma sens. Jakie zatem są te Bałkańskie Skarby? Definicja określa skarb jako 1. «zbiór rzeczy drogocennych lub pieniędzy, zwykle ukrytych» 2. «rzecz drogocenna» 3. «osoba lub rzecz bardzo przez kogoś ceniona, kochana» (definicja z http://sjp.pwn.pl/slowniki/skarb.html) I taka to właśnie jest wycieczka – ta część Bałkanów była dla mnie do tej pory ukryta, musiałam ją odnaleźć, w czasie tych 10 dni oglądałam rzeczy drogocenne, które bez wątpienia mnie wzbogaciły, teraz cenię i kocham Bałkany jeszcze bardziej niż kiedyś. Jakie Skarby odnalazłam? Ludzie – W czasie wycieczek zorganizowanych bezpośredni kontakt z mieszkańcami danego kraju nie jest tak częsty, jak w przypadku, gdy jedzie się na własną rękę, ale i tak mi się udało. Ogólnie mówiąc na Bałkanach nas lubią. Miło by było, gdyby za kilka lat nie zmienili o nas zdania, bo umówmy się, Polacy na wakacjach zachowują się różnie. Ale póki co należy się cieszyć i korzystać z możliwości chociażby krótkiej rozmowy, bo są to ludzie, których los zwykle nie oszczędzał, ale mimo to potrafią być uśmiechnięci, pomocni, wykazać zainteresowanie naszym krajem itp. Może ktoś powie, skoro zostawiamy tam pieniądze, to muszą być mili. Ja jestem zdania, że nic nie muszą. W Polsce też bywamy w restauracjach, hotelach, czy sklepach i zostawiamy pieniądze, a o uprzejmości i kulturze osób obsługujących można książki pisać. W pamięci na długo z pewnością zostanie mi wizyta w restauracji Lovac w Ulcinj w Czarnogórze. Byłam tam w dniu wolnym od zwiedzania zorganizowanego, pogoda od rana była pod psem, ledwo przekroczyłam progi restauracji, powitał mnie właściciel. Trudno powiedzieć w jakim języku rozmawialiśmy, był to zlepek polskiego, angielskiego i czarnogórskiego oraz niezawodnego języka w każdym miejscu na świecie, czyli na migi. Często bywam w restauracjach, ale szczerze powiem, że jeszcze nigdy w żadnej nie czułam się tak wspaniale. Rozmawialiśmy o prowadzeniu restauracji, o tym ilu Polaków odwiedza ją latem (byłam na wycieczce w maju), o mojej podróży autokarem, o miejscu, w którym mieszkam w Polsce. Ten człowiek nie był nachalny, nic nie było wymuszone, naprawdę chciało się z nim porozmawiać i chociaż była to zupełnie obca mi osoba, czułam się jak na obiedzie u członka rodziny. Kolejną możliwością na spotkanie z mieszkańcem Czarnogóry był piknik w gaju oliwnym u rodziny Pericić. Poznaliśmy panią Marzenę, która od lat mieszka na Bałkanach, tam rzeźbi i pisze wiersze. Mieliśmy również okazję zwiedzać Stary Bar z jej mężem , a Kotor z jej synem. Piknik przebiegał w bardzo miłej atmosferze, państwo Pericić opowiadali o życiu w Czarnogórze, o zwyczajach panujących w ich domu i według mnie są dowodem na to, że to, co polskie i bałkańskie można w cudowny sposób połączyć. Przyroda - Jednym z największych skarbów bałkańskich jest, moim zdaniem, przyroda. W czasie wycieczki podziwiamy ją w wielu odsłonach. Niedaleko Starego Baru rośnie Stara Maslina, czyli stara oliwka. Drzewo naprawdę robi wrażenie, jej wiek to około 2000 lat, więc pewnie nie jedno widziało. Warto poświęcić chwilę, aby je zobaczyć. Kolejna atrakcja przyrodnicza to z pewnością Jezioro Szkoderskie. W naszej grupie nie było wielu chętnych na ten rejs, ale jednak się odbył. Za to chyba już zawsze będę wdzięczna naszej Pani pilot. W czasie rejsu nie było czasu na nudę, bo widoki, jakie podziwiałam były niesamowite. Udało nam się zobaczyć kilka gatunków ptactwa zamieszkującego ten obszar. Gdzie nie spojrzeć tam zatoczka, wzgórza, znalazła się i wysepka. W związku z tym, że pogoda w czasie rejsu była zmienna, byłam świadkiem niesamowitej gry światła, która uczyniła to miejsce magicznym. Kolejny skarb to widoki towarzyszące w drodze z Sarajewa do Mostaru. Droga prowadzi wzdłuż rzeki Neretwy. Było w miarę sprawiedliwie, najpierw mieliśmy ją po lewej stronie, a potem po prawej, a więc niezależnie od miejsca w autokarze, można było podziwiać widoki i zrobić zdjęcia. Kolor Neretwy jest nie do opisania, zwłaszcza w słoneczne dni. Nie sposób zapomnieć o dniu, w którym zobaczyłam kanion rzeki Moracza i kanion rzeki Tara. Przejazd tym pierwszym niezapomniany, co kawałek tunele, z jednej strony wysokie skały, z drugiej przepaść i rzeka. Aż trudno uwierzyć w to, że te skaliste wapienno-dolomitowe szczyty w niektórych miejscach mają podobno do 2 tys. m n.p.m. Przejazd kanionem może być niebezpieczny, co kawałek widzę ostrzeżenia przed spadającymi z góry kamieniami. Na szczęście w czasie naszej podróży nic złego się nie wydarzyło. A nawet w bonusie od przyrody czarnogórskiej gdzieniegdzie na skałach można było dojrzeć małe wodospady. Głównym punktem kanionu Tary jest oczywiście znany most Durdevica. Spacerując mostem i skupiając się na podziwianiu widoków, zalecam ostrożność. Most bowiem przeznaczony jest nie tylko dla pieszych. Łączy on Żabljak z miasteczkiem Pljevlja i co chwilę jeżdżą nim auta i trochę psują to obcowanie z przyrodą. Na szczęście udało się uchwycić moment, kiedy na moście byli tylko ludzie i dookoła panowała kojąca cisza. Nie będę pierwsza i z pewnością nie ostatnia, która stwierdzi, że Bałkany są piękne. Podróżując warto zachwycić się jeziorem, spojrzeć na góry Durmitor i masyw Lovcen, uchwycić w obiektywie nieznaną dotąd roślinę i pooddychać naprawdę czystym (choć w maju dość chłodnym) powietrzem w Njegusi. Kuchnia - to kolejny skarb, jaki można odkryć w czasie tej wycieczki. I to od pierwszego dnia zwiedzania. Dla kawoszy koniecznie kawa po bośniacku. Jej aromat unosił się przede wszystkim w Sarajewie. Miłośnikom potraw mięsnych polecam cevapcici, czyli grillowane mięso w formie paluszków najczęściej podawane z bułką typu pita i cebulką. Do gustu przypadły mi również grillowane faszerowane papryki. Obowiązkowym punktem na kulinarnej drodze jest burek. Jest to nadziewane ciasto, trochę podobne do francuskiego, podawane z mięsem, szpinakiem, serem. Co kto lubi, co kto woli. Bałkany oferują też małe co nieco dla miłośników słodyczy - rahat lokum (galaretki) i baklava (ciasto francuskie z orzechami i gęstą, słodką polewą, baaaardzo słodkie). W Mostarze skosztowałam deseru o nazwie Tufahija – pyszna gruszka na słodko z bitą śmietaną. W Czarnogórze skupiałam się przede wszystkim na owocach morza (krewetki w Dubrowniku, risotto z owocami morza w Ulcinj). Ale bez obaw, jeżeli komuś owoce morza nie smakują, w Czarnogórze jest wiele innych dań do wyboru. Smakowałam też kuchni włoskiej (carbonara) i danie było na naprawdę wysokim poziomie. Jeżeli skorzystacie z wycieczki fakultatywnej i dotrzecie do Njegusi z pewnością zasmakujecie w tamtejszej szynce i serze. Nie wiem, czy to górskie powietrze, czy fakt, że byłam już głodna, ale tam nawet pajda chleba smakowała lepiej niż w kraju. Na uwagę zasługuje też karp, którym zostaliśmy poczęstowaniu nad jeziorem Szkoderskim. Takiego karpia w życiu nie jadłam i chociaż nie przepadam za naszymi, polskimi, tamten to zupełnie inna historia. Jedzenie, jedzeniem, ale nie można zapomnieć o kolejnej mocnej stronie Bałkanów, jaką jest trunek. Przede wszystkim rakija w wielu smakach, dobra na wszystkie troski i kłopoty zdrowotne. Ale Bałkany to również smaczne wino (głównie wytrawne, czerwone Vranac oraz białe Krstać) oraz piwo (piłam Niksicko). Osobom, które nie przepadają za alkoholami, polecam wspomnianą już kawę oraz pyszną lemoniadę (piłam w Starym Barze, ale jest dostępna praktycznie na każdym kroku). Potrawy na Bałkanach są bardzo smaczne, dobrze doprawione, można zjeść tanio i smacznie. W czasie wycieczki jedzcie jak najwięcej warzyw i owoców, na Bałkanach maja one jeszcze smak taki, jakie nasze pomidory czy truskawki miały 20 lat temu. Historia – nie da się ukryć, że Bałkany mają dość bolesną historię, zwłaszcza współczesną. Ale trzeba wierzyć, że potrafią wyciągać wnioski na przyszłość i mimo problemów będą potrafili dojść do porozumienia za pomocą rozmowy, a nie rozlewu krwi. Dla miłośników historii BiH oraz Czarnogóra to raj. Na każdym kroku napotykałam zabytki naprawdę godne uwagi. Co najbardziej przypadło mi do gustu? Po głębszym namyśle dochodzę do wniosku, że Sarajewo. W czasie spaceru po mieście mijałam cerkwie, kościoły katolickie, synagogi, a w oddali widziałam wieże meczetów. Wszystkie te budowle stoją dumnie dość blisko siebie i póki co nikomu to nie przeszkadza. Gdziekolwiek jestem na Bałkanach to zawsze robi na mnie wrażenie. Przed wyjazdem zapoznałam się trochę z przeszłością BiH i najbardziej w pamięci utkwił mi teledysk do piosenki zespołu U2 Miss Sarajevo, gdzie widać m.in. płonącą Bibliotekę Narodową w Sarajewie. Stałam naprzeciwko niej i nie mogłam zapomnieć o tym, co zdarzyło się na Bałkanach ponad 20 lat temu. Bibliotekę odbudowano, całe miasto podniosło się po wojnie, ale pamięć o tych wydarzeniach pozostała (mijane na chodnikach Róże Sarajewa, czyli miejsca gdzie ginęli ludzie, tablica pamiątkowa na targu z nazwiskami zabitych). W szkole chyba każdy uczył się o zamachu na austriackiego następcę tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga z 1914 roku. Wówczas nie przypuszczałam, że będę mogła zobaczyć to miejsce na żywo i dowiedzieć, się, że książę był bez szans. Niestety zamachowców było tak wielu, że któremuś musiało się udać wykonać zadanie. Podsumowując na Bałkanach naprawdę jest co robić, na każdym kroku dowiadywaliśmy się nowych, fascynujących rzeczy, ewidentnie podróże kształcą. Obiekty na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO – na wycieczce odwiedzamy dzielnicę Starego Mostu w Mostarze, Stare Miasto w Dubrowniku, Przyrodniczy i Kulturowo-Historyczny Region Kotoru (udało nam się zwiedzić część Zatoki Kotorskiej, Stare Miasto w Kotorze wraz z murami obronnymi, kościół Matki Bożej od zdrowia, Perast z wyspą Matki Boskiej na Skale oraz wyspą św. Jerzego) oraz Park Narodowy Durmitor. Mostar, a zwłaszcza część muzułmańska w której spędziliśmy większość czasu, to miejsce magiczne. Na jego piękno ma wpływ Stary Most, ale nie tylko. Myślę, że dużo daje przepływająca Neretwa i cała zabudowa wzdłuż rzeki. Stary Most to oczywiście perełka, choć obecnie to raczej Nowy Stary Most, który liczy dopiero 13 lat. W Mostarze odwiedzamy typowy dom turecki oraz jeden z ładniejszych meczetów, w jakich do tej pory byłam (Koskin Mehmed-Paszy). Stare Miasto w Dubrowniku to kolejny Skarb na naszej drodze. Była to moja druga wizyta w tym mieście i nie nudziłam się ani chwilę. Odkrywałam nowe uliczki, podziwiałam architekturę i jeśli będzie okazja zawitać tam po raz trzeci, to chętnie to zrobię. Kotor to miasto portowe, położone nad samą Zatoką Kotorską. Uroku miastu dodaje otoczenie trzema masywami górskimi Lovcen, Vrmac i Dobrota. Na Stare Miasto prowadzą trzy bramy. Gdy wejdzie się jedną z nich od razu ma się wrażenie, że człowiek cofnął się w czasie – zabytkowa cerkiew, katedra, wieża zegarowa i tak charakterystyczne dla bałkańskich miast wąskie, pełne uroku uliczki. Aby dotrzeć łodzią do wyspy Matki Boskiej na Skale rzucamy okiem na Miasto Perast. Co prawda przechodzimy przez samo wybrzeże, ale jest na co popatrzeć. Wspomniana wyspa (Gospa od Škrpjela) to jedyna sztuczka wyspa na Morzu Adriatyckim. Wcześniej, zgodnie z legendą wystawała tam tylko jedna skała. Pewnego dnia rybacy znaleźli na niej obraz Matki Boskiej, który zabrano do kościoła w Peraście. Jednak w nieznanych okolicznościach obraz wracał w miejsce, gdzie został odnaleziony. Wzięto to za znak i zbudowano w tym miejscu wyspę i świątynię. To była moja trzecia wizyta na Bałkanach. Nie sądziłam, że można w nich zakochać się jeszcze bardziej, ale tak się stało. Za każdą swoją wizytą odnajduję nowe skarby, czuję się coraz bogatsza, nawet jeśli portfel po takim wyjeździe jest wychudzony. Dzięki pani Lidii cały czas poszerzam swoją wiedzę na temat tego regionu Europy. Oglądam filmy Kusturicy, czytam książki (biografię Gorana Bregovica, Kocioł Bałkański Bilski, Oni nie skrzywdziliby nawet muchy S. Drakulić) i słucham bałkańskiej muzyki. I chcę tam wrócić w przyszłości, wierzę, że tak będzie, bo tam czuję się jak u siebie.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem