5.5/6 (78 opinii)
5.0/6
Długo mogłam się zdecydować na kierunek objazdu Maroka. W końcu wybór padł na "Błękitną Północ". Było bardzo kolorowo, nie tylko błękitnie, począwszy od egzotycznego Marakeszu, poprzez artystyczny Asilah i piękne wybrzeże Oceanu Atlantyckiego w Cap Spartel, a skończywszy na błękitnym Chefchauanie. Widokowy przejazd przez góry Średniego Atlasu z przystankiem przy wodospadzie Ouzoud 9 (110 m) był przyjemnym relaksem i przerywnikiem w długiej, w tym dniu, trasce. Z daleka można było też dostrzec berberyjskie makaki. W czasie przystanków w trakcie jazdy raczyłam się dobrą, mocną kawą i bakaliowymi słodkościami. Nasz pilot, pan Kamil, nie do końca wywiązał się z powierzonego mu zadania. Brakuje mu jeszcze doświadczenia i być może wiedzy. Niejednokrotnie długie przejazdy były "ciche". Tłumaczenie się , że jesteśmy zmęczeni i nie chce nam przeszkadzać w drzemce, było śmieszne. Informacje o Maroko, w wielu dziedzinach, były bardzo skąpe. No i często powtarzane " ...a o tym potem ..." często znaczyło nigdy. Ponadto, wieczorny wyjazd w Marakeszu na Pac Jamaa el Fna był na bardzo krótko (z dojściem do autokaru 1 godz.). Nie zdążyliśmy nawet "obiec" placu dookoła. Na uwagę o zbyt ograniczonym czasie, ryposta była tradycyjna - jesteśmy zmęczeni. Po co zatem było tam jechać? Chętnych, "zmęczonych" było 100% uczestników. O wiele więcej czasu mieliśmy w programowych sklepach czy nawet w aptece z przyprawami. Tam zmęczenie nie było brane pod uwagę. Autokar, którym się przemieszczaliśmy był super, z podnóżkami, co jest istotne w długiej podróży. Hotele były różne, nie porywały ale jak na jednodniowy nocleg do wytrzymania. Jedzenie, też różnie. Spodziewałam się jedzenia marokańskiego a nie europejskiego w kiepskim wydaniu. Zaznaczam, nie jestem wybredna. Głodni jednak nie chodziliśmy. Przystanki na jedzonko też były. Większość grupy "złapała" jelitówkę. Obowiązkowo trzeba wziąć ze sobą odpowiednie leki i mieć zawsze awaryjną COLĘ. Reasumując, Maroko trzeba zobaczyć, pobyć w nim, "złapać jego klimat". Jest tego warte.
5.0/6
To mój drugi wyjazd do Maroko, wcześniej „Magiczne Południe”, które faktycznie było magiczne, a „Błękitna Północ” była faktycznie błękitna, od nieba, domów i ulic, po morze i ocean. Na pewno jeszcze wrócę do Maroka, jest to kraj bardzo piękny, kolorowy, różnorodny. Wyjątkowy Marrakesz, niesamowity Meczet Hassana II w Casablance, urokliwe nadmorskie i górskie miasteczka, zachwycające Chefchauan, piękne widoki podczas przejazdu przez góry Atlas. Przepyszne jedzenie, no i oczywiście soki świeżo wyciskane. Polecam !
5.0/6
Wycieczka objazdowa spełniła moje oczekiwania. Wspanialy przewodnik Pan Piotr wykazał się dużą wiedzą i kultura, spełnił nawet nadprogramowe życzenie Marakesz nocą. Niestety pokoje przynamniej w dwóch hotelach były w kiepskim stanie. Poza tym wspaniałe wrażenia
5.0/6
Bardzo ładna wycieczka , zwiedzanie spokojne ,hotele różne ale jak na jedną noc może być, polecam Wszystkim