5.2/6 (301 opinii)
4.0/6
Kuba od dawna była na mojej podróżniczej liście marzeń. Wiedziałam, że będzie to wycieczka inna niż wszystkie, bo komunizm, bo bieda i nie spodziewałam się żadnego luksusu, Chciałam zobaczyć ten piękny kraj, poczuć klimat starej Hawany, stare kolorowe samochody i usłyszeć muzykę na ulicach. Wybierając program Buenos Dias Kuba z Rainbowem wiedziałam, że zobaczymy praktycznie całą Kubę , łącznie ze wschodem, na który nie dociera wiele osób. Wiele razy byłam na objazdówkach z Rainbowem, ale tym razem w wielu punktach zawiedli. Pierwsza porażka to samolot z Warszawy linii Plus Ultra. Miał być podobny do Dreamlinera, jednak to był koszmar - taki Ryanair , tylko na trasie 9000 km przez 13 godz. Trudno nazwać to miła podróżą - ciasno do bólu, zero komfortu podróży. Pilotka była bardzo sympatyczna, jednak bez znajomości języka hiszpańskiego, co na Kubie jest ogromna przeszkodą. Poza tym od 2 tygodni na Kubie, bez wiedzy o kraju , której spodziewałam się od pilot, tylko wiedza bazowa, książkowa. W wielu miejscach była z nami po raz 1-szy. Na długich przejazdach oglądaliśmy filmy o Kubie i stąd mieliśmy czerpać wiedzę a nie od pilotki. To wina biura, że na taki intensywny i długi program daje osobę bez doświadczenia i bez znajomości hiszpańskiego. Program był intensywny i z długimi przejazdami , zwłaszcza w 2-gim tygodniu. Niby 370 km to nie dramat , ale trzeba wziąć pod uwagę jakość dróg na Kubie i taki przejazd trwał 7 - 8 godzin - koszmar. Jednak pazerność Rainbowa przekroczyła granice wytrzymałość grupy , kiedy zmieniono nam nocleg z Santiago de Cuba - zgodny z programem - na hotel 70 km pod Santiago. Okradziono nas z możliwości spędzenia wieczoru w pięknym mieście z muzycznymi klimatami reggae i wywieziono na tzw. zadupie, bo zapewne było taniej. Kolejne 2 godz w autokarze, żeby rano znowu jechać 2 h do Santiago, aby kontynuować zwiedzanie. W autokarze awantura niesamowita i żądanie hotelu w Santiago , zgodnie z programem. Niestety nic nie udało sie wywalczyć. Nie wiem kto i jakimi przesłankami się kierował przy takiej decyzji, ale zapewne zysk biuro był większy przy takim odległym hotelu. Nie wzięto pod uwagę naszego czasu i oczekiwań. Biuro nas po prostu oszukało i straciło wielu klientów. Wiele osób będzie to zapewne reklamowało to jako niedotrzymanie warunków umowy. Rada praktyczna - z Polski trzeba zabrać zapas jedzenia, bo są braki chleb i jest ogromny kłopot z wodą do picia. Z wyjazdu jestem zadowolona umiarkowanie, ale czuję żal do biura za szukanie oszczędności kosztem naszego czasu i urlopu. Przy kolejnym zakupie wyjazdu dokładniej zastanowię się nad wyborem biura, bo tym razem Rainbow nie okazał się biurem godnym zaufania.
4.0/6
dobrze
4.0/6
Oczekiwaliśmy roztańczonej muzykalnej i wesołej Kuby a tu muzyka z głośników, tańce w lokalach a uśmiech za pieniądze. Turysta traktowany jest jak źródło nieograniczonej gotówki. Poza rumem ceny kosmiczne. Program wycieczki przeładowany, nawet jak na objazdówkę za dużo czasu spędza się w autokarze, po Trynidadzie wielogodzinne przejazdy przerywane kilkunastominutowymi postojami są zbyt męczące. Naprawdę warte zobaczenia są Hawana, Trynidad i Santiago reszta to już kwestia gustu i oczekiwań, dla mnie wycieczkę uratowały fakultety choć i tak nie było możliwości skorzystania ze wszystkich.
4.0/6
Kuba jest śliczna i naprawdę warta zobaczenia – wspaniała architektura, interesująca nieskażona przyroda i pozytywne nastawienie Kubańczyków do życia mimo jego przeciwności naprawdę robią wrażenie. Wspaniała wyprawa‼! Wycieczka na Kubę to dla Polaka także podróż w czasie do lat 1980: szarość, bieda, bylejakość, dziurawe drogi i chodniki, odrapane tynki, brakoróbstwo, braki w sklepach i wszechobecne no funciona. Zdecydowanie polecamy taką podróż wszystkim, a szczególnie osobom tęskniącym do czasów komunizmu oraz wierzącym w równość i sprawiedliwość społeczną. Autokar nie odbiegał komfortem podróży od zachodnioeuropejskich, kierowca jechał bezpiecznie i do tego czasami nieźle śpiewał. Hotele i resorty kiepskie, w większości znośnie czyste, ale w stanie ogólnego komunistycznego syfu. Wyżywienie i drinki w hotelach (również tych all inclusive) niesmaczne, znacznie lepsze można kupić poza hotelami. Woda z kranów ciurkała, ciepła zwykle też, prąd był ale rzadko we wszystkich gniazdkach, toalety (poza hotelami płatne) to brud syfiasty a spłuczki prawie wszędzie no funciona. Woda z kranu jest całkowicie niezdatna do picia, więc trzeba kupować butelkowaną. Pilotka, p. Monika D. „Hiacynta” to osoba z dużą wiedzą i pasją jej przekazywania, wyraźnie zafascynowana Kubą. Niestety, niepotrzebnie ulegała presji części wycieczkowiczów zainteresowanych barami hotelowymi a nie zwiedzaniem. Wycieczka byłaby wspaniała gdyby nie organizacyjna niemoc i lekceważenie uczestników imprezy, które się okazały pod jej koniec. Do Baracoa nie dojechaliśmy a o zmianie planów dowiedzieliśmy się dopiero w połowie podróży i nie tylko nie zaoferowano nam rozsądnego planu zamiennego (a wystarczyło dać czas wolny w Santiago…) ale też nie zmodyfikowano odpowiednio oryginalnego planu wyjazdu (więc ponad 5 godzin spędziliśmy w autokarze tylko po to, aby zobaczyć nieciekawy widok na zatokę Guantanamo). Nasz lot z Santiago do Hawany został odwołany, więc pilotka szybko zorganizowała transport autokarem do Varadero (12 h jazdy) i zaoferowała całodniową wycieczkę katamaranem (normalnie 109€ od osoby) jako rekompensatę. Niestety, nie potrafiła ona obronić swojej rozsądnej decyzji w obliczu kilku hałaśliwych roszczeniowych uczestników wycieczki – skończyło się więc na późnym locie i przyjeździe do hoteli w Varadero po 3:30 zamiast poprzedniego wieczora po 17:00. Rekompensaty nie otrzymaliśmy, podobnie jak rekompensaty za niewykonany plan wycieczki i stracony dzień. Ostatni dzień w Santiago de Cuba to kpina: pół dnia spędziliśmy w hotelu (zakaraluszonym, najgorszym na całej trasie) nie znając planu na resztę dnia. W południe wyruszyliśmy na obiad, jak najwolniej objeżdżając miasto; trudno nie było odnieść wrażenia, że pilotka na siłę próbowała wypełnić 6 godzin pozostałych do stawienia się na lotnisku. Źle to świadczy zarówno o Rainbow (wiedzą, że są częste problemy z lotem a nie mają zaplanowanej alternatywy, wiedzą o sytuacji w Baracoa po przejścu huraganu a nie zorganizowali rozsądnego planu zastępczego i nie mają planu na ostatni dzień w Santiago – a chociażby mogli dać czas wolny w mieście) jak i o pilotce (nie zorganizowała ostatniego dnia w Santiago, nie trzymała się swojej decyzji o podróży autokarem i nie zrezygnowała z zupełnie bezsensownego objazdu do Guantanamo).