Opinie klientów o Baśniowa Tajlandia

5.6 /6
846 
opinii
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.5
Transport
5.6
Wyżywienie
5.4
Zakwaterowanie
5.3
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Patrycja, Gdynia 07.05.2024
Termin pobytu: kwiecień 2024

Wspaniała Baśniowa Tajlandia

Wycieczka pełna emocji i piękna Tajlandzkiego świata z rożnych regionów. Świetnie zorganizowane przejazdy oraz etapy zwiedzania. Intensywna i wspaniała przygoda warta polecenia dla osób chcących bezstresowo i bez zamętu poznać Tajlandię. Posiłki oraz zakwaterowania pozwalają poznać tamtejsza kulturę. Polecam serdecznie!!

6.0/6

Monika, Poznań 29.03.2014

Wakacje marzeń!

Duży plus za transport bez międzylądowania. Szkoda tylko, że Dreamliner nie serwuje na takim długim odcinku w klasie ekonomicznej żadnych posiłków w ramach biletu. A te, które można kupić są w tak ograniczonej ilości, że jak nie zamówisz zaraz na początku, to nic nie zjesz. Pierwszy dzień w Bangkoku - hotel fajny i trochę dziwnie, ponieważ wylądowaliśmy w WIgilię, a tu 35 st. C. Szkoda, że po przyjeździe w hotelu nie podają jakiegoś posiłku na początek, ponieważ trochę strasznie jest tak się wypuszczać na ruchliwą ulicę, żeby coś przegryź. Jednak odważyliśmy się i zaraz na rogu znaliźliśmy kantor i fajną knajpeczkę, gdzie zamówiliśmy nasze pierwsze tajskie jedzonko - poprosiliśmy nie ostre, a i tak było ostre. Po południu Marek - nasz pilot - zabrał nas na spacerek po okolicznych ulicach. Marek był super - spacerku po Bangkoku nie ma w programie wycieczki, więc mógł sobie siedzieć nad basenem, jednak nas zabrał i pospacerował z nami jakieś 2 godzinki. Potem nas puścił luzem ;) Bangkok wielki, ruchliwy. Następnego dnia rozpoczęło się intensywne zwiedzanie. PObudka z samego rana i świateynia złotego Buddy, targ kwiatów (mojej mamie prawie serce pękłó jak jej pokazałam zdjęcia pęków storczyków), potem świątynia leżącego Buddy i Pałac królewski. W pałacu Ee się wykazał, bo Marek nie mógł tam być naszym przewodnikiem. Tam widzieliśmy Szmaragdowego Buddę. Cały ten Pałac jest jak z Baśni tysiąca i jednej nocy - wszystko kapie od złota. A te kolory i te kwiaty... Wróciliśmy do hotelu bardzo zmęczeni, ale przeszliśmy się na masaż stóp, po którym poczuliśmy się jakbyśmy dostali nowe nogi. Serdecznie polecam każdemu - koszt 20 zł za godzinę masażu! I to nie tylko stóp, ale nóg od stóp do kolan i na koniec jeszcze karczek ;) było nam tak błogo, że nie pożałowaliśmy napiwków (w końcu z tego te dziewczęta żyją). Wieczorem zabrano nas na kolację połączoną z tańcem tajskim - szczerze mówiąc to było słabe :( Kolejnego dnia za to cały dzień był super! O niespodziankach, które nam Marek z Ee zaserwowali tego dnia nie będę opowiadać, bo pewnie zepsułabym niespodziankę następnym wycieczkowiczom. Targ na wodzie super - znowu te kolory i zapachy... oObóz jeniecki robi wrażenie. Lunch na pływającej tratwie na rzecze Kwai znowu super - wiaterek wieje miło, dookoła świetne widoki i na koniec most - ten most. POtem jeszcze przejazd koleją śmierci, która już samym swoim wjazdem na stację robi wrażenie szokujące, że aż strach wsiadać. Ale wsiedliśmy i oczywiście nie żałujemy. Hotel na koniec dnia popsuł tylko wrażenie całości (ale zmęczeni zamknęliśmy oczy i przespaliśmy się jakoś do rana). KOlejny dzień t dzień ruin - ale jakich!!! To po prostu trzeba zobaczyć. Najfajniejszy jednak tego dnia był wieczór - koniecznie polecam przejazd rikszami (zaznaczam, że po drodze są niespodzianki) - same latajace warzywa są mega śmieszne, ale jest to przede wszystkim super okazja do integracji. Kolacja na wodzie, przy tajskiej whisky - powrót do hotelu ze śpiewem na ustach - polecam wszystkim! KOlejnego dnia od rana zwiedzamy jedną z kolejnych światy, a potem zwiedzamy park historyczny - sposób zwiedzania jest niespodzianką (więc nie zdradzam), powiem tylko, że pomogło nam to bardzo po wczorajszej wieczornej "kolacyjce". - oczywiście polecam. Hotel bardzo fajny tym razem - mój najdroższy miał w ten dzień uradziny zatem po kilku tajemniczych rozmowach z Markiem właściciele hotelu zasponsorowali mu tort! Wszyscy mu przy kolacji odśpiewali sto lat. Było to bardzo miłe i jeszcze raz dziękuję organizatorom niespodzianki. KOlejnego dnia z sanego rana pojechaliśmy na granicę z Birmą. Po przekroczeniu granicy pojechaliśmy motorikszami zwiedzać Birmańskie światynie - są inne od tajskich, dużo biedniejsze, ale sama Birma jest biedniejszym krajem, zatem nie ma się co dziwić. Atrakcją było też to, że przeszliśmy przez targ birmański, gdzie mogliśmy zobaczyć rzeczy, których raczej się u nas nie zobaczy. Z dziwnymi owocami zdążyliśmy się już oswoić w Tajlandii, ale tu np. leżało na drewnianej skrzynce mięso małpy (jeszcze z futrem) fuj! - ale coś innego. Po obejrzeniu trzech świątyń pojechaliśmy na targ birmański, który słynie z wszelkiego rodzaju podróbek. To tyle w Birmie. POtem przejechaliśmy nad Mekong zjeść lunch, a po lunchu wsiedliśmy do łodzi i przepłynęliśmy na teren Laosu, na szybkie zakupy - np. szal z kaszmiru za 10 zł. Po południu wybraliśmy się do plemion górskich M.in Długie Szyje - mam mieszane uczucia co do tego, ponieważ ci ludzie siedzą tam jak Indianie w rezerwacie, a turyści chodzą i ich oglądają - trochę takie (przepraszam za wyrażenie) ludzkie zoo. Z jednej strony rozumiem, że ci ludzie żyją z turystów, ale dobrze się tam nie czułam. Następnego dnia dzień rozpoczynamy od zwiedzania najdziwniejszej światyni jaką w życiu widziałam - nie jest ona opisana w programie Rainbow więc te jej nie będę opisywać, bo nie chcę psuć niespodzianki - jak zawsze - polecam gorąco! Potem odwiedzamy producentów biżuterii, parasolek papierowych (przywiozłam jedną ;) ) i jedwabiu - generalnie dzień handlowy ;) W sylwestra rano jedna z najpiękniejszych świątyń w Tajlandii, dowiedziałam się ak wyglada Budda ludzi uridzonych w każdym z dni tygodnia, a po świayni jedziemy na słonie! Najlepszy dzień ever! Słonie, słonie, słonie potem woły i spływ tratwą. Dzień po prostu cudowny! Po południu dwie godzinki dżemki i Sylwester! Organizator stanął na wysokości zadania i zaproszono nas na kolację do sąsiedniego hotelu. Po kolacji wybraliśmy się podziwiać sztuczne ognie nad Chang Mai - nie widziałam nigdy wcześniej tak BOGATYCH sztucznych ogni. Następny dzień był męczący, ponieważ cały dzień jechaliśmy autobusem do Ayutthayi gdzie mieliśmy nocleg w hotelu średniej jakości. Następnego dnia dotarliśmy w końxu na zasłużony wypoczynek. Po tak intensywnym spędzeniu 10 dni te 4 dni na plaży nam się w końxu należały. Plaża, woda, plaża, piwko. Nic dodać nic ująć - Raj na Ziemi! Całość ocniam bardzo dobrze z małymi minusami, które pozwolą organizatorowi poprawić jakość wycieczki. Byliśmy już w różnych miejscach, ale tę wycieczkę polecam wszystkim, którzy wybierają się pierwszy raz do Tajlandii, albo wybierają się, żeby w końcu coś zobaczyć (a nie tylko plażowanie na Pukhet ;) ). Jest to wycieczka, w której zawarte są najważniejsze punkty kraju, a jak wycieczkowicze trafią na takiego pilota jak my to dowiedzą się jeszcze sporo o innych krajach np. o Australii ;). POlecam, polecam i jeszcze raz polecam!

6.0/6

Anna, --- 17.05.2024

Super objazdówka

Było cudownie. Dobrze zorganizowana, z fajnymi panoramicznymi widokami, dobrym jedzeniem i przewodnikiem z prawdziwego zdarzenia...

6.0/6

Dariusz, Racibórz 25.01.2024
Termin pobytu: grudzień 2023

Naprawdę baśniowa Tajlandia, ;)

Świetna wycieczka, bogaty program (zwłaszcza na początku), bardzo dobra organizacja. Na pochwałę zasługuje nie tylko dobór atrakcji, ale też świetna praca przewodniczek (Pani Agnieszka i Bella ze strony lokalnej). Mój kolejny wyjazd z Rainbow i jak zwykle jestem bardzo zadowolony.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem