Opinie klientów o Baśniowa Tajlandia

5.6 /6
847 
opinii
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.5
Transport
5.6
Wyżywienie
5.4
Zakwaterowanie
5.3
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Edyta, Warszawa 22.05.2023
Termin pobytu: kwiecień 2023

Baśniowa jest super

Wiele ciekawych miejsc i ludzi, mnóstwo skrajności, pogodni ludzie inna kultura i mentalności. Warto przynajmniej raz pojechać.

6.0/6

Uczestnik 19.03.2024

Basniowa Tajlandia

Super wycieczka, dobre hotele, świetny i zaangażowany pilot Pani Weronika oraz lokalny przewodnik - Mia, bardzo fajny program oraz pomysły z przemieszczaniem sie rożnego rodzaju środkami transportu: rowery, łódzki, pociąg. Polecam

6.0/6

PATRYCJA, CHOJNICE 11.04.2014

Baśniowa Tajladnia- wakacje z baśni, baśniowo wspominane po latach :-)

Wycieczka rozpoczęła się na Okęciu, odebraliśmy bilety i poznaliśmy Agatę, naszą przewodniczkę z Rainbow Tours. Lecieliśmy liniami AIR Turkish do Stambułu, tam spędziliśmy długie godziny ( bo nie było jeszcze wówczas czarteru, a dłuuuuuuugaaa przesiadka ) i rozpoczęliśmy lot do Bangkoku, który trwał kilka godzin. Kolejnego dnia ok. 13 czasu tajskiego wylądowaliśmy, kupiliśmy wizy ( bo wtedy były jeszcze wizy), co nie obyło się bez ekscesów. Pan od wydawania wiz spał sobie, a tu mu nagle wycieczka Polaków kazała pracować. Zaczął więc nas ustawić w ogonku i dopiero po uporządkowaniu wrócił do pracy. Z lotniska pojechaliśmy do hotelu Bangkok Palace, gdzie trochę wypoczęliśmy, bo już ok 18 była zbiórka informacyjna. Po kolacji w strugach ciepłego deszczu udaliśmy się na wieżę widokową, aby z 38 piętra obejrzeć panoramę Bangkoku i wypić drinka darmowego ( w ramach biletu). Po drinku zaserwowaliśmy sobie pierwszy masaż stóp. Polecam ze wszystkich sił- gdzie tylko możecie- korzystajcie z masaży, są cudowne, relaksujące. Po powrocie uznałam, że najlepsze wakacje mojego życia były chyba spowodowane ciągłym relaksem na masażach. W Bangkoku zwiedzaliśmy wiele miejsc: 1. Światynia Złotego Buddy- Budda jak budda, tyle że ze złota. Podczas przenoszenia figury, spadła ona i rozbił się na niej pancerz z betonu, wówczas odkryto, że pod spodem znajduje się figura z prawdziwego złota. W Świątyni ludzie ubrani byli na różowo- okazało się, że każdy dzień tygodnia ma swój kolor w Tajlandii. To był wtorek- a wtorek jest różowy. 2. Przejechaliśmy przez chińską dzielnicę i tam zatrzymaliśmy na targu kwiatowym w Chinatown, przez targ prawie biegliśmy- nie było to ciekawe, właśnie przez ten bieg. Nie mogłam nacieszyć się ani zapachem, ani widokiem, patrzyłam tylko, gdzie stąpam i gdzie jest grupa, aby się nie zagubić. 3. Kolejno zwiedzaliśmy kompleks świątynny z leżącym buddą- leżał sobie, duży na szezlongu. 4. Pałac Królewski, gdzie na najpierw mieliśmy zdjęcie grupowe , a potem zwiedzanie kompleksu. Pałac czysty, ładny, ale nie powalający. Szmaragdowy budda, malutki i nie ze szmaragdu a z jadeitu. Nic specjalnego!!! W Pałacu nie ma polskiego przewodnia, z jakichś tam powodów nie może z grupą wchodzić. Jednak przewodnik - Taj wszystko opowiedział ( co prawda po angielsku, ale jakoś dało się potłumaczyć, aby wszyscy zrozumieli). 5. Lunch w restauracji na barce- pierwsze smaki tajskiej kuchni…. PYCHOTA ( jak dla mnie)!!! Kuchnia tajska to kolejny powód, że Baśniowa Tajlandia to jest moja najlepiej wspominana wycieczka!! 6. Rejs łodziami po kanałach Bangkoku. Widzieliśmy warany w naturze, ryby- sumiaste, panoramę Bangkoku od strony wody, Świątynię Jutrzenki i domu budowane tuż przy nadbrzeżu. 7. Wieczorem udaliśmy się do restauracji na pokaz tradycyjnych tańców tajskich, no i na jedzonko- oczywiście. 8. Po kolacji pochodziliśmy ( już nie w grupie, a samodzielnie)po dzielnicy uciech- PatPong, z licznymi klubami go-go. Jeśli ktoś nastawia się na zakupy " oryginałów" w Tajlandii, to właśnie na PatPongu jest ku temu okazja. Po Bangkoku bez problemu poruszaliśmy się tuk-tukami- tylko cenę ustalamy zanim wsiądziemy, a nie na mecie !!! Kolejnego dnia podczas drogi zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie hoduje się palmę kokosową i pokazano nam wytwarzanie cukru kokosowego i wyrobów ze skorup. Potem odbyliśmy rejs łodziami na targ pływający. Oglądaliśmy dżunglę, domy przy brzegu, aż w końcu targ na łodziach, gdzie kupić można było warzywa, kapelusze, upominki etc. Przeżycie wspaniałe, tym bardziej, że widzi się miejsca znane z filmów, programów podróżniczych. Kolejnym przystankiem było muzeum budowniczych mostu na rzece Kwai i ich cmentarz. Miejsce, które trzeba zobaczyć, po prostu. Lunch zjedliśmy na pływającej barce, z której oglądaliśmy miejsce, gdzie niegdyś był most. Takie wspólne lunche bardzo jednoczyły grupę i naprawdę, oprócz kilku osób, grupa była SUPER!!! W drodze do kolejki śmierci zatrzymaliśmy na karmienie małp, potem wsiedliśmy do wagonów i oczekiwaliśmy widoków- ale ich nie było . Nocleg w hotelu RS Hotel w Kanchanaburi- hotel nieduży z fajnym basenem, gdzie trwała prawie całonocna impreza, bawiło się 80% grupy, naprawdę było wesoło. Rano trudno było wstać, a czekało nas zwiedzanie Ayutthayi, dawnej stolicy Tajlandii. W okolicach ruin miasta był bazarek z pysznościami tajskimi- szczury, węże, żaby, larwy, suszone ryby i inne smakowitości. Śmierdziało nieziemsko!! W drodze do Phitsanulok zjedliśmy lunch w restauracji nad rzeką. Jednak to trochę jadłodajna, nie prawdziwe jedzenie z ulicy, które ponownie zachwalam i polecam. Podczas podróży oglądaliśmy też film z Nicholasem Cagem, którego akcja rozgrywała się w Bagkoku i na targu warzywnym pływającym. Obejrzeliśmy świątynię Wat Mahathrat w Phitsanulok z buddą w aureoli. Kolejną atrakcją była przejażdżka rowerami bądź rikszami po Sukothai, gdzie oglądaliśmy park i ruiny kolejnej starej stolicy Tajlandii. Potem rozpoczęła się długa, blisko 7 godzinna podróż z przerwą na lunch, do Chiang Rai, z małym przystankiem nad urokliwym jeziorem.. W hotelu GoldenPine Spa resort spędziliśmy noc, kolację jedliśmy w hotelu ( bo cały kompleks był poza miastem). Korzystaliśmy też ze spa, jednak masaże w "ulicznych" salonach były dużo tańsze i duże przyjemniejsze. Nad rankiem na pace samochodu ( 6 osób) docieramy do wiosek górskich plemion Yao i Akha. Plemiona są raczej atrakcją turystyczną. W drodze powrotnej oglądamy, jak rosną ananasy. Udajemy się do MaeSai, najdalszego miasta Tajlandii na północy i tam przekraczamy granicę Birmy do miasteczka Takilek. Oglądamy w Birmie targ- śmierdzi okrutnie rybami, świątynie, aż w końcu udajemy się na zakupy. Mamy na nie jednak tylko 40 minut. Pędziłam między straganami jak struś pędziwiatr i niewiele zdążyłam kupić :-( Nad brzegiem Mekongu zjadamy lunch, potem biegiem udajemy się na łódź i pływamy w Złotym Trójkącie ( dawne eldorado narkotykowe), oglądając Tajlandię, Birmę i Laos. Wysiadamy na laoskiej wyspie, oglądamy tamtejsze tereny, bazarek etc. Po powrocie do hotelu kolacja i małe tańce, jakie zorganizował właściciel hotelu- zespół śpiewał nawet "Jak się masz". Kolejnego dnia- niespodzianka. Oglądamy świątynię artysty. Piękna śnieżnobiała, skrząca budowla w otoczeniu drugiej, bliźniaczej, ale złotej. Przechadzamy się też po galerii sztuki owego artysty. Naprawdę bardzo miłe zaskoczenie, bo to jedno z piękniejszych miejsc całej wycieczki. Udajemy się w kierunku Chiang Mai i oglądamy kolejno galerię jubilerską, wyrób parasolek i wachlarzy oraz centrum jedwabne  Jeśli ktoś lubi zakupy w takich miejscach, to można się targować. Ja preferuję zakupy na bazarkach, targach, na ulicy. Polecam kupować zawsze wtedy, jak sie podoba dana rzecz. Wielokrotnie odpuściłam, bo potem miało być jeszcze peeełnnnno takich rzeczy, a nie było......Potem żałowałam ! Po południu czekał nas dwugodzinny masaż tajski całą grupą. Było dużo radości, bo rozdzielili nas wg płci i z sali panów co chwila wybuchała salwa głośnych śmiechów. Wymasowani udajemy się na targ w ChiangMae, podobno wielki i wspaniały. Na tym targu możne kupić wiele rzeczy, pamiątki, " oryginały" oraz zjeść pyszne tajskie jedzonko. Po mieście poruszać sie możne pieszo albo tuk-tukami ( ja już nogi bolą) Spaliśmy w hotelu Park Hotel. Następnego dnia wyjeżdżamy do ogrodu orchidei, można tam kupić rozsadki, których podobno nie można wywozić. Nie kupowałam, nie wiem więc, czy były z tym problemy, czy nie. Kolejny punkt, to szkoła słoni, gdzie się z nimi zaznajamiamy, oglądamy show wraz z malowaniem obrazów, potem bryczką z bawołami jedziemy na miejsce wyprawy na słoniach. Słoń jest wielki, trzęsący. Ogólnie wycieczka nie pozostawia na mnie wspaniałych wrażeń- żal zwierząt. Po lunchu, zjedzonym w wiosce słoni płyniemy tratwami, po 4 osoby. Jest wesoło, ale cicho i przyrodniczo. Widzimy słonie od strony wody. Ostatniego dnia zwiedzania wyjeżdżamy do świątyni Wat Doi Suthep, stupy buddyjskiej położonej w górach. Świątynia jest piękna, chyba najbardziej oddająca buddyjską atmosferę. Podobno jest ona ważna dla Tajlandczyków , tak jak dla większości Polaków- Częstochowa. Po powrocie do hotelu okazało się, że z powodu powodzi nie jedziemy pociągiem, a autokarem. Omija nas atrakcja w postaci pociągu, tak wychwalana przez wielu. Trudno ! Ładujemy się do autokaru i ruszamy do Pattayi. Podróż jest męcząca, wyczerpująca. Śniadanie zjadamy w Jomtiem Seabreeze, bo w tym hotelu zostaje większość wycieczki ( nad czym bolejemy, bo bardzo się już cała grupa polubiła). My udajemy się do SiamBayshore, który zrecenzuję na stronie hotelu. W jednym zdaniu- wg mnie wspaniały wybór na pobyt w Pattayi, wszędzie blisko, a hotel klimatyczny bardzo, z pięknymi pokojami i wspaniałymi śniadaniami, ale bez uroków plaży- ta jest okropna! W Pattayi czas mija na szwędaniu na Walking Street, leżeniu przy basenie, codziennych masażach i jedzeniu, jak tylko dało się coś wcisnąć. Z fakultetów wybieramy rejs na plażę i dzień spędzamy na wyspie koralowej, na którą płyniemy motorówką. Na plaży opalamy się, spacerujemy, robimy kolejne zakupy- polecam sukienki !!! Noszę je do dziś, podróżowały ze mną na kolejne wycieczki w kolejnych latach. W Pattayi zamawialiśmy garnitur dla męża- jest super- 100 euro i garnitur z koszulą szyty na wymiar jest nasz!!! Polecam!! W Pattayi polecam rewię Alcazar. To jest coś, co tylko w Tajlandii można zobaczyć, więc naprawdę warto. Ilość transwestytów w Tajlandii jest porażająca, jest to niezmiernie ciekawe zjawisko. Uczestniczyliśmy też w typowej rewii sex- takie miejsce, gdzie kazano oddać telefony, aparaty, kamery. Czy to było ciekawe? Ciekawe jako zjawisko na pewno, jednak dość odrażające. Uważam jednak, że w danym kraju trzeba zobaczyć to, co jest specyficzne dla danego regionu. Wszechobecna sprzedaż seksu jest czymś również często spotykanym w Tajlandii, jak salony masażu ( zupełnie nie związanie z seksem) i wspaniałe jedzenie na straganach i restauracjach ulicznych. Wycieczka wspaniale zorganizowana, czas wypełniony po brzegi, tym bardziej, że sami nie wracaliśmy do hoteli przed północą !!!! Przewodniczka " z jajem"- miała szeroką wiedzę na temat kraju, obyczajów, społeczeństwa. Radziła sobie z tubylczymi przewodnikami, czasem po polsku nam mówiła " co on za głupoty plecie, ( mówił po angielsku), proszę go nie słuchać, to brednie jakieś"- a my mieliśmy robić dobrą minę i się nie śmiać! Zazdroszczę ludziom, którzy mogli w kolejnych latach lecieć czarterem i nie męczyć się na wielogodzinnych przesiadkach! My byliśmy w Tajlandii w roku 2010, więc jednak parę lat- dużo mogło się zmienić. Jednak zachwalam ten kierunek z czystym sumieniem. Rainbow i organizacja, jakość hoteli, autokaru, przewodnik ...WSZYSTKO- bez zarzutu!

6.0/6

Justyna, --- 26.10.2023
Termin pobytu: wrzesień 2023

wyjazd do Tajlandii

Fantastyczna wycieczka, zobaczyliśmy mnóstwo ciekawych i przepięknych miejsc. Przewodnicy Bartek i Viki spisali się na medal - w każdym miejscu, potrafili nas zaciekawić historią konkretnego miejsca oraz byli szczerze zaangażowani w organizację wycieczki. Urlop z rodziną bardzo udany, gorąco polecam wszystkim, którzy chcą poznać kulturę Tajlandii, naprawdę warto.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem