5.2/6 (301 opinii)
4.0/6
Kuba - z jednej strony ciekawa, kolorowa, pełna muzyki i karaibskiego luzu i przyjaznych ludzi, którzy potrafią się uśmiechać. z drugiej strony biedna, siermiężna, zaniedbana, kontrowersyjna i refleksyjna. Wycieczka pozwala zapoznać się z wieloma twarzami tej wyspy, Czy warto - myślę, że warto dla ludzi młodych aby mogli zobaczyć jak kiedyś się żyło w Polsce, chociaż nigdy aż tak. dla starszych - bo słonce, dobry rum i ulga, ze takie czasy mamy już za sobą. Wszelkie negatywne odczucia nie wynikają z winy Rainbow.
4.0/6
sama wycieczka była fajna, dużo przejazdów autobusem . Pani pilot Katarzyna bardzo sympatyczna i pomocna, posiada ogromna wiedzę o Kubie, rewolucji itp. Podczas przejazdów cały czas opowiadała wiele szczegółów odnośnie miejsca do jakiego jedziemy i ogólnie wiele istotnych rzeczy związanych z miejscami jakie mijamy itp. Jedzenie na Kubie bardzo niesmaczne, grupa wywożono Nas w takie miejsca ugadane aby płacić średnio 15 euro za os , gdy sami wypuściliśmy sie w miasto można było zjesc smaczniej i 3-4 razy taniej !! To najbardziej mi sie niepodobalo... niepodobala mi sie również fabryka rumu, żadnej fabryki nie ma tylko postawione jakieś 3 stare beczki doprowadzone rurki i ot cała fabryka . Tam bardziej chodzi o sprzedaż rumu, jest ogromny sklep za ściana dosłownie :) wszędzie za toalety trzeba płacić a jest bardzo brudno i brak wody do spłukiwania . Ludzie ubrani częściej lepiej niż My w Europie , młode dziewczyny z paznokciami i rzęsami ... biedę było widać tylko w małych miejscowościach oddalonych od miejsc turystycznych . Tubylcy traktowali Nas przedmiotowo jak bankomaty ... bardzo zawiodłam sie na ludziach tam. Warto pojechać o zobaczyć ale nie za takie pieniądze . Już starej Kuby nie ma, jest wszystko ustawione pod biznes turystyczny po prostu .
4.0/6
Warto pojechać, zobaczyc, przeżyć, by samemu móc ocenić- polecam aczkolwiek trochę się rozczrowałyśmy... Wszystko, co jest Wam niezbędne do funkcjonowania należy zabrać ze sobą. Nawet woda na pierwsze dni pobytu jest niezbędna w walizkach. Pani pilotka- Ania, nie traktowała nas jak dzieci z przedszkola lecz jak dorosłych ludzi, którym powinno wystarczyć 3.krotne powtarzanie informacji. Stąd mogą wynikać pewne rozbieżności w ocenie jej pracy oraz podejściu do ludzi. Ogromna wiedza i doświadczenie wynikające z faktu, iż na stałe zamieszkuje Kubę, dużo pomagało w zwiedzaniu. Bardzo dużo atrakcji i niespodzianek przez nią zorganizowanych zapada w pamięć- na plus .
4.0/6
Wybraliśmy tą wycieczkę ze względu na jej program. Praktycznie przemierzyliśmy całą wyspę wzdłuż i w szerz. Piękna kolonialna zabudowa, szkoda tylko że kolory już mocno "odpadają" z budynków. Wycieczka zgodna z programem, Właściwie poza jednym jego punktem. W czasie pobytu w Baracoa w programie jest możliwość uczestniczenia w wycieczkach fakultatywnych, między innym rejs po rzece do Kanionu Yumuri. Bez jakiegoś specjalnego tłumaczenia mieliśmy jedynie propozycję wyjazdu na plażę za dodatkową opłatą 10 euro od osoby, lub dzień wolny w Baracoa. Sam kraj jak dla mnie wcale nie jest taki kolorowy jak wszędzie go przedstawiają. Wszystkie kolory przytłacza ogromna bieda. Zbieraliśmy z hoteli kosmetyki i rozdawaliśmy ludziom na ulicy, bo proszą o szampon, o mydło, o słodycze dla dzieci. A nawet niektórzy z nas zostawili część swoich ubrań. Jednak odnosiliśmy wrażenie że ci którzy mogli zarobić na turystach nie mieli żadnych skrupułów. Nastawieni na "brać". Nawet w toalecie gdzie pani wydzieliła dwa listki papieru, nie było wody do spłukania, a ręce można było umyć polewając sobie wodą z półlitrowej butelki pani pilnowała żeby nikt nie dał mniej niż euro lub dolara Wspaniale o życiu na Kubie opowiadała nam Pani Marzena - która jednego dnia była naszą pilotką i jechała z nami do Doliny Vinales. Bardzo pozytywna, pełna energii , uśmiechnięta. Ogromny szacunek za to że pomimo iż miała dwa lata jak wyjechała z Polski to jej język Polski był rewelacyjny. Natomiast nasza Pani pilot Magda - no cóż kilku pilotów Reinbow już przeżyliśmy i wszyscy byli naprawdę rewelacyjni, ale Pani Magda była bo była. Taki pilot co nie pomoże i nie zaszkodzi. Podczas przejazdów dużo opowiadała i przybliżyła nam ten kraj, ale nic poza tym. Nawet zwykły spacer mógłby być wielkim wydarzeniem gdyby nie wyglądał tak że szła Pani Magda a za nią jak cielęta 27 osób z naszej grupy. Podczas zwiedzania domu Castro, kiedy kubański przewodnik mówił po angielsku pani Magda wydała się być nie bardzo zadowolona że nie wszyscy mówią po angielsku i musi tłumaczyć. To już nasz kubański pilot Carlos był bardziej zaangażowany. Co do hoteli to nie ma się co spodziewać luksusów. Trzeba się z tym pogodzić jeszcze przed wyjazdem. Ale najgorzej nie jest , pościel zawsze była czysta. Jednak poniżej wszelkiej krytyki był hotel w Camaguey - Hotel Plaza - pokoje to prawdziwe nory, odrapane i ciemne. Toaleta bez deski klozetowej, a ręczniki tak sprane że naprawdę trudno było określić czy są tak brudne, czy taki mają kolor, trudny do określenia. Mało tego hotel przy samej stacji kolejowej i całą noc wtaczające się jakieś ciężkie pociągi, a dla rozrywki krzycząca pod oknami pijana młodzież. Mimo wszystko warto było jechać, polecam każdemu tą wycieczkę z jej naprawdę ciekawym programem.