4.5/6 (14 opinii)
4.0/6
Bardzo przytulny hotelik, z miłą obsługą. Plusem bliskość Ski busa, sklepu oraz bardzo dobrej restauracji prowadzonej przez włoskie małżeństwo. Pokój czysty zadbany lecz mimo prośby wcześniejszej o jedno łóżko otrzymaliśmy dwa dość małe. Właściciele włączali ogrzewanie wieczorem co powodowało straszny upał w pokoju lecz rano gdy kaloryfery się wychłodziły w pokoju było dość zimno. Posiłki no cóż śniadanie bez większych zarzutów lecz kolacja porcje smaczne ale bardzo małe. Dużym plusem czy tez zaskoczeniem było menu , które było po polsku.
3.5/6
Sama lokalizacja hotelu jest w porządku. Przystanek skibusa praktycznie przy hotelu, na przeciwko hotelu poczta, a w okolicy parę sklepów spożywczych i sportowych. Jeżeli chodzi o jedzenie - smaczne, ale porcje mogłyby być większe. Po całym dniu na stoku obiadokolacje nie były wystarczające, żeby w pełni się najeść. Bufet sałatkowy był w moim odczuciu mocno przeciętny, nie było tam nic ciekawego uwagi. Śniadania były w porządku. Przykładowe ceny napojów do obiadokolacji: butelka wody - 2.50 euro, więc drogo, biorąc pod uwagę, że butelka 1.5l w sklepie obok kosztuje niecałe 1 euro. Największy problem hotelu to ogrzewanie. Grzejniki grzeją tylko rano i tylko po powrocie ze stoku - ma to na celu stwarzanie pozorów, że grzeją cały czas. Ogrzewacze na buty w przechowalni działają podobnie. Wieczorem są już chłodne. Pokoje stare, po odsunięciu biurka na ścianie widoczna pleśń od wilgoci (co jest normalnym zjawiskiem biorąc pod uwagę to, że kaloryfery nie grzeją przez cały czas). Sam rejon narciarski jest świetny, warto rozszerzyć karnet do skiarea (obejmuje także Pinzolo oraz Madonnę).
3.5/6
Tak bardzo nielubiących swoich gości właścicieli hotelu nie spotkałam nigdy w życiu. Aż to dziwne, bo Włosi.
3.5/6
stosunkowo niska cena pokoju byłaby w zasadzie adekwatna do warunków, gdyby nie dokuczliwie niska temperatura w całym hotelu - w jadalni widziało się (nie było to spowodowane żadną awarią, czy ekstremalnymi mrozami, w efekcie )