5.3/6 (340 opinii)
6.0/6
Każdy Polak wie, że naszą cechą narodową jest narzekanie. Jestem Polką, szanuję tę tradycję, ale w przypadku wycieczki „Bałkany polako, polako” naprawdę nie mam na co ponarzekać. Również powiedzenie: „Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania” nie znajduje w tym wypadku potwierdzenia. Było nas dwoje, ja i mój mąż, a mimo to opinia jest jedna: wyjątkowe miejsca, niecodzienne doznania, profesjonalna pani pilot, Alicja, bardzo dobra organizacja, smaczne posiłki (codziennie świeże ryby), komfortowy hotel i niezapomniany widok z tarasu. Wycieczki z noclegami w jednym hotelu to świetny pomysł. Neum z racji swojego położenia jest doskonałą bazą, gdyż wiele niezwykłych miejsc znajduje się w jego pobliżu. Dzięki temu czas spędzany w autokarze zostaje ograniczony do minimum, a pobyt w Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie jest przyjemnością i wypoczynkiem. W Neum spędziliśmy pierwszy dzień i kilka kolejnych wieczorów. Propozycji uatrakcyjnienia wolnego czasu nie brakowało: mała plaża, długa promenada nadmorska, liczne restauracje z muzyką na żywo, basen na dachu hotelu. Drugiego dnia dotarliśmy do Doliny rzeki Neretwy. Czas w tym pięknym miejscu, podobnie jak wody szmaragdowej rzeki, rozlewa się leniwie po ogromniej przestrzeni doliny. Znikają drogi, samochody, domy, godziny i minuty … Naszą łódź otula zieleń traw, szuwarów oraz drzew. Ogromne złociste ważki krzątają się nad wodą, a kormorany, zdziwione widokiem ludzi, nurkują, uciekając przed okiem aparatu. Kilkakrotnie łódź tnie ogromne dywany lilii wodnych, które rozsuwają się na moment, by po chwili znów przykryć szczelnie taflę wody. Delta Neretwy robi ogromne wrażenie z każdej perspektywy, zarówno z okien autobusu wznoszącego się krętą drogą po okalających dolinę zboczach gór, jak i z łodzi zanurzonej w wodach ogromnego rozlewiska. Po ponadgodzinnym rejsie łódź dociera do skromnego gospodarstwa. Jego właściciele częstują nas lokalnymi potrawami i chlebem, który przypomina ogromne tarcze. Po biesiadzie przy dźwiękach muzyki gospodarz zaprasza do wzięcia udziału w warsztatach kulinarnych. Polecam! Gulasz z żab naprawdę pyszny. Mięso bardzo delikatne, znacznie smaczniejsze niż to z kurczaka czy indyka. Na pożegnanie gospodyni oferuje lokalne produkty. Zachęcam do kupna świeżych fig. Żadne nie smakują tak jak te z Chorwacji, ze słonecznej delty Neretwy. Godzinę drogi od Neum leży Dubrownik. Miasto odkryło przed nami swe uroki przez kilka dni i z kilku perspektyw. Pierwszego dnia z okien samolotu dostrzegliśmy szeregi przytulonych do siebie piaskowo-ceglastych dachów, zamkniętych w ramionach potężnych murów. Kolejnego, dzięki uprzejmości kierowcy, dotarliśmy do punktu widokowego i wówczas średniowieczna twierdza stała się dominantą rozległego krajobrazu nadmorskiego. Jeszcze inne oblicza tego miejsca podziwialiśmy spacerując wąskimi uliczkami miasta i pływając łodzią. Każdy kadr zatrzymany w naszej pamięci jest wyjątkowy, tak jak wyjątkowa była opowieść pani Zuzanny o mieście, po którym oprowadzała turystów. Rejs statkiem jest propozycją fakultatywną. Warto z niej skorzystać w upalne dni, gdyż bliskość wody przynosi ulgę. Przy głównej ulicy starego miasta znajduje się duża lodziarnia. Nie należy opierać się pokusie. Lody w tym miejscu są bardzo dobre. Trochę więcej czasu potrzebowaliśmy, by z Neum dotrzeć do leżącego na terenie Hercegowiny Medjugorie. To miejsce o ogromnej wartości duchowej dla chrześcijan, często bywa nazywane konfesjonałem świata. Niestety, jeśli chodzi o walory architektoniczne czy krajobrazowe niewiele ma do zaoferowania. Centrum miasteczka wypełniają ciągi sklepików z dewocjonaliami, w których przewodnicy pielgrzymek kupują na kilogramy, w bardzo dobrych cenach, różańce. Miastem skłaniającym do refleksji jest także Mostar. Niemal na każdej ulicy obok zamieszkanych domów stoją okaleczone wojną kamienice, w których panoszy się zieleń i skrywają demony przeszłości. Tłumy turystów codziennie przechodzą obok cmentarzy, gdzie spoczywają młodzi ludzie, którzy dali się zwieść hasłom nacjonalizmu. W Mostarze jest wyczuwalny także delikatny posmak kultury wschodu. Warto kupić tu pamiątki, gdyż są bardzo tanie. Niewiele zapłacimy także w kawiarniach i restauracjach. Dobrze jest w tym dniu założyć obuwie sportowe, gdyż nawierzchnia mostu jest bardzo śliska, a uliczki są wyłożone kamieniami. Mostar jest najcieplejszym miejscem w kraju, warto więc zadbać o nakrycie głowy i wodę. Następny dzień spędziliśmy w Trogirze i w Splicie. Pierwsza nazwa skrywa urokliwe miasteczko, oferujące wiele klimatycznych kawiarni, w których można wypić aromatyczną kawę lub zjeść, zbawienne w gorącym klimacie Chorwacji, lody. Split jest większy i dostarcza większych wrażeń. Zadziwiają przede wszystkim pozostałości po pałacu Dioklecjana i ogromne pałacowe piwnice, które stały się schronieniem dla smoków filmowej Daenerys Targaryen. Trudno nazwać to, co widzimy, ruinami, gdyż wielowiekowe mury nadal żyją. Liczne elementy wzniesionego przez Rzymian obiektu stały się z czasem częścią domów, warsztatów rzemieślniczych czy sklepów i tak jest do dziś. W przedsionku do dawnej świątyni zatrzymuje nas na chwilę czteroosobowa klapa (zespół męski wykonujący tradycyjną muzykę a cappella), zadziwiając kunsztem wokalnym i doskonałą akustyką miejsca. Park Narodowy Mljet to kolejne, z wielu względów, niezwykłe miejsce. Pobyt w parku wypełnia przedostatni dzień wycieczki. Piękno krajobrazów wyspy, ubranych w kreacje we wszystkich niemal odcieniach zieleni, cieszy wzrok, cisza pozwala odpocząć, a barwa, czystość i fauna słonych jezior wprawiają w zdumienie. Siadamy nad wodą na jednym z wielu kamieni, by podziwiać to, czego ludzie nie zdążyli jeszcze zniszczyć. Podglądamy mieszkańców Wielkiego Jeziora, podczas gdy inni pływają kajakami. Miłym zaskoczeniem była dla nas możliwość kąpieli w jeziorach. Warto zabrać ze sobą odpowiednie obuwie, bo dno jest bardzo kamieniste. Zgonie z planem wycieczki dzień siódmy może być dniem wolnym. Może, ale zapewniam, że warto wyjątkowo zrezygnować z ,,wolności" i wziąć udział w fakultatywnej wycieczce do Korczuli. W drodze na wyspę o takiej nazwie jak miasto zatrzymujemy się w miejscowości Stone, która przez kilka wieków skrywała swe skarby za kilkukilometrowym murem obronnym. Istniejące do dziś fortyfikacje tworzą najdłuższy mur Europy. Warto go zobaczyć. Po pewnym czasie dopływamy do Korczuli. Spacer po mieście jest dla nas wielką przyjemnością. To urocze miasteczko, otulone morzem i zielenią, pełne zakamarków, wąskich uliczek, niewielkich restauracji i butików, w których można kupić oryginalne drobiazgi. W drodze powrotnej trafiamy do winnicy rodziny Matuszko. Degustacja skłania do obszernych zakupów, choć limit wagowy bagażu i rozsądek nakazują umiar. Kiedy wsiadaliśmy do autokaru, towarzyszyła nam pewność, że wycieczka dobiegła końca, a wszystkie przyjemności są już wspomnieniami. Byliśmy w błędzie. Kąpiel w Adriatyku, w miejscu, gdzie dno jest piaszczyste, a woda zachwyca kolorem i czystością, okazała się cudownym doznaniem, zwłaszcza że temperatura otoczenia przekroczyła tego dnia 34 stopnie Celsjusza. Od wielu lat podróżuję z Rainbow po Europie. Uczestniczyłam w wielu wycieczkach. Ta była najlepsza.
6.0/6
Bardzo udana wycieczka, spokojne tempo i pobyt w jednym hotelu pozwalaja na udany wypoczynek. Codziennie nowe, atrakcyjne miejsce, gdzie każdy ma czas na podziwianie widoków i delegowanie się miejscowymi potrawami. Jeśli masz dosyć ciągnięcia walizy i stania w kolejce, aby się zameldować w kolejnym hotelu, to podróż dla Ciebie. Zachęcam 😁
6.0/6
WYJAZD DLA KONESERÓW POWOLNEGO ZWIEDZANIA Z WYPOCZYKIEM, JAK NAZWA OBJAZDÓWKI POLAKO, CZYLI POWOLI, TAK TEŻ I BYŁO. NOCLEGI W JEDNYM KOMFORTOWYM HOTELU, WIDOKI NA MORZE, WYCIECZKI O PRZYZWOITYCH PORACH, DEGUSTACJA WIN RAKIJI, OWOCÓW MORZA. NIESAMOWITA PILOTKA P.ANIA KTÓRA OPOWIADAŁA NAM O WSZYSTKIM I STRASZNIE SIE O NAS TROSZCZYŁA. RAINBOW MUSI BYC DUMNE Z TAKIEJ PRACOWNICY.
6.0/6
Wycieczka bardzo ciekawa, przemyślany program. Dostosowany do osób w różnym wieku i z różną kondycją. Córka 14 lat była bardzo zadowolona. Pani polot bardzo miła i ciekawie opowiadała. Wszystko było tak jak w opisie , a nawet lepiej. Po powrocie zarezerwowaliśmy następną wycieczkę z Rainbow - do Jordanii.