Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Polecam
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wspaniały przewodnik poza tym wycieczka godna polecenia. Dwa minusy to: 1. brak w programie pływających wysp Indian Uru (Boliwia) co dawniej było w programie tej wycieczki organizowanej przez RAINBOW. W zamian żenujaca wyprawa do wyspy słonca - kompletna strata czasu. Miejsce stworzone pod turystów. Zero autentyczności "mydło i powidło" 2. Ranny wylot z Cuzco do Limy. Pobudka o 3:00 rano. Cały dzień stracony. Wszyscy na wycieczce pukali się w głowę a przewodnik przepraszał że to nie on organizował plan przrelotu.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Chciałbym się podzielić wrażeniami po powrocie z wycieczki - Cuda świata - Machu Picchu. Na wycieczce tej byłem razem z żoną i oboje jesteśmy pod ogromnym wrażeniem pod względem odwiedzonych miejsc jak i organizacji samej wycieczki przez naszą przewodniczkę. Panią Darię. Na każdym kroku czuliśmy się bardzo zaopiekowani i odnosiliśmy wrażenie że Pani Daria jest bardzo profesjonalną osobą ale i bardzo miłą i wesołą co dawało się odczuć na każdym kroku naszej wycieczki. Chciałbym jeszcze nadmienić że wycieczka ta jest bardzo wymagająca i dość trudna jednak dzięki takiej przewodniczce jak Pani Daria dało się ją przejść bez większych problemów. Trasa wycieczki jest bardzo dobrze zorganizowana i dzięki temu organizm miał czas na aklimatyzację do wysokości. Leki ziołowe na dolegliwości wysokościowe są dostępne w każdej aptece i są bardzo skuteczne. Polecamy również liście koki do żucia o które Pani Daria bardzo dbała i polecała każdemu. Także działają. Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni z wycieczki a także z Pani Darii którą bardzo serdecznie polecamy.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przewodnik Michał – gość petarda. Zabawny, wyluzowany, fajnie integrujący grupę, zawsze służący pomocą. Bardzo dobrym rozwiązaniem było założenie grupy na Whatsapp i tam przekazywanie wszystkich informacji. Podziękowania również za udostępnianie własnego Internetu w autobusie. Samej wycieczki nie będę opisywał, bo każdy chyba zapoznaje się z programem. Postaram się skupić na rzeczach praktycznych i takich, których mnie zabrakło przed wyjazdem. - Nie ma potrzeby zabierania jakiś wybitnie trekkingowych butów. Spokojnie obleci się całą trasę adidasach (tylko nie płaska podeszwa). - Środki na komary – zabrane, ale pryskaliśmy się tylko na Machu Pichu i to raczej zachowawczo. - Warto zabrać jakiś spray do nosa np. wodę morską/olej lniany lub migdałowy. Większość wycieczki ma miejsce w klimacie pustynnym i wszystkim bardzo wysychała śluzówka w nosie, tworząc krwawe strupy. Nawilżające krople do oczu też będą dobrym pomysłem. - warto zabrać również środki do opalania, słońce bywa bardzo zdradliwe. - w naszej grupie nikogo nie dopadła jakoś bardzo choroba wysokościowa. Jednak wszyscy braliśmy praktycznie od 2 dnia profilaktycznie Diuramid i uważam, że jest to niezbędne. I polecam ten środek zabrać z Polski. - co do tlenu. Zabrałem 5 butli (takich turystycznych 15L) z Polski – 4 z nich musiałem wyrzucić na lotnisku w Cuzco. I na nic nie pomogły tłumaczenia, że przeleciały przez Atlantyk i było spoko, a tu robimy problem na 1,5h trasie. Nie i cześć. O czym natomiast nikt nie wspominał – w czasie podróży na wysokościach w busach i hotelach tlen jest dostępny. Nie ma więc sensu zabieranie go z Polski. - teoretycznie w busach jest Internet. Nawet telefon go wykrywa, z max zasięgiem. I co z tego? Jak kierowca mówi, że nie ma to nie ma. Hasła nie da i cześć (tu wchodził z pomocą Michał udostępniając swój Internet). - Nazca – lecieć awionetką czy nie lecieć? W naszej grupie tylko jedna osoba nie lubiąca wysokości zrezygnowała, pozostali wszyscy poszli. Małżonce było po locie lekko niedobrze, ale mówiła, że dało się wytrzymać. Pilot awionetki pokazuje skrzydłami malunki, co powoduje przechylenia samolotu, ale nikt nie wymiotował. Mimo wszystko uważamy, że warto. - Zakupy – generalnie oprócz rzeczy typowych dla danego miejsca (typu pamiątki z Nazca kupimy tylko w Nazca), to zdecydowania cała większość „fajansu” się powtarza. Najlepiej z większymi zakupami wyczekać do samego końca, do miejscowości Pisac. Jest tam bardzo duży wybór i chyba najlepsze ceny. Małe lamy (breloczki) można spokojnie kupić za 1-2 sole, gdzie wcześniej za takie same wołano 5 albo więcej. Warto się potargować. Dużym rozczarowaniem pamiątkowym była Boliwia, gdzie czuliśmy się jak w naszych górach albo nad morzem – mnóstwo badziewia z Chin, w ogóle nie powiązanych z regionem typu labubu albo dewocjonalia. Peru pod tym kątem jest dużo lepsze. Na boliwiany wymieniłem ok. 40 zł tylko na napoje do obiadu i w zupełności to wystarczyło. Jeśli chodzi o wyroby z alpaki – lokalsi też kręcą i oczywiście na metkach wszystko ma 100% alpaka/baby alpaka. Ale bardzo często są to rzeczy z domieszką wełny owczej. Nie ma się co łudzić, że sprzedadzą za np. 30 soli coś z czystej wełny alpaki. Nie mówię, ze te produkty z domieszką nie są fajne, bo często są. Mało tego, dla nas jako dla turystów – ciężko to faktycznie odróżnić. Mówię tylko, że warto mieć z tyłu głowy, że nie koniecznie muszą mówić prawdę (to jak w górach – każdy serek „góralski” to na 100% z owczego mleka ;) ). Jeśli chcesz coś kupić faktycznie 100% wełny z alpaki, pytaj pilota lub przewodnika gdzie. - Przejściówki do gniazdek – w zdecydowanej większości miejsc (chyba poza Cuzco) na spokojnie w gniazdka wchodziły nasze wtyczki. Oczywiście warto mieć na wszelki wypadek, ale działać działało. Była możliwość ładowania telefonów w autobusach, ale w większości na kabel USB. - Suszarki do włosów – coś szczególnie istotnego z punktu widzenia Pań – w większości hoteli są, a jak nie ma to na recepcji służą pomocą – nie ma z tym problemu. - Prysznice – są w większości hoteli (czasem zamiast brodzika była wanna). Co ciekawe, słuchawka jest zawsze na stałe przytwierdzona do ściany. - Hotele – w większości ok, większość w fajnym standardzie. Najsłabszy chyba w Chivay, ale to tylko jedna noc. - Warto iść na termy, droga na termy mocno wyboista, ale był to fajny relaks. - Temperatury - kilka osób pisało w opiniach, że jest zimno w hotelach. Byliśmy w drugiej połowie września i absolutnie nie było problemu. Zdarza się, że w pokojach hotelowych jest farelka, bardzo gruba i ciężka kołdra – my w większości nie korzystaliśmy i było nam zwyczajnie ciepło. Inna sprawa że lokalsi to straszne zmarzluchy. Gdy my chodziliśmy w dzień w krótkich rękawkach i było nam przyjemnie ciepło – oni w kurtkach, pod tym sweter i jeszcze bluza. - Jedzenie – bardzo smaczne, choć momentami monotonne. A po kilku dniach wszechobecna herbatka z coki już wychodziła wszystkim bokiem. Króluje kurczak i dania warzywne, ale nie było chyba problemu, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Można było spróbować dań z aplaki i świnki morskiej. Jeśli spodziewamy się All inclusive z Turcji, to będziemy rozczarowani. Wybór był, ale raczej skromny. Warto próbować lokalnych owoców. Śniadania zawsze w formie bufetu, przy bardzo wczesnych wyjściach z hotelu typu 3 rano braliśmy boxy ze sobą. Peru słynie z kawy, ale ta dostępna na śniadaniach była niedobra. Na dobrą kawę zatrzymywaliśmy się i chodziliśmy osobno. - Internet – bez problemu dostępny w hotelach i większości restauracji. - Waluta – w naszym przypadku wystarczające było ok. 1200 soli łącznie na 2 osoby. Kupiliśmy za to pamiątki dla siebie i bliskich + np. napoje w restauracjach. Osobiście sole zabrałem ze sobą z Polski, ale nie ma problemu na miejscu wymieniając np. dolary – tu znowu pomocny był Michał, który pomagał np. z tłumaczeniem.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka godna polecenia bardzo ciekawa. W zakresie problemów z wysokością nie sprawdzały się miejscowe praktyki żucie... czy tabletki najlepiej sprawdził się wzięty z Polski w butli (wielkości lakieru do włosów ) tlen . Jedna dwie butle na osobę cena poniżej 100zł za komplet. Przy problemach należy pytać o dostępność tlenu w hotelach -bywa rożnie.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka w pełni spełniła nasze marzenie czyli zwiedzenie Machu Picchu ale nie tylko. Bardzo dobrze dobrany program to połączenie zwiedzania pozostałości starych kultur inkaskich i pre-inkaskich z konfrontacją codziennego życia Peruwiańskiej ulicy, odległych wiosek górskich oraz możliwość kontaktu z przepiękną naturą. Pierwszy raz mieliśmy wrażenie, że zobaczyliśmy więcej niż nam oferowano np. Pisac , który nie był w planach wycieczki. Wycieczka nie ma charakteru wczasów i należy przygotować się niewielki czas snu oraz zmaganie się z chorobą wysokościową,
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyprawa do Peru okazała się spełnieniem wielu marzeń – prawdziwą przygodą, która dostarczyła mi niezapomnianych wrażeń. Udało się zrealizować wszystkie główne punkty programu, a każdy kolejny dzień przynosił nowe obrazy, smaki i doświadczenia. Największe wrażenie zrobiło na mnie oczywiście Machu Picchu. Miałem okazję zobaczyć ten słynny kompleks zarówno w pełnym słońcu, które podkreślało majestat ruin i otaczających je gór, jak i w deszczu, kiedy mgły snuły się nad doliną, dodając miejscu mistycznej atmosfery. To widok, który trudno opisać słowami i który na długo pozostanie w pamięci. Pod względem organizacyjnym podróż wypadła znakomicie – hotele były bardzo dobre, a całość zrealizowana profesjonalnie i bez żadnych problemów. Trzeba się jednak przygotować na pewne trudy: wczesne pobudki, długie przejazdy oraz przede wszystkim na wędrówki i przejazdy na dużych wysokościach. Szczególnie wymagające okazały się odcinki prowadzące przez tereny na wysokości około 5000 m n.p.m. Nie każdy dobrze znosi tak rzadkie powietrze – u niektórych pojawiały się bóle głowy, a czasami także nudności. Nawet żucie liści koki, nie zawsze było skuteczne. W moim przypadku konieczne było sięgnięcie po zwykły ibuprofen – który, jak się okazało, także może być skutecznym „współtowarzyszem” podróży. Zdecydowanym zaskoczeniem tej wyprawy okazała się kuchnia peruwiańska. Przed wyjazdem wiedziałem o niej niewiele, a na miejscu odkryłem bogactwo smaków i aromatów. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie potrawy z mięsa alpaki – grillowana, duszona w winie, czy pieczona – zawsze delikatna i znakomicie doprawiona. Miałem też okazję spróbować peruwiańskiego przysmaku, czyli pieczonej morskiej świnki, a kulinarną perełką było dla mnie ceviche, czyli surowa ryba marynowana w soku z limonki i przyprawach – świeże, kwaskowe i niezwykle aromatyczne danie, które natychmiast zdobyło moje serce. Nie obyło się jednak bez drobnego niedosytu. W Pisco spędziliśmy czas wyłącznie w samym miasteczku, choć w pobliżu znajdują się interesujące inkaskie ruiny – szkoda, że zabrakło ich w planie zwiedzania. Podobnie w Puno nad jeziorem Titicaca: bardzo chciałem odwiedzić słynną trzcinową wioskę oraz stanowisko archeologiczne z Bramą Słońca. Byliśmy naprawdę blisko. Może właśnie dlatego już teraz wiem, że Peru zasługuje na to, by tam wrócić – tym razem spokojniej i z możliwością zobaczenia tego, czego brakowało w programie. W ostatni dzień pobytu w Limie, w czasie wolnym, polecam wybrać się do Huaca Pucllana – preinkaskiej, schodkowej piramidy wzniesionej z suszonej na słońcu cegły. Ta imponująca budowla archeologiczna znajdowała się zaledwie 2km od hotelu. Cała podróż, mimo trudów i intensywnego programu, była ogromnym przeżyciem i pozostawiła we mnie poczucie satysfakcji – a także lekki „apetyt na więcej”. Peru to kraj, który urzeka swoją różnorodnością – od majestatycznych gór, przez niezwykłe zabytki, aż po znakomitą kuchnię. Wiem już, że chcę tu wrócić, aby odkryć to, czego nie udało się zobaczyć tym razem.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka objazdowa (zorganizowana wyprawa) do Peru to moc pięknych widoków, doświadczenie kultury peruwiańskiej i - historycznie - inkaskiej, zasmakowanie w daniach kuchni regionalnej (od morskich ,,ceviche'' po góralskie mięso alpaki oraz świnki morskiej, zwanej ,,cuy''). Punktem kulminacyjnym wyprawy jest zwiedzanie ruin Machu Picchu - scenerii zapierającej dech w piersiach, niemożliwej do uchwycenia na żadnym zdjęciu czy filmie (choć już w takiej formie robi duże wrażenie). Machu Picchu to mistyczna twierdza Inków ukryta pomiędzy górami, niczym opowieść z cyklu: ,,za górami, za lasami...). Warto zdecydować się na lot awionetką nad płaskowyżem Nazca, by z lotu ptaku móc obserwować tajemnicze geoglify (oczywiście jeśli doświadczenia z wesołego miasteczka nie są Wam obce :)). Piękny jest również Ocean Spokojny, nad który koniecznie trzeba wybrać się w Limie oraz można podziwiać go z autokaru, przemierzając drogę w południe. W programy ciekawym doświadczeniem są również: rejs łódką na ,,małe Galapagos'', obserwacja kondorów andyjskich w Kanionie Colca, kąpiel w basenach termalnych w górach (gdzie w tym okresie jest baaardzo zimno....). Wydaje się, że Boliwia jest zmarginalizowana, ponieważ zwiedzanie tego państwa trwa zaledwie jeden dzień... Niemniej jednak rejs po jeziorze Titicaca na Wyspę Słońca robi niesamowite wrażenie. Atrakcyjności wycieczki dopełniają urokliwe alpaki, które można spotkać w miejscowościach górskich (czyli praktycznie przez większość wyjazdu).
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka bardzo ciekawa, organizacja wspaniała, Pilot - z ogromną wiedzą i pokazujący różnorodność Peru w bardzo ciekawy sposób( nie wspominając już o bardzo sprawnej i szybkiej pomocy w trudnych chwilach na wysokościach). Pogoda akurat w czasie mojego pobytu także spisała się na medal i chociaż oczywiście ubranie na cebulkę bo różne temperatury było konieczne, to kropla deszczu nie spadła na nasze głowy :)
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka wspaniała. Bardzo dużo zwiedzania, intensywnie i ciekawie zarazem. Niezapomniane wrażenia.