Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Do dziś pozostające zagadką rysunki wyżłobione na płaskowyżu Nazca, kołujące w majestatycznym kanionie potężne kondory, stada alpak i wikunii pasące się na zielonych wysokogórskich halach, zbudowane ze zdumiewającą perfekcją inkaskie twierdze i tarasy uprawne, barwne stragany w miejscach, gdzie horyzont kreślą ośnieżone wulkany… Pustynia, wysokie góry i dżungla w 10 dni. Słowa przeżyć z tej wycieczki nie ujmą, trzeba doświadczyć jej osobiście! Było intensywnie, zachwycająco, niezapomnianie! Przed wyjazdem obawiałam się lotu nad Nazca i wysokości – w każdym przypadku niepotrzebnie. Lot awionetką był wspaniałym przeżyciem, całej naszej 5-osobowej ekipie pasażerów dostarczył wielkiej frajdy. Przechyły samolotu umożliwiające podziwianie rysunków nie były nam straszne, a piękne wspomnienia z tego doświadczenia zostaną na całe życie. W innej załodze jednak zdarzyły się przypadki nudności i przykrości nimi powodowanych, warto więc rozważyć przed lotem zażycie aviomarinu. Również krótki czas na aklimatyzację do wysokości to nie taki diabeł straszny jak go malują (choć nie należy go lekceważyć, gdyż reakcja organizmu jest kwestią indywidualną). Jako chyba jedyna osoba z grupy zażywałam od dnia przyjazdu do Arequipy przywieziony z Polski Diuramid w ramach profilaktyki choroby wysokościowej, przyjmowałam go do przyjazdu do Puno i nie odczuwałam żadnych dolegliwości powodowanych szybką zmianą wysokości. Parę osób uskarżało się na dokuczliwy ból głowy i zawroty, zwłaszcza w dniu przejazdu z Arequipy do Chivay, kiedy po raz pierwszy pokonywaliśmy przełęcz na wysokości 4910npm, część grupy z polecenia przewodnika zaopatrzyło się w lokalne tabletki na chorobę wysokościową AltiVital, wszyscy żuliśmy kokę i piliśmy herbatkę z koki (warto zabrać ze sobą na wycieczkę kubek termiczny na herbatę lub mały termosik). W naszej grupie nie było niemniej poważniejszych dolegliwości powodowanych wysokością, nikt nie wymagał podania tlenu, a odczuwany przez niektórych ból głowy miał charakter przejściowy. Nad jeziorem Titicaca wszyscy już raczej czuli się dobrze. Niektórych dopadły dolegliwości jelitowe, warto więc mieć w podręcznej apteczce Nifuroksazyd, aby nic nie zakłóciło cieszenia się doznaniami z podróży. Koniecznie trzeba mieć też ze sobą mocny repelent na owady – do zastosowania w Machu Picchu, ale też w rejonie Limy i Nazca, gdzie występuje pewne ryzyko chorób przenoszonych przez komary. Program naszej wycieczki był zmodyfikowany w stosunku do zapowiadanego. Na życzenie grupy przewodnik zorganizował dla nas wycieczkę na wyspy Uros łącząc ją z przewidywanym przez program wycieczki wschodem słońca nad jeziorem Titicaca. Było warto, ale w konsekwencji dopiero około godziny 17 mogliśmy zacząć zwiedzanie Cuzco, miało więc ono charakter dość pospieszny. Kolejnego dnia poranne zwiedzanie Machu Picchu (pobudka o 3), a po powrocie pociągiem do naszej stacji początkowej w Ollantambayo zwiedzanie usytuowanej w tej miejscowości twierdzy (co stanowiło punkt programu na dzień kolejny). Dzień był intensywny, ale mieliśmy w pełni satysfakcjonującą ilość czasu na niespieszne zwiedzenie obu miejsc (w kontraście do tempa zwiedzania wielu innych zabytków). W Machu Picchu spędziliśmy blisko 3 godziny, pogoda dopisała, więc mogliśmy się delektować urokiem i potęgą tego miejsca. Był czas na zatrzymanie, krótkie momenty kontemplacji, niezliczone zdjęcia. Spacerowaliśmy po ruinach w spokojnym tempie. W Machu Picchu wytyczone są 3 trasy, z których każda ma 2-3 warianty. Najpopularniejsza jest trasa nr 2, która prowadzi przez centrum zabudowań i pozwala na wykonanie pocztówkowych zdjęć. Bardzo popularna jest również trasa nr 1, nazywana panoramiczną, która prowadzi przez górne tarasy kompleksu. Na trasy nr 2 i 1 bilety rozchodzą się najszybciej. Trasa nr 3 prowadzi przez dolne tarasy i nie daje możliwości wykonania zdjęć MP z frontu/z góry. My mieliśmy zakupione bilety na trasę nr 1, ale z racji jej czasowego zamknięcia pokierowano nas na trasę nr 2, a więc na najlepszy wariant z możliwych, choć pewnie i trasa nr 1 byłaby widokowo satysfakcjonująca. Kolejnego dnia przed południem zwiedziliśmy 4 inkaskie zabytki położone w bezpośredniej okolicy Cuzco (które były w planie na dzień przed MP, a nie zdążyliśmy w czasie) oraz farmę lam i alpak, a po obiedzie mieliśmy pół dnia wolnego na swobodną eksplorację Cuzco, zakupy i kawiarnie. Na modyfikację planu wpłynęła zapewne nasza wycieczka na Uros, ale też zapowiadane na ten dzień protesty kierowców i blokady dróg w całym Peru (na jedną blokadę nawet trafiliśmy). Nie dotarliśmy tym samym do Pisac i nie zwiedziliśmy Chinchero, ale na tym etapie wycieczki większość grupy odczuwała już spore zmęczenie intensywnością programu i to pół dnia wolnego w Cuzco było dla nas fantastyczną opcją na regenerację. Niektórzy jak wynika z lektury komentarzy kręcą nosem na wycieczkę na Wyspę Słońca i sesję z szamanem, mi natomiast ta wycieczka się podobała w każdym jej aspekcie, w czym nie bez znaczenia pewnie było, że w okresie naszego pobytu wyspa była pięknie rozkwiecona. Ogółem, żaden zrealizowany punkt programu wycieczki mnie nie zawiódł, no może poza późnowieczorną wizytą w sklepie z tkaninami w Chinchero, która dla większości grupy i sprzedających była raczej frustrująca. Zachęcam do skorzystania z możliwości kąpieli w gorących źródłach w Chivay – po trudach podróży autokarem i szybkiej aklimatyzacji do wysokości kąpiel niezwykle relaksuje. Musieliśmy przełamać opór powodowany zmęczeniem, aby wieczorem wybrać się na gorące źródła, ale ani przez moment nie żałowaliśmy, przeciwnie, brakowało nam tej atrakcji po każdym z kolejnych dni podróży. W kwestii zakupów – najpiękniejsze i jakościowo najlepsze szale, czapki, poncza itp. są w mojej ocenie w sklepie w Arequipie i w sklepach w Cuzco (w pierwszej połowie maja w sklepach w Cuzco były liczne wyprzedaże, z których warto skorzystać o ile w Cuzco program wycieczki przewiduje czas na zakupy). Jak ktoś wspomniał w jednym z poprzednich komentarzy warto na etapie pakowania się na wyjazd zapewnić sobie luzy w walizce na te wszystkie cudeńka z wełny alpaki. Wspomnieć trzeba, że również w sklepach warto się targować. W Cuzco polecamy kolację w restauracji Yaku – pyszne i pięknie podane posiłki, można tu spróbować m.in. kukurydzy zapiekanej z serem, która jest lokalnym przysmakiem. Posiłki zapewniane przez organizatora wycieczki również w większości bardzo smaczne, niekiedy w formie bufetu. W cenie wycieczki skosztować można wszystkich peruwiańskich delicji. Wszystkie hotele niezależnie od ilości przyznanych im gwiazdek są w porównywalnym standardzie, może poza hotelem w Chivay, gdzie choć urokliwie było dość zimno – część pokoi była ogrzewana grzejnikiem w stylu farelki, co było niewystarczające, acz przykrycia na łóżku były tam wyjątkowo solidne i ciepłe. Z hoteli ogółem byliśmy zadowoleni. Organizacja wycieczki na miejscu doprowadzona jest do perfekcji – wszystko przebiega płynnie i sprawnie, na nic nie musieliśmy czekać, to inni czekali na nas zawiadomieni o naszym przybyciu (w niektórych miejscach wchodziliśmy nawet do atrakcji przed innymi grupami). Walizki po przybyciu do hotelu wnoszone nam były do pokoi i odbierane sprzed nich w porze śniadania, przez co nie ponosiliśmy wysiłku związanego z ich przenoszeniem. Przejazdy autokarowe niejednokrotnie były długie i z tej racji męczące, acz nie nużące wskutek widoków za oknami. Mieliśmy postoje w punktach widokowych, które nie są uwzględnione w opisie planu wycieczki, a robią wrażenie. Również parę innych atrakcji nie zostało ujętych w programie, niech pozostaną jednak niespodzianką. Przed wyjazdem mieliśmy trochę niepewności odnośnie samych przelotów. Jak się okazało bilety lotnicze w obie strony otrzymaliśmy na etapie odprawy bagażowej na lotnisku, z mężem mieliśmy sąsiadujące miejsca na wszystkich odcinkach podróży. Niejasną pozostała kwestia przysługujących nam limitów bagażu - wg informacji podanej przez Rainbow to 20kg bagażu rejestrowanego i 5kg podręcznego, ale jednej osobie w grupie zdarzyło się mieć bagaż główny o wadze 21kg, co nie miało konsekwencji (ogółem limit bagażu w KLM w klasie economy to 23 kg). Lecąc samolotem warto zwrócić uwagę na wijącą się wśród zieleni lasów deszczowych Amazonkę, dobrze widoczne jest też z góry miasto Iquitos, nad którym prowadził nasz szlak powietrzny. Nasza grupa liczyła 19 osób i to był pułap, przy którym zamknięte zostały zapisy na wycieczkę. Zebrała się nam bardzo fajna ekipa, którą korzystając tu z okazji serdecznie pozdrawiam. Nasz przewodnik Sebastian był świetnym kompanem podróży. Człowiek-dusza. Okazywał troskę o grupę, słuchał naszych potrzeb i odpowiadał na nie. Jego sposób bycia przyczyniał się do budowania pozytywnej atmosfery w grupie. Nie jest to taki przewodnik, który w sposób ciągły i dużo opowiada, ale chętnie odpowiada na każde pytanie i przekazane przez niego informacje dla mnie osobiście były wystarczające. W trakcie podróży autokarem mieliśmy też wyświetlane filmy nakreślające tło historyczne odwiedzanych miejsc. Było warto – to powiedzieć za mało. Spełniłam swoje wielkie marzenie (Machu Picchu!), ale nawet jeśli dla kogoś ten rejon świata nie był dotąd w sferze marzeń - będzie się nim zachwycać, bo przestrzeni na doświadczenie zachwytu jest tu aż nadto!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wprawdzie wyjazd był na przełomie lutego i marca, ale dopiero mogę spokojnie ocenić imprezę. Jako pierwszy atut to osoba naszego pilota i opiekuna P. Henryka. Dzięki niemu wycieczka była tak wspaniała. Należy uprzedzać potencjalnych chętnych że ta impreza to nie wyjazd all inclusive, ale wycieczka dla zdecydowanych i odpornych na trudy i wysokość npm. Oczywiście zwiedzone miejsca i widoki rekompensują trudy podróży, ale trzeba niedogodności mieć na względzie. Reasumując wyjazd spełnił wszystkie moje oczekiwania
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Nie była to nasza pierwsza wycieczka, ale też nie jesteśmy taki globtroterami jak inni uczestnicy tej wyprawy. Z premedytacją użyłem określenia "wyprawy", gdyż jest to mocno obciążająca fizycznie wycieczka. Skrajnie rożne temperatury, duże wysokości oraz widoki zapierające dech w piersi i oczywiście niesamowici ludzie, których spotkaliśmy - to wszystko z nami pozostanie na długo. Moja lista "naj" z tej wycieczki to: pływające wyspy Uros oraz cudne jezioro Titicaca, najgłębszy kanion na świecie - kanion Colca, oraz oczywiście żelazny punkt programu, czyli miasto inków Machu Picchu. Całość wyjazdu zorganizowana w sposób poprawny, nasza pilot Ania dołożyła wszelkich starań aby zapewnić nam odpowiednie doznania estetyczne i wizualne. W trakcie pobytu w Peru dwie roszczeniowe pary dosyć brutalnie wyrażały swoją dezaprobatę wobec pewnych niedogodności w hotelu i niedociągnięć transportowych - chciałem jednakże zaznaczyć że wyjechaliśmy do kraju biednego ze słabą infrastrukturą, ale cóż różni są ludzie . Moje i mojego towarzysza wrażenia z hoteli, autobusów i przede wszystkim organizacji wycieczki przez naszą przewodniczkę są mega pozytywne.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Perfekcyjnie przygotowany plan wycieczki i świetnie zrealizowany. Bardzo intensywne zwiedzanie, super posiłki. Hotele na średnim dobrym poziomie z wyjątkiem jednego miejsca / otrzymałem pokój bez okien!/. Najlepsza przewodniczka - Daria jaką mieliśmy że wszystkich wycieczek.